Recenzje

Recenzja #599 Miasta Luny

Księżyc…czy, jak wolą nazywać go jego mieszkańcy – Luna, to nowy świat, który trzeba skolonizować i rozwinąć. Przed Wami niepowtarzalna szansa na stworzenie najpotężniejszego miasta na powierzchni naturalnego satelity Ziemi. Czy podejmiesz wyzwanie i staniesz się kreatorem przyszłości? Być może Miasta Luny czekają właśnie na Ciebie!


Informacje o grze

Autor gry Miasta Luny: Jose Ramon Palacios

Wydawnictwo: Galakta

Liczba graczy: 1-4

Czas gry: 30-60 minut

Wiek: 8+


Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Galakta. Wydawnictwo Galakta nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Współpraca reklamowa z Ceneo.pl



Mamy 1977 rok… Ludzie postanowili skolonizować księżyc i ze wszystkich sił starają się go uczynić miejscem przyjaznym do życia… Wysyłają na niego najlepszych inżynierów, ludzi gotowych rozpocząć nowe życie. Rozwijają się firmy, pojawiają się pieniądze, a wraz z nimi potrzeba stworzenia czegoś wielkiego. Miasta. Potężnej stolicy, która stanie się wizytówką Luny. Nadeszła Twoja szansa… Pokieruj projektami i spraw, że sponsorująca Cię firma stanie na czele w wyścigu o potęgę i wieczną kosmiczną chwałę!


Przegląd elementów

Miasta Luny zajmują zgrabne, kwadratowe pudełko. Pierwsze rozłożenie gry wymaga trochę czasu, gdyż musimy przygotować tekturową wypraskę na elementy gry, złożyć znacznik pierwszego gracza, podajnik-rakietę oraz podzielić wszystkie żetony na 3 grupy. Na szczęście do gry załączono kartkę z rozpiską, jak to wszystko zmieścić- bardzo pomogło mi to w zaprowadzeniu porządku w opakowaniu.

Elementów w pudełku mamy naprawdę sporo. Miasta Luny do gra kafelkowa, podstawą są więc niewielkie wycięte płytki, które będziemy umieszczać na planszy i dobierać je wraz z kartami obszarów. Zarówno kafelki, jak i karty są bardzo dobrej jakości. Ciekawym dodatkiem do gry jest tekturowa rakieta, która umożliwia nam wygodne dobieranie projektów. Nadaje ono również futurystyczny klimat grze i fantastycznie prezentuje się na stole.

W opakowaniu znajdziemy również sporo innego wyposażenia, w tym drewniane znaczniki firm sponsorujących graczy, ich płytki, znaczniki księżycowych robotów, które wyglądają jak minionki, karty koncesji (czyli celów) oraz karty pomocnicze. Do gry załączono również dobrze napisaną instrukcję, która na początku może być nieco trudna w odbiorze – wszystko przez specjalistyczne nazwy: kolektory, kondensatory, koncesja. Po pierwszej rozgrywce wszystko stanie się jednak jasne jak… słońce.


Zarys Rozgrywki

Miasta Luny z początku wydały mi się dość trudne, a wszystko przez nazewnictwo i symbole, które trzeba poznać. Po rozegraniu pierwszej gry okazało się jednak, że rozgrywka nie jest skomplikowana, a symbole są przecież oczywiste… Polecam rozłożyć grę od razu podczas czytania instrukcji i na bieżąco ją poznawać.

Celem gry jest budowa najlepiej prosperującego miasta. Żeby tego dokonać, musimy mieć wszystko, co potrzebne do przeżycia w niezbyt przyjaznej atmosferze, a raczej przy jej braku… Tlen, wodór, które dadzą nam wodę, jedzenie oraz budynki mieszkalne dla specjalistów i ich rodzin. Następnie biura sprzedaży nieruchomości, apartamenty no i może kilka meteorów dla ozdoby. Rozbudowujemy nasze miasto i staramy się, jak najlepiej rozmieścić te wszystkie budowle, aby na końcu otrzymać za każdą odpowiednią sumkę… punktów.

Karty koncesji (celów)

Kafelki dobieramy wraz z kartami obszarów, pamiętając, że karty muszą być ułożone w rosnącym porządku. Możemy nieco naginać tą zasadę, kładąc na danej karcie minionka, to znaczy księżycowego robota. Gracze rozgrywają 12 rund, w 3 dobierają po 1 żetonie terenu wraz z kartą, w 3 po 2, w 3 po 3 i wreszcie w 3 po 4 żetony terenu. Wybór musi być przemyślany, gdyż wszystkie kafelki musimy ułożyć od razu na planszy.


Recenzja

Miasta Luny, to gra która na początku wydała mi się trudniejsza niż okazało się w rzeczywistości. Wszystko za sprawą nazewnictwa i symboli. Dużo szybciej się ją tłumaczy niż samemu poznaje poprzez czytanie instrukcji. Po pierwszej rozgrywce wszystko staje się jasne i nie ma już potrzeby zaglądać do zasad. Zdziwiła mnie również panująca w grze szarość ale podczas zabawy to doceniłam. Nie dość, że nadaje to grze klimatu i rzeczywiście czujemy się, jak na powierzchni księżyca, to dodatkowo pozwala na lepsze skupienie się na nadrukowanych obrazkach.

W grę można zagrać nawet w 4 osoby, chociaż ja wolałam rozgrywki w mniejszym gronie. W dwie osoby grało się najprzyjemniej, spróbowałam również sił w trybie solo. Niestety przegrałam z Automatem-Gigant Minionkiem i myślę, że pokonanie go będzie stanowiło duże wyzwanie…. Ale nie zamierzam się się poddawać! W grę mogą już zagrać nawet 8 latki! Wystarczy wytłumaczyć im, jak umieszczać żetony i kart obszarów i gotowe. Sprawdziłam! Da się!

Minionki 😉

Gra jest dość spokojna, przypomina układankę, w której każdy tworzy dla siebie najlepszy układ. Raczej nie ma tutaj interakcji między graczami, no może poza dobraniem karty wraz z żetonami z miejsca, które ktoś wybrał wcześniej. W takim przypadku musimy „zapłacić” za to jedną kartą z ręki… Jeśli chodzi o porównanie do innych gier skojarzyło mi się nieco Kohaku, w którym układamy najpiękniejszy staw i karcianką TroubleZ, gdzie karty kładziemy w rosnącym porządku, ale możemy na ten porządek wpłynąć przez zagranie czegoś innego… Znajdziemy tu również niewielkie podobieństwo z Kaskadią i wyborem dwóch elementów w jednej akcji.

Miasta Luny są regrywalne, gdyż za każdym razem trafimy na inny układ kart i żetonów. Rozgrywka jest klimatyczna (kolory, rakieta, księżyc). Podobają mi się również wszystkie ułatwienia dla graczy: organizer, zgrabny notesik na punkty, karty pomocy… Polecam jak stąd do księżyca!


Podsumowanie

Miasta Luny to bardzo dobra gra kafelkowa, która przyjemnie rozrusza Wasze szare komórki. I nie przejmujcie się tym, że sama jest szara. Jesteście kolonizatorami księżyca, a tam przecież nie jest zbyt kolorowo… Rozgrywka nie jest skomplikowana, a stanowi fajną łamigłówkę, przy której można się zrelaksować. Polecam, jeśli lubicie regrywalne gry-układanki! Mnie się bardzo spodobało i chętnie będę do niej wracać.


Mocne Strony:

  • ciekawy temat,
  • przyjemne kombinowanie,
  • wariant solo,
  • kosmiczny klimat,
  • wieża-rakieta,
  • pudełko idealnie dopasowane do zawartości,
  • organizer w pudełku.

Słabe Strony:

  • sporo symboli i nazw- mogą na początku sprawiać trudność.

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Natalia Jagiełło

Od dziecka bardzo lubiłam grać w gry planszowe. Grałam z rodzicami i przyjaciółmi, w domu i szkole. Moje pierwsze gry, do których do dzisiaj mam spory sentyment to: Rummikub i Kaleidos. Z wiekiem gry poszły na jakiś czas w odstawkę, ale pasja wróciła z wielką mocą, kiedy zostałam mamą. Anastazja i Zojka pomogły mi na nowo odkryć miłość do gier planszowych, a nasza kolekcja stale się powiększa. Bardzo lubimy grać w gry familijne i edukacyjne, nasze ulubione pozycje to Pędzące Żółwie, Śpiące Królewny i Kakao. Bardzo lubię wykorzystywać gry w edukacji domowej córek, uczę je czytać i liczyć właśnie dzięki grom, które zabieramy ze sobą dosłownie wszędzie. Wieczorami lubię pograć z mężem i znajomymi w bardziej skomplikowane tytuły, takie jak na przykład Azul czy Brzdęk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *