Recenzja #427 Rocketmen
Były już gry o Księżycu, Marsie i Ziemi… Martin Wallace najwidoczniej stwierdził, że połączenie wszystkich trzech elementów to idealny pomysł na nową planszówkę. Czy aby na pewno dobrze się to sprawdziło?
Informacje o grze
Autor gry Martin Wallace (tytuł gry): Rocketmen
Wydawnictwo: Phalanx Games
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: 60 min
Wiek: 14+
Rocketmen to bazująca na budowaniu talii gra karciana, w której będziemy rywalizować o jak najszybsze wysyłanie lotów w kosmos. Stawiacie na pewne, krótkie loty na orbitę okołoziemską? Czy przygotowujecie się już od samego początku na spektakularną misję na Marsa? Jeśli chcecie wygrać, odpowiedź jest tylko jedna – musicie umieć podejmować ryzyko w odpowiednich momentach.
Przegląd elementów i zarys rozgrywki
Rocketmen zachwyca nas od samego początku swoim pięknym pudełkiem. Jest tak ładne, że aż się prosi o dobrą ekspozycję na półce. Mieści się w nim odpowiednio wykonany insert, który sprawia, że nie musimy obawiać się o zbyt długi setup. Wszystkie komponenty zostały wykonane bardzo estetycznie. Kolory świetnie się łączą. Generalnie nie ma się tutaj do czego przyczepić. No może z wyjątkiem klimatu i tekście na kartach. Wydawać by się mogło, że będą na nich bardziej sensowne technologie niż „samochód elektryczny”, czy jakże zaawansowana „kopia zapasowa”, ale może nie każdy zwraca tyle uwagi na próbę imersji. Ikonografia również nie jest ich mocną stroną, gdyż twórcy postawili tutaj bardziej na przeniesienie części instrukcji na karty zamiast na użycie łatwych do zapamiętania ikon.
Przebieg rozgrywki
Podczas swojej tury mamy dostępne 3 akcje oraz jedną akcję opcjonalną. Po dobraniu na rękę pierwszych sześciu kart możemy:
- Zakupić kartę z rynku – w tym celu płacimy za kartę, odrzucając z ręki karty o równowartości naszego wybranego „produktu”.
- Umieścić kartę na planie misji lub stanowisku startowym – Plan misji to miejsce w które chcemy wyruszyć (Orbita okołoziemska, Księżyc lub Mars). Natomiast stanowisko startowe to zbiór kart, które mają nam pomóc w osiągnięciu celu misji.
- Po rozegraniu powyższych akcji możemy się zdecydować na „odpalenie” naszego planu misji.
Żeby misja doszła do skutku, sprawdzamy na początku czy na stanowisku startowym mamy zebraną odpowiednią liczbę symboli rakiet. Jeżeli tak jest, przesuwamy rakietę na planszy o jedno pole do przodu za każdy symbol, który uzbieraliśmy i który wymagany jest do ukończenia naszej misji. Po tym zabiegu rakieta na planszy zatrzymuje się przykładowo na trzecim miejscu. Następnie dobieramy w ciemno karty powodzenia misji (o tym ile dobieramy, dowiadujemy się z karty misji) i sprawdzamy, czy liczby z kart sprawiły, że znaleźliśmy się na tym polu, na którym chcieliśmy. Jeżeli tak – misja kończy się sukcesem i oznaczamy to znacznikiem w naszym kolorze na planszy. W przypadku porażki tracimy karty ze stanowiska startowego. Kiedy widzimy, że od samego początku nic nie idzie zgodnie z planem zawsze mamy możliwość przerwania misji i ochrony przed odrzuceniem niektórych kart.
Gra kończy się, gdy którykolwiek z graczy osiągnie określoną liczbę punktów zwycięstwa lub zakończy swoją 6 misję i na każdym z celów będzie przynajmniej jeden znacznik dowolnego gracza, lub jeżeli wszyscy gracze zakończą wszystkie swoje misje.
Recenzja
Rocketmen to przede wszystkim bardzo ciekawa mechanika. Początkowe talie są słabe, ale po kilku turach zaczynamy myśleć o tym, co na początku było dla nas nieosiągalne. Brzmi jak typowy deck builder, jednak w przeciwieństwie do konkurencji z pomocą przychodzą nam karty powodzenia misji, które dodają do gry znaczny element losowy. To dzięki niemu często zastanawiać się będziecie czy uzbierać więcej potrzebnych surowców, czy zaryzykować i odpalić misję, zanim przeciwnik Was ubiegnie. Idealna gratka dla hazardzistów, czyż nie?
Ponadto podczas przygotowywania misji, zagrywamy karty na „stanowisko startowe”. Leżą one w tym obszarze do momentu odpalenia misji. Dzięki temu stajemy często przed decyzją czy wykorzystać kartę na zakup super-fajnej karty, czy zasileniu naszego najbliższego lotu. Przed samą misją może się okazać, że odłożyliśmy tam tyle kart, że nasza talia jest tak słaba, że zwycięstwo nie będzie łatwe. To wszystko jednak tylko i wyłącznie zasługa naszych decyzji!
Emocji przy stole jest dużo więcej. Właściwie cały czas walczycie z żyłką hazardu o to, co zrobić. Widzicie, że przeciwnicy za chwilę najprawdopodobniej prześcigną Was i jako pierwsi znajdą się na orbicie? Może najwyższy czas na zmianę planu i rozpoczęcie misji na Księżyc lub nawet na Marsa? Okazja na pozytywne zakończenie misji nie potrwa zbyt długo.
Rocketmen = Kosmiczny Wyścig
Klimat wyścigu w rozgrywce to jedna z moich ulubionych cech Rocketmena. Udało się tutaj przenieść namiastkę prawdziwego Wyścigu Kosmicznego. Czujemy, że przygotowujemy coś mocnego i mamy niesamowity fun z wysyłania kolejnych lotów szybciej niż przeciwnicy. To wszystko nie sprzyja jednak mniejszej liczbie graczy. W przypadku rozgrywki na dwie osoby możemy dotrzeć do momentu, w którym jeden z graczy dość mocno odskoczy i trudno będzie go dogonić. Więcej osób oznacza również lepsze tasowanie rynku, co jest również ważne przy tego typu grach. Poza podbieraniem kart z rynku i rywalizacją, w tytule nie ma innego rodzaju interakcji z pozostałymi graczami. Oznacza to, że nie mamy możliwości zatrzymania przeciwnika.
Rzeczy, których nie mogę pochwalić, to niestety grafiki i teksty na kartach. Temat kosmosu jest bardzo rozległy. Można zrobić naprawdę dobrą grę z aspektem edukacyjnym. Niestety karty w Rocketmenie to bardzo często długi, pisany drobną czcionką tekst, który zniechęca do decyzji zakupu. Same grafiki oraz to co przedstawiają karty, mogą nas wprowadzić nieraz w zakłopotanie. Brzmią trochę, jakby ktoś wpisywał na karty wszystko co mu się kojarzy z przyszłością. Zdecydowanie lepiej zostało to zrealizowane w grze „One Small Step”, gdzie możemy nauczyć się wielu ciekawych rzeczy o wyścigu kosmicznym. Szkoda, ale umówmy się – nie jest to coś, na co wszyscy będą zwracać uwagę podczas rozgrywki.
Przyjazny próg wejścia Rocketmena sprawia, że gra nadaje się świetnie dla początkujących i średniozaawansowanych graczy. Trzeba jednak nastawiać się na możliwość wydłużenia się rozgrywki. Pudełkowe 60 minut potrafi zamienić się w dwie godziny, w momencie, kiedy każdy z graczy będzie próbował podejmować ostrożne decyzje i minimalizować ryzyko. Co więcej, próba zminimalizowania ryzyka do zera to chyba najlepszy sposób, żeby przegrać w Rocketmena.
Podsumowanie
Rocketmen to gra familijna, przeznaczona przede wszystkim dla początkujących i średniozaawansowanych graczy. Standardowy deck building okraszony został tutaj świetnymi mechanikami. Jest sporo decyzyjności i oprócz standardowych zakupów, możemy zaplanować dużo więcej na przyszłość i uruchomić ciekawe połączenia kart. Szkoda jedynie, że próba grania w sposób wykluczający w dużej mierze losowość potrafi wydłużyć mocno rozgrywkę i nie dodaje aż takiej przewagi, jak można sobie wyobrazić. Niemniej jednak emocje, które płyną z tej czystej rywalizacji, są duże i warto spróbować swoich sił!
Mocne strony:
- Mechanika wyścigu,
- Mechanika zakupu kart,
- Odkładanie kart na stanowisko startowe,
- Ładnie wykonane grafiki,
- Piękna plansza.
Słabe strony:
- Duża losowość, którą można mocno zredukować, ale prawdopodobnie przez to przegramy,
- Długa treść na kartach.
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek