Recenzje

Recenzja #895 Ding!…i pozamiatane.

Wybierasz się na wakacje albo szukasz niewielkiej gry, którą można wszędzie ze sobą zabrać? Ding!…i pozamiatane to nowość z serii Gry do plecaka od wydawnictwa Egmont, która doskonale sprawdzi się w każdej podróży! Obserwuj współgraczy i pozbądź się jak najszybciej swoich kart, mówiąc Ding! w odpowiedniej chwili.

Autor gry Ding!…i pozamiatane: Kasper Lapp

Wydawnictwo: Egmont

Liczba graczy: 2-7

Czas gry: 30 minut

Wiek: 7+


Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont. Nie miało to wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Współpraca reklamowa z Ceneo.pl


Ding!…i pozamiatane. to gra zamknięta w małym pudełku, które bez problemu zmieści się do każdej torebki bądź plecaka. Wydawnictwo Egmont co roku dodaje nowe tytuły do swojej serii Gry do plecaka, a my z niecierpliwością czekamy na kolejne „podróżne” gry z tej serii. Mieliśmy przyjemność recenzować na naszych łamach, chociażby Szkołę Latania, która często wraca na nasz stół, a raczej wszędzie tam, gdzie mamy okazję w nią zagrać na wycieczkach. Ding!…i pozamiatane to karcianka, w pudełku znajdziemy więc 81 kolorowych kart. Karty są ładnie wykonane, a oprócz kolorów znajdziemy na nich symbole, które ułatwią rozgrywkę osobom mającym problem z rozróżnianiem barw.

Jeśli chodzi o zasady gry to mamy tutaj niezwykle prosty mechanizm zagrywania kart według pasującej cyfry bądź koloru (podobnie jak w grze UNO). Oprócz tego na każdej karcie znajdziemy dodatkowy warunek, po którego spełnieniu możemy dołożyć daną kartę poza kolejnością! Jeśli uznamy, że nasza karta może zostać zagrana, mówimy DING! i kładziemy ją na stosie kart odrzuconych. Jeśli inni gracze zgodzą się, że warunek został spełniony, udało nam się pozbyć kolejnej karty i jesteśmy coraz bliżej zwycięstwa! Dodatkowo niektóre akcje możemy sami prowokować, na przykład mając kartę „Któryś z graczy poprawia ubranie” możemy powiedzieć komuś, że ma coś na koszulce, a następnie zagrać kartę, kiedy nasz przeciwnik będzie kontrolował swój wygląd.

Ding!…i pozamiatane! to gra, która wygląda na szybszą, niż jest w rzeczywistości. Pozbycie się wszystkim 8 kart, wcale nie należy do najprostszych. Nie zawsze uda się dołożyć kartę pasującą kolorem bądź cyfrą, nie zawsze również możemy spełnić warunek, aby zawołać Ding!. Szczególnie odczuwalne jest to pod koniec rozgrywki, kiedy na ręce zostają nam 1-2 karty. Musimy wtedy dobierać karty, aż ktoś położy coś, co będzie nam pasowało, jednocześnie kombinując jak pozbyć się tych dodatkowych kart. Gra działa również o wiele lepiej w większym składzie. Moim zdaniem zabawa zaczyna się dopiero od 4 osób. Wtedy mamy większe szanse, że któryś z graczy spełni warunek do zawołania Ding!

Sama rozgrywka jest zabawna i wywołuje mnóstwo śmiechu, szczególnie podczas prowokowania różnych sytuacji. Ding!…i pozamiatane z pewnością sprawdzi się na luźnych spotkaniach ze znajomymi, czy jako rodzinna pozycja podczas wycieczki. Warto wspomnieć, że gra wymaga bardzo niewiele miejsca, wystarczy odrobina powierzchni (kolana?) na stos kart odrzuconych, a resztę kart trzymamy po prostu w rękach.

Ding! i pozamiatane bardzo przypomina mi inną karciankę, czyli UNO. W obu grach pozbywamy się kart i staramy się ubiec przeciwników w walce o zwycięstwo. Gdybym miała jednak wybierać, zdecydowałabym się jednak na UNO, gdzie mamy więcej negatywnej interakcji. Ding! nie jest moją ulubioną pozycją z serii Gry do plecaka, ale z pewnością sprawdzi się na wakacjach. Już wiem, którą grę zapakuję dzieciakom na letnie wyjazdy!

Ding!…i pozamiatane! to niewielka gra, która idealnie sprawdzi się w podróży. Do rozgrywki może zasiąść aż 7 osób, a im więcej graczy przystępuje do gry, tym zabawa robi się ciekawsza! Gra ma bardzo proste zasady i przypomina grę UNO. Jeśli lubicie karcianki, w których dość sporo zależy od szczęścia, ale również można nieco pokombinować, a także gry, w których występuje duża interakcja między graczami to Ding! na pewno przypadnie Wam do gustu!


  • niewielkie rozmiary opakowania,
  • proste zasady rozgrywki,
  • ciekawe warunki na kartach,
  • spora interakcja między graczami,
  • wymaga niewiele miejsca do gry.
  • dość trudno zakończyć rozgrywkę.

Przydatne linki:

Link do strony wydawnictwa

Więcej o grze na Planszeo

Jeśli doceniasz naszą pracę i zaangażowanie albo po prostu podoba Ci się nasz portal i to, co robimy, to możesz nas wesprzeć niewielką kwotą – za co bardzo dziękujemy!!!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.

Natalia Jagiełło

Od dziecka bardzo lubiłam grać w gry planszowe. Grałam z rodzicami i przyjaciółmi, w domu i szkole. Moje pierwsze gry, do których do dzisiaj mam spory sentyment to: Rummikub i Kaleidos. Z wiekiem gry poszły na jakiś czas w odstawkę, ale pasja wróciła z wielką mocą, kiedy zostałam mamą. Anastazja i Zojka pomogły mi na nowo odkryć miłość do gier planszowych, a nasza kolekcja stale się powiększa. Bardzo lubimy grać w gry familijne i edukacyjne, nasze ulubione pozycje to Pędzące Żółwie, Śpiące Królewny i Kakao. Bardzo lubię wykorzystywać gry w edukacji domowej córek, uczę je czytać i liczyć właśnie dzięki grom, które zabieramy ze sobą dosłownie wszędzie. Wieczorami lubię pograć z mężem i znajomymi w bardziej skomplikowane tytuły, takie jak na przykład Azul czy Brzdęk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *