Recenzje

Recenzja #503 Ubongo Lines

Nowe Ubongo? Koniecznie trzeba to sprawdzić! Tym razem gracze będą się mierzyć z wyzwaniem równocześnie, a do układania wzorów wykorzystają trójwymiarowe, podłużne klocki. Ciekawi jak to wygląda w praktyce? Zapraszamy do recenzji.


Informacje o grze

Autor gry Ubongo Lines: Grzegorz Rejchtman

Wydawnictwo: Egmont

Liczba graczy: 1-4

Czas gry: 25 minut

Wiek: 8+



Przegląd elementów

Nowe Ubongo Lines ma identyczne wymiary pudełka, co pozostałe gry w serii. Dzięki temu idealnie prezentuje się wraz z nimi na półce. Tym razem dostajemy zielone opakowanie, z wężem na okładce. Podobnie jak pozostałe wydania Ubongo, wykonanie gry stoi na bardzo wysokim poziomie.

Najważniejszym elementem grą są oczywiści klocki, dzięki którym będziemy układać wzory. Każdy gracz otrzyma ich 8 w jednym z kolorów: zielonym, niebieskim, pomarańczowym bądź różowym. Klocki są bardzo przyjemne w dotyku, dość duże i gładkie. Idealnie do siebie pasują (co ważne, bo podczas układania będą na siebie zachodziły).

Kolejnym elementem gry są karty z zadaniami. Jest ich aż 162, co daje nam zawrotną ilość 324 łamigłówek do rozwiązania! Do wyboru mamy 4 poziomy zaawansowania, od najprostszych zielonych, z którymi bez problemu poradzą sobie początkujący, do czerwonych, których szybkie ułożenie (lub ułożenie w ogóle) graniczy z cudem 😉

Tak jak w pozostałych wersjach Ubongo, w opakowaniu znajdziemy też cudowne kryształki do oznaczania punktów i woreczek, w którym będziemy je przechowywać. Kryształki będziemy umieszczać również w specjalnie przeznaczonym dla nich torze, który wyznaczy nam również liczbę rund.

Do gry dołączono również klepsydrę oraz krótką instrukcję, która w jasny sposób przedstawi zasady gry.


Zarys Rozgrywki

Jak wygląda rozgrywka w Ubongo Lines? Podczas każdej rundy gracze losują jedną kartę ze wzorem (z wybranego poziomu zaawansowania), który będą musieli ułożyć. Tym razem wszyscy układają ten sam wzór. Jest to spora zmiana w porównaniu z wcześniejszymi grami z serii Ubongo, gdzie każdy miał przed sobą własną łamigłówkę. Pierwszy gracz, któremu uda się ułożyć przed klocki w dwóch poziomach (podobnie jak w wersji 3D) ma prawo obrócić klepsydrę i zawołać „Ubongo!”. Od tego momentu pozostali gracze mają minutę, żeby dokończyć układanki…

Następnie gracze, którym się udało, otrzymują kryształki. Grę wygrywa osoba, która po 9 rundach zdobędzie najcenniejsze klejnoty… Co ciekawe, w Ubongo Lines, gracze nie układają wzorów na karcie, ale na podstawie obrazka muszą dopasować klocki, kładąc je po prostu na stole. Jest to spore utrudnienie…


Recenzja

Myślałam, że w Ubongo nic mnie już nie zaskoczy, a tu proszę… Nowe Ubongo Lines wprowadziło małe zmiany w zasadach i dodatkowo dało nam możliwość gry fantastycznymi podłużnymi klockami, które przypadły mi do gustu najbardziej spośród klocków ze wszystkich wersji! Gra przypomina mi nieco Ubongo 3D, gdyż klocki układamy również w 2 poziomach. Samą trudność rozgrywki umieściłabym gdzieś pomiędzy zwykłym Ubongo a Ubongo 3D. Oczywiście stopień skomplikowania łamigłówki możemy łatwo wybrać pod nas i naszych współgraczy. Jeśli poziom 1 jest dość łatwy do ułożenia, to na 2 zaczynają się już niewielkie schody, a 3 i 4 wymagają już baaardzo dużo kombinowania.

Wykonanie gry jest piękne, wszystkie elementy są dopracowane w najmniejszych szczegółach. Klocki są przyjemne w dotyku i świetnie do siebie pasują, karty wydrukowano na grubej tekturze, a kryształki cieszą oko. Ubongo Lines to świetna rodzinna gra, która spodoba się zarówno dzieciom, rodzicom, jak i dziadkom. Można również z powodzeniem zagrać w nią samemu. Do wyboru mamy aż 324 łamigłówki, regrywalność jest więc imponująca!

Jeśli chcemy rywalizować z graczami w różnym wieku, warto dobrać karty dostosowane do ich możliwości. Tutaj liczy się szybkość, więc należy uważać, żeby nie zrazić do gry młodszych graczy, dla których gra pod presją czasu może okazać się stresująca. Jeśli gramy tylko w gronie dorosłych rozrywka jest dynamiczna, a rywalizacja jest ogromna! Każdy chce ułożyć wzór jako pierwszy i krzyknąć „Ubongo!” oraz odwrócić klepsydrę.

Ubongo Lines podobnie jak inne gry z serii ma proste zasady i niski próg wejścia. Jedyny element losowości odnajdziemy w wybieraniu kryształków z woreczka, zwiększa to jednak szansę na lepszy wynik w grze dla osób, którym poszło nieco gorzej w układaniu wzorów. Co fajne w tej grze, zasady możemy dostosować do siebie i jeśli coś nam nie pasuje to z tego zrezygnować. Chcemy grać z kryształkami? Grajmy! Wolimy nie losować dodatkowych punktów? Proszę bardzo! Gramy bez presji czasu? Jak najbardziej. Bardzo lubię Ubongo za ten uniwersalizm i to, że nadaje się zarówno dla dzieci, jak i dorosłych, dla początkujących, jak i zaawansowanych. Każdy, kto choć trochę lubi planszówki, powinien mieć, co najmniej jedną wersję Ubongo w swojej kolekcji…


Podsumowanie

Ubongo Lines to kolejna świetna gra z serii Ubongo… Jeśli nie znacie poprzednich wersji, to możecie spokojnie zainwestować właśnie w tą. Cena w stosunku do zawartości i wykonania jest niewielka, a zabawa i rozwój gwarantowane! Również, jeśli graliście już w Ubongo, myślę, że ta wersja również Wam się spodoba. Klocki są bardzo przyjemne w układaniu, a nowe zasady na pewno ubarwią rozgrywkę. Polecamy!


Mocne Strony:

  • świetne wykonanie,
  • wszyscy układają ten sam wzór,
  • rozwija wyobraźnie przestrzenną,
  • proste zasady gry,
  • przyjemna rozrywka dla całej rodziny!

Słabe Strony:

  • brak.

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Egmont. Bardzo dziękujemy!

egmontpolska

Natalia Jagiełło

Od dziecka bardzo lubiłam grać w gry planszowe. Grałam z rodzicami i przyjaciółmi, w domu i szkole. Moje pierwsze gry, do których do dzisiaj mam spory sentyment to: Rummikub i Kaleidos. Z wiekiem gry poszły na jakiś czas w odstawkę, ale pasja wróciła z wielką mocą, kiedy zostałam mamą. Anastazja i Zojka pomogły mi na nowo odkryć miłość do gier planszowych, a nasza kolekcja stale się powiększa. Bardzo lubimy grać w gry familijne i edukacyjne, nasze ulubione pozycje to Pędzące Żółwie, Śpiące Królewny i Kakao. Bardzo lubię wykorzystywać gry w edukacji domowej córek, uczę je czytać i liczyć właśnie dzięki grom, które zabieramy ze sobą dosłownie wszędzie. Wieczorami lubię pograć z mężem i znajomymi w bardziej skomplikowane tytuły, takie jak na przykład Azul czy Brzdęk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *