Recenzje

Recenzja #488 Na barana!

Familijne gry kooperacyjne, to wspólna zabawa, w której nie ma przegranych! Do wspaniałej serii „Rodzinka wygrywa” dołączyła właśnie kolejna gra. W Na barana! musicie wspólnymi siłami ściągnąć z drzewa zabawki… Czy uda Wam się zebrać wszystkie nim zajdzie słońce?


Informacje o grze Na barana!

Autor gry Na Barana!: Steven Michiel Rijsdijk, Anne Mijke van Harten

Wydawnictwo: Egmont

Liczba graczy: 2-6

Czas gry: 15 minut

Wiek: 3+



Gry kooperacyjne to pierwsze planszówki, które prezentowałam moim dziewczynom. Wciągająca zabawa, wspólne przeżywanie emocji i brak rywalizacji i oceny sprawiły, że już jako maluchy zaprzyjaźniły się z grami. Pamiętam, jak godzinami grałyśmy w „Kotka Psotka”, czy w „Wyprawę do babci”… Teraz dziewczyny grają już w bardziej zaawansowane gry, również z pełnoprawną rywalizacją, a nawet negatywną interakcją. Wciąż wracamy jednak do gier, w których na sukces musimy pracować wszyscy razem, a już wkrótce będzie grała z nami również najmłodsza. Na barana! od razu zwróciła więc moją uwagę i z chęcią zaczęłyśmy zabawę. Jesteście ciekawi, co myślimy o grze? Zapraszamy do recenzji!


Przegląd elementów gry Na barana!

Na barana! ma podobne rozmiary do innych gier z serii. Opakowanie jest średnich rozmiarów, kwadratowe i dość niskie. Po otwarciu wieczka naszym oczom ukazuje się ogrom elementów, w tym plansza do samodzielnego złożenia wykorzystująca dolną część pudełka. Po rozłożeniu całości, gra robi niesamowite wrażenie i wygląda niczym tajemniczy ogród, wraz z drzewami, przejściami oraz tęczą. Gra na pewno cieszy oko i wywołuje „efekt wow”, szczególnie u dzieci, które wprost się nią zachwycają. „Mamo, jakie to jest ładne” słyszałam od mojej 6-letniej córki co najmniej kilka razy…

W środku oprócz elementów planszy znajdziemy również żetony zabawek, które będziemy zdobywać podczas rozgrywki, żeton słońca, jako wyznacznik czasu, ciekawą tarczę wraz ze strzałką, elementy rozszerzające zabawę ( 12 żetonów zwierzątek), 4 drewniane pionki oraz dobrze napisaną instrukcję. Wszystkie elementy są solidne i prezentują się fantastycznie. Nie obyło się jednak bez małych wpadek, po pierwsze żetony zabawek umieszczone w wycięciach na drzewie dość słabo się trzymają i mają tendencję do wypadania. Po drugie niektóre przejścia okazały się zbyt niskie dla „dorosłych ludzików”. Cała estetyka gry jest jednak bardzo ładna i gra prezentuje się super.


Zarys Rozgrywki

W Na barana! celem graczy jest ściągniecie z drzewa czterech zabawek, nim zajdzie słońce… W celu poruszenia drewnianymi ludzikami kręcimy strzałką i wykonujemy ruch zgodnie z tym, co wylosowaliśmy. Aby ściągnąć zabawkę, pionki muszą wdrapać się sobie na plecy i wspólnymi siłami spróbować ją sięgnąć. Ale uwaga, trzeba się spieszyć, by zebrać wszystkie zguby nim zajdzie słońce…

Do gry dołączono również świetne rozszerzenie, które jest właściwie samodzielną grą… Na każdym z 4 pól planszy umieszczamy duże zwierzątko oraz dwa małe zakryte kafelki. Wszystkie zwierzątka muszą dostać się do swoich domów, a że maluchy się boją, duże muszą im pomóc w przemieszczaniu. Gra skończy się sukcesem, jeśli każdy będzie na noc w swoim domku.


Recenzja

Na barana! urzekło nas wykonaniem i mechaniką, w której nie tylko gracze, ale nawet pionki muszą ze sobą współpracować! Drewniane ludziki wyglądają uroczą, kiedy stoją jeden na drugim, należy jednak uważać, żeby przy obracaniu planszy nasza konstrukcja nie legła w gruzach. Przez to, że plansza jest dość wysoka, to podczas swojego ruchu trzeba ją przemieszczać, w wyniku czego żetony zabawek oraz ludziki mogą przez przypadek zmienić swoje miejsce. Oczywiście można się dogadać, że nie obracamy planszy, ale z maluchami jest to, jak wiadomo raczej niewykonalne.

Gra skaluje się najlepiej w mniejszych gronie, idealnie w dwie, trzy osoby. Nie ma tutaj zbyt wielu decyzji do podjęcia, pojedyncza rozgrywka trwa więc stosunkowo szybko. W grach dla maluchów jest to bardzo pożądane (a pamiętajmy, że w Na barana! mogą grać już nawet 3-latki). Sama zabawa jest dynamiczna, ciągle coś się przestawia, przekłada, zdejmuje…

Co mnie zaskoczyło, to dość duża trudność rozgrywki. Słońce przesuwało się stosunkowo szybko i wcale nie tak łatwo było ściągnąć wszystkie zabawki na czas. Większość z nich wymagała, co najmniej 3 ludzików, które należało sprowadzić w jedno miejsce, a następnie szybko przemieścić w inne.

Bardzo podobało mi się rozszerzenie ze zwierzątkami, które właściwie stanowiło osobną grę. Można zagrać w nie osobno, jak również połączyć je z normalnym trybem rozgrywki. Bardzo fajny pomysł!


Podsumowanie

Na barana! to świetna gra dla najmłodszych, w której nie ma rywalizacji. Idealnie sprawi się więc dla dzieci, które nie lubią przegrywać, Oprawa wizualna jest zachwycająca i gra idealnie nadaje się na prezent. Rozgrywka jest prosta i szybka, a dodatkowo ćwiczy małą motorykę – ustawienie ludzików jeden na drugim wcale nie jest takie proste. Polecamy jako przyjemną grę rodzinną.


Mocne Strony:

  • świetnie wygląda na stole,
  • proste zasady,
  • gra kooperacyjna,
  • zawiera bardzo dobre rozszerzenie, które jest właściwie „grą w grze”,
  • idealna na prezent.

Słabe Strony:

  • niektóre przejścia są zbyt niskie dla ludzików,
  • zabawki nie trzymają się wycięć,
  • trzeba sporo manewrować planszą, podczas czego ludzki spadają sobie z ramion 😉

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Egmont

egmontpolska

Natalia Jagiełło

Od dziecka bardzo lubiłam grać w gry planszowe. Grałam z rodzicami i przyjaciółmi, w domu i szkole. Moje pierwsze gry, do których do dzisiaj mam spory sentyment to: Rummikub i Kaleidos. Z wiekiem gry poszły na jakiś czas w odstawkę, ale pasja wróciła z wielką mocą, kiedy zostałam mamą. Anastazja i Zojka pomogły mi na nowo odkryć miłość do gier planszowych, a nasza kolekcja stale się powiększa. Bardzo lubimy grać w gry familijne i edukacyjne, nasze ulubione pozycje to Pędzące Żółwie, Śpiące Królewny i Kakao. Bardzo lubię wykorzystywać gry w edukacji domowej córek, uczę je czytać i liczyć właśnie dzięki grom, które zabieramy ze sobą dosłownie wszędzie. Wieczorami lubię pograć z mężem i znajomymi w bardziej skomplikowane tytuły, takie jak na przykład Azul czy Brzdęk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *