Top 30 gier planszowych – Edycja 2019 – FINAŁ – miejsca od 10 do 1
Top 30 gier planszowych – Edycja 2019.
Trzeci raz wracamy do Was z naszym corocznym zestawieniem najlepszych gier planszowych. To już finałowa dziesiątka, a więc nie możecie tego przegapić. Według nas nie istnieją lepsze gry, albo jeszcze ich nie poznaliśmy.
Na naszym blogu znajdziesz zawsze najlepsze gry planszowe! Zajrzyj na naszego FB
Miejsca od 30 do 21 znajdziesz tutaj
Miejsca od 20 do 11 znajdziesz tutaj
Miejsce 10 – 51 Stan: Master Set
(poprzednie miejsce: 9)
Pierwszy raz z mechaniką tableu building (budowania stołu z kart, czy też zasobów, które mają za zadanie nas rozwijać w jakiś tam sposób) miałem do czynienia z Osadnikami: Narodziny Imperium autorstwa Ignacego Trzewiczka. 51 Stan: Master Set to tak naprawdę pierwsza gra tego typu (tego samego autora), ale tym razem w uproszczonym i odświeżonym już wydaniu. Mechanika jest bardzo wciągająca, a klimat post-apokaliptyczny zdecydowanie bardziej do mnie przemówił, aniżeli rozwój imperiów. Różne frakcje i masa możliwości sprawiają, że za każdym razem nasza rozgrywka wygląda inaczej. Bardzo lubię wracać do tego tytułu.
Zajrzyjcie do naszej recenzji gry tutaj
Miejsce 9 – Terraformacja Marsa
(poprzednie miejsce: 4)
Nauka przewiduje, że naszą kolonizację kosmosu rozpoczniemy właśnie od sąsiadującego Marsa i to właśnie na tym skupiać się będzie ten tytuł. Zanim jednak pojawią się tam pierwsi Ziemianie (czy też już „Marsjanie”), będziemy zmuszeni dostosować tę martwą planetę, by stała się ona (przynajmniej w jakiejś części) zdatna do życia. Cały proces nazywamy terraformacją. Gra być może nie zachwyca swoim wykonaniem i grafikami, ale mechanicznie to wciągające (często na długie godziny) arcydzieło. Przeprowadzanie całego procesu terraformacji jest tutaj bardzo dopracowane. W tym przypadku można się również pokusić o stwierdzenie, że gra jest bardzo klimatyczna, gdyż w bardzo trafny sposób obrazuje proces przekształcania planety.
Miejsce 8 – Pięć Klanów
(nowość w zestawieniu)
Pięć Klanów to mechanizm mankali z najlepszym wydaniu. Do tego otrzymujemy świetne, kolorowe wydanie gry. Gra tematycznie mogłaby być tak naprawdę o wszystkim, ale pierwsze skrzypce odgrywa tutaj mechanika. Pozwala nam ona na niemal nieskończone możliwości taktyczne. Sytuacja na polu rozgrywki zmienia się z tury na tury i nigdy nie przewidzimy, co za chwilę się wydarzy. Bardzo lubię w tej grze kombinować jak wykonać kolejny ruch, by jak najwięcej dla siebie zyskać, a jednocześnie przeszkodzić rywalom.
Miejsce 7 – Brzdęk: Nie drażnij smoka!
(nowość w zestawieniu)
Uwielbiam mechanikę deck buildingu, a w Brzdęku została ona połączona z planszą, po której będziemy się poruszać naszym sprytnym łotrzykiem. Naszym celem będzie zagrabienie jak najcenniejszego skarbu. Musimy zrobić to jak najszybciej, tak by uprzedzić naszych rywali. Całą strategię opracujemy, kupując kolejne karty, które trafią do naszego decku. Musimy być bardzo uważni, gdyż w podziemiach zamku czyha groźny smok, który z pewnością nie będzie biernie stał i patrzył, jak go okradamy. Gra dostarcza sporo pozytywnych emocji i wciąga od pierwszego spotkania. Na korzyść Brzdęka może przemawiać fakt, że otrzymał on główną nagrodę „Planszowej Gry Roku 2019” oraz zwyciężył w kategorii najlepsza gra rodzinna.
Zajrzyjcie do naszej recenzji tutaj
Miejsce 6 – Great Western Trail
(nowość w zestawieniu)
Kolejna gra z mechaniką deck buildingu, ale w nieco innym wydaniu. Tym razem wcielimy się w ranczera, który zajmie się sprzedażą krów. Będziemy podróżowali szlakiem, a naszym zadaniem będzie optymalne wykorzystanie możliwości, jakie spotkają nas po drodze. Musimy tutaj umiejętnie zarządzać naszym stadem. Pomimo początkowo dość skomplikowanych zasad, gra szybko odkrywa przed nami niemal nieograniczone możliwości. Ponure pudełko być może nie jest przekonujące, ale jego zawartość jest zdecydowanie bardziej zachęcająca. Bardzo lubię wymyślać kolejne sposoby jak pokonać tutaj swoich rywali.
Miejsce 5 – Keyflower
(poprzednie miejsce: 5)
W Keyflower na próżno doszukiwać się klimatu. W tej grze będziemy rozbudowywali wioskę o kolejne kafle uzyskane w drodze zaciekłej licytacji. To właśnie ten aspekt rozgrywki sprawia, że Keyflower jest tak wysoko na mojej liście. Dodatkowo istnieje tutaj mechanika ulepszania tych kafli za pomocą produkowanych zasobów, które wcześniej należy dostarczyć odpowiednimi drogami do właściwego miejsca. Keyflower urzeka mnóstwem kolorowych meepli. Umiejętne blefowanie jest tutaj kluczem do sukcesu. Nigdy też nie możemy być pewni, co ukrywają przed nami nasi rywale. Na pierwszy ogień wysuwa się tutaj negatywna interakcja, która sprawia mi bardzo dużo radości.
Zajrzyjcie do naszej recenzji tutaj
Miejsce 4 – Troyes
(poprzednie miejsce: 3)
Troyes to kolejna pozycja na tej liście, w której nie znajdziemy ani krzty klimatu. Mimo że w grze wcielamy się w zamożne rodziny zaangażowane w rozwój miasta, to w głównej mierze będziemy się tutaj posługiwać kośćmi, używając swoich wpływów. Będziemy je wykorzystywać w trzech dziedzinach mocno związanych z prawidłowym funkcjonowaniem miasta (wojskowa, religijna i cywilna). Troyes to wciągająca, unikatowa mechanika zarządzania kośćmi. Pomimo posiadania ich własnej puli, to i tak staną się one ogólnodostępne. Atutem takiej sytuacji jest możliwość zarobienia dodatkowych funduszy. Kości posłużą do wykonywania najróżniejszych akcji w grze. Niesamowita regrywalność i emocje towarzyszące do samego końca.
Miejsce 3 – Projekt Gaja
(poprzednie miejsce: 2)
Jeżeli mowa o regrywalności to jako najlepszy przykład powinienem podać właśnie Projekt Gaja. Tej gry nie da się „przegrać”. Mimo iż nie jestem największym fanem klimatu sci-fi w planszówkach, to ten tytuł urzekł mnie bez końca. Jest to bardzo skomplikowana gra, w której na początku możemy się pogubić w gąszczu możliwości, jakie od razu otrzymujemy do dyspozycji. Aż 14 unikatowych frakcji, a każdą z nich gra się zgoła odmiennie. Poza tym żadna z rozgrywek nigdy nie będzie taka sama, dzięki nieustannie zmieniającym się warunkom. Projekt Gaja być może nie zachwyca wykonaniem, ale mechanicznie to majstersztyk, do którego wracam z ogromną przyjemnością.
Zajrzyjcie do naszej recenzji tutaj
Grę najtaniej kupisz tutaj (nie będzie dodruku gry)
Miejsce 2 – Rising Sun
(poprzednie miejsce: 6)
Rising Sun to według mnie niekwestionowany król mechaniki area control (kontrolowania terenów). Ta gra jak żadna inna nie wywołała u nas tak skrajnych emocji podczas każdej z potyczek. Uwielbiam w tej grze negocjacje nad stołem, mechanikę walki, blefu i zawierania sojuszy. Tutaj można wygrać w sposób tak niespodziewany, że rywalom często opadają szczęki. Fantastyczne wykonanie i cała masa przepięknych figurek, sprawiają, że obcowanie z tym tytułem to sama przyjemność.
Zajrzyjcie do naszej recenzji tutaj
Miejsce 1 – Agricola
(poprzednie miejsce: 1)
O Agricoli mógłbym pisać niemal w nieskończoność. To jedna z tych gier, które można nazwać swoim świętym graalem. To jedna z moich pierwszych gier w kolekcji, a mimo tego wciąż zachwyca i wciąż mam największą ochotę do niej wracać. Gdyby moja kolekcja musiała się ograniczyć tylko do jednej gry, to niepodważanie byłaby to właśnie Agricola. Uwielbiam w tej grze ekonomię i nielubianą przez wielu konieczność żywienia swoich pracowników. Tytuł ten doczekał się odświeżonego wydania podzielonego na wersję bardziej dla graczy i bardziej dla rodzin. Ja jednak pozostanę wierny swojemu staremu, mocno już naruszonemu wydaniu. Kocham tę grę i to uczucie jeszcze długo będzie mi towarzyszyć.
Grę najtaniej kupisz tutaj (wersja dla graczy)
Wersja rodzinna do kupienia tutaj
W Projekt Gaja nie miałem jeszcze okazji grać… Czas najwyższy się zebrać 🙂
Bardzo dobre zestawienie gier, sam podobnie bym typowal. Faktycznie w calej 30tce same bdb tytuly z kazdej kategorii gier planszowych.
szkoda że nie ma Puerto Rico
Super zestawienie, czas uzupełnić domowy zestaw. Ja osobiście lubię tez niszowe gierki, polecam Labirynt mocy.