Recenzja #701 Waste Knights
W Waste Knights przeżyjemy mnóstwo przygód w zniszczonej Australii. Tytuł ten zabierze nas na liczne, a co więcej, pełne niebezpieczeństw wyprawy.
Informacje o grze
Autor gry Waste Knights 2 Edycja: Marek Mydel, Paweł Szewc
Wydawnictwo: Galakta
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: 120-180 minut
Wiek:
Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Galakta. Wydawnictwo Galakta nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.
Współpraca reklamowa z Ceneo.pl
Waste Knights od wydawnictwa Galakta to gra planszowa, która przeniesie nas do postapokaliptycznego świata, gdzie walutę stanowią wacha, amunicja oraz leki. Gra oferuje zarówno wariant kooperacyjny, jak i rywalizacyjny, a także tryb jedno lub wieloosobowy. Co więcej, zasady są przystępne i łatwo przyswajalne. Z tego powodu tytuł ten sprawdzi się nie tylko wśród doświadczonych, ale również pośród początkujących graczy.
Przegląd elementów
Wewnątrz gry Waste Knights znajdziecie mnóstwo elementów. Na pierwszym planie mamy krótką i dobrze opisaną instrukcję, przewodnik oraz księgę opowieści. Te dwa ostatnie elementy będą towarzyszyć nam podczas eksploracji zniszczonego kontynentu wymalowanego na sporej planszy. Naturalnie nie brak tutaj figurek reprezentujących Rycerzy Pustkowi. Każda z postaci ma swoją unikalną kartę, gdzie zawarto ogólną charakterystykę oraz umiejętności. Do naszej dyspozycji dołączono także arkusze pojazdów, z pomocą których przemierzanie pustkowi będzie łatwiejsze. Gdyby tego było mało, wydawnictwo dołączyło także dwanaście kości, ponad setkę różnorodnych tekturowych żetonów i wiele różnorodnych kart. Na koniec warto również wspomnieć o plastikowych znacznikach reprezentujących wachę, leki oraz amunicję, które stanowią walutę w ogarniętym zniszczeniem świecie.
Zarys Rozgrywki
Przede wszystkim przed rozpoczęciem gry będziemy musieli wybrać scenariusz, który planujemy rozegrać. Następnie każdy z uczestników przygody decyduje, którym rycerzem zmierzy się z wyzwaniem, oraz jakim pojazdem planuje się przemieszczać. Ma to ogromne znaczenie, ponieważ każdy z wyborów oferuje różne bonusy, a poszczególne postaci odwołują do różnych paragrafów w księdze opowieści. Na koniec jeszcze tylko początkowy sprzęt i wyprawka paliwa, amunicji, leków. Teraz jesteśmy gotowi, możemy ruszać w drogę.
Cała przygoda składać się będzie z serii rund, które będziemy rozgrywać do chwili osiągnięcia celu lub porażki wszystkich rycerzy. Podczas każdej z rund gracze będą mieli do wyboru dwie z poszczególnych akcji. Akcje dostępne dla graczy to ruch, obozowanie, eksploracja, a także akcja miejska, akcja specjalna oraz akcja wątku. Co bardzo ważne, każdą z akcji można wykonać tylko raz. I tak dla przykładu obozowanie pozwoli nam naprawić sprzęt, czy nawet uleczyć naszego rycerza. Eksploracja z kolei umożliwi rozeznanie w terenie, dzięki czemu będziemy mogli znaleźć różne fanty.
Zdarzyć się może, że przemierzając pustkowia, napotkamy na swej drodze różne niebezpieczeństwa. Pustynne tereny są pełne szabrowników czy zmutowanych stworzeń. Podczas naszych eskapad często dochodzi zatem do walk, które pozwolą nam zdobyć sprzęt i doświadczenie potrzebne do awansu. Każdą potyczkę można podzielić na kilka etapów. Oczywiście najpierw będziemy strzelać (jeżeli nasz rycerz posiada naboje), by ostatecznie zmierzyć się w natarciu. Wynik walki w dużej mierze zależeć będzie od rzutu kośćmi oraz obecnego sprzętu. Mimo to warto poszukiwać wyzwań, ponieważ zwycięstwo równoznaczne jest ze zdobywaniem nagród.
Podczas naszych rutynowych czynności może się zdarzyć, że nasz pojazd zostanie uszkodzony, a rycerz ranny. Warto to kontrolować, by nie doprowadzić do nagłych urazów i usterek, które dodatkowo ograniczają nasze działania w grze.
Recenzja
Waste Knights to tytuł, który może pochwalić się bardzo przystępnymi zasadami. Jednakże nie oznacza to, że gra jest łatwa i lekka. Podczas rozgrywki będziemy podejmować liczne decyzje, wykonywać różne testy, a czasem także walczyć. Wiele zależeć będzie od rzutu kośćmi, a te potrafią zadrwić z graczy. Planszówka zapewni nam mnóstwo godzin zabawy, a każda przygoda będzie się nieco różnić od pozostałych. Wszystko to zasługa Księgi Opowieści, która dodatkowo nada naszym ekspedycjom klimatu. Ten aspekt pozytywnie wpływa na niemałą regrywalność.
W Waste Knights nasz awanturnik będzie awansować i zdobywać lepszy sprzęt. Gra poprowadzi naszego bohatera przez rozmaite wyzwania. Gdyby tego było mało, wszystko zostało okraszone postapokaliptycznym klimatem. W naszym gronie tytuł ten otrzymał miano Zony na sterydach, która również nam się podobała. Odnoszę jednak wrażenie, że przygoda w zrujnowanej Australii jest nieco lepiej przemyślana i oferuje ciekawsze rozwiązania, a sama rozgrywka nie została mocno spłycona.
Wykonanie figurek jest na poziomie zadowalającym. Można je śmiało przyrównać do tych, które napotkałem w wyżej wspomnianej Zonie, czy nawet This War of Mine. Jednakże to, co mnie osobiście się nie podoba i należy to powiedzieć otwarcie, to cienkie planszetki rycerzy oraz fur. Te elementy są narażone na uszkodzenia. Ponadto podajnik na karty nie ma swojego dedykowanego miejsca w wyprasce. W efekcie będziemy musieli go rozkładać po każdej rozegranej partii, a to zwiększa ryzyko szybszego zużycia lub uszkodzenia.
W skrócie, Waste Knights to projekt idealny dla fanów gier planszowych z elementami RPG, którzy cenią sobie postapokaliptyczny klimat i rozbudowany system rozgrywki. Czas sesji potrafi się czasem przedłużyć, ale nie jest to odczuwalne. Pomimo tego, że w grze jest mnóstwo kości, losowość nie uprzykrza życia za mocno. Zdecydowanie polecam wszystkim, którzy szukają gry z klimatem i nie boją się mierzyć twarzą w twarz z brutalnymi realiami zniszczonej Australii.
Podsumowanie
Podsumowując, gra Waste Knights to tytuł, który bardzo mi się spodobał. Ogromną zaletą tej planszówki jest Księga Opowieści, która fenomenalnie urozmaica rozgrywkę. W skutek podjętych decyzji mierzymy się z otaczającą nas rzeczywistością. Rzucając nożem, musimy go odrzucić z ekwipunku, a wdzierając się do wojskowej placówki, nasza misja szabrowania może zakończyć się fiaskiem, gdyż nie uporamy się z drzwiami. Gra potrafi być bardzo surowa, ale tego właśnie oczekuję od postapokaliptycznej Australii. Nie ma tu miejsca na sielankową podróż do Sydney. To przede wszystkim survival i próba dostosowania się do panujących warunków. Kończąc, chcę skierować wyrazy uznania dla osób, które napisały księgę opowieści. Zdecydowanie jest to kawał świetnie wykonanej pracy.
Mocne Strony:
- klimat,
- asymetryczni bohaterowie i fury,
- mnóstwo elementów i kart,
- spora regrywalność,
- przystępność zasad,
- system awansowania postaci,
- dobrze zaprojektowana mechanika gry.
Słabe Strony:
- podajnik na karty niedopasowany do wypraski,
- cienkie planszetki rycerzy i pojazdów.
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek