Recenzja #840 Machina Arcana
Czy połączenie mitologii Cthulhu ze steampunkiem ma potencjał? Machina Arcana to gra, która rzuci wyzwanie fanom gier z klimatem. Przygotujcie się na liczne turbulencje, bowiem ten tytuł potrafi być bardzo bezwzględny.
Informacje o grze Machina Arcana
Autor gry Machina Arcana: Juraj Bilich
Wydawnictwo: Galakta
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: 150 minut
Wiek: 13+
Tej gry nie otrzymałem od wydawcy w celach reklamowych i pochodzi ona z własnej kolekcji.
Współpraca reklamowa z Ceneo.pl
Przegląd elementów w Machina Arcana
Wnętrze skrywa mnóstwo elementów. Mamy tu drewniane znaczniki, kwadratowe kafle, które stanowią element planszy, kości, kilka talii kart, scenariusze. Generalnie elementów jest cała masa. W przeciwieństwie do gier z klimatem, w Machina Arcana zamiast plastiku i figurek, mamy kartonowe Standees. Każdy komponent w teorii ma swoje miejsce w pudełku. Dlaczego w teorii? O tym za chwilę, ponieważ jak już wielokrotnie wspominałem – uporządkowanie wnętrza pudełka ma dla mnie arcyważne znaczenie. Warto również zaznaczyć, że karty w grze mają niestandardowe rozmiary. Zakoszulkowanie ich może być problemowe. Co prawda w sieci można znaleźć dedykowane koszulki, jednak ja zaniechałem poszukiwań.
Zarys Rozgrywki
W grze Machina Arcana wcielamy się w odkrywców badający starożytny podziemny kompleks spowity tajemnicą. Gra poprowadzi nas przez jeden z dostępnych scenariuszy, a przy okazji rzuci wiele rozmaitych wyzwań. Naszym głównym zadaniem będzie przebrnięcie przez kolejne rozdziały, które z uporem maniaka będą rzucać nam kłody pod nogi. Wszystko to okraszone jest klimatem i zanurza nas po same uszy w świecie bogatym w narrację Lovecrafta.
Głównym celem całej rozgrywki jest przetrwać, jednocześnie spełniając warunki poszczególnych rozdziałów. W tym celu wykorzystamy naszą kondycję, aby poruszać się, atakować, eksplorować i wchodzić w interakcję z elementami na planszy. Jedna tura podzielona jest na cztery fazy: odkrywców, rozstawiania, grozy, potworów.
Podczas fazy odkrywców możemy się poruszać, atakować, aktywować umiejętności oraz wchodzić w interakcję z elementami planszy. Podczas fazy rozstawiania każdy odkrywca rzuca kością k10 i porównuje wynik. Jeżeli jest on równy bądź wyższy obecnej wartości na torze przywoływania, na planszy zjawia się potwór. Będzie się on poruszał w fazie potworów. Oczywiście to nie koniec zagrożeń, które czyhają na graczy. Jest jeszcze faza grozy, podczas której rzucamy kością k10. Podobnie jak w przypadku fazy rozstawiania, porównujemy wynik z torem grozy, a gdy wynik jest równy bądź wyższy, dociągamy wydarzenie, które zwykle mocno komplikuje sprawy.
Danych tur rozegrać możemy dowolną ilość. Naturalnie, dopóki nie wygramy lub przegramy. Śmierć każdego z odkrywców równoznaczna jest z odniesieniem klęski. Zwycięstwo można odnieść wyłącznie w jeden sposób. Należy ukończyć dany scenariusz, co wierzcie mi na słowo jest nie lada wyczynem.
Recenzja
Machina Arcana to bardzo dobry tytuł z przystępnymi zasadami i masą możliwości. Wszystko jest tutaj jasne i przystępne, zaś samo nauczenie się tego, jak ta gra funkcjonuje to dosłownie moment. To, co czyni tę grę trudną, to dane scenariusze oraz rzucane przez grę wyzwania. Każdy, kto postanowi dać szansę tej produkcji, musi z góry nastawić się na to, że zwycięstwo nie przychodzi tu z łatwością. Jeżeli zatem ciężko znosicie smak porażki – być może nie jest to tytuł dla was.
Wewnętrzna wypraska daje poczucie, że wewnątrz wszystko da się uporządkować, a ostatecznie układa się to tak, by jakoś to upchać. Mam wrażenie, że po każdej następnej partii wszystko wkładam bez zachowania jakiejkolwiek logicznej całości. Być może ktoś znalazł na to jakiś sposób, kto wie.
Standees zamiast figurek to fajne rozwiązanie. Warto jednak zaznaczyć, że są to Standees tekturowe. Zdecydowanie lepiej sprawdziłby się tu akryl, jak ma to miejsce w Disney Sorcerer’s Arena, aczkolwiek podbiłoby to cenę, która i tak nie jest niska. Wiele osób pewnie teraz ma ochotę posłać mi gniewne spojrzenie. Uwierzcie mi jednak, że kolejne niepomalowane plastiki w mojej kolekcji to ostatnia rzecz, na którą mam obecnie ochotę. Standees mają swój urok i przyjemnie komponują się z resztą elementów.
Mroczny, drapieżny klimat…
Czy zatem Juraj Bilich stanął na wysokości zadania i buduje napięcie, które potęguje klimat? Moim zdaniem tak. Machina Arcana nie jest grą, w której możemy się poświęcić beztroskiemu trzaskaniu potworów. Mamy cel, misję do wykonania i naszym głównym zadaniem jest się na tym skupić. Walka z koszmarami jest tu przyjemnym dodatkiem, który nie rozprasza nas, gdy wgryzamy się w wiodącą nas na rzeź fabułę. Śmierć czyha na każdym kroku, gra potrafi nas dość szorstko potraktować. Ale czy to komukolwiek przeszkadza?
W końcu to właśnie ten mroczny, drapieżny klimat sprawia, że chcemy przeżyć jakąś przygodę raz jeszcze. Gdyby wszystko przyszło nam z łatwością, nie chcielibyśmy do danej produkcji wracać znów i znów, zaś sama przeprawa nie byłaby satysfakcjonująca, a wręcz nudna. Nawet, jeżeli będziemy podejmować możliwie najlepsze decyzje, to całość potrafi zbalansować niesforny rzut kością. Bowiem jedno jest pewne, gdy idzie nam za dobrze, lada moment los upomina się o naszą straconą duszę.
Regrywalność tej gry jest na wysokim poziomie. Mimo, że scenariuszy jest niewiele, to jednak gra nie oddaje zwycięstwa za darmo i zdaje się, jakby zaprojektowano ją tak, byśmy nie dotrwali nawet do połowy. Jednocześnie całość jest na tyle przyjemna, że mimo porażki, następnego dnia znów rozkładamy tę produkcje i gramy. Gdy odpali się do tego mroczną playlistę, przygasi światła, cała rozgrywka potrafi pochłonąć nas bez reszty.
Podsumowanie
Machina Arcana to bardzo dobry tytuł, który jest bezlitosny dla graczy. Sporo regrywalności i losowość, którą jesteśmy w stanie tolerować. Pokusiłbym się o lepszą organizację wnętrza pudełka, jednak jest to już na tyle powszechne uchybienie, że zdążyłem przywyknąć. Do gry będę z miłą chęcią wracał, bowiem całość wykonana jest dobrze. Machina Arcana doczekała się dwóch rozszerzeń, jednak raczej nie czuję potrzeby dokładać ich do mojego egzemplarza. Ogromnym minusem są rozmiary kart, zakoszulkowanie ich może być problematyczne.
Mocne Strony:
- Ogromne pokłady klimatu,
- przystępne zasady,
- wciągająca rozgrywka,
- spora regrywalność,
- okiełznana losowość.
Słabe Strony:
- Niestandardowy rozmiar kart,
- organizacja pudełka mogła być lepsza.
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek