Recenzja #436 To ja go tnę!
Autorzy Odjechanych Jednorożców przedstawiają Wam nową grę karcianą: To ja go tnę! Zostańcie wędrowcami i wybierzcie się na niebezpieczną wyprawę. Wolicie stworzyć silną drużynę bohaterów, czy nastawić się na ubijanie napotkanych potworów? Podejmijcie decyzję i stańcie do walki, w której zwycięzca może być tylko jeden!
Informacje o grze To ja go tnę!
Autor gry To ja go tnę!: Ramy Badie
Wydawnictwo: Rebel
Liczba graczy: 2-6
Czas gry: 30-60 min.
Wiek: 10+
To ja go tnę! to gra karciana w klimacie RPG, która jednak nie zajmuje tyle czasu, co przeżywanie przygód pod okiem mistrza gry. W rozgrywce bohaterami będą wiewiórki, jednorożce, niedźwiadki, króliki oraz koty, co sprawia, że mimo zajadłych walk i negatywnej interakcji, gra wciąż wygląda uroczo. Przekonajcie się, czy warto poświęcić na nią wieczór z przyjaciółmi!
Przegląd elementów
To ja go tnę! składa się z kart o dwóch rozmiarach: większe z nich przedstawiają kapitanów drużyn i potwory, a mniejsze, których jest aż 115, stanowią główną talię. Poza kartami w pudełku znajdziemy dwie kości k6, krótką instrukcję i małe ściągawki z zasadami gry.
Ilustracje na kartach prezentują się wyśmienicie: urokliwi bohaterowie kontrastują z mrocznymi potworami, a imiona pierwszych i drugich wywołują uśmiechy na twarzach graczy. Gra ma jednak wadę, której nie sposób nie zauważyć: jest nią jakość wykonania kart. Niestety pozostawia ona trochę do życzenia; osobiście otrzymałam talię w całości wygiętą w kształt delikatnych łódeczek. Ponieważ jest to gra, w której karty będą bardzo mocno eksploatowane, umieszczenie ich w koszulkach uważam za konieczne, jeżeli nie chcemy szybko ich zniszczyć.
Zarys rozgrywki
Rozgrywkę zaczynamy od wybrania przywódcy drużyny spośród sześciu dostępnych klas. To jedyna postać, która na pewno zostanie z nami do końca, bowiem nie może ona zostać zniszczona. Następnie otrzymujemy po pięć kart z talii głównej i… rozpoczynamy przygodę! W swojej turze mamy do wykorzystania trzy punkty akcji, które pozwalają nam wykonać wybrane czynności. W zależności od tego, co chcemy zrobić, ponosimy odpowiednie koszty:
- 1 punkt akcji: dobranie karty, zagranie karty, rzut kośćmi w celu aktywowania efektu bohatera;
- 2 punkty akcji: zaatakowanie potwora;
- 3 punkty akcji: wymiana wszystkich kart z ręki.
Zasiadając do To ja go tnę!, nie musimy szczegółowo zapoznawać się z dostępnymi kartami, gdyż na każdej z nich widnieje opis tego, co możemy z nią zrobić. Czas wprowadzenia nowych graczy w rozgrywkę jest więc niezwykle krótki, a zasady przystępne, co na pewno zadowoli niecierpliwe towarzystwo.
W To ja go tnę! będziemy kompletować drużynę bohaterów, walczyć z potworami i utrudniać życie pozostałym graczom, aby oddalić ich od zwycięstwa. Możemy to robić, modyfikując uzyskane przez nich wyniki rzutów kośćmi, rzucając im wyzwania, kradnąc lub niszcząc ich bohaterów, bądź podrzucając im przeklęte przedmioty. Celem gry jest spełnienie jednego z dwóch wymagań: ubicie trzech potworów albo zebranie drużyny składającej się z wszystkich sześciu klas.
Recenzja To ja go tnę!
Jako osoba niebędąca wielbicielką RPG w tradycyjnej formie, znacznie chętniej zasiadam do ich karcianych wersji. Rozpoczynając pierwszą rozgrywkę w To ja go tnę!, nie spodziewałam się tak optymistycznego odbioru. Ilustracje na kartach urzekają, a lekka i humorystyczna tematyka potrafi rozbawić. Walka o zwycięstwo z rundy na rundę staje się coraz bardziej nieustępliwa, a negatywna interakcja daje się we znaki. Wszystko to dzieje się jednak w pozytywnej atmosferze!
Grając z osobami, które do To ja go tnę! zasiadają po raz pierwszy, przez kilka rund będziemy się rozkręcać. Szybko jednak przechodzimy do bardzo dynamicznej rozgrywki, w której nie ma mowy o postojach. W grze równie łatwo możemy innym przeszkadzać, jak i pomagać, co zapewnia utrzymanie się interakcji między graczami na wysokim poziomie.
Niski próg wejścia sprawia, że do rozgrywki możemy zaprosić młodszych lub zupełnie niedoświadczonych graczy. Proste zasady nie odebrały jednak żadnej przyjemności grupie, która sporo czasu spędza nad bardziej złożonymi i wymagającymi tytułami. Zabawa okazała się przednia, a im więcej nas było, tym rozgrywka stawała się ciekawsza. Nie mieliśmy (jeszcze) okazji zagrać w pełnym, sześcioosobowym składzie, ale przy czterech osobach gra wypadała doskonale. Oczywiście im więcej osób, tym dłużej ona trwała, jednak zawsze zamykała się w jednej godzinie.
Nikogo nie powinno dziwić, że omawiana przeze mnie pozycja należy do gier o sporej losowości. Wynika to z konieczności rzucania kośćmi, które są nieodzownym elementem rozgrywki. Nie zawsze otrzymane karty przybliżą nas do zwycięstwa, ale przecież możemy wykorzystać je, aby oddalić od wygranej pozostałych.
Jedynym mankamentem gry jest wyżej wspomniane wykonanie. To ja go tnę!, przez swój luźny charakter i dynamikę, zdecydowanie możemy zaliczyć do gier imprezowych. Jeżeli zawczasu nie pomyślimy o zabezpieczeniu kart, możemy rozczarować się szybko pojawiającymi się śladami zużycia. Uważam jednak, że pomimo tej wady warto dołączyć ją do swojej kolekcji.
Podsumowanie
To ja go tnę! jest tytułem, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Chociaż na co dzień unikam gier, w których to kości decydują, czy moje plany mogą zostać zrealizowane, ta ma w sobie wystarczająco wiele innych zalet, abym mogła uznać ją za wartą poznania. Idealnie sprawdza się podczas wieczorów, kiedy nie mamy za wiele czasu na przygotowywanie rozbudowanych gier, albo mamy ochotę na coś lekkiego. Raczej nie jest to wybór, który sprawdzi się na rozgrywkę we dwoje, gdyż dopiero przy trzech osobach gra nabiera większego uroku. W nieco większym gronie zapewnia za to dobrą zabawę pełną negatywnej interakcji.
Mocne strony:
- niedługa, humorystyczna rozgrywka;
- spora ilość negatywnej interakcji;
- proste zasady;
- urokliwa oprawa graficzna.
Słabe strony:
- słaba jakość kart, szczególnie jak na grę imprezową;
- losowość może mieć wpływ na ostateczny wynik.
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek