Recenzja #768 Wsiąść do Pociągu – Berlin
Maryla Rodowicz śpiewała o wsiadaniu do bylejakiego pociągu. Tymczasem ja stawiam na wybór, a ten jest oczywisty. Jeżeli Wsiąść do Pociągu, to tylko od Rebela. Dziś maszynista zabierze nas prosto do Berlina!
Informacje o grze Wsiąść do Pociągu: Berlin
Autor gry Wsiąść do Pociągu – Berlin:
Wydawnictwo: Rebel
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 15-25 minut
Wiek: 8+
Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Rebel. Wydawnictwo Rebel nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.
Współpraca reklamowa z Ceneo.pl
Wsiąść do Pociągu to seria, która doczekała się szerokiej gamy edycji. Mieliśmy Polskę, Kraje Północy, Europę, Azję. Moglibyśmy wymieniać bez końca, jednakże zegar tyka! A my mamy bilet prosto do Berlina. To właśnie tam dzisiaj pragnę was zabrać. Drodzy czytelnicy, przedstawiam wam Wsiąść do Pociągu – Berlin. Czyli kompaktowe wydanie gry, które zajmuje zdecydowanie mniej miejsca w plecaku niż dwa podręczniki do geografii.
Przegląd elementów
Wsiąść do Pociągu – Berlin to niewielkie, smukłe pudełko, w którym zamknięto karty, drewniane pionki, a także komplety wagoników do tworzenia połączeń. Wszystko to okiełzna wypraska, zaś całokształt opisany jest w zwięzłej instrukcji. Finalnie cała rozgrywka odbywa się na niewielkiej prostokątnej planszy. Ta składa się raptem na trzy części, miejsca zajmuje tyle co nic, zatem pokusimy się o stwierdzenie, że w tę edycję można by również zagrać na ławce w parku. Choć nie podpuszczamy, my nie sprawdzaliśmy.
Zarys Rozgrywki
Wsiąść do Pociągu – Berlin niewiele zmienia w rozgrywce. Wszystko odbywa się podobnie, jak w przypadku Wsiąść do Pociągu – Europa. Z pozoru nic skomplikowanego, z jedną, elementarną różnicą. W tej edycji mamy wagoniki metra oraz wagoniki tramwajów!
Zanim rozpocznie się gra, każdy z uczestników rozgrywki dobiera na swoją rękę karty biletów. Realizacja tychże będzie istotna, ponieważ za ukończenie połączeń otrzymujemy punkty dodatnie. Analogicznie do sytuacji, za nieukończenie wynik będzie się zmniejszał o podaną na bilecie wartość.
Budowanie połączeń jest tutaj niezmienne. Wszystko funkcjonuje tak, jak wcześniej. Chcesz zbudować nitkę? Zapłać. Zbudowanie nitki wiąże się z kosztem w postaci kart danego koloru. Za ustawienie szeregu wagoników otrzymasz konkretną liczbę punktów według tabelki. Te z kolei są dwie! Nie inaczej, ponieważ w zależności od tego, czy pojedziemy metrem, czy tramwajem, wartość punktowa może się nieco różnić.
W przeciwieństwie do połączenia tramwajowego, do budowy linii metra potrzebujemy tylko jednego wagonika, z kolei koszt, jaki musimy opłacić oznaczono symbolem. Dopóki jeden z graczy nie wyczerpie swojego składu kolejowego, gra trwa w najlepsze. Czyli w telegraficznym skrócie, krótko.
Recenzja Wsiąść do Pociągu: Berlin
Przejdźmy jednak do szczegółowej recenzji niezbyt obfitej w szczegóły gry. Małe pudełko, minimalizm i niezbyt duża liczba komponentów to bowiem główna cecha tej planszówki. Wsiąść do Pociągu – Berlin ma proste zasady, które można ogarnąć w trzy minuty, jeżeli ktoś obcował już z grami tej serii.
Zdecydowanie plusem jest moim zdaniem to, że gra zajmuje niewiele miejsca, rozgrywka nie jest zbyt złożona i tak naprawdę do wspólnej zabawy możemy zaprosić niemalże każdego. Czy to dzieci, czy to dorośli – każdy będzie się tutaj świetnie bawił. Jest to zatem wydanie family friendly.
Choć finalnie gra bardzo mi się podoba, nie ma tu niczego odkrywczego. To tak naprawdę wciąż tworzenie połączeń kolejowych, realizowanie biletów, z tymże teraz odbywa się to w Berlinie. Wprawdzie gra wprowadza nowe mechaniki, nową mapę, to jednak jest to nadal wspomnienie wczorajszego obiadu. Wsiadanie do pociągu to jedno, ale to już było. I niestety, ponownie nie jak w piosence, wróciło więcej.
Rozgrywka przebiega dynamiczne i potrafi być bardzo angażująca. Tytuł ten może pochwalić się sporą regrywalnością. Dosłownie, ponieważ jedna partia kończy się błyskawicznie i zanim zdążymy się połapać, nasi współtowarzysze rozkładają grę od nowa, aby zagrać w to ponownie. Zdecydowanie w zestawieniu z Europą, to wydanie odpowiada mi bardziej. Jest szybsze, a zarazem mniej nudne. Mimo, że to wciąż mało angażujący filler, który prawdopodobnie może być jedynie podwieczorkiem, ale nigdy daniem głównym.
Podsumowanie
Wsiąść do Pociągu – Berlin to bardzo lekki i przyjemny tytuł, który można zabrać w podróż. Wystarczy odrobina przestrzeni, ktoś chętny do gry, a także kwadrans wolnego czasu, aby rozegrać szybką partię w zwiedzanie niemieckich atrakcji. Bardzo podoba mi się to, jak Alan R. Moon skompresował ten tytuł na tak niewielkim kawałku planszy. Bo wiecie, czasem mniej znaczy więcej. A w tym przypadku jest to zdecydowanie zaletą, aniżeli wadą.
Mocne Strony:
- Kompaktowe rozmiary,
- Przystępne i proste zasady,
- Lekka, szybka gra,
- Wewnętrzna wypraska wszystko dobrze organizuje,
- Staranne wykonanie,
- Bardzo szybki setup,
- Tytuł, w który można zagrać prawie wszędzie.
Słabe Strony:
- Nie oferuje wiele więcej w stosunku do pozostałych części z serii,
- To tylko nieangażujący filler, w który można zagrać jako przerywnik.
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek