Recenzje

Recenzja #898 Kieszonkowe podziemia

Udaj się na niezapomnianą wyprawę i znajdź skarb ukryty w mrocznych lochach. Kieszonkowe podziemia to niewielka gra, którą bez problemu zabierzesz wszędzie ze sobą, aby móc cieszyć się relaksującą rozgrywką. Czy odważysz się ruszyć w pojedynkę na spotkanie ze swoim przeznaczeniem?

Wydawnictwo gry Kieszonkowe podziemia: Lucky Duck Games

Liczba graczy: 1

Czas gry: 5-90 minut

Wiek: 6+


Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Lucky Duck Games. Nie miało to wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Współpraca reklamowa z Ceneo.pl


Kieszonkowe podziemia to innowacyjna gra, w której każdy notes jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju. Oznacza to, że po przejściu wszystkich poziomów z danego egzemplarza, możemy sięgnąć po kolejny i nadal cieszyć się rozgrywką. Gra zajmuje niewielkie opakowanie, a sam notesik bez problemu zmieści się w dłoni. Wraz z nim otrzymamy także specjalny ołówek k6, który może zastąpić nam kostkę do gry. Jest to bardzo praktyczne rozwiązanie!

W każdym notesie znajdziemy 45 poziomów o wzrastającym stopniu trudności. W praktyce te poziomy niezbyt się od siebie różnią, szczególnie jeśli chodzi o samo poruszanie się po labiryncie. Odczuwalną różnicą na wyższych poziomach, jest siła potworów, które bardzo łatwo mogą pozbawić nas życia, warto więc nauczyć się ich unikać, aby nie zepsuły nam końcowej statystyki. W każdym notesie znajdziemy również specjalną stronę, gdzie możemy narysować naszego bohatera oraz nadać mu wybrane przez nas imię, oraz skrót zasad, które właściwie wystarczą nam do prowadzenia rozgrywki. Jeśli chcemy dokładniej zapoznać się z zasadami, musimy zeskanować kod QR i udać się na stronę wydawcy.

Zasady nie są skomplikowane, w zależności od rzutu, możemy poruszać się w pionie i poziomie lub po przekątnych. Możemy również odbijać się od ścian. Po drodze będziemy natrafiać na różne przeszkody i skarby, a często to, co otrzymamy, będzie zależało również od rzutu kością (ołówkiem?). Warto zbierać monety, gdyż, co kilka poziomów możemy wydać je w sklepie na różne przydatne przedmioty, które mogą mieć wpływ na dalszą rozgrywkę. Jeśli natrafimy na potwora, który pozbawi nas życia, musimy odnotować to pod koniec danego poziomu na ostatniej stronie notesu. Po przejściu całej gry możemy sprawdzić, ile razy „umarliśmy”.

Kieszonkowe podziemia to gra, która wydaje mi się dobrym wypełniaczem czasu, w sytuacjach, kiedy nie mamy czasu bądź możliwości, żeby zagrać w coś innego. Ja zapisywałam moje notesy, podczas czekania na córki pod szkołą… Ołówek na dobrą sprawę można poturlać nawet na dłoni, a rysować można i na stojąco. Gra spodoba się miłośnikom gier typu dungeon crawler, gdyż dzięki niej mogą poczuć namiastkę tego „podziemnego klimatu”.

Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, to nie oszukujmy się, nie jest to gra, w której przepadniemy na długie godziny. Rozgrywka jest dość mocno losowa i właściwie mamy wpływ tylko na poruszanie się po lochach. Równie dobrze można byłoby ją przejść bez zbierania monet do ostatniego „dużego” skarbu, który możemy sobie w nagrodę pokolorować, ale wtedy zabawa nie miałaby większego sensu. Co mi przeszkadzało, to fakt, iż o wiele łatwiej było te monety stracić (pajęczyny!) niż zyskać. Często zdarzało się, że w sklepie nie było mnie stać nawet na najtańsze zakupy. Nie była to jednak zbyt duża strata, gdyż zwykle produkty w sklepie nie miały zbyt dużego wpływu na rozgrywkę (no może poza miksturą, która zwiększała nam naszą wytrzymałość na ciosy potworów).

Sama grafika gry, również nie powala. Jest bardzo schematycznie i sucho. Potwory różnią się od siebie jedynie „mocą”, nie spotykamy po drodze nic nowego… Moim zdaniem największą wadą gry jest brak tabelki, dzięki której moglibyśmy sprawdzić nasz wynik po przejściu wszystkich poziomów. W związku z tym, po zakończeniu gry nawet nie będziemy wiedzieli, jak nam poszło. Ewentualnie możemy kupić nowy notes, pokonać wszystkie poziomy i porównać nasze porażki. Jeśli mam chwilę czasu, to o wiele chętniej sięgnę po Papierowe podziemia, gdzie mogę podziwiać dużo lepsze grafiki, a i cała zabawa jest bardziej wciągająca i klimatyczna.


Kieszonkowe podziemia to niewielka gra, która jak sama nazwa wskazuje, zmieści się do każdej kieszeni. Malutki notes zawiera 45 poziomów gry, które musimy pokonać, aby odnaleźć ukryty gdzieś w lochach skarb. Po drodze czekają na nas krwiożercze potwory i monety, których zbieranie może zapewnić nam dodatkowe korzyści (zakupy!). Razem z grą otrzymujemy fantastyczny ołówek, który może nam posłużyć zamiast kostki k6.

Przejście pojedynczego poziomu jest szybkie, ale wymaga od nas nieco taktyki, abyśmy po drodze mogli zebrać złoto i eliksir życia… Pomimo tego, że każdy notes z grą jest wyjątkowy, gra jest dość mocno powtarzalna, a poszczególne poziomy są do siebie bardzo podobne. Gra jednak dobrze sprawdza się w „terenie” i w różnych poczekalniach, kiedy zamiast bezmyślnie patrzeć się w telefon, możemy trochę pobazgrać po naszych lochach…


  • niewielkie rozmiary, dzięki czemu idealnie sprawdzi się w podróży,
  • proste zasady rozgrywki,
  • każdy notes jest wyjątkowy,
  • ołówek k6, dzięki czemu nie potrzebujemy kostki do gry,
  • atrakcyjna cena.
  • brak tabelki, dzięki której moglibyśmy sprawdzić, jak nam poszło,
  • powtarzalność rozgrywki.

Przydatne linki:

Link do strony wydawnictwa

Więcej o grze na Planszeo

Jeśli doceniasz naszą pracę i zaangażowanie albo po prostu podoba Ci się nasz portal i to, co robimy, to możesz nas wesprzeć niewielką kwotą – za co bardzo dziękujemy!!!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.

Natalia Jagiełło

Od dziecka bardzo lubiłam grać w gry planszowe. Grałam z rodzicami i przyjaciółmi, w domu i szkole. Moje pierwsze gry, do których do dzisiaj mam spory sentyment to: Rummikub i Kaleidos. Z wiekiem gry poszły na jakiś czas w odstawkę, ale pasja wróciła z wielką mocą, kiedy zostałam mamą. Anastazja i Zojka pomogły mi na nowo odkryć miłość do gier planszowych, a nasza kolekcja stale się powiększa. Bardzo lubimy grać w gry familijne i edukacyjne, nasze ulubione pozycje to Pędzące Żółwie, Śpiące Królewny i Kakao. Bardzo lubię wykorzystywać gry w edukacji domowej córek, uczę je czytać i liczyć właśnie dzięki grom, które zabieramy ze sobą dosłownie wszędzie. Wieczorami lubię pograć z mężem i znajomymi w bardziej skomplikowane tytuły, takie jak na przykład Azul czy Brzdęk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *