Recenzja #525 Archmage
Postapokaliptyczny świat, magia, relikty, handel z mitycznymi stworzeniami – Archmage jest mieszanką wielu ciekawych klimatów. Tytuł, który mimo znakomitego wykonania rzadko widywany jest w naszych kręgach. Dlaczego tak się dzieje? Sprawdzcie sami, czy Archmage jest odkryciem po które warto sięgnąć!
Informacje o grze Archmage
Autor gry Archmage: Tim Heerema
Wydawnictwo: Starling Games
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: 60-120
Wiek: 14+
Archmage jest kolejną mało rozpoznawalną grą w Polsce. Szczerze – wpadłem na nią zupełnie przypadkiem. Zaciekawiła mnie w niej przede wszystkim tematyka i fantastyczne wydanie...no dobrze – i fantastyczne pudełko. Musicie przyznać, że ta grafika ma w sobie coś przyciągającego. Czarodziej kroczący w stronę jakiejś magicznej wieży, przed nim grupa ludzi, chaos – generalnie już na pierwszy rzut oka zapowiada się eksploracja, mroczna i potężna magia. Jak to wyszło w rzeczywistości?
Recenzja gry Archmage
Archmage na pierwszy rzut oka wygląda wręcz kosmicznie dobrze. Oprócz wspomnianej wcześniej pięknej grafiki na pudełku, w środku też jest równie dobrze. Drewniane meple w kształtach magów od razu przypadły mi do gustu – układanie ich na planszy daje dużą przyjemność. Gdyby do wyboru były plastikowe figurki, wybrałbym mimo wszystko te fajne drewienka. Oprócz nich, w pudełku znajdziemy jeszcze planszę. Ze względu na to, że w grze i tak rozkłada się płytki, można zagrać bez niej, ale zwykle będzie to wygodnym dodatkiem. Bardzo spodobało mi się rozwiązanie z tym, że rewers planszy jest pokryty skóropodobnym materiałem. Sprawia to wrażenie czegoś ekskluzywnego, lecz niestety po tym jak rozłożymy planszę, szybko zapominamy, że coś takiego było.
Holograficzne karty – czy jest coś piękniejszego?
Kolejna sprawa to karty – karty w Archmage są przecudowne. Uwielbiam karty z wszelkimi hologramami. Tutaj jest tego wysyp. I o ile są tak wykonane, że na nie chucham i dmucham, żeby tylko nic im się nie stało, to jest pewien problem – są słabo czytelne. Niestety, choć na pierwszy rzut oka prezentuje się to naprawdę wyjątkowo – w trakcie rozgrywki wolelibyśmy, żeby jednak były normalne. Planszetki graczy są przyjemne. Pomyślano tutaj nas częstymi problemami graczy i w miejscach narażonych na przypadkowe przesunięcie mepli są zrobione wyżłobienia. Szkoda trochę, że nie w każdym z tych miejsc, ale mimo wszystko oceniam je na plus.
Odnajdź swoje przeznaczenie w postapokaliptycznym świecie Archmage!
W tej ciekawej propozycji od Starling Games, każdy z graczy kontroluje swojego maga. Będziemy odkrywać mapę świata i przemierzać postapokaliptyczny świat. Wszystko po to, żeby z adepta magii stać się potężnym czarnoksiężnikiem, oraz aby przy okazji zyskać jak najwięcej wpływów na świecie. Możemy handlować, wykonując akcje z pól, możemy zbierać zasoby, a z takich mniej przyjaznych akcji – jesteśmy w stanie powiększać liczbę naszych zwolenników i walczyć nimi, ze zwolennikami innych graczy. Jeżeli już wyobraziliście sobie to wszystko, to pomyślcie o tym, że można wybudować własną wieżę magii i poczuć się jak prawdziwy Saruman. Grę wygrywa osoba, która przez posiadanie najlepszych zaklęć oraz przejęcie największej liczby terenów, zdobędzie najwięcej punktów.
Mechanicznie określiłbym ten tytuł jako euro z elementami przygody i area control. Faktycznie jest coś fajnego w chodzeniu naszym magiem po tym świecie. Co więcej – chcemy chodzić nawet jak już cały świat został odkryty – gdyż oprócz przesunięcia figurki maga, w grze będziemy wykonywać akcję z pola, na którym się zatrzymał. Jednak, przemierzając świat, możemy zostawiać wszędzie naszych pomagierów – dzięki temu przeciwnikom nie będzie tak łatwo podróżować. Oprócz tego co się dzieje na planszy, każdy z graczy dostaje na początku gry taki sam zestaw kart czarów. Podczas gry będzie mógł wydawać surowce, żeby móc wykorzystać wspomniane karty podczas rozgrywki. Jest to element, który uwielbiam – tworzenie własnej księgi zaklęć i czego chcieć więcej?
Im nas więcej, tym lepiej!
Skalowanie Archmage jest w porządku, aczkolwiek jak to w grach gdzie przejmowanie terenu ma znaczenie – im nas będzie więcej na planszy, tym lepiej i tutaj jest podobnie. Minusem może być jednak downtime. Pierwsza rozgrywka, kiedy zasady jeszcze nie były dla nas intuicyjne, zajęła nam zdecydowanie zbyt dużo czasu. To od razu pokazuje z jaką grą mamy do czynienia. Archmage nie jest dla casualowego grania. Nie sięgniemy po niego na zasadzie „przyszli znajomi, to może sobie w coś pykniemy..” – jest tutaj dużo rzeczy, które załapiemy dopiero po pierwszej rozgrywce. Jedną z takich rzeczy jest punktowanie na koniec gry.
Podczas pierwszej rozgrywki biegałem po planszy jak szalony, przejmowałem każdy zajęty przez przeciwnika teren. Mało gier daje z tego taką satysfakcję! Jednak okazało się, że zbieranie kart zaklęć, choć mniej przyjemne (uczymy się ich odrzucając surowce i magów z naszej planszetki) daje więcej punktów na koniec gry. I tutaj znowu – jeżeli ktoś już w ten tytuł grał, będzie wiedział w co najpierw należy inwestować. Czy to minus? Zależy kto z kim gra. Jeżeli ktoś ma stałą ekipę graczy, będzie na pewno z tego faktu zadowolony.
Archmage, czyli wkrocz do świata magii!
Warto wspomnieć o mechanice zdobywania zaklęć. Zaklęcia łączą się po to, żeby powstały z nich potężniejsze. Dzięki temu dostajemy np. super akcję, która pozwala nam poruszać się większą liczbę pól, ale za chwile może pojawić się opcja odrzucenia tej karty razem z jeszcze inną i utworzenia innego, silniejszego czaru, ale nie takiego, który zastąpi nam poprzednie. Dzięki niemu zyskamy coś nowego, tylko zmieni to naszą dotychczasową strategię. Oczywiście byłoby łatwo gdybyśmy mieli do wyboru dobre i słabe karty, tutaj jednak wszystko jest „must havem”. Myślicie sobie „wow, to jest super, będę mógł chodzić dalej, będę zawsze o krok przed pozostałymi”, ale.. może warto w tym momencie zainwestować w zaklęcie, dzięki któremu nie musimy się zbytnio przejmować tym, że ktoś nas atakuje? Gra jest pełna takich decyzji.
Archmage trudno porównać do innego tytułu. Chodzenie po świecie naszym bossem i zostawianie swoich zwolenników, może trochę przypomnieć grę Mysthea. Tutaj jest jednak mimo wszystko łatwiej (choć to nie jest łatwa gra). Mysthea jest głębsza, tutaj jest to wszystko bardziej spłycone. Nie są jednak do siebie na tyle podobne, żeby posiadanie w kolekcji oby dwu nie miało sensu.
Tytuł oferuje dużo miodku dla fanów interakcji. Wycinamy siebie równo. Odbudowujemy się równie szybko, więc to szaleństwo ma w sobie coś indywidualnego i wciągającego. Możemy walczyć, możemy ograniczać ruchy innych graczy czy rzucać potężne zaklęcia – naprawdę jest w czym wybierać.
Próg wejścia to nie jest mocna strona Archmage. Pomimo zasad, które wydają się po pierwszej rozgrywce bardzo proste, pierwsza rozgrywka nie była intuicyjna. Być może również dlatego, że wśród nas nie było osoby, która grała wcześniej w ten tytuł. Niemniej jednak z dobrym przewodnikiem myślę że bylibyśmy w stanie całkiem sprawnie wytłumaczyć zasady średniozaawansowanym graczom.
Podsumowanie recenzji gry Archmage
Archmage zaskoczył mnie zasadami. Są bardzo dobrze przemyślane. Wszystkie mechaniki dają frajdę i satysfakcję. Jak siadam do tego tytułu, to wciągam się i spędzam przy nim bardzo przyjemne chwile. Jest kilka drobnych minusów, jednak to plusy przeważają i sprawiają, że czekam na kolejną rozgrywkę. Z drugiej strony, pomimo tego, że gra chodzi bardzo dobrze, możemy mieć uczucie jakby nam czegoś w niej brakowało. Generalnie gdyby nie to, że moją opinię podziela więcej osób, z którymi testowałem propozycję Starling Games, to pewnie nawet bym o tym nie wspomniał. Podsumowując jest to tytuł, który zdecydowanie warte przetestować – piękne wykonanie i niesamowita frajda z rozgrywki!
Mocne Strony:
- piękne wykonanie,
- negatywna interakcja,
- eksploracja terenu,
- holograficzne karty,
- satysfakcja z rozgrywki,
- ciekawe mechaniki.
Słabe Strony:
- wbrew pozorom zasady są mało intuicyjne na start,
- karty mało czytelne.
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek