Recenzje

Recenzja #498 Monster City

Nadeszła inwazja potworów! Straszliwe stwory atakują i niszczą wszystko, co spotkają na swojej drodze. Czy jesteś gotów stawić im czoła i podejmiesz się odbudowy miasta? Monster City potrzebuje Twojej pomocy!


Informacje o grze Monster City

Autor gry Monster City: Michael Schacht

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Liczba graczy: 3-5

Czas gry: 25 minut

Wiek: 8-108



Monster City to gra na którą czekałam z niecierpliwością. Pierwsze grafiki, można było podziwiać już sporo przed premierą, a prezentowały się one wyśmienicie! Szczególnie spodobał mi się Ciastek, który na równi z Godzillą, czy King Kongiem rozwalał wieżowce! Co ciekawe, Monster City, a właściwie jej pierwsza wersja pod nazwą Quietville ukazała się w 2006 roku! Wydawnictwo Nasza Księgarnia postanowiło grę odświeżyć, a grafikami zajął się fantastyczny Mariusz Gandzel. Kiedy gra trafiła w moje ręce, od razu wylądowała na stole i… jesteście ciekawi czy przypadła nam do gustu? Zapraszamy do recenzji!


Przegląd elementów gry Monster City

Gra zajmuje małe pudełko, które świetnie prezentuje się na półce. Okładkę zdobi klimatyczna grafika Godzilli niszczącej budynki, a w niektórych miejscach możemy dodatkowo dopatrzyć się ozdobników takich jak ślady pazurów, czy groźnie wyglądających na nas oczu.

Po otwarciu wieczka znajdziemy różne rodzaje kart, w tym karty potworów, budynków, karty początkowe, wydarzeń, punktowania oraz „stopu”. Wszystkie zostały bardzo solidnie wykonane i fantastycznie zilustrowane. Warto zaznaczyć, że oprócz oznaczenia kolorystycznego, na kartach zamieszczono również symbole, umożliwiając grę osobom z problemami rozróżniania kolorów.

W pudełku znalazło się miejsce również dla żetonów-banknotów, które stanowią bardzo sympatyczną walutę w grze i aż szkoda, że można mieć jednocześnie tylko dwa na ręce.

Do gry dołączono również notesik z ołówkiem, co czyni grę samowystarczalną i znacząco ułatwia zapisywanie punktacji.

Oraz dokładną instrukcję, która w jasny sposób przedstawia zasady gry.


Zarys Rozgrywki

Celem gry jest wzniesienie najlepszego miasta, za które otrzymamy jak najwięcej punktów. Podczas rozgrywki punkty przydzielane są aż 4-krotnie: za najniższe budynki, za najwyższe, za budynki w wybranym kolorze oraz za wszystkie nasze budowle. Sami możemy zdecydować o kolejności punktacji, pamiętając, że za każdy razem punkty przyznawane są za coś innego.

Podczas gry będą atakowały nas najprzeróżniejsze potwory, które będą niszczyły nasze budowle. Potwora wybieramy sami, mamy więc szansę, że nasze miasto nie poniesie zbyt dotkliwych zniszczeń. Jeśli na przykład mamy w mieście same zielone budynki, a nasz potwór niszczy tylko czerwone, miasto (chwilowo) wyjdzie z opresji bez szwanku. Jeśli jednak trafimy na bestię, która gustuje w zielonym, możemy zostać z samym placem budowy…

Aby kupować budowle, będziemy potrzebować banknotów, możemy mieć jednak tylko dwa takie żetony na ręce. Wymusza to więc kupowanie budynków, a następnie dobieranie potworów.

Możemy zostawiać przeciwnikom karty, które wywołają u nich, jak najwięcej zniszczeń. W grze nie ma bezpośredniej negatywnej interakcji, lecz wybór kart ma decydujące znaczenie dla strategii. W rozgrywce możemy wykorzystać też dodatkowe karty wydarzeń, które dodatkowo ubarwią naszą rozgrywkę. Grę wygra gracz, który po ostatniej punktacji, otrzyma najwięcej punktów za swoje miasto.


Recenzja

Monster City bardzo nam się spodobało, gdyż ma proste zasady, które wymagają jednak nieco kombinowania! Rozgrywka jest intensywna, na stole cały czas się coś dzieje. Na dłuższą metę nie da się tutaj nic zaplanować, gdyż nie wiadomo, jak ułożą się karty potworów. Możemy planować na bieżąco i spróbować, jak najlepiej dostosować się z punktacją do sytuacji. Zabawa jest naprawdę przednia, bo potwory nawiedzają miasta co chwilę i budynki znikają w mgnieniu oka. Trzeba się naprawdę nakombinować, żeby uzyskać punkty!

O regrywalność Monster City możecie być spokojni, bo karty za każdym razem układają się inaczej. Dodatkowo mamy karty wydarzeń, które również wprowadzają do gry nieco zamieszania. Bardzo podoba mi się nierówna punktacja, każdy może sam zdecydować, za co przyzna w danej chwili punkty.

Gra jest przeznaczona dla graczy od 8 roku życia i myślę, że jest to dobrze określony wiek. Większość dzieciaków w tym wieku może już zaakceptować negatywną interakcję oraz fakt, że miasto co chwila ulega unicestwieniu… Monster City to fajna gra do pogrania ze znajomymi na długiej przerwie, czy szkolnej wycieczce… Sprawdzi się również jako filler. Pojedyncza rozgrywka trwa około 20 minut. 20 minut totalnej rozróby!


Podsumowanie

Monster City to bardzo przyjemna, lecz nieco wredna karcianka, przy której czas bardzo szybko płynie. Idealnie sprawdzi się dla graczy lubiących negatywną interakcję i kombinowanie. Nie sprawdzi się raczej dla najmłodszych, bo ciągłe niszczenie tego, co się przed chwilą wybudowało może być dla nich nieco frustrujące… Co tu dużo mówić…Gra jest fantastycznie zilustrowana, świetnie prezentuje się na stole i warto mieć ją w swojej kolekcji.


Mocne Strony:

  • świetne grafiki,
  • wymaga kombinowania,
  • proste zasady,
  • ciekawy sposób punktacji.

Słabe Strony:

  • może być nieco frustrująca dla młodszych graczy.

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Nasza Księgarnia. Bardzo dziękujemy!

Nasza Księgarnia

Natalia Jagiełło

Od dziecka bardzo lubiłam grać w gry planszowe. Grałam z rodzicami i przyjaciółmi, w domu i szkole. Moje pierwsze gry, do których do dzisiaj mam spory sentyment to: Rummikub i Kaleidos. Z wiekiem gry poszły na jakiś czas w odstawkę, ale pasja wróciła z wielką mocą, kiedy zostałam mamą. Anastazja i Zojka pomogły mi na nowo odkryć miłość do gier planszowych, a nasza kolekcja stale się powiększa. Bardzo lubimy grać w gry familijne i edukacyjne, nasze ulubione pozycje to Pędzące Żółwie, Śpiące Królewny i Kakao. Bardzo lubię wykorzystywać gry w edukacji domowej córek, uczę je czytać i liczyć właśnie dzięki grom, które zabieramy ze sobą dosłownie wszędzie. Wieczorami lubię pograć z mężem i znajomymi w bardziej skomplikowane tytuły, takie jak na przykład Azul czy Brzdęk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *