Recenzja #33 Odlotowy Wyścig
Legendarni Wynalazcy postanowili zorganizować szalony wyścig gdzieś w górach Szwajcarii. Wciel się rolę jednego z nich, skonstruuj najlepszy wehikuł i pozostaw resztę daleko w tyle.
Informacje o grze
Autor gry: Orin Bishop
Ilustracje: David Forest i Lina Cossette
Wydawnictwo: Games Factory
Liczba graczy: 2-8
Czas gry: 60 minut
Ranking BGG: Ogólny – 395, (Familijna – 56, Strategiczna – 243) stan na dzień 27.08.2017 roku
Wiek: 13+
Mechaniki w grze: Card Drafting, Dice Rolling, Modular Board, Simultaneous Action Selection, Variable Player Powers
Cena gry to około: 115 zł – kliknij i zobacz oferty sklepów.
Zarys fabularny/krótki opis z pudełka
„U progu XX wieku nastał renesans pary, stali i tajemniczej potęgi elektryczności! Nikola Tesla, szalony geniusz, ściągnął do Szwajcarii najtęższe umysły świata, aby rzucić im wyzwanie w szalonym wyścigu przez Alpy – wyścigu, w którym wszystkie chwyty są dozwolone. Na tym neutralnym terenie słynni wynalazcy będą konstruować i eksploatować do granic możliwości wymyślne machiny własnego projektu, by raz na zawsze rozstrzygnąć, kto jest godzien miana najwspanialszego wynalazcy wszech czasów!”
Wykonanie/elementy gry
Po otwarciu pudełka gry zobaczymy dużą liczbę różnorodnych elementów, które wręcz wylewają się z jego wnętrza. Niestety tekturowa wkładka jest zupełnie niepraktyczna i pierwsze co zrobiłem, to się jej pozbyłem. Do gry dołączone zostały naprawdę wysokiej jakości woreczki strunowe, które idealnie sprawdzają się w roli protektora elementów.
Pierwszym co rzuca nam się w oczy, są kości – mamy ich aż 108 sztuk, w trzech różnych kolorach (żółtym – elektryczność, niebieskim – para i czerwonym – żar). Kości są solidne i ich duża liczba zdecydowanie cieszy oko.
Głównym trzonem gry są karty. Mamy ich całkiem sporo, bo aż 200. Pośród nich otrzymujemy do dyspozycji 120 kart maszynerii w 3 kolorach obramowania (złotym, srebrnym i miedzianym). Będą nam one służyły do budowania naszych wehikułów.
Do tego dochodzi jeszcze 40 kart usprawnień z czarnym obramowaniem. Są to specjalne karty umiejętności, z których będziemy mogli skorzystać praktycznie w dowolnym momencie, by zaskoczyć przeciwników w najmniej odpowiednim dla nich momencie.
32 dwustronne karty wynalazców. Na jednej ze stron ukazane są ilustracje postaci, a z drugiej kokpity wraz z pojedynczym elementem maszynerii.
Każdy wynalazca posiada swój odpowiednik w postaci żetonu, który wkładamy w plastikową podstawkę. Służy on nam do zaznaczania naszej pozycji na trasie wyścigu.
Trasę będziemy budowali z kwadratowych płytek, są one dwustronne i z jednej strony przedstawiają trasę w Szwajcarskich Alpach, a z drugiej Chmurodrom, który jest mroczniejszy i przedstawia jakąś konstrukcję zawieszoną wysoko w obłokach – akcja na niej odbywa się w nocy. Przygotowana trasa robi duże wrażenie.
Wiemy już, że gra jest przeznaczona dla maksymalnie 8 osób, dlatego każdy z graczy może zostać zaopatrzony w kartę pomocy.
Całkiem ciekawym elementem gry są mierniki uszkodzeń, którymi będziemy zaznaczali uszkodzenia naszej maszyny.
Zębatki w trzech nominałach, służą jako chłodziwo dla przegrzanej maszyny, a także pozwolą na ograniczenie losowości na kościach.
Ostatnimi elementami w wersji podstawowej są: 1 żeton kierunku gry, 8 żetonów żarówek, które posłużą do uruchamiania specjalnych umiejętności postaci, oraz 6 żetonów wyzwań – jeśli chcemy sobie utrudnić grę.
W edycji Kickstarterowej otrzymujemy również dodatkowe postacie, takie jak: Ignacy Łukasiewicz, Dr Braun i Rube Goldberg.
Rozgrywka
Odlotowy Wyścig to gra, która sprytnie łączy ze sobą kilka mechanik. Między innymi, umieszczanie kości (dice-placement), dobór kart (draft), a to wszystko w akcjach wykonywanych przez wszystkich graczy jednocześnie. Brzmi szalenie? O, tak! Zacznijmy zatem od przygotowania rozgrywki. Zanim zaczniemy, musimy wybrać tor, na którym odbędzie się nasz szalony turniej. Następnie układamy z kafli nieprzerwany tor składający się z 6 elementów, pozostałe dwa trafiają do pudełka. Ważne, by na początku toru umieścić miejsce startu, a na końcu linię mety i tor wyhamowania naszej rozpędzonej maszyny. Wokół planszy umieszczamy wszystkie zasoby: kości we wszystkich kolorach, zębatki, rozdajemy wszystkim graczom mierniki uszkodzeń, żarówki i karty pomocy. Wybieramy sobie jedną z postaci, którą będziemy grali, pobieramy jej żeton i umieszczamy na polu start.
Następnie z dwóch kart danego wynalazcy, budujemy pierwszy fragment naszej maszyny. Podczas jej budowy ważne jest, by każdy kolejny element stykał się z zaworem. Nowy element maszynerii musi być dopasowany w taki sposób, by został utworzony nieprzerwany ciąg od kokpitu do każdego z elementów. Na wstępie należy przygotować wszystkie karty. Należy je podzielić na 4 stosy (złote, srebrne, miedziane i czarne). Z każdego stosu należy odkryć po jednej karcie i ułożyć ją przed stosem, będą one stanowiły stos kart odrzuconych. W przypadku, gdy w którymkolwiek momencie zabraknie kart, to stos kart odrzuconych możemy przetasować, celem utworzenia nowej talii dobierania. Pamiętajmy o tym, by znacznik żarówki był zapalony, a miernik uszkodzeń pokazywał zero.
W grze nie będziemy zdobywali punktów w tradycyjny sposób. Jak sama nazwa gry wskazuje – będziemy się ścigali z innymi graczami. Jeśli tylko któryś z graczy przekroczy linię mety, to po aktualnej turze będzie rozgrywana tura finałowa, która będzie przebiegała na normalnych zasadach. Osoba znajdująca się najdalej za linią mety – zostaje zwycięzcą. Przejdźmy zatem do sedna rozgrywki. Gra będzie toczyła się pewną liczbę tur, a w każdej z nich wykonamy po sobie pewne fazy. Postaram się Was przeprowadzić przez każdą z nich.
Faza Draftu
W tej fazie wszyscy gracze pobierają po jednej karcie z każdej talii. W ten sposób są posiadaczami 4 kart, z których muszą wybrać tylko jedną. Następne 3 z nich są przekazywane do sąsiada z prawej lub lewej strony, w zależności co wskazuje żeton kierunku gry (na początku gry należy nim rzucić jak monetą i umieścić miedzy dwoma dowolnymi graczami, a następnie będzie się on zmieniał co turę). W ten oto sposób będziemy wybierali po jednej karcie i resztę przekazywali sąsiadom, aż każdy z graczy otrzyma po ostatniej karcie. Większość kart służy do budowania naszej maszyny:
- złote – karty z częściami maszyn generującymi ruch,
- srebrne – karty z częściami maszyn, które generują nowe kości,
- miedziane – karty z częściami maszyn, które pozwalają na większą rozbudowę maszyny gdyż zawierają po 4 zawory.
W momencie wybrania karty, od razu dokładamy ją w dowolne wolne miejsce w naszej maszynie. Maszynę możemy dowolne przebudowywać – ważne, by zachować zasadę zamkniętych zaworów i ciągłości z kokpitem. Karty z czarnym obramowaniem generują pewne efekty – zazwyczaj jest na nich opis, kiedy możemy z nich korzystać. Karty te odkładamy pod miernik uszkodzeń i w każdej chwili możemy je przeglądać. Zamiast wyboru karty, gracze mogą zdecydować się na jej odrzucenie. Wtedy generują one przychód w postaci kości i zębatek. Możemy otrzymać tylko takie elementy, które znajdują się w prawym górnym rogu karty. Będziemy musieli rozważnie wybierać karty, które odrzucimy, a które zbudujemy, by optymalnie korzystać z naszej maszyny.
Faza chłodzenia
Tę fazę pomijamy w pierwszej turze, ponieważ nasze maszyny jeszcze się odpowiednio nie rozgrzały. W kolejnych turach będziemy używali naszych zębatek, aby chłodzić określone części maszyn. Jedną zębatką możemy zmniejszyć wynik na kościach o dwa oczka. Jeśli uda nam się zejść do 0 na danej kości, to zostaje ona odrzucona, dzięki czemu udostępnia miejsce na kolejną kość. Przez całą grę musimy dbać o to, aby nasza maszyna się zbytnio nie zapchała kośćmi – dlatego tak ważne jest jej ciągłe chłodzenie. Jedną zębatką możemy także schłodzić dwie kości o jedno oczko.
Faza Wyścigu
No wreszcie się doczekaliśmy. Odpalamy nasze maszyny i ruszamy do boju. Na początku tej fazy rzucamy wszystkimi zebranymi kośćmi, również tymi, które udało nam się przechować w specjalnych miejscach na brązowych kartach.
Kości będziemy teraz układali na dowolnych częściach naszych maszyn. Musimy to robić bardzo rozważnie, a pomogą nam w tym żetony zębatek. Dzięki nim możemy przerzucić kości (jedna zębatka=jeden przerzut) lub zwiększać na nich wyniki (jedna zębatka=jedno oczko w górę). Każda część maszyny posiada jakąś zdolność i symbol kości, na którym widnieje liczba oczek niezbędna do uruchomienia efektu.
Przykład: jeśli dana umiejętność wymaga 5 oczek, możemy np. wybrać dwie kości o oczkach 4 i 6 i dwukrotnie skorzystać z danej akcji, jeśli tylko mamy wolne pole na umieszczenie dwóch kości. Dlatego tak ważne jest chłodzenie naszej maszyny. Oczywiście na danych polach możemy umieszczać kości tylko w kolorach odpowiadającym symbolom na polach aktywacji. Nigdy nie bierzemy pod uwagę kości, które znajdowały się tam już wcześniej. Efekty z tych pól musimy generować od razu. W ten oto sposób, możemy: generować ruch, zyskiwać nowe kości, odrzucać kości z maszyn, reperować maszynę, itd.
W fazie wyścigu możemy korzystać ze specjalnych umiejętności naszych postaci. Aby tego dokonać obracamy naszą zapaloną żarówkę, na drugą, zgaszoną stronę. Jeśli mamy kilka kart z symbolem żarówek, to możemy skorzystać z wszystkich jednocześnie, ale tylko raz na turę.
Faza uszkodzeń
W tej fazie będziemy ponosili konsekwencje naszych czynów. Obrażenia możemy otrzymać na różne sposoby, ważne by za każdym razem zaznaczać to na naszym mierniku uszkodzeń. W tej fazie, jeśli na znaczniku widnieją minusowe wartości, musimy odrzucić jedną część maszyny za każdy z nich. Przykładowo jeśli na karcie widnieje „-3”, to musimy odrzucić kolejno 3 części naszej maszyny. Gdyby doszło do takiej sytuacji, że musielibyśmy odrzucić kokpit, to wtedy cofamy naszą postać w wyścigu za ostatniego gracza. Jeśli to my jesteśmy ostatnim graczem, to cofamy się o jedno pole.
Na trasie napotkamy różne efekty, jednak głównie będą to obrażenia – zwłaszcza w momencie, gdy zdecydujemy się skrócić naszą drogę. Możemy również w niektórych miejscach odrzucać zębatki, aby zyskiwać kości określonego koloru. Istnieją jeszcze inne efekty, ale o tym doczytacie już w instrukcji. Oczywiście istnieje jeszcze kilka pomniejszych zasad, ale pominąłem je celem skrócenia opisu rozgrywki.
Podsumowanie
Czy Odlotowy Wyścig to gra, którą warto się zainteresować? Rozbijmy ją na poszczególne elementy składowe. Zacznijmy od wykonania, które robi ogromne wrażenie. Karty są pięknie ilustrowane, mamy ogrom kości do dyspozycji, mierniki obrażeń są świetne i idealnie sprawdzają się w swojej roli. Grafiki postaci są wykonane w nieco humorystyczny sposób, a dodatkowo do każdej z postaci otrzymujemy opisy historyczne. Okładka przyciąga wzrok, a wszystkie elementy wewnątrz pudełka, wręcz się z niego wylewają. Konieczne było nawet usunięcie tekturowej wkładki, tak by wszystkie elementy mogły się tam znaleźć w niezwykle solidnych i dużych woreczkach strunowych.
Pudełko jest skompresowane maksymalnie, co zaczynam coraz bardziej doceniać – po prostu nie lubię dużo pustej przestrzeni. Najciekawsze są jednak maszyny, zwłaszcza pod koniec gry, kiedy składają się już z wielu elementów. Chociaż niektóre elementy, takie jak koła, czasami znajdują się w powietrzu, to i tak mi to nie przeszkadza w odbiorze i naprawdę czułem się jak wynalazca, który konstruuje swoje wehikuł. Najciekawsze jest to, że maszyna w miarę jej rozbudowy, zaczyna działać coraz lepiej, w konsekwencji czego jesteśmy z niej dumni. Cała oprawa graficzna jak i mechanika wpływają na wręcz uderzający w nas klimat steampunku. Polecam jeszcze zapuścić jakąś odpowiednią muzyczkę i jeszcze bardziej zwiększyć imersję tego uniwersum.
Gra posiada duży potencjał regrywalności, dzięki ogromnej liczbie kart. Wpływ mają na to głównie karty usprawnień, ale także modularna i dwustronna plansza, różnorodność postaci oraz dodatkowe znaczniki, którymi możemy sobie utrudnić rozgrywkę. Cieszy również kontrolowana losowość na kościach i draft kart. Jednak, aby poszczególne części maszyn nie zdominowały naszego wehikułu, zastosowano tutaj ciekawy podział kart na 4 różne talie. Także zawsze trafią do nas części z każdego typu i rzadko się zdarza, że z żadnej z nich nie będziemy zadowoleni, a przecież jeszcze możemy je odrzucić, celem zdobycia zębatek i kości. Mechanika dokładania kości, napędzania naszej maszyny oraz generowania nowych kości jest niezwykle ciekawa. W jednej z gier stworzyłem niemal perpetum mobile. Oczywiście jest to swego rodzaju pasjans, ale niezwykle przyjemny i bardzo mi to odpowiadało przy tego typu grze.
Zasady gry są proste, ale zawierają kilka mniejszych szczegółów, które należy wyjaśnić graczom. Na szczęście instrukcja została napisana niezwykle dobrze i po jednorazowym jej przeczytaniu nie miałem wątpliwości co do zasad. Również przekazanie wiedzy dotyczącej gry innym graczom nie stwarzało mi żadnego problemu i już po pierwszej turze wiedzieli, co mają robić. Oczywiście zawsze mogą posłużyć się kartą pomocy.
Autor sugeruje, aby pierwsze tury rozegrać naprzemienne, jest to dobry pomysł na początek, by gracze mogli się obeznać z zasadami. Gwarantuje wam, że zaraz po niej możecie rozpocząć zabawę w równoczesne rozgrywanie swojej tury. Nie dość, że wszystko przebiega niezwykle sprawnie, to dodatkowo jest zabawnie. Ważne, by nie grać z oszustami, bo tutaj mieliby duże pole do popisu. Gra wymaga sporo miejsca, już przy dwóch graczach zaczyna go brakować przy stole, a co dopiero gdy uda nam się zebrać komplet. Nie udało mi się zagrać w takim gronie, ale śmiem twierdzić, że również w takim składzie, gra będzie działać, tylko potrzebujecie na to naprawdę sporo wolnej przestrzeni – nasze maszyny w miarę postępu zaczynają się bardzo rozrastać.
Na dwóch i trzech graczy gra działa bardzo dobrze. Jedyne co boli, to fakt, że karty usprawnień mają mniejsze znaczenie, aniżeli w przypadku liczniejszego grona. Ewidentnie są rzadziej wybierane i często przeznaczane na kości lub zębatki. Również draft działa nieco gorzej przy dwóch, trzech osobach, ale zastosowanie tak zwanych „domowych zasad” załatwia sprawę. Czas gry mieści się w granicach pudełkowych 60 minut, jednak nie zgodzę się, że gra przeznaczona jest dla dzieci od 13 roku życia. Myślę, że ten próg jest nieco zawyżony.
Bardzo lubię steampunkowe klimaty i może to wpłynęło na moją ostateczną ocenę oraz zachwyty nad grą, a może po prostu gra jest świetna – myślę, że obie odpowiedzi są prawidłowe. Ciężko się tutaj przyczepić do czegokolwiek. Uważam, że gra sprawdzi się raczej w każdym gronie graczy, chyba że stanowczo nie przepadacie za tego typu klimatem. Jak dla mnie Odlotowy Wyścig to gra, która świetnie łączy ze sobą pewne znane wszystkim mechaniki i ubiera to w idealnie przyprawione danie główne. Uważam, że całość została niezwykle dobrze dopieszczona i kończę pisać tę recenzję, bo mam ochotę na kolejną partię – zdecydowanie polecam.
Zalety
- niski próg wejścia, łatwo się tłumaczy,
- klimat steampunku, czujemy, że budujemy maszyny parowe,
- wykonanie i ilustracje,
- mnogość bohaterów i ich opis historyczny,
- dobra skalowalność,
- wysoka regrywalność,
- wysokiej jakości woreczki strunowe na elementy gry,
- modularna dwustronna plansza z dodatkowymi znacznikami,
- cała masa kości,
- wciągająca mechanika,
- rozbudowana maszyna cieszy oko,
- wszyscy gracze wykonują swoją turę jednocześnie, co znacząco wpływa na downtime,
Wady
- niepraktyczna tekturowa wkładka, którą można wyrzucić,
- gorzej działający draft przy dwóch i trzech osobach,
- karty usprawnień tracą na wartości przy rozgrywce dwuosobowej.
Neutralne
- gra potrzebuje sporo miejsca,
- brak kontroli nad tym co robią przeciwnicy (mogą oszukiwać i nikt tego nie zauważy).
Przydatne linki:
Kliknij i znajdź najtańszą ofertę
*Otwierając okienka kolejnych sklepów na Ceneo sprawiasz, że otrzymujemy drobną bonifikatę, z której utrzymujemy serwer i domenę. Nic cię to nie kosztuje, a dokładasz małą cegiełkę w rozwoju serwisu, który jest całkowicie wolny od reklam.