Recenzja #371 Everdell: Bellfaire (Święto Lata)
Bellfair to trzeci dodatek do Everdell, który mamy przyjemność Wam przybliżyć. Czy tak uznana gra naprawdę potrzebuje tylu rozszerzeń? Co ważniejsze, czy dodatek wnosi do gry coś wartościowego? Zaraz się przekonacie!
Informacje o grze
Autor gry: James A. Wilson
Ilustracje: Andrew Bosley
Wydawnictwo: Starling Games
Liczba graczy: 1-6
Czas gry: 40-120 minut
Wiek: 14+
Mechaniki w grze: Card Drafting, Hand Management, Set Collection, Variable Player Powers, Worker Placement
Elementy i nowe zasady dodatku Bellfair
Mniejsze pudełko, słabsza zawartość?
Cóż pudełko faktycznie łatwiej mieści się na półce, ale jest tak dlatego, że to, co ze sobą niesie to przede wszystkim płaska tektura. Nie dajcie się jednak zwieść, bo nowych elementów jest całkiem sporo. Podzielono je na kilka modułów, z których niektóre są czysto techniczne, inne zaś wprowadzają urozmaicenie do rozgrywki.
Uwaga nadchodzi drwal!
Tym, na co niektórzy z Was czekali z utęsknieniem, jest plansza festiwalu/targu, która po dołożeniu do górnej krawędzi planszy głównej zastąpi nam kontrowersyjne drzewo. Oprócz miejsca na naszych przyszłych robotników oraz karty specjalnych wydarzeń pojawią się też dwie nowości. Jedną z nich jest piąty żeton podstawowego osiągnięcia, premiujący pierwszą osobę, która zbierze w swoim mieście różne rodzaje budynków. To miła odmiana, która pasuje tu idealnie. Po prawej stronie nowej planszetki traficie natomiast na targ.
Handel filarem gospodarki?!
To kolejne pole, na które wyślecie swoich pracowników. Rynek działać będzie dwutorowo, pozwalając nam generować surowce, jak i zamieniać je na punkty. Początkowo na górnych straganach znajdziemy żetony przedstawiające surowce i karty do dobrania. W momencie wysłania na zakupy naszego osadnika przyniesie nam on towary z jednego z nich. Wykorzystany żeton ląduje na dolnych kramach. Handlując w tym rejonie, wymieniamy surowce i karty na punkty zwycięstwa i inne surowce.
Moduł nie jest może wielkim odkryciem, ale dodaje do gry więcej możliwości. Możliwe do pozyskania dobra czy punkty zwycięstwa są dość pokaźne, tak więc stosunkowo często możemy posłać nasze myszki do miasta zamiast do lasu.
Jest impreza?
Świętujemy 100 lecie Everdell, prawda? Przydałby się więc konkurs z olbrzymią nagrodą! Jaśnie panujący nam król nie zawiedzie w tym względzie. Na początku gry wyłożymy na planszę płytkę z obwieszczeniem, za co nasze miasta zdobędą dodatkowe punkty. Może to być największa liczba kart danego rodzaju, czy postaci. Zwycięzca zyskuje 6 punktów, a pierwszy przegrany 3. Całkiem niezły bonusik, na który warto zwrócić uwagę.
Nowe metropolie
Everdell ciągle się rozrasta. Tym razem mamy możliwość rozwijania jednocześnie do 6 wiosek. Moduł ogranicza się do wprowadzenia odpowiednich regulacji wśród istniejących już elementów, dlatego mając dostęp do instrukcji, możecie spróbować grać w większym gronie nawet bez dodatku Bellfair. Nie mieliśmy niestety okazji wypróbować tego wariantu, jednak szczerze powiedziawszy, nie ciągnie nas do tego specjalnie. Jeśli nadarzy się w końcu okazja to większej planszówkowej schadzki, pewnie wypróbujemy tę możliwość, aczkolwiek preferujemy siadanie do Everdell w 3 osoby. Skład większy niż czwórka wydaje się zbyt rozciągnięty jak na tę pozycję, ale być może się mylimy. W razie odbycia testów i zyskania pewności, na pewno podzielimy się z Wami tą informacją.
Jeszcze więcej różnorodności
Tak można podsumować dodanie do pudełka z Bellfair kolejnych leśnych lokacji i specjalnych wydarzeń. Pierwsze z nich to po prostu wzbogacenie puli możliwości, zawsze na plus. Drugie wnoszą zaś znacznie więcej. Tym razem do wykonania zadań specjalnych nie musimy w mieście posiadać konkretnych kart, a odpowiednie ich rodzaje. Czasami ponosimy też dodatkowy koszt w surowcach.
Powiecie nic wielkiego? Dla nas jednak tak, bo przy takich założeniach czuć przy stole więcej sprawiedliwość i mniejszy wpływ losu na partię. Wybudowanie dwóch konkretnych kart w naszej wiosce było dużo trudniejsze, a niekiedy po prostu niemożliwe. Tym razem możemy upatrzyć sobie jakieś osiągniecie, do którego będziemy zmierzać. Zadanie nadal niełatwe, jednak w większym stopniu zależne od nas
Pakiet organizacyjny
Sporą część pudełka zajmuje sześć plansz graczy w kształcie litery L. Mają one bardzo ładne ilustracje, z miejscami przeznaczonymi na składowanie surowców, jednak moim zdaniem są kompletnie niepotrzebne. Zwiększają potrzebny do gry obszar, w zamian organizując nam przestrzeń, która tej organizacji w zasadzie nie potrzebuje.
Każdy jest indywidualnością
Na koniec crème de la crème, czyli specjalne zdolności gromadki naszych pracowników. W dodatku Bellfair otrzymujemy 15 kart, które każdemu rodzajowi pionków przypisują unikalne cechy. Zdolności te niekiedy są proste, innym razem bardziej fikuśne, ale nadal każda z nich może okazać się naprawdę użyteczna. Początkowo te pozwalające na zyskanie bądź manipulowanie surowcami wydają się silniejsze, jednak z czasem zobaczycie, że większość z nich użyta odpowiednio daje nam niezłego kopa, pomagając w jakimś aspekcie gry. Co ważne, nie zepchną Was one na jedyne słuszne tory, nadal będziecie mogli obrać różne strategie.
Opinia
To drugi dodatek do Everdell, który recenzuję. O tym, co sądzę o Pearlbrook, możecie przeczytać tutaj. Ponownie nie uważam, aby rozszerzenie było niezbędną pozycją każdej kolekcji. Wszystkie elementy są bardzo udane i miło się z nimi grało, zwiększając pulę możliwości. Troszkę więcej spodziewałem się po zdolnościach naszych pracowników, ale kiedy już otrząsnąłem się po pierwszym zawodzie stwierdzam, że są bardzo udane i ciekawe. Potrafią znacząco wpłynąć na nasze możliwości i styl gry, jednocześnie będąc na tyle delikatnymi, aby nie pchać nas usilnie na jedyne słuszne tory. Zmianą, którą lubię jednak najbardziej, są nowe wydarzenia specjalne.
Myślę, że dużo częściej będę wykorzystywał ten zestaw kart podczas gry, niż ich odpowiednik z podstawowej wersji gry. Tym razem nie znalazłem również żadnego elementu, który by mnie rozczarował, na pewno mechanicznie. Sens istnienia plansz graczy jest mocno dyskusyjny i ja raczej nie będę wyjmował ich z pudełka, szczególnie że po wielu partiach przyzwyczaiłem się już do wyglądu mojej niczym nieograniczonej karcianej wioski. Nie mniej jednak części z Was może się to spodobać, co jak najbardziej jestem wstanie zrozumieć.
Przede mną jeszcze ogrywanie ostatniego dodatku, jednak uczucie, które już teraz krąży mi po ciele to podziw. Dodatki do Everdell są tym, o czym świadczy ich nazwa. To bonus, który nie jest konieczny, aby czerpać radość z podstawki. Nie zaburzają też w żadnej mierze jej świetnego balansu. Dostarczy Wam ona mnóstwa radości sama w sobie. Jeśli jednak bardzo polubiliście się z Waszymi leśnymi towarzyszami, to każdy z dodatków daje Wam więcej różnorodność i kolejne ciekawe pomysły. Osobiście częściej wyłożę na stół elementy z dodatku Bellfair niż Pearlbrook. Niemniej jednak nawet ten drugi pojawi się na stole od czasu do czasu. Jak już się domyślacie, szczerze polecamy kolejne rozszerzenie tej wspaniałej gry! Życzymy kolejnych świetnych partii w dolinie Everdell!
Mocne strony:
- podniesienie poziomu różnorodności,
- wprowadzenie asymetrii do rozgrywki,
- sprawiedliwsze wydarzenia specjalne,
- rozwiązanie problemu drzewa.
Słabe strony:
- mało przydatne plansze graczy.
Przydatne linki:
Dodatek ten najtaniej kupisz tutaj
Profil gry w serwisie Board Game Geek