Top 25 gier planszowych – Edycja 2018 – miejsca od 10 do 1
Top 25 gier planszowych – EDYCJA 2018 (Adrian)
Każdy „szanujący” się bloger, czy też wideo-recenzent musi posiadać swoje top gier planszowych. Ze mną nie będzie inaczej, dlatego chciałbym zaprezentować Wam moje osobiste zestawienie 25 najlepszych gier planszowych, w które miałem okazję do tej pory zagrać. Nie udało mi się niestety zmieścić w tym roku w jednej słusznej dziesiątce gier, dlatego też postanowiłem ją nieco rozszerzyć i podzielić na dwie części. Dodatkowo znajdziecie tutaj krótki opis i powód, dla którego dana gra znalazła się w tym zestawieniu.
Tutaj znajdziecie miejsca od 25-11
Miejsce 10 – Roll for the Galaxy
Roll for the Galaxy to tytuł, który bardzo przypadł mi do gustu, chociaż klimat sci-fi nie jest mi specjalnie bliski. W grze będziemy zarządzali swoim galaktycznym imperium za pomocą kości. Będziemy robili to za specjalną zasłonką w ukryciu przed innymi graczami. Kości będą odgrywały rolę pracowników, których wyślemy do różnych zadań, takich jak: odkrywanie, rozwój, kolonizacja, produkcja czy też dostawa. Możesz postawić na siłę militarną i podbój innych planet lub produkcję surowców i handel. Najbardziej zaskakującą cechą tej pozycji, jest jej szybkość i dynamika, chociaż samo wytłumaczenie zasad już do najłatwiejszych nie należy. Roll for the Galaxy to tytuł, który bardzo dobrze się skaluje i posiada bardzo duży wskaźnik regrywalności. Dla fanów gier kościanych – pozycja obowiązkowa.
Dlaczego ta gra: fantastyczne wykonanie, duża liczba unikatowych kości, świetne skalowanie, ogromna regrywalność, szybka rozgrywka, duża dynamika gry, bardzo ładne grafiki na żetonach, no i te kubeczki.
Zajrzyjcie do naszej recenzji gry tutaj
Miejsce 9 – 51 Stan: Master Set
51 Stan to polska gra osadzona w postapokaliptycznym uniwersum gdzieś na terytorium Stanów Zjednoczonych. Jej autorem jest znany szerszemu gronu planszówkowiczów – Ignacy Trzewiczek. Jest to tak naprawdę druga wersja gry, której poprzedniczka ukazała się na polskim rynku już kilka dobrych lat temu. Tym razem zasady zostały nieco wygładzone i dopieszczone, dzięki czemu gra zyskała szersze grono zwolenników, w tym i mnie. Dzięki dwóm dodatkom, które zostały umieszczone w podstawowej wersji gry, zyskujemy sporą regrywalność. Najważniejsza w 51 Stanie jest mechanika zagrywania kart na kilka różnych sposobów. Możemy wybudować lokację, podpisać z nią umowę lub też obrabować ją z cennych dóbr – wybór należy do nas. W grze tej kluczem do zwycięstwa jest nie tylko odpowiednie zarządzanie surowcami, ale także wybór właściwych kart. Świetne ilustracje, fantastyczne wykonanie oraz unikatowe frakcje zapewnią Wam godziny świetnej zabawy, a do tego ten klimat…
Dlaczego ta gra: klimat post-apo, stosunek ceny do liczby jak i jakości elementów, interesująca i wciągająca mechanika, spora regrywalność, świetne skalowanie oraz tryb solo.
Zajrzyjcie do naszej recenzji gry tutaj
Miejsce 8 – Zamki Burgundii
Dużo dobrego słyszałem o tym tytule, zanim w końcu zdecydowałem się na jego zakup. I była to właściwa decyzja, gdyż Zamki Burgundii to fantastyczna i niemalże uzależniająca gra, zajmująca czołowe miejsce w najważniejszym rankingu gier planszowych. Wydawnictwo Rebel postanowiło w końcu wydać ten tytuł na polskim rynku i była to bardzo trafna decyzja. Zamki Burgundii, choć swoje najlepsze lata mają już za sobą, to nadal zachwycają swoją mechaniką. Niestety wygląd, jak i wykonanie gry mocno odstają od reszty. Szkoda, że nie doczekaliśmy się odświeżonego wydania – ta gra naprawdę na to zasługuje. Zamki Burgundii to tytuł pozbawiony jakiegokolwiek klimatu, opierający się w głównej mierze na swojej mechanice. To właśnie ona stanowi podwaliny jej popularności na całym świecie. Rzuty kością będą wyznaczały nam dostępne akcje, jednak nie obawiajcie się losowości – ona tutaj praktycznie nie występuje. Wszystko tak naprawdę zależy od naszych decyzji, a sposobów na zdobycie punktów jest mnóstwo.
Dlaczego ta gra: wciągająca mechanika, pomimo obecności kości praktycznie pozbawiona losowości, mnóstwo dróg do zwycięstwa, spora regrywalnośc i dobre skalowanie, intuicyjne zasady.
Miejsce 7 – Cyklady
Gra Cyklady, jednego z najsłynniejszych autorów gier planszowych na świecie – Bruno Cathali oraz towarzyszącemu mu w projektowaniu Ludovica Maublanc. Gra miała swoją premierę w 2009 roku i do dziś zajmuje wysokie pozycje w rankingach gier planszowych. Dzięki pięknemu, dużemu i wypełnionemu po brzegi pudełku, gra zdobyła bardzo dużą popularność w Polsce i na całym świecie. Opowiada swoją historią o walkach na Cykladach, gdzie licytujemy się z innymi graczami o to, które bóstwo z mitologii greckiej będzie służyło w danej turze właśnie nam.
Każdy z pięciu bogów pozwala nam osiągać cele w innej dziedzinie. Ares – bóg wojny, pozwala nam rekrutować nowe jednostki piechoty, przemieszczać je, a także budować budynki, które zapewniają dodatkowe wsparcie dla jednostek lądowych. Posejdon – bóg oceanów, pozwala rekrutować nowe jednostki morskie, dzięki niemu możemy poruszać naszą flotą i atakować kolejne wysepki, a także zbudować port, który zwiększa siłę statków w obrębie naszej wyspy. Świetnie zaadoptowana mechanika licytacji w grze oraz klimat mitologicznych starć to główne powody, które spowodowały, że własnie ten tytuł trafił na tę listę. Gra zaskakuje nie tylko sporą liczbą figurek, ale również świetnymi ilustracjami oraz samą planszą gry.
Dlaczego ta gra: mechanika licytacji w grze, mitologia grecka i bogowie, spora liczba figurek, regrywalność na wysokim poziomie, walka o wyspy na morzu, obecność Krakena i jego działanie.
Miejsce 6 – Rising Sun
Rising Sun to nowość od wydawnictwa Portal Games, autorstwa bardzo popularnego na całym świecie Erica. M Langa. Pozycja ta wskoczyła jako ostatnia do tego zestawiania, niemalże w ostatniej chwili. W grze wcielimy się w jeden z kilku dostępnych klanów, które będą się mierzyć ze sobą, by odzyskać utracone ziemie feudalnej Japonii oraz przywrócić na nich szlachetne duchowe obyczaje. Tak naprawdę to tylko wstęp fabularny, ale tak na poważnie to chodzi tutaj, aby nie tylko zdominować przeciwnika liczbą swoich oddziałów, ale również przechytrzyć ich na najróżniejsze sposoby. Każdy z klanów posiada indywidualną zdolność, która dla pozostałych zawsze wydaje się być zbyt silna. Możliwość zawierania sojuszy, dyskusja nad stołem oraz wszechobecna zdrada i podstęp to cechy szczególnie wyróżniające ten tytuł. Na duże wyróżnienie zasługuje również fantastyczne wykonanie. Piękne i ogromne figurki potworów robią ogromne wrażenie na wszystkich, którzy tylko zasiądą do stołu, na którym znajduje się Rising Sun.
Dlaczego ta gra: fantastyczne wykonanie, klimat feudalnej Japonii, mnóstwo dróg do zwycięstwa, unikatowe frakcje, możliwość dyskusji nad stołem, przekupstwa, zawierania sojuszy i dokonania bolesnej zdrady, a do tego niezwykle intuicyjne zasady.
Miejsce 5 – Keyflower
Keyflower to idealny przedstawiciel gier, w których klimatu można się doszukiwać, a i tak nigdy go nie znajdziemy. Tutaj będziemy rozbudowywali naszą wioskę o kolejne kafle, a te uzyskamy, jeśli uda nam się wygrać licytację z innymi graczami. Kafle będziemy mogli również ulepszać za pomocą produkowanych zasobów, ale nie będzie to takie proste, gdyż zasoby te trzeba jeszcze dostarczyć drogami na właściwy kafelek. Keyflower to tytuł, który urzeka ogromną liczbą kolorowych meepli. Możemy tutaj blefować i wzbudzać podejrzliwość, a wszystko dzięki niejawnej liczbie posiadanych zasobów, które trzymamy za specjalną zasłonką. Nigdy nie wiesz ile pionków i jakiego koloru posiadają nasi oponenci, dlatego tak ważna jest tutaj próba przewidywania ich ruchów. Spora doza negatywnej interakcji w tej grze sprawia, że z wielką przyjemnością wracamy do tego tytułu.
Dlaczego ta gra: świetny mechanizm licytacji, dynamiczna rozgrywka, mnóstwo dróg do zwycięstwa, niecodziennie ciekawe ilustracje na kaflach, intuicyjne zasady, duża głębia rozgrywki, solidne wykonanie, duża liczba kolorowych meepli.
Zajrzyjcie do naszej recenzji gry tutaj
Miejsce 4 – Terraformacja Marsa
Ubiegłoroczny zwycięzca mojego osobistego zestawienia. W tym roku wylądował jednak nieco niżej. Terraformacja Marsa to gra nieznanego autora Jacoba Fryxieliusa, który projektował ją wraz ze swoją rodziną. Rozgrywka polega na tak zwanej terraformacji, czyli przekształcaniu planety w zdatną do życia. Gracz wciela się tutaj w jedną z kilku korporacji, których zadaniem jest właśnie przekształcenie Marsa w planetę, na której zamieszkają ludzie. Każda z tych korporacji cechuje się inną strategią, dlatego też wybierając ją, musimy poniekąd dostosować się do niej. Zadaniem wspólnym dla wszystkich graczy jest podniesienie poziomu tlenu do 14%, “wybudowania” 9 obszarów oceanów w odpowiednich miejscach na Marsie, oraz zwiększenie średniej temperatury na równiku do 8 stopni.
Gdy uda nam się wykonać wszystkie wcześniej wspomniane cele, to Mars staje się planetą zdatną do życia, na której już teraz mogą pojawiać się pierwsi koloniści. Spełnienie tych celów oznacza również, że gra się kończy, a gracz, który najbardziej przyłożył się do terraformowania – pozostaje zwycięzcą.
Większość osób zarzuca tej grze brzydotę, zwłaszcza jeśli chodzi o użyte grafiki na kartach. Ja jednak uważam, że mają one swój urok i świetnie pasują do całej stylistyki gry. W Terraformacji Marsa nie doświadczymy praktycznie żadnej negatywnej interakcji, w zasadzie brakuje tutaj jakiejkolwiek interakcji między graczami. Pomimo wspólnego celu, działamy sami, ale to właśnie ten aspekt sprawia, że Terraformacja ma w sobie to coś. Z pewnością nie można jej odmówić klimatu i naukowego podejścia przy jej projektowaniu. Tutaj w zasadzie każda karta, którą zagrywamy, posiada bardziej lub mniej zasadne wytłumaczenie. Już teraz tytuł ten otrzymał kolejne dodatki, które jeszcze bardziej uatrakcyjniają całość, a sama gra zajmuje topowe pozycje we wszelkich rankingach.
Dlaczego ta gra: naukowe podejście do tematu terraformacji Marsa, sporo klimatu, świetna mechanika, potrafi wciągnąć, zróżnicowane korporacje, spora regrywalność, świetna cena, wariant solo.
Miejsce 3 – Troyes
Pomimo tego, że Troyes to gra sucha jak wiór, to zasługuje na zaszczytne trzecie miejsce na moim podium. W grze wcielimy się w zamożne rodziny, które zaangażowane są w rozwój tytułowego francuskiego miasta. Używając swoich wpływów, będziemy się starali wpływać na trzy główne dziedziny związane z funkcjonowaniem miasta: wojskowa, religijna i cywilna. Troyes to przede wszystkim fantastyczna i unikatowa mechanika zarządzania kośćmi. Każdy z graczy pomimo tego, iż posiada własną pulę kości, to i tak stają się one ogólnodostępne i gdy tylko inny gracz sobie ich zażyczy, to ten pierwszy musi je oddać. Nie jest to jednak takie proste, gdyż za kości te musimy zapłacić, a zapłacimy za nie tym więcej, im więcej kości chcemy użyć w naszej aktualnej turze. Posłużą nam one do wykonywania najróżniejszych akcji. W trakcie gry będziemy handlować, budować katedrę, wspólnie odpierać ataki rzezimieszków oraz borykać się z różnymi problemami miasta.
Dlaczego ta gra: świetna mechanika podbierania kości innym graczom, duża głębia rozgrywki, ogromna regrywalność, bardzo ciekawe grafiki, wspólne przeciwdziałanie zagrożeniom miasta, ukryte role każdego z graczy.
Miejsce 2 – Projekt Gaja
Drugie miejsce należy do Projektu Gaja. Jak już wcześniej wspomniałem, nie jestem fanem gier w klimatach sci-fi. Coś jednak sprawiło, że Projekt Gaja skradł moje serce i zajmuje wysokie miejsce w moim rankingu. Gra urzeka nie tylko fantastycznym wykonaniem oraz liczbą dostępnych elementów, ale także niezwykłą mechaniką. Ogromna regrywalność, na którą składają się 14 unikatowych frakcji oraz każdorazowo inne przygotowanie rozgrywki sprawia, że każda partia to nowe obcowanie z grą.
Wszystko zostało zamknięte w pudełku o niecodziennych rozmiarach, które wypełnione jest po brzegi najróżniejszymi elementami. Gra sprawia wrażenie kompletnej i pomimo sporej złożoności, zasady zostały spisane w taki sposób, że gry można się łatwo nauczyć. Sedno tkwi w mechanice, a będąc bardziej dokładnym, w różnych połączeniach i zależnościach poszczególnych jej aspektów. Tutaj jedna rzecz wpływa na kilka kolejnych, a te z kolei łączą się z następnymi i tworzy się tak zwany “efekt motyla”, gdzie jedna mało istotna decyzja może mieć poważne konsekwencje.
Dlaczego ta gra: satysfakcjonująca rozgrywka dla zaawansowanych graczy, ogromna regrywalność, mnogość kombinacji i zależności, świetne wykonanie, zadowalający tryb solo, niezwykle intuicyjne zasady, bardzo dobry stosunek ceny do zawartości pudełka.
Miejsce 1 – Agricola
Gra autorstwa Uwe Rosenberga, wydana w 2007 roku. Agricola przez bardzo długi czas zajmowała 1 miejsce w rankingu serwisu Board Game Geek, czyli można powiedzieć, że była uważana przez wielu ludzi na całym świecie za najlepszą grę planszową. Niech nie zwiedzie was sielankowa okładka tej gry. Gra opowiada swoją historią o rozbudowie gospodarstwa rolnego w roku 1670, gdzie po szalejącej od 1348 roku zarazie, ludność zaczyna odżywać. Gra nie należy do najłatwiejszych pozycji, a mogę nawet powiedzieć, że istniejący w grze wariant familijny jest i tak dość sporym wyzwaniem. Jednak cały smaczek tej gry to wariant zaawansowany z kartami (których jest około 360). Karty te dzielą się na różne talie – podstawową, interaktywną i zaawansowaną, a każda z talii dzieli się ze względu na liczbę biorących udział w rozgrywce graczy.
Przez całą grę kombinujemy jak wyżywić naszą rodzinę i wokół karmienia obraca się cała rozgrywka. Na farmie możemy hodować owieczki, dziki i krówki – których wykonanie jest naprawdę dobre. Aby hodować zwierzątka będziemy musieli budować ogrodzenia i stodoły, które zwiększają pojemność danego pastwiska. Na polach możemy siać zboże i warzywa, które później możemy przeznaczać na wyżywienie rodziny. W grze co jakiś czas występują żniwa, podczas nich zbieramy nasze plony i to wtedy musimy przeznaczyć zdobyte jedzenie na wyżywienie zmęczonych farmerów. By wygrać w Agricolę musimy postawić na rozwój w każdej dziedzinie, gra nie pozwala nam punktować, jeśli skupimy się tylko na jednym aspekcie farmerskiego życia. Gra ma zarówno bardzo dużą rzeszę fanów, jak i antyfanów, którym nie podoba się ze względu na wcześniej omawianą mechanikę żywienia. Jak dla mnie jest to klasyk, który ciężko będzie zbić z tronu.
Dlaczego ta gra: ogromna regrywalność, ogromna liczba kart, kilka poziomów trudności, sporo klimatu jak na grę euro, ciągła presja żywienia w trakcie gry, ekonomia w pełnej okazałości, masa drewnianych elementów, satysfakcjonująca i ciekawa mechanika rozbudowy własnego gospodarstwa, ma to coś, czego nie da się opisać.
Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba ci się Diceland, to koniecznie polub nas na Facebooku.
Dla zainteresowanych: pod tym linkiem znajdziecie edycję z 2017 roku
Terraformacja Marsa bardzo mnie wciągnęła, choć spodziewałem się, że to nie mój typ.
Agricola na 1 miejscu… Przecież Uwe wydał od tamtej pory sporo innych gier, które są poprawioną wersją Agricoli…