Recenzje

Recenzja #805 Tiletum

Dla niektórych wystarczy sam fakt, że mowa o grze stworzonej przez Simone Lucianiego i Daniele Tasciniego. Dla innych, że jest to kawał dobrego eurasa. Dziś na naszym stole gości Tiletum, którego akcja dzieje się w Europie wczesnego renesansu.


Informacje o grze Tiletum

Autor gry Tiletum: Simone Luciani, Daniele Tascini

Wydawnictwo: Rebel

Liczba graczy: 1-4

Czas gry: 60-100 minut

Wiek: 14+


Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Rebel. Wydawnictwo Rebel nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Współpraca reklamowa z Ceneo.pl



W Tiletum gracze wcielają się w rolę zamożnego kupca, który pragnie pomnożyć swój dobytek, a także pozyskać wpływy i uznanie. To przede wszystkim strategiczna gra planszowa, której trzon oparty jest na mechanice zarządzania kośćmi i wierzcie mi na słowo, twórcom bardzo dobrze to wyszło. Kości mają tu dwa zastosowania, a mianowicie zapewnią nam dobra i pozwolą wykonywać akcję.


Przegląd elementów Tiletum

Pudełko Tiletum jest wypchane na bogato i dzieje się tutaj naprawdę sporo. Duża plansza główna przedstawia mapę zachodniej Europy wraz z kluczowymi miastami poszczególnych państw. Oczywiście jest też sporo kości, drewnianych znaczników, pionków, a także niemało kartonu. Oczywiście nie zabraknie tu planszetek gracza, czy elementów do trybu solo. Jak się bowiem domyślacie, w Tiletum można zagrać również w pojedynkę.


Zarys Rozgrywki

Zanim zatracimy się w grze na dobre, musimy rozlosować miasta, w których odbędą się wielkie targi. Odbędą się one na przestrzeni czterech rund, a pierwszy z nich w tytułowym Tiletum. Podczas kolorowych jak wieko pudła jarmarków będziemy otrzymywali tam kluczowe dla wszystkich punkty zwycięstwa. Gdy już wiemy, gdzie odbędą się festyny, nieubłaganie zbliża się tura graczy.

Jak już wyżej wspominam, kluczowym aspektem Tiletum są kości. Odpowiadają one poszczególnym surowcom: złoto, żelazo, wełna, jedzenie, kamień. Z początku kolorystyka kości jest nieco frustrująca, ale po paru rozgrywkach udało nam się już oswoić to na tyle, by nie sprawiało to większego problemu. Rekompensatą za to małe niedopatrzenie jest fenomenalna mechanika balansująca wynik na kościach. Mianowicie liczba punktów akcji i zasobów po zsumowaniu zawsze wyniesie siedem. Jeżeli zgarniamy kość o wartości sześć, dostajemy sześć konkretnego surowca, lecz dostępną mamy tylko jedną akcję. Decydując się na kość o wartości trzy, tych akcji mamy już cztery. Ponadto, gdy na polu reprezentowanym przez kość jest kafelek premii, możemy go zabrać i umieścić na swojej planszetce.

Wybór poszczególnych kości nierzadko dyktowany jest konkretnymi akcjami, a są nimi akcje: króla, kontraktu, postaci, kupca, architekta. I tak będą one pozwalały na dobieranie odpowiednich żetonów kontraktów, zakwaterować postaci w naszych rezydencjach, poruszać kupcem i budować domy, poruszać architektem i stawiać filary. Ciekawym rozwiązaniem jest również akcja króla, z której będziemy starali się korzystać na tyle często, aby mieć pierwszeństwo w kolejnych turach oraz nie dostać punktów ujemnych na koniec gry. Bez obaw, w skrajnych przypadkach z pomocą przychodzi również akcja błazna. Nie ma tu zatem sytuacji, w której czujemy się kompletnie bezradni.

Na przestrzeni całej gry nasz kupiec oraz architekt będą mogli podróżować po mapie Europy, by stawiać filary oraz domy. Akcje te umożliwią budowę katedr oraz udział w targach, które pozwolą nieźle punktować. Jednak by ów domek postawić, trzeba go zdobyć, co z kolei sprowadza nas z powrotem do koła akcji oraz meldowania postaci. Nie martwcie się, wszystko to tylko na pozór sprawia wrażenie skomplikowanego, lecz tak naprawdę po dwóch pełnych turach całość staje się przyjemnie klarowna niczym niedzielny rosół.


Recenzja Tiletum

Tiletum to świetna gra, która niejednokrotnie trafi jeszcze na mój stół. Oczywiście mogę ją z czystym sumieniem polecić, wiedząc, że będę spać spokojnie. Jednakże nie jest tak kolorowo, jakby się mogło wydawać. Wspominam wyżej, że kości mogą na początku być dla nowych graczy utrapieniem. Uważam, że temat mógł być rozwiązany nieco lepiej, ale nie ma to aż tak wielkiego wpływu na wrażenia z rozgrywki.

Mnogość elementów to oczywiście plus, bowiem płacimy za grę, która jest wypchana elementami po brzegi. Niestety, wszystkiego jest tutaj dużo, a co za tym idzie – trzeba to będzie najpierw uporządkować na stole, a przy okazji przygotować początek rozgrywki, co jest czasochłonne.

Możliwości podczas tur graczy jest tu całe mnóstwo. Każda opcja niemal aż się prosi, by ją wybrać, a my stajemy czasem przed skomplikowanymi wyborami, bowiem wszystkie opcje wydają się być korzystne. Choć Tiletum nie jest grą, która przepali zwoje mózgowe do granic możliwości, to jednak tytuł zapewni niemałą gimnastykę dla umysłu, co momentami potrafi stworzyć niemały downtime.

W moim odczuciu wykonanie tej gry stoi na naprawdę wysokim poziomie, ciężko także o powtarzalność rozgrywki. Ta planszówka charakteryzuje się wysokim poziomem regrywalności oraz relatywnie prostymi i przejrzystymi zasadami. Tytuł ten powinien spodobać się zarówno początkującym, jak i zaawansowanym graczom.

To, co mnie osobiście w Tiletum odpowiada, to szeroka gama możliwości. Można tu kombinować do woli, okazja goni okazję, cały czas na pulpicie jest wyjście, które daje multum korzyści, a mimo to gra nie faworyzuje spontaniczności, wdzięcznie nagradzając tych, którzy planują kilka kroków w przód. Czuć tutaj pewnego rodzaju rywalizację o każdy zasób. Nasze koło akcji nierzadko serwuje soczyste wyniki na kościach, które będą uwodzić każdego z uczestników rozgrywki, co finalnie dodaje tej grze czaru, który kupił mnie w stu procentach.


Podsumowanie

Tiletum to taka gra, którą możecie wyciągnąć przy każdej okazji. Nieważne, czy wpadną znajomi, czy rodzina. Nieistotne jest też, czy ktoś gra w planszówki od kilku lat, czy dopiero przymierza się do tej przygody. Ten tytuł jest na tyle dobry, że nie szufladkuje graczy na mniej lub bardziej zaawansowanych, a jednocześnie pozwala świetnie się bawić bez względu na staż w tym pasjonującym świecie. Jeżeli zatem waszą największą przygodą dotychczas było Wsiąść do Pociągu – Europa, zarządzam przesiadkę w pociąg, który zabierze nas w przeszłość – następna stacja, Tiletum! Genialna gra, do której z przyjemnością jeszcze powrócę.


Mocne Strony:

  • regrywalność,
  • tryb solo,
  • piękne, drewniane znaczniki,
  • jakość wykonania,
  • przystępne zasady,
  • estetyczne wykończenie i czytelność,
  • mnóstwo możliwości do kombinacji.

Słabe Strony:

  • kolorystyka kości mogłaby być dobrana nieco lepiej,
  • rozłożenie gry zajmuje dużo czasu,
  • przydałby się insert, który to uporządkuje,
  • czasem występuje paraliż decyzyjny.

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Łukasz Małek

Na ogół pogodny i twardo stąpający po ziemi człowiek, który lubi od czasu do czasu pobujać w obłokach. Nie pogardzi Tiramisu lub partią w grę planszową oraz dobrą premierą kinową. W wolnym czasie warto szukać go w kuchni, gdzie w towarzystwie swojej ukochanej pisze rozmaite kulinarne rozdziały. Choć lubi jeść, ciężko trawi spóźnialstwo, ale gdy tylko odpali mu się tryb działaj - niejednokrotnie traci poczucie czasu, dopóki nie uzna, że uzyskał zadowalające rezultaty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *