Recenzje

Recenzja #172 Ilôs

Podczas rozgrywki w Ilôs przyjdzie nam się wcielić w zamożnych kupców, którzy będą pływać od wyspy do wyspy, by zdobyć jak najwięcej cennych zasobów. Będą oni mogli wysłać odkrywców do przeszukiwania starożytnych ruin, gdzie czeka na nich złoto. Chcesz zostać najlepszym kupcem na archipelagu Ilôs? Musisz być czujny, ponieważ ceny rynkowe zasobów ciągle się zmieniają.


Informacje o grze

Autor gry: Frédéric Guérard Ilustracje: Paul Mafayon Wydawnictwo: Funiverse Liczba graczy: 2-5  Czas gry: 45 min Wiek: 10+ Mechaniki w grze: Commodity Speculation, Hand Management, Modular Board, Stock Holding, Take That

Zarys fabularny

„Niedawne odkrycie archipelagu Ilôs wzbudziło w wielu żądzę bogactwa. Ta kolebka wymarłej starożytnej cywilizacji opływa w złoto oraz rzadkie zasoby, które przyciągają wpływowych handlarzy z całego świata.”


Przegląd elementów gry

Na potrzeby tej recenzji tytułowy archipelag Ilôs zastąpimy polskim odpowiednikiem Ilos – tak będzie prościej. Okładka tej gry jest bajecznie kolorowa, przez co od razu przyciągnęła moją uwagę, a prezentowana scena idealnie wpasowuje się w jej klimat. Samo opakowanie również wydaje się solidniejsze niż większości dostępnych na rynku tytułów. Zasady zostały spisane na ośmiu stronach bardzo dobrze napisanej instrukcji, po lekturze której raczej nie powinniście mieć wątpliwości, jak prawidłowo powinna przebiegać wasza pierwsza partia. Dzięki dużej liczbie ilustracji w niej zawartych, jej lektura była przyjemnością.Sięgając głębiej, dostrzeżemy 90 kart akcji, które tak naprawdę dzielą się na 6 rodzajów: statek, plantacja, kopalnia złota, budynek, ruiny oraz rynek. Każda z nich służy czemuś innemu, ale o tym nieco później. Grafiki na nich odnoszą się bezpośrednio do akcji, których dotyczą.Kolejnym bardzo ciekawym elementem gry jest 20 kafelków przedstawiających wyspy archipelagu Ilos. Mają one kształt heksów i będziemy je łączyli ze sobą, tworząc bardzo ładnie prezentujący się krajobraz morski.Dla każdego z pięciu graczy przygotowano pionki statków i odkrywców o unikatowym kształcie. Dodatkowo w pudełku znajdziemy mnóstwo żetonów surowców wykonanych z naprawdę grubego kawałka tektury, przez co prezentują się nadzwyczaj solidnie.

Kolejnymi elementami są zasłonki dla każdego gracza, każda z inną ilustracją i w innym kolorze. Na ich odwrocie znajdziemy przypomnienie najważniejszych zasad – bardzo ciekawe rozwiązanie, chociaż gra ma na tyle proste i intuicyjne reguły, że rzadko kiedy będziemy korzystać z tego elementu. Przed każdą zasłonką umieścimy specjalną planszetkę produkcyjną.

Na samym dnie pudełka znajdziemy jeszcze tabelę cen rynkowych, znaczniki wzrostu cen i żetony budynków: fortu i straganu. Szkoda, że nie pokuszono się o dodanie wypraski, dzięki której moglibyśmy posegregować wszystkie elementy. W zamian za to otrzymujemy woreczki strunowe, które muszą nam wystarczyć.


Zasady gry

Jako że Ilos to przede wszystkim gra sklasyfikowana jako familijna, zasady nie mogły być zbytnio skomplikowane – tak też jest w tym przypadku. Tak naprawdę cała mechanika gry oparta została na sześciu kartach i akcjach, na które nam one pozwalają. Żeby lepiej zrozumieć reguły rządzące tym tytułem, musimy znać cel, a jest nim zdobycie największego bogactwa. Aby wejść w jego posiadanie, podczas niedługiej rozgrywki będziemy się starali wyprodukować jak największą liczbę surowców, które znajdziemy na lokalnych wyspach. Zanim jednak do nich dotrzemy, musimy je odkryć.

W trakcie swojej tury gracz będzie miał możliwość dołożenia do tworzonego krajobrazu jednego z trzech dostępnych dla wszystkich kafelków. Oczywiście nowy fragment mapy musi pasować do pozostałych elementów. W ten sposób gracze będą odkrywali kolejne wyspy, przy których zacumują swoim statkiem, by następnie wysłać tam swoich odkrywców. Na lądzie znajdziemy cenne surówce, takie jak: drewno, barwnik, przyprawy i przede wszystkim złoto. Na wyspach występują również odpowiednie miejsca pod budowę budynków oraz ruiny, które przyjdzie nam eksplorować. Czasami na morzu pojawi się ilustracja statku pirackiego, która oznacza, że gracz będzie mógł się wcielić w rolę rozbójnika, by negatywnie wpływać na sąsiadujące rejony.

Jak zatem wygląda tura gracza? Na samym początku będziemy mogli zagrać posiadane karty. Zanim jednak to zrobimy, musimy spełnić odpowiednie warunki i uiścić koszt w innych kartach. Tak, dokładnie. Tutaj ceną są inne karty, które posiadamy na ręce. Czasem po prostu musimy zrezygnować z pewnych kart, by móc wykonać akcje, na których aktualnie nam zależy. Bardzo ciekawe rozwiązanie. Co więcej, koszt ten rośnie w momencie, w którym na daną wyspę oddziałuje statek piracki innego gracza. Możemy zagrać w swojej turze tyle kart, ile jesteśmy w stanie opłacić lub po prostu nie zagrywać żadnej.

Kolejnym krokiem w naszej turze jest wyprodukowanie takich i tylu zasobów, na jakie wskazuje nasza planszetka produkcyjna. Zdjęcie poniżej pokazuje, że w tej chwili wyprodukujemy 3 barwniki, jedną przyprawę i jedno złoto.

Nasza tura powoli dobiega końca, ale nie zapominajmy o dobraniu nowych kart w liczbie 3 plus jedną kartę za każdy nasz statek i fort na mapie. W ten sposób na bardzo przystępnych warunkach wejdziemy w posiadanie dużej ich liczby i powiększymy nasze możliwości na kolejne tury.

Jak już wcześniej wspominałem, cała mechanika opiera się w głównej mierze na kartach. Teraz przyjrzymy się im nieco bliżej.

Statek to podstawowy rodzaj kart, który umożliwia nam wyłożenie na mapę nowego okrętu z naszych prywatnych zasobów lub też zmianę miejsca obecnego już na mapie. Statek możemy dołożyć na brzegu dowolnej wyspy, na kryjówce piratów lub też na nowo dobranym właśnie kafelku mapy.

Plantacja wymaga od nas przynajmniej jednego statku przy danej wyspie i pozwala na umieszczenie naszego odkrywcy na jednym z trzech rodzajów zasobów: drewnie, barwniku lub przyprawach. Oczywiście możemy go umieścić tylko wtedy gdy dane pole nie jest zajęte przez innego gracza. Dzięki niej zwiększamy naszą produkcję, a przypominać nam o tym będzie nowy żeton na planszy produkcyjnej.

Kopalnia złota ma niemal identyczne działanie jak plantacja, z tą różnicą, że wymaga od nas przynajmniej dwóch statków przy danej wyspie i pozwala na wydobycie niezwykle cennego złota.

Budynek (wymagania: dwa statki przy wyspie) pozwala na budowę Fortu, który chroni nas przed negatywnymi skutkami działania piratów i pozwala na dobór kolejnej dodatkowej karty pod koniec naszej tury. Możemy również zdecydować się na budowę targu, który z kolei umożliwia nam skopiowanie produkcji towaru z danej wyspy, na którym bardzo nam zależy, a jest już zajęty przez innego gracza.

Ruiny to najbardziej kosztowna karta, która pozwala nam na wysłanie jednego z naszych odkrywców na poszukiwanie złota do jednych z niezbadanych dotąd ruin. Dzięki niej zdobędziemy jednorazowo trzy bardzo cenne sztuki złota.

Ostatnia karta to Rynek, której koszt tym razem wyrażony został w dowolnym wybranym przez nas zasobie. Taką kartę możemy zagrać tylko raz na turę. Pozwala ona zwiększyć cenę rynkową jednego z wybranych przez nas zasobów. W ciągu całej gry ceny możemy zwiększać maksymalnie 8 razy.

Grę wygrywa gracz, który po tym jak jeden z uczestników zabawy umieści ostatniego swojego odkrywcę na mapie, posiada największą wartość w wydobytych surowcach. Nie zapomnijcie o cenach, które regularnie rosły podczas całej zabawy.


Wrażenia z rozgrywki

Jak już pewnie zdążyliście wywnioskować z opisu zawartości pudełka, wykonanie gry jest górnolotne. Kolory posiadają dużą intensywność, dzięki czemu cieszą oko. Dodatkowo tworzący się w czasie partii krajobraz, robi coraz większe wrażenie. Ilos naprawdę bardzo ładnie prezentuje się na stole, a to podstawowy warunek, jaki musi spełniać dobra gra familijna.

Jeśli chodzi o klimat gry, to karty, które zagrywamy, starają się jak najlepiej oddać to, co rzeczywiście ma miejsce na mapie. Pomaga w tym również unikatowe wykonanie pionków statków i odkrywców. Mam jednak nieodparte wrażenie, że mechanika piratów mogłaby lepiej oddawać realia tego „zbójeckiego fachu”. Żałuję również, że przeszukiwanie ruin jest takie nijakie (pozbawione większych emocji). Po prostu zagrywamy odpowiednią kartę, opłacamy koszt w innych kartach i zdobywamy trzy sztabki złota. Jak sami widzicie, mam mocno mieszane uczucia co do klimatu, ponieważ nie jest on wyraźnie nakreślony w każdym aspekcie gry.

Ilos to przede wszystkim karty. Jest ich mnóstwo, ale podzielono je tylko na sześć rodzajów. Uważam, że zabrakło tutaj przynajmniej dwóch dodatkowych możliwości, które uatrakcyjniłyby całość. Mogłaby być to na przykład dodatkowe karty, które bardziej skupiałaby się na mechanice piratów i próbie ograbienia innych graczy z ich zasobów. Wpłynęłoby to jednak w dużej mierze na skalę negatywnej interakcji, która raczej w grach rodzinnych nie powinna być za duża. Wydaje mi się, że dodatkowy wariant niezależny od podstawowej familijnej rozgrywki (w postaci takich dodatkowych kart z negatywną interakcją) nie zaszkodziłby tej grze, a przyciągnął do niej zdecydowanie większe grono graczy.

Jeśli chodzi o samą mechanikę, to jest ona bardzo ciekawa i bardzo przystępna w wytłumaczeniu innym, nawet niedzielnym graczom. Bardzo spodobała mi się rywalizacja o kolejne zasoby i odkrywanie nowych terenów. Jest to pewnego rodzaju wyścig o to, kto pierwszy zdobędzie najcenniejsze zasoby. Tak naprawdę na cenę zasobów w tej grze będziemy wpływali sami i to jest element, który zdecydowanie podoba mi się w Ilos najbardziej. Gracze będą trzymali w ukryciu za swoimi zasłonkami wyprodukowane zasoby i nigdy nie będziemy w stanie określić, jak dużo ich posiadają. Mamy oczywiście ogólny pogląd na to, co produkują, ale nie jesteśmy w stanie liczyć wszystkiego podczas rozgrywki. Ta decyzja i niepewność w jej podejmowaniu dodaje smaczku grze. Dopiero na koniec okaże się, czy nasza decyzja była słuszna. Musimy również uważać, by nasi rywale nie otrzymali dostępu do towaru, którego cenę właśnie podnieśliśmy. Ciężko stwierdzić, który moment jest najlepszy, by to zrobić.

Regrywalność tego tytułu w dużej mierze opiera się na losowym dochodzeniu nowych kafelków oraz kartach, które dociągniemy na rękę. Zabrakło mi tutaj przynajmniej jednej dodatkowej zmiennej, która jeszcze bardziej wpłynęłaby na różnorodność kolejnych rozgrywek. Może coś w postaci losowych przygód w ruinach albo wydarzeniach na morzu. Możliwości z pewnością było wiele. Gra skaluje się bardzo dobrze, ponieważ w zależności od liczby uczestników zabawy, pomniejszymy liczbę kafelków, z których zbudujemy naszą mapę. Przy dwóch graczach wykorzystamy ich tylko 8, a więc będzie odpowiednio ciasno by wciąż odczuwać rywalizację o rejony, które będziemy odsłaniać. Przy czterech i pięciu graczach elementów wszystkich graczy jest na planszy tak dużo, że gra traci nieco na czytelności.

Negatywną interakcję w Ilos oparto przede wszystkim na mechanice piratów. Jak już wcześniej wspomniałem, uważam, że ta mechanika mogła zostać dopracowana nieco lepiej. W naszych rozgrywkach rzadko kiedy którykolwiek z graczy decydował się na jej wykorzystanie. Lepiej sprawdza się w tej roli rywalizacja o kolejne rejony bogate w zasoby. Na początku ceny wszystkich towarów są takie same, ale w kolejnych turach walka o surowce przybiera na sile. Gra jest dynamiczna i tury każdego z grających przebiegają bardzo szybko, nie będziemy długo czekali na swoją kolej. Czy Ilos przypomina mi jakąś inną grę? Hmmm… Myślę, że najbliżej jej do Carcassonne i gdybym miał wybrać, którą z nich wolę, to z dużą pewnością wybrałbym właśnie Ilos. Ta gra idealnie nadaje się do prezentowania i wciągania do hobby nowych osób. Niecodzienne, kolorowe wykonanie przyciągnie największych malkontentów.

Ilos to niemal idealna gra rodzinna o prostych zasadach, w którą zagrają i będą się dobrze bawić nawet bardziej zaawansowani gracze. Nie będzie to jednak dla nich danie główne, a bardziej przerywnik od czegoś cięższego. Krótki czas rozgrywki i duża dynamika gry sprawiają, że ciężko tutaj o monotonie. Musimy mieć jednak na uwadze fakt, że każda rozgrywka będzie bardzo podobna do siebie. Nie sprawia to jednak problemów, by cieszyć się rozgrywką od czasu do czasu. Ja z pewnością będę namawiał swoich współgraczy do partii, zwłaszcza wtedy, gdy już nie będziemy mieli ochoty na mózgożerne tytuły. Pomimo moich wcześniejszych narzekań na niektóre elementy, Ilos to bardzo przyjemny tytuł, który polecam szczególnie graczom familijnym.


Mocne strony:
  • świetne wykonanie,
  • nieskomplikowane zasady,
  • dobre skalowanie,
  • krótki czas rozgrywki, duża dynamika,
  • mechanika wpływania na ceny rynkowe,
  • modularna plansza, która ładnie prezentuje się na stole,
  • bardzo przyjemna w odbiorze.
Słabe strony:
  • przy większej liczbie graczy traci nieco na czytelności,
  • mechanika piratów mogła być ciekawsza,
  • obawiam się o regrywalność (za mało czynników zmieniających rozgrywkę).

Przydatne linki:

Grę w najlepszej cenie kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi materiałami i spodobała ci się nasza strona to polub nas na facebooku:


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Funiverse

Adrian Gieparda

Drzemiąca we mnie pasja i chęć dzielenia się swoją opinią na temat gier, a także szerzenia tego hobby była tak silna, że stworzyłem własny serwis, który nazwałem Diceland. W nowoczesne gry planszowe gram już od ponad 12 lat, a takie tytuły jak Agricola, Troyes, Terraformacja Marsa, czy też Projekt Gaja są dla mnie grami niemalże doskonałymi. Obecnie jestem wielkim fanem wszelkich gier euro, gdzie zdecydowano się użyć mechanikę kości w unikatowy/niecodzienny sposób. Nie odmówię również partii w ciekawe rodzinne tytuły, które pozwalają miło spędzić czas w gronie najbliższych i oderwać się od zgiełku codziennej rutyny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *