Recenzje

Recenzja #763 Ross, The Boss

Niezwykle zabawna gra o zakręconym mopsie polującym na kotki. Tytułowy Ross nie lubi, gdy kotki przemykają wzdłuż płotu pilnowanego przez niego ogrodu. W tej grze wcielisz się w jednego z kotków i postarasz się dotrzeć na metę umykając przed Rossem.


Informacje o grze Ross, The Boss

Autor gry Ross, The Boss: Voce Ananda

Wydawnictwo: Piatnik

Liczba graczy: 2-4

Czas gry: 15 minut

Wiek: 5+


Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Piatnik. Wydawnictwo Piatnik nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Współpraca reklamowa z Ceneo.pl



Recenzja Ross, The Boss

Ross, The Boss to bardzo nietypowa gra planszowa, która po pierwszej rozgrywce przypomniała mi nieco grę La Cucaracha, ze względu na oryginalny element jakim jest tytułowy bohater. To nic innego jak plastikowa zabawka, dość sporych jak na planszówkę rozmiarów, zasilana bateriami. Robi ona wrażenie i jest niezwykle zabawna w użytkowaniu. Myślę, że żadne dziecko nie przejdzie obok niej obojętnie. W średniej wielkości pudełku, które stanowi planszę ogrodu, mieszczą się również plastikowe elementy, które posłużą jako koty „na sprężynach”. To celowy zabieg, który za chwilę zrozumiecie. Oprócz tego dodatkowe łączniki planszy, kosze, kostki i instrukcja.

Zasady gry w Ross, The Boss są niezwykle proste i intuicyjne. Pudełko do gry należy otworzyć i rozłożyć na stole, a następnie połączyć specjalnymi elementami. Dzięki takiemu prostemu zabiegowi powstanie zamknięty ogród z płotem, po którym będą biec nasze kotki. Na starcie należy umieścić kotki w specjalnych sprężynowych mechanizmach, wokół ogrodu umieścić kosze stanowiące bezpieczną przystań dla kociaków, a Rossa na środku ogrodu. Jesteśmy teraz gotowi do gry.

Ross pilnuje swojego ogrodu

Naszym celem jest bezpieczne dotarcie na metę naszym kotkiem, zanim zrobią to kotki innych graczy. Zadanie nie jest takie proste jak się początkowo wydaje, bo po drodze czeka na nas niebezpieczeństwo. Gracze kolejno rzucają kostkami i przemieszczają swoje kotki po płocie, starając się unikać Rossa. Będzie on polował wtedy, gdy na kostkach wypadnie przynajmniej jeden jego symbol. Wtedy gracz uruchamia Rossa, a ten przez kilka sekund biega po planszy jak szalony. Gdy tylko dotknie mechanizmu naszego kotka, ten wylatuje w powietrze i musi wrócić do ostatniego wolnego kosza, który minął. Te stanowią zabezpieczenie przed Rossem.

Rozgrywka jest niezwykle dynamiczna, a całość nigdy nie trwa dłużej niż 15 minut. Ten kwadrans jest niezwykle zabawnym czasem. Zachowanie Rossa i wyskakujące kotki sprawiają, że na naszych twarzach nieustannie towarzyszy uśmiech. Dzieci lubią grać w tę grę, ale również bawić się samą zabawką po skończonej rozgrywce. Jestem niesamowicie zaskoczony tym, ile frajdy może on sprawić najmłodszym. Pomysł z wykorzystaniem planszy jest naprawdę udany, obawiam się jedynie o trwałość brzegów, na których umieszczamy kotki, gdyż po kilkunastu rozgrywkach widać już zagniecenia. Szkoda też, że wydawnictwo nie zdecydowało się na polskie tłumaczenie gry, bo przecież to gra rodzinna i polski tytuł na okładce prezentowałby się o wiele lepiej. Nasza czterolatka świetnie radziła sobie podczas rozgrywki, dlatego sądzę, że wskazany wiek 5+ jest nie do końca trafny. Uwielbiamy tego typu gry, które wywołują ekscytację podczas rozgrywki, dlatego Rossa polecamy!


Mocne Strony:

  • niezwykle proste zasady,
  • plastikowa zabawka Ross jest świetna,
  • wykorzystanie pudełka jako ogrodu,
  • sprawia sporo frajdy, gdy Ross poluje na kotki, a te wyskakują ze sprężyn,
  • sporo śmiechu podczas szybkiej rozgrywki.

Słabe Strony:

  • brzegi pudełka bardzo podatne na uszkodzenia,
  • tytuł gry mógłby zostać przetłumaczony na język polski.

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Adrian Gieparda

Drzemiąca we mnie pasja i chęć dzielenia się swoją opinią na temat gier, a także szerzenia tego hobby była tak silna, że stworzyłem własny serwis, który nazwałem Diceland. W nowoczesne gry planszowe gram już od ponad 12 lat, a takie tytuły jak Agricola, Troyes, Terraformacja Marsa, czy też Projekt Gaja są dla mnie grami niemalże doskonałymi. Obecnie jestem wielkim fanem wszelkich gier euro, gdzie zdecydowano się użyć mechanikę kości w unikatowy/niecodzienny sposób. Nie odmówię również partii w ciekawe rodzinne tytuły, które pozwalają miło spędzić czas w gronie najbliższych i oderwać się od zgiełku codziennej rutyny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *