Recenzja #134 Viral
Świat mikroorganizmów jest niezwykle bogaty. Często mogą być one niebezpieczne dla większych stworzeń. Wśród nich ważną grupę stanowią wirusy. „Viral” da nam możliwość sprawdzenia, jakby to było, gdybyśmy zostali wcieleni w ich szeregi.
Informacje o grze
Autor gry: Gil d’Orey, Antonio Sousa Lara
Ilustracje: Mihajlo Dimitrievski
Wydawnictwo: Arcane Wonders
Liczba graczy: 2-5
Czas gry: 60-90 minut
Wiek: 12+
Mechaniki w grze: Area Control / Area Influence, Area Movement, Deck / Pool Building, Hand Management, Simultaneous Action, Selection, Take That
Przegląd elementów gry
Pudełko gry „Viral” jest dość minimalistyczne. Podobizny naszych małych towarzyszy prezentują się nieźle i wraz z tytułem zdradzają nam, o co w grze może chodzić.
Po otworzeniu wieczka przywita nas niezbyt długa instrukcja. To naprawdę dobra lektura, która w przystępny sposób przeprowadzi nas przez wszystkie aspekty gry. Pomocne okazują się liczne przykłady, które rozwiewają ewentualne wątpliwości. Język angielski, jaki wykorzystano do spisania reguł, nie powinien przysporzyć problemów osobom, które znają go w stopniu słabszym niż komunikatywny. Podczas rozgrywki tekst spotkamy na planszach graczy, gdzie wydawca postanowił przypomnieć znaczenie symboli i opisał akcje do nich przypisane oraz na kartach wydarzeń, na których umieszczono jedno zdanie opisujące efekt działania. Gra jest więc w zasadzie niezależna językowo.
Plansza do gry przedstawia (w sposób dość umowny) najważniejsze narządy ludzkiego organizmu. Znalazło się także miejsce na schematyczne przedstawienie poszczególnych faz gry oraz niezbędne tory i tabele. Minimalizm jest słowem najlepiej oddającym to, co ujrzymy, patrząc na pole gry. Ma on swój urok i może spodobać się wielu graczom. Niestety wspomnieć należy o dużym minusie tego aspektu. Otóż już w momencie wyjęcia planszy z opakowania, zauważyłem przetarcia farby. Nie są one duże ani nie wpływają negatywnie na rozgrywkę, aczkolwiek psują nieco pierwsze wrażenie. Na szczęście, po kilkunastu rozegranych partiach nie zauważyłem, aby problem ten się pogłębiał.
W pudełku znajdziemy także karty, podzielone na trzy rodzaje. Najliczniejszym i bardziej zmiennym są mutacje. Zawierają one ilustracje nowego rodzaju wirusa oraz symboliczne przedstawienie akcji, które możemy dzięki nim zagrać. Oprócz nich każdy z graczy otrzyma sześć kart przedstawiających poszczególne strefy na planszy. Ponownie przywita nas minimalizm. W pudełku znajdziemy również dwanaście kart wydarzeń, każdą zaopatrzoną w karykaturalną grafikę i krótki opis efektu działania.
Każdy z graczy otrzyma też plansze z podobizną wybranego przez siebie wirusa. Ułatwia ona organizację, wyznaczając strefy na zagrywanie kart podczas pierwszej fazy gry oraz miejsce dla kart niedostępnych dla nas podczas bieżącej tury. To zdecydowanie jeden z bardziej kolorowych elementów Virala.
Podczas rozgrywki używać będziemy również kilku rodzajów znaczników. Najważniejszym dla nas będą żetony własnych wirusów. Są to niejako jednostki, które będziemy mogli umieszczać na planszy, zdobywając coraz więcej terenu. Żetony punktacji stref określą, które rejony organizmu będą szczególnie istotne. Z kolei żetony służące do oznaczenia powstałego w narządzie kryzysu, czekać będą na swoją chwilę w przeznaczonym dla nich miejscu na planszy
Ostatnim elementem pozostają znaczniki, dzięki którym odmierzymy fazy rundy, poziom postępu badań, określimy, kto będzie wygrywał remisy oraz ile punktów udało się zdobyć poszczególnym graczom.
Od strony graficznej gra bardzo mi się spodobała. Humorystyczne ilustracje wirusów, narządów i wszechobecny minimalizm to naprawdę udane połączenie. Jakość wykonania również wydaje się całkiem dobra, jednak problemy ze wspomnianą już farbą oraz wyginające się w łuk plansze, nieco psują to wrażenie.
Rozgrywka
Jak już wcześniej wspomniałem, w grze wcielamy się w wirusa. Naszym celem będzie zdobycie kontroli nad obszarami w organizmie naszego żywiciela. Im ważniejsza strefa, tym więcej punktów dostaniemy. Jednak nie myślcie, że to zadanie jest tak proste. Wirusy wcale nie mają lekko. Po pierwsze organizm sam spróbuje się nas pozbyć, wykorzystując układ immunologiczny. Po drugie rozwój medycyny sprawia, że lekarze są coraz lepsi w wyszukiwaniu szczepionek, a więc będziemy mieć pełne ręce roboty.
W każdej z sześciu rund gracze rozgrywają dwie tury. To, jakie akcje w nich wykonają, zależeć będzie od pary kart, którą wybiorą. Każda musi się składać z karty mutacji oraz karty strefy. Pierwsza z nich określi, jakie posunięcia będą mogli wykonać. Wskaże również, czy muszą sugerować się drugą z zagranych kart. Jest to o tyle ważne, że symbole akcji znajdujące się na niebieskim tle, mogą być wykorzystane jedynie w wybranym obszarze.
W momencie, gdy wszyscy gracze dokonają wyboru, odsłaniają wytypowane zestawy kart. Następnie w kolejności zgodnej z ruchem wskazówek zegara, po kolei wykonują swój misterny plan. Dostępnych w grze możliwości jest kilka. Możemy zainfekować organizm dodatkowymi wirusami, przemieścić już tam obecne, opancerzyć część naszej populacji, zaatakować konkurencję lub też ją zaabsorbować. Na pewno będziecie mieli nad czym myśleć. Schemat ten powtarza się ponownie, po czym przechodzimy do kolejnych faz rundy.
Najpierw sprawdzamy kontrolę w każdej z sześciu stref organizmu. Warunkiem koniecznym jest posiadanie przynajmniej jednego swojego przedstawiciela w każdym organie danej strefy. Jeśli więcej graczy spełnia ten warunek, decydująca będzie sumaryczna większość. Kiedy to nie pomoże, porównujemy swoją pozycję na torze remisów. Premiuje on graczy z mniejszą liczbą punktów zwycięstwa na początku rundy. Kontrolujący oprócz nagrody otrzyma także wskazaną liczbę punktów badań, które przybliżą lekarzy do wynalezienia szczepionki przeciw temu drobnoustrojowi.
Kolejny etap to wydarzenia. Oprócz drobnych modyfikacji czy bonusów będą one także odliczać nam czas do końca gry. Zaraz po nich rozpatrzymy powstałe w organizmie kryzysy. Dochodzi do nich, gdy w jednym miejscu skumuluje się zbyt wiele patogenów. Wywołuje to odpowiedź organizmu, który oczyszcza zagrożone miejsce. W tym momencie gracz może się również wzbogacić, gdyż osoba z największą liczbą wirusów otrzyma 2 punkty, natomiast wszyscy pozostali po 1.
Dwie ostatnie fazy są w zasadzie czysto techniczne. Jeśli lekarzom udało się nas rozpoznać, wszystkie nieopancerzone wirusy zostają usunięte z organizmu. Następnie uwolnione zostają wszelkie zaabsorbowane jednostki. W tym momencie zmieniona zostanie również kolejność na torze remisów, jeżeli sytuacja będzie tego wymagać.
„Viral” to w gruncie rzeczy naprawdę prosta gra, chociaż nie najkrótszy opis świadczy o czymś innym. Zasady są przejrzyste, a liczba akcji choć ograniczona, daje szereg możliwości. Sprawia to, że gra się naprawdę przyjemnie. Szczególnie cieszy fakt, że temat gry dobrze współgra z mechaniką. W połączeniu z humorystyczną grafiką możemy poczuć klimat.
Spora liczba możliwości oraz zacięta rywalizacja sprawia, że tytuł ten może powodować paraliż decyzyjny. Z reguły przestoje nie trwają długo, jednak krótsze zdarzają się dość często. Dłuższe zaś potrafią mocno doskwierać.
Podsumowanie
„Viral” to tytuł, który od dłuższego czasu wzbudzał moje zainteresowanie. W głównej mierze dlatego, że temat bliski jest mojemu zawodowi. Wykorzystanie mechaniki, która ostatnio coraz bardziej mi odpowiada, tylko zwiększyło moje oczekiwania. Jak zatem wypadło zderzenie wyobrażenia z rzeczywistością?
Od strony graficznej gra kupiła mnie już pudełkiem. Minimalizm, ogrom bieli i prześmiewcze grafiki nadają grze klimatu. Ten styl zdecydowanie mi odpowiada. Produkt byłby idealny, gdyby nie farba, której użyto do wykonania planszy. Już po rozpakowaniu gry widać było na niej przetarcia. Od tamtego momentu nie zauważyłem jednak pogłębiania się problemu. Łatwiejszą do zniesienia niedoskonałością są lekko wyginające się plansze graczy.
Sporym plusem jest fakt dość spójnego połączenia tematu z mechaniką. Jeśli wirusy nie namnożą się nadmiernie, mogą pozostać niezauważone. Jeżeli jednak przekroczą pewne granice tolerancji, organizm gospodarza zwalczy je dzięki układowi odpornościowemu. Oczywiście część mikrobów może go zwieść i się uratować. Podobne zagrożenie niesie ze sobą współczesna medycyna i jej prace nad nowymi szczepionkami. Dochodzi do tego bezpośrednia walka pomiędzy zarazkami. Autor gry zdecydowanie wiedział, co robi, a efekt końcowy jest bardziej niż zadowalający.
Na pozytywny odbiór gry wpływają też proste zasady. Mechanikę tłumaczy się dosłownie w kilka minut. Nieco dłużej może zająć zrozumienie i odpowiednie wykorzystanie takich akcji, jak absorpcja czy magnetyzm, jednak już w trakcie pierwszej partii wszystko powinno być jasne. Dzięki temu do gry łatwo wprowadza się nowych graczy. Nie oznacza to, że gra jest prosta. Wbrew pozorom do wykonania mamy niewiele akcji. Zasób naszych wirusów również jest ograniczony, więc do zmasowanej inwazji raczej nie dojdzie. Problematyczne są także restrykcje w stosunku do przemieszczania się, gdyż ograniczają nas zasady podobne do tych panujących w żywych organizmach (m.in. kierunek przepływu krwi). Sprawia to, że stawiane przed nami wybory mogą okazać się trudne.
Oczywiście wiąże się to z czasem gry, który bywa różny. Z reguły pudełkowe 90 minut nie kłamie, aczkolwiek partie są podatne na paraliż decyzyjny. Wydaje się to nieprawdopodobne z uwagi na prostotę zasad, jednak mimo ograniczeń dają nam one dużo możliwości. Ważniejszy wydaje się zaś fakt, że każda decyzja może okazać się niezwykle istotna. Takiego stwierdzenia możemy użyć oczywiście w stosunku do każdej gry, ale w Viral podczas rozgrywki panuje spory ścisk. Różnice punktowe są niewielkie, co zwiększa tylko wagę naszych wyborów.
Co więcej, mimo zmieniającej się sytuacji na planszy, nasze ruchy musimy planować z lekkim wyprzedzeniem. Zmusza nas do tego mechanika zagrywania kart. Pary, których użyjemy w tej rundzie, w kolejnym ruchu będą niedostępne. Jeżeli chcielibyśmy wzmocnić swoją siłe w danej strefie dwa razy pod rząd, musimy mocniej się natrudzić. Tak więc, jeśli wiecie, że wasi współgracze mają problem z podejmowaniem decyzji podczas partii, starajcie się ich delikatnie popędzać. Niestety dla graczy, którzy podjęli je błyskawicznie, czas płynie bardzo wolno.
Wysoki poziom rywalizacji stanowi największą zaletę tego tytułu. Ścisk na torze punktacji i handikap dla przegrywających graczy (słabszy gracz wygrywa remisy z mocniejszym), zdecydowanie podnosi emocje. Bezpośrednia interakcja pomiędzy walczącymi drobnoustrojami dopełnia całość. Atrakcje podczas rozgrywki zapewnione! Nerwy i przyjaźnie zostaną wystawione na próbę.
Gra nie jest przy tym nadmiernie losowa. W podstawowym wariancie czasami doskwiera jej odrobina losowości, obecna podczas dobierania kart mutacji. Może zdarzyć się tak, że żadna z trzech przedstawionych propozycji nie będzie nam odpowiadała. Początkowo wydawało mi się również, że możemy trafić na słabsze lub mocniejsze karty. Czas pokazał zaś, iż każda z propozycji ma swoje plusy i minusy. Część z nich jest po prostu łatwiejsza i bardziej oczywista w użyciu. Na ograniczenie i tak niewielkiej losowości, wpływa dodatkowa zasada draftu.
Podczas przygotowania rozgrywki możemy rozdać każdemu z graczy 4 karty mutacji, z których wybiorą oni po jednej, a resztę przekażą w lewą stronę. W ten sposób powstanie dodatkowa talia 4 kart, z której gracze będą dobierać karty po przekroczeniu odpowiednich progów na torze punktacji. Co więcej, będą oni mogli ustalić kolejność dociągania! Zabieg ten nie wydłuża nadmiernie przygotowania gry, a znacząco zwiększa możliwości strategiczne, szczególnie w momencie, gdy jesteśmy już z grą obyci.
Mile zaskoczyła mnie również skalowalność tytułu. Z reguły w grach tego typu im nas więcej, tym weselej. Tutaj jednak różnice pomiędzy rozgrywkami 3 i 5-osobowymi są niewielkie. Powiedziałbym nawet, że osobiście wolę rozgrywać 3-osobowe partie, z uwagi na mniejsze przestoje. Odczucia z gry są natomiast bardzo podobne. Aby zadbać o ten aspekt gry, autorzy dostosowali liczbę dostępnych wirusów dla każdego z graczy do liczby osób przy stole. Wariant dwuosobowy to w zasadzie 3-osobowa rozgrywka, z tym wyjątkiem, że jeden z graczy jest „wirtualny” i kontrolowany naprzemiennie przez pojedynkujące się osoby.
Podczas początkowego rozmieszczenia wirusów na planszy umieszcza on 6 swoich żetonów (normalni gracze będą mieli jedynie 3). Po rozpoczęciu gry, podczas pierwszej fazy każdej rundy, jeden z graczy dobiera dwie karty stref, w których pojawi się po jednym wirusie naszego automatu. Nie wykonuje on akcji w normalny sposób. Podczas rozgrywki podlega jednak tym samym zasadom co inni uczestnicy. Początkowo myślałem, że to rozwiązanie nie może się udać. Na szczęście okazało się całkiem sprawne. Partie dwuosobowe wypadają co prawda nieco słabiej niż pozostałe, ale wprowadzone rozwiązanie daje w pełni grywalny tryb dla dwóch osób, z którego również będziemy czerpać przyjemność.
Nie musimy się też martwić o regrywalność. Po pierwsze z uwagi na wszechobecną interakcję. Po drugie losowe przypisanie żetonów punktacji do poszczególnych stref oraz fakt, że jest ich nieco więcej niż wymagana podczas rozgrywki liczba. Po trzecie dzięki losowemu tworzeniu talii wydarzeń oraz różnych kartach mutacji, które uda nam się dobrać. Wszystko to wpłynie na niepowtarzalność rozgrywek.
„Viral” to tytuł, który ma naprawdę dużo zalet. Sporo negatywnej interakcji, mała losowość, niecodzienna tematyka dobrze połączona z tematem gry, odpowiedni czas rozgrywki i silna rywalizacja działają zdecydowanie na jej korzyść. Jeśli nie trafimy na myśliciela, gra jest szybka, dynamiczna i dostarcza wiele emocji. Zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Jednak niedociągnięcia w wykonaniu i dość bolesne przestoje, które mogą zdarzyć się podczas gry, zaburzają ten idealny obraz. Jest to naprawdę ciekawy mechanicznie twór, który świetnie połączono z niecodzienną tematyką. To bardzo dobra gra, która powinna na dłużej zagościć w mojej kolekcji, a przy tym nie zarosnąć kurzem. Szczególnie że dzięki prostocie zasad całkiem łatwo jest wciągnąć w nią nowych graczy. Zdecydowanie polecam wypróbować tę propozycję od Arcane Wonders.
Zalety:
- dużo interakcji,
- proste zasady,
- wymagająca rozgrywka,
- bardzo ładne wykonanie,
- duża regrywalność,
- odpowiednia skalowalność,
- niecodzienny temat,
- udane połączenie mechaniki z tematem,
- łatwo wprowadzić do gry nowych graczy.
Wady:
- błędy w wykonaniu gry,
- podatność na przestoje,
- duża ilość negatywnej interakcji może być problemem dla części graczy.
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek
Dziękujemy wydawnictwu Arcane Wonders za przekazanie gry do recenzji