Recenzje

Recenzja #164 Aeon’s End

Magowie Bram! Połączcie swoje siły i stańcie do walki z siłami ciemności. Wciel się w jednego z nich i wraz z kompanami spróbujcie przezwyciężyć Bezimiennych, którzy próbują przedostać się do miasta by raz na zawsze zniszczyć Gravehold – nasz dom. Czy jesteście gotowi do walki?


Informacje o grze

Autor gry: Kevin Riley Ilustracje: Gong Studios, Scott Hartman Wydawnictwo: Portal Games Liczba graczy: 1-4 Czas gry: 60 minut Wiek: 14+ Mechaniki w grze: Card Drafting, Cooperative Play, Deck / Pool Building, Hand Management, Variable Phase Order, Variable Player Powers

Zarys fabularny

Cały eon zajęło Magom Bram udoskonalenie swojego mrocznego rzemiosła, ale są gotowi i śmiertelnie niebezpieczni. Bramy, które są przekaźnikami pozwalającymi Bezimiennym przedostawać się do naszego świata, stały się naszą bronią. Magowie Bram dzierżą tę moc z niezaprzeczalną ambicją: przetrwać, odzyskać Świat-Który-Był i bronić naszego domu.


Przegląd elementów gry

Pudełko do gry Aeon’s End, a dokładniej postać znajdująca się na jego froncie powinna być dobrze znana tym, którzy swego czasu grywali w komputerowe gry typu hack and slash. Chyba nie ma takiego gracza, który nie kojarzyłby serii Diablo. To właśnie tytułowa postać z tejże gry, czyli główny boss, a przynajmniej jego sobowtór, dumnie ozdabia okładkę gry omawianej w dzisiejszej recenzji. Przyciąga ona uwagę i prezentuje się bardzo okazale. Z pewnością nie przeszedłbym obok niej obojętnie.

Zajrzyjmy do środka. Jako pierwsze w nasze ręce trafi bardzo dobrze zredagowana instrukcja do gry. Po jej jednorazowej lekturze raczej nie powinniście mieć problemów z rozpoczęciem swojej pierwszej rozrywki. Znajdziecie w niej przykładowe zestawy kart, a także mnóstwo ilustracji i przykładów ułatwiających zrozumienie i tak prostych reguł.

Głównym elementem rozgrywki są karty. W pudełku jest ich naprawdę sporo. Aby było prościej, podzielono je na kilka talii i każda z nich służy do czegoś innego. Znajdziemy tam różne zestawy kart klejnotów (waluty w grze), kart zaklęć oraz kart artefaktów. Aby każda rozgrywka różniła się od poprzedniej, przygotowano specjalne 27 kart modyfikatorów, które pozwolą na losowy dobór kart przed każdą kolejną partią. Musimy jednak trzymać się pewnych norm przy ich doborze. Dodatkowo znajdziemy tam talię Nemezis, czyli karty, z którymi będziemy musieli się mierzyć podczas naszych zmagań. Pozostały nam karty tur, karty pomocy i karty stop przydatne tylko przed pierwszą rozgrywką. Jestem bardzo zadowolony z techniki ich wykonania. Płótnowanie pozwala na ich dłuższe użytkowanie bez wyraźnych śladów zużycia.

Postaci, w które możemy się wcielić, jest aż osiem i wszystkie znajdują się na specjalnych arkuszach. Tutaj również pokuszono się o niecodzienne wykonanie, chociaż w przypadku wydawnictwa Portal Games, staje się to powoli standardem. Cała powierzchnia arkusza jest pokryta specjalną chropowatą warstwą, a sama postać odblaskową. Sprawia to wrażenie trójwymiarowości. Każdy z magów różni się umiejętnościami, początkową talią oraz ułożeniem bram. Zadbano tutaj również o warstwę fabularną, gdyż na odwrocie każdej z nich znajdziemy fragment opisujący naszych protagonistów.

Wspomniane przed chwilą kafelki bram umieścimy nad arkuszami magów. Wykonano je z nieco grubszej tektury, dzięki czemu ich trwałość się zwiększa. Dla każdego gracza przygotowano zestaw czterech bram. Posłużą nam one do aktywacji zaklęć, z których będziemy chcieli skorzystać.

Nie mogło także zabraknąć arkuszy Nemezis. Każdy z nich przedstawia złego, z którym będziemy musieli się zmierzyć. Ich różne poziomy trudności oraz odmienny styl działania sprawią, że walka z każdym z nich będzie inna. Na ich odwrocie również znajdziemy opis fabularny.

Żywotność naszego miasta oraz zdrowie Nemezis będziemy odmierzać za pomocą dwóch specjalnych wskaźników. Ich użytkowanie podczas rozgrywek było czystą przyjemnością. Cieszę się, że zastosowano w Aeon’s End takie rozwiązanie.

Pozostałe elementy to: żetony zdrowia o dwóch wartościach, żetony ładunków, żetony Furii/Karaczanów oraz 4 żetony kolejności. Wszystkie wykonano z twardej i trwałej tektury.

W środku zabrakło niestety wypraski, która pomogłaby w przygotowaniu rozgrywki oraz łatwym porządkowaniu elementów po każdej partii. W zamian otrzymujemy sporo woreczków strunowych, ale nie są one tak przyjemne w użytkowaniu, jak dobrze dopasowana wypraska. Szkoda.


Zasady gry

Jeśli znana jest Ci mechanika budowania talii w grach planszowych, to w Aeon’s End powinieneś poczuć się jak w domu. Obecnie mamy na rynku bardzo dużo gier wykorzystujących tę bardzo ciekawą mechanikę, m.in. Dominion, Star Realms, Hero Realms, czy też Clank!, który już niedługo pojawi się w polskiej wersji językowej. Każda z tych gier wykorzystuje ją na swój unikatowy sposób, przy czym należy zaznaczyć, że Dominion jest jej najczystszą postacią. Omawiany dzisiaj tytuł ma również swój unikatowy pomysł, który wciąga nas do świata gry i w praktyce sprawdza się bardzo dobrze, ale o tym później.

W Aeon’s End 1-4 graczy wcieli się Magów Bram, którzy bronią miasta Gravehold przed najazdem Nemezis i jego popleczników. Gdy wybierzemy już swojego maga i bossa o odpowiednim poziomie trudności, z którym chcemy się zmierzyć, musimy skorzystać ze specjalnej talii kart, którą wtasujemy do podstawowej talii kart Nemezis. W zależności od liczby grających, liczba kart podstawowych będzie inna. Warto zwrócić uwagę, że poziom trudności tych kart będzie stopniowo wzrastał. Magowie otrzymują bramy, indywidualną talię kart podstawowych, znaczniki życia (10 dla każdego gracza). Musimy również zapoznać się z zasadami wybranego Nemezis, gdyż każdy z nich rządzi się nieco innymi prawami i przygotowaniem do rozgrywki.

Korzystając ze specjalnych wskaźników, ustawiamy żywotność miasta na 30 punktów, a zdrowie Nemezis na takiej wartości, jaka widnieje na jego arkuszu (zwykle będzie to 60-70). Należy również przygotować rynek dostępnych zasobów składający się z 9 kart (3 rodzaje klejnotów, 2 rodzaje artefaktów i 4 rodzaje zaklęć). Możemy skorzystać z sugerowanych w instrukcji zestawów, użyć kart modyfikatorów lub wybrać je samodzielnie. Klejnoty posłużą jako waluta w grze i dzięki nim zdobędziemy cenny eter do zakupu kolejnych kart. Możemy go również przeznaczyć na specjalne ładunki, które po załadowaniu sprawią, że będziemy mogli skorzystać ze specjalnej unikatowej umiejętności naszego maga. Ulepszenie i otwarcie bram kosztować nas będzie odpowiednią ilość eteru.

W Aeon’s End występuje zmienna kolejność tur. Gracze pobierają jedną kartę z tali tur i na jej podstawie jeden ze wskazanych graczy przeprowadza swoją turę. Może się również okazać, że z talii tej dobrana zostanie karta Nemezis. Oznacza to, że nadeszła kolej naszego głównego przeciwnika.

W swojej turze gracz będzie zagrywał zaklęcia na otwarte lub dopiero co ulepszone bramy, by w kolejnych turach móc z nich korzystać. Służą one głównie do zadawania obrażeń bossowi i jego poplecznikom. W Aeon’s End ważne jest optymalne budowanie talii. Każda nowo zakupiona karta trafi na stos kart odrzuconych. Na ten stos trafią również zużyte zaklęcia oraz wszystkie karty, które w danej turze zagraliśmy. Zagrane karty możemy umieścić w dowolnej wybranej przez nas kolejności (awersem do góry). Jest to o tyle ważne, gdyż w Aeon’s End, w przeciwieństwie do innych gier opartych na tej mechanice, nie tasujemy talii kart odrzuconych, gdy już zabraknie nam kart w stosie dobierania. Po prostu odwracamy tę talię i tworzymy z niej nowy deck, z którego będziemy pozyskiwać karty na rękę.

Dzięki nowym kartom z każdą kolejną turą nasi czarodzieje będą coraz to potężniejsi. Będziemy mogli również wykorzystać umiejętności niektórych kart, by pozbyć się tych słabszych z naszej ręki (zwykle będą to karty podstawowe). Musicie jednak pamiętać, że siła kart naszego przeciwnika również rośnie. Dlatego w im dalszym etapie rozgrywki się znajdujemy, tym poziom trudności rozgrywki jest wyższy. Poplecznicy mają więcej życia, a karty ataku i mocy mają coraz silniejsze działanie. Talia Nemezis składa się właśnie z tych trzech rodzajów kart:

  • karty popleczników posiadają własne zdrowie i aby się ich pozbyć musimy zadawać im obrażenia. Zwykle ich działanie jest bardzo irytujące, więc warto się ich pozbyć jak najszybciej.
  • na kartach mocy umieszczamy żetony mocy w odpowiedniej liczbie, a każda tura Nemezis sprawia, że odrzucamy jeden taki znacznik. Gdy ich liczba spadnie do zera, aktywuje się specjalny efekt, który może nam przeszkodzić w osiągnięciu zwycięstwa. Na szczęście często istnieje szansa na pozbycie się tej karty, stosując się do warunków na niej opisanych.
  • karty ataku są rozpatrywane natychmiast. Ich działanie jest dla nas często bolesne. Niestety nie możemy się przed nimi obronić.

Na kartach Nemezis często pojawiać się będzie hasło „Wyzwolenie”. Jest ono powiązane ze specjalnym działaniem Bossa (dla każdego inne). Gromowładny będzie otrzymywał żetony furii, a to z kolei przełoży się na specjalne ataki z jego strony. Królowa Roju będzie się rozmnażała, tworząc kolejne karaczany. Im ich więcej, tym ich działanie jest dla nas dokuczliwsze. Maska Kłamstw będzie wrzucała do naszej talii specjalne karty, które mogą sporo namieszać. Natomiast Książę Pożeraczy zacznie pochłaniać kolejne karty z rynku zasobów.

Gdy tylko uda nam się zadać bossowi tyle obrażeń, że jego wartość zdrowia spadnie do zera lub też jego talia dobierania się skończy, wtedy wygrywamy i możemy cieszyć się wspólnie ze zwycięstwa. Tym razem dobro wygrało ze złem.

Gdy żywotność Gravehold spadnie do zera lub wszyscy Magowie zostaną wyczerpani (ich zdrowie spadnie do 0) – wtedy przegrywamy. Wspomnę jeszcze o wyczerpaniu. Gdy życie danego Maga spadnie do zera, nie odpada on z rozgrywki i cały czas może brać on czynny udział w zmaganiach. Należy jednak zwrócić uwagę, że nie może on odzyskać już zdrowia, a każde zadane mu obrażenie przechodzi podwojone na Gravehold. W momencie wyczerpania tracimy również wszystkie zgromadzone ładunki i niszczymy jedną z naszych bram. Jak sami widzicie, nie warto dopuścić do takiej sytuacji.


Wrażenia z rozgrywki

Aeon’s End już od samego początku prezentuje się bardzo okazale. Okładka robi wrażenie, a zawartość została dopracowana niemalże w każdym detalu. Gdyby pokuszono się w tym przypadku o wypraskę, w której moglibyśmy posegregować karty, byłoby wtedy idealnie. To jedyny element, którego moim zdaniem zabrakło.

Jeśli szukacie klimatu w grach planszowych, to opisywany dziś tytuł powinien w pełni Was zadowolić. Grafiki są bardzo sugestywne i pozwalają nam przenieść się do świata gry. W immersji pomaga również sama mechanika i stopniowo narastające napięcie. Nie mamy zielonego pojęcia, co może się za chwilę wydarzyć, dlatego uważam, że emocje często sięgają zenitu. Na wrażenia płynące z rozgrywki pozytywnie wpływają również opisy fabularne.Znajdziemy je na arkuszach magów, Nemezis, kart, a także samej instrukcji. 

Jeśli chodzi o instrukcję, to czytało mi się ją bardzo przyjemnie. Zasady wytłumaczono w bardzo przystępny sposób. Co więcej, uważam, że Aeon’s End nie jest trudną grą, jeśli chodzi o założenia mechaniczne. Trudność tej gry wynika głównie z naszych szans na osiągniecie zwycięstwa, a zwłaszcza gdy zdecydujemy się na trudniejszy poziom. Gdy się już uda – satysfakcja gwarantowana. Odniosłem także wrażenie, że rozgrywka solowa (gdy gramy jednym magiem) jest również nieco trudniejsza, niż np. wariant dwuosobowy. Może to tylko przypadek i akurat moje solowe partie układały się w taki dokuczliwy dla mnie sposób. Inaczej wygląda rozgrywka solo, gdy decydujemy się kontrolować dwóch magów, wtedy wydaje mi się, że jest nieco prościej.

W zasadzie im więcej siada nas do stołu, tym rozgrywka staje się ciekawsza. Zaczynają się rozmowy i gra nad stołem. Każdy z nas może mieć swój pomysł na pokonanie Nemezis, ale tylko wspólnymi siłami możemy go unicestwić. Jeśli chodzi o dynamikę, to maleje ona z każdym kolejnym graczem. Jeśli chcemy cały czas coś robić – gramy solo, a jeśli nie przeszkadza nam dłuższe oczekiwanie na swój ruch, gramy wtedy w komplecie. Każda porażka w Aeon’s End mobilizuje nas do tego aby się odegrać i spróbować swoich sił ponownie. Cieszy duży wybór Magów. Każdy z nich może się pochwalić inną umiejętnością specjalną, chociaż w naszych rozgrywkach były one raczej rzadziej używane. Często wykorzystywaliśmy cały zdobyty eter na nowe karty oraz otwieranie i ulepszanie bram, tak ważnych do rzucania zaklęć. Stwarzało to przed nami nowe możliwości w starciu z najgroźniejszym. Dopiero pozostała część eteru zamieniała się w ładunki. Być może w Waszych rozgrywkach będzie wyglądało to zgoła inaczej.

W Aeon’s End nie uświadczycie negatywnej interakcji ze strony innych graczy. Tutaj wspólnie będziemy próbowali pokonać zło i cała interakcja między uczestnikami zabawy polega na rozmowach i planowaniu wspólnej strategii. Również na niektórych kartach oraz umiejętnościach magów pojawiają się zasady pozwalając wpływać na naszych towarzyszy niedoli. Czasami skorzystamy z zaklęcia przygotowanego przez innego gracza, czasem uzdrowimy innego gracza, czy też pozwolimy dobrać na jego rękę kolejne karty. Często staniecie również przed wyborem, który gracz ma akurat odrzucić jakąś kartę z ręki, albo któremu zadamy obrażenia wynikające z kart Nemezis. Takich sytuacji w grze jest całkiem sporo i z pewnością nie będziecie się nudzić.

Aeon’s End to ogromne pokłady regrywalności. Wpływ mają na to:

  • arkusze magów z różnymi umiejętnościami, startowym ułożeniem bram i początkową talią,
  • arkusze Nemezis – a każdy z nich to inna mechanika i inne podejście do gry,
  • talia kart Nemezis i ich losowe ułożenie (nigdy nie wiemy co może nas spotkać),
  • karty, z których będziemy budowali talię. Jest ich całkiem sporo, chociaż chciałbym zobaczyć ich jeszcze więcej, no ale od czego są dodatki.

Czas rozgrywki jest mocno uzależniony nie tylko od liczby graczy, ale również od tego, jak potoczy się sytuacja w czasie trwającej potyczki. Może zdarzyć się tak, że zbyt wygórowany poziom trudności, na który się zdecydowaliśmy, bardzo szybko doprowadzi do naszej klęski. Mogą się również pojawić partie, gdzie będziemy walczyli do ostatniego tchu, aż do wyczerpania talii kart Nemezis. Nie potrafię nawet opisać, jakie emocje temu towarzyszą. Zdarzają się momenty, w których jesteśmy pewni zwycięstwa, a tu nagle Nemezis postanawia pokazać nam gdzie nasze miejsce i zwykle kończy się to dla nas bardzo źle. Bardzo przyjemny jest tutaj aspekt budowania naszej talii. Duży wpływ ma na to liczba dostępnych do zakupu kart. Na każdą rozgrywkę przypada ich tylko 9, a to bardzo ułatwia wprowadzenie do gry początkujących graczy. Zdarzają się sytuacje, że niektóre pojawiające się kombinacje kart będą silniejsze od innych, ale odkrywanie ich to właśnie największa radość płynąca z rozgrywki.

Nie jestem w stanie porównać omawianej dziś pozycji do żadnej innej gry, w którą przyszło mi zagrać. Pomimo tego, że mechanika przypomina mi kilka gier, które od dawna są dostępne na naszym rynku, to Aeon’s End ma swój unikatowy pomysł na prowadzenie rozgrywki. Bardzo się cieszę, że właśnie ta gra trafiła do mojej kolekcji i z pewnością jeszcze nieraz spróbuję obronić Gravehold przed klęską. Ta gra wciąga już od pierwszej partii. Nie mogę się doczekać tego momentu, gdy pokonam wraz ze znajomymi, któregoś z Nemezis na większym poziomie trudności. Do tej pory nam się to nie udało.

Tytuł ten powinien spodobać się każdemu i myślę, że nie ma znaczenia doświadczenie graczy. Zasady są proste, a ich wytłumaczenie wcale nie przyprawia o zawrót głowy. Jeśli tylko szukacie emocjonującej rozgrywki, to cena, za którą dostaniecie tę grę w polskich sklepach jest bardzo zachęcająca, zwłaszcza jeśli pozwala nam ona na taką regrywalność. Mam tylko taką cichą nadzieję, że prędzej czy później doczekamy się dodatków z języku polskim. Gorąco polecam.


Mocne strony:
  • świetne wykonanie,
  • proste zasady,
  • klimat,
  • zaskakująca, wciągająca i emocjonująca rozgrywka,
  • bardzo duża regrywalność,
  • bardzo przyjemne zarządzanie własną talią,
  • świetne skalowanie (bardzo przyjemny tryb solo),
  • dostosowanie poziomu trudności do własnych preferencji.
Słabe strony:
  • czasami los może sprawić, że nie mamy szans na wygraną,
  • brak wypraski (wydłużający się set-up gry).

Przydatne linki:

Grę w najlepszej cenie kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi materiałami i spodobała ci się nasza strona to polub nas na facebooku:


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Portal Games

Portal

Adrian Gieparda

Drzemiąca we mnie pasja i chęć dzielenia się swoją opinią na temat gier, a także szerzenia tego hobby była tak silna, że stworzyłem własny serwis, który nazwałem Diceland. W nowoczesne gry planszowe gram już od ponad 12 lat, a takie tytuły jak Agricola, Troyes, Terraformacja Marsa, czy też Projekt Gaja są dla mnie grami niemalże doskonałymi. Obecnie jestem wielkim fanem wszelkich gier euro, gdzie zdecydowano się użyć mechanikę kości w unikatowy/niecodzienny sposób. Nie odmówię również partii w ciekawe rodzinne tytuły, które pozwalają miło spędzić czas w gronie najbliższych i oderwać się od zgiełku codziennej rutyny.

2 thoughts on “Recenzja #164 Aeon’s End

  • Znów znalazłem tu świetną grę! Wierzę w twój gust, bo jeszcze się na nim nie zawiodłem 🙂

    Odpowiedz
    • Bardzo dziękuję i cieszę się z twojego komentarza.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *