Recenzja #287 Sherlook
Prawda jest taka, że wszyscy kochają kryminalne zagadki. Dobrze wiemy o tym, że jedną z najważniejszych cech detektywa jest spostrzegawczość. W grze Sherlook będziemy mogli sprawdzić, jak działa u nas ta cecha. Czy uda Ci się odnaleźć wszystkie dowody zbrodni, zanim zrobią to inni?
Informacje o grze
Autor gry: Silvano Sorrentino
Ilustracje: Chiara Vercesi
Wydawnictwo: Muduko (Trefl Joker Line)
Liczba graczy: 2-6
Czas gry: 15-30 minut
Wiek 8+
Mechaniki w grze: Auction/Bidding, Pattern Recognition
Na komisariacie był legendą. Nic nie mogło ukryć się przed jego sokolim wzrokiem. Nazwali go więc „Sherlook”.
I taki też jest tytuł omawianej dziś gry. Oczywiście jest to nawiązanie do znanego wszystkim detektywa, który wykazywał się ponadprzeciętnymi umiejętnościami. Jedną z nich była właśnie niezwykła spostrzegawczość i w tej grze będzie nam ona bardzo potrzebna. Oj bardzo! Czeka Was prawdziwy zawrót głowy.
Przegląd elementów gry
Pudełko do gry Sherlook, choć okraszone ciekawą grafiką na okładce, jest wyraźnie za duże, a dla mnie kolekcjonera ma to ogromne znaczenie, gdyż miejsce na półkach nie jest nieskończone. Obok poprawnie napisanej instrukcji w jego wnętrzu znajdziemy 40 dwustronnych „pozornie” identycznych kart ze śladami zbrodni. Są one nieco większego formatu, dzięki czemu zmieściło się tam sporo różnych elementów, pośród których będziemy musieli znaleźć te właściwe.
Aby podkręcić nieco klimat gry, znajdujemy w środku żółte tabliczki z numerami od 1 do 10, które chyba każdemu kojarzą się z miejscem zbrodni. Ostatnim elementem są żetony punktów w trzech nominałach od 1 do 3.
Zasady gry
Pamiętacie łamigłówki typu: znajdź różnice dzielące dwa niemal identyczne obrazki? To właśnie ta mechanika została użyta w grze Sherlook. Aby jednak podkręcić nieco poziom trudności i emocji przy stole, wykorzystano tutaj pomysłowe rozwiązanie. Najwyżej punktowany żeton wskaże nam, jak będziemy musieli ułożyć dwie karty zbrodni wobec siebie. Czasem będzie to standardowe ułożenie, czasem lustrzane odbicie w pionie lub poziomie, karty mogą być nieco przesunięte wobec siebie, albo ułożone w sposób dowolny.
Wokół dwóch kart zawsze będą znajdowały się żółte tabliczki z numerami od 1 do 10. Gdy tylko jeden z graczy będzie pewny znalezionej liczby różnic, łapie jak najszybciej daną tabliczkę. Runda toczy się do momentu, gdy tylko jeden z graczy nie podjął jeszcze decyzji, ma on na to jedynie 3 sekundy po przedostatnim graczu.
Jak zatem przyznajemy punkty? Zasady są bardzo proste. Wystarczy odwrócić karty zbrodni na drugą stronę, gdzie znajdziemy wszystkie różnice dzielące oba obrazki. Gracz, który poprawnie wskazał liczbę różnic, otrzymuje zielony, najwyżej punktowany żeton (3 punkty). Dwa punkty otrzymuje ten, który wskazał najbardziej zbliżony wynik – jednak niższy niż prawidłowy. Odwrotna sytuacja dotyczy przyznawania 1 pkt, otrzymuje go osoba, która przeszacowała, ale wciąż była najbliżej. Całość trwa 10 rund, by na koniec wyłonić godnego następcę Sherlooka.
Recenzja
Sherlook może poszczycić się całkiem niezłym wykonaniem, żałuję jednak, że w środku pudełka znajdziemy tyle wolnej przestrzeni. Miejsce na domowych półkach jest mocno ograniczone, a więc zwracam na to uwagę. Mechanicznie gra jest całkiem sprytna. Od razu przypomniały mi się czasy, gdy rozwiązywałem łamigłówki typu „znajdź różnice”, pamiętam też takie czasopismo edukacyjne dla dzieci „Wally zwiedza świat”, gdzie na jednej z podstron mogliśmy zmierzyć się podobnym zadaniem „Gdzie jest Wally”. Polegało ono na odnalezieniu tytułowego bohatera pośród tłumu ludzi i najróżniejszych obiektów. W Sherlook działa to bardzo podobnie, a dodatkowo dodano ciekawy mechanizm presji czasu, który bardzo lubię. Także nie obejdzie się tutaj bez odrobiny adrenaliny.
Ciekawostką jest to, jak wpływają na nas decyzje innych graczy. Jeśli staramy się wyśledzić wszystkie różnice, a w tym czasie ktoś łapie już za tabliczkę np. z numerem 8, a nam się udało do tej pory odnaleźć tylko 4 różnice, to musimy szybko podjąć decyzję, czy ten gracz blefuje i szukać dalej, czy też łapać za którąś z najbliższych, by inni nas w tym nie uprzedzili. To śmieszne i nieracjonalne zachowanie, ale w tej grze często ma to miejsce. Przecież skoro inna osoba wskazuje 8 różnic, to nie może się mylić, a gwarantuję Wam, że jest to wysoce prawdopodobne.
Jeśli chodzi o aspekt regrywalności, to mamy tu aż 40 kart z dowodami, a każda z nich może wystąpić w parze z inną. Nie zmienia to jednak faktu, że w zasadzie cały czas robimy to samo, a mechanika ogranicza nas do wyboru odpowiednich tabliczek na podstawie naszych obserwacji. Pozytywnie na ten aspekt wpływa jeszcze różne ułożenie kart względem siebie. Nie mniej jednak, gra po kilku partiach zaczyna nużyć. Zalecam rozgrywkę raz na jakiś czas.
Zasady są dziecinnie proste, dlatego też możemy zagrać niemalże z każdym, ale zwycięża zazwyczaj osoba o wyraźnie lepszej spostrzegawczości i refleksie. Dlatego też osoby starsze mogą mieć duży problem, aby zwyciężyć w starciu z młodszymi uczestnikami zabawy. Również dzieci mają mniejsze szanse z rodzicami. Wniosek jest taki, że warto siadać do Sherlooka z osobami o podobnie rozwiniętej omawianej już cesze. Jako że tytuł ten umożliwia nam rozgrywkę w gronie nawet sześciu osób, to można uznać go za imprezówkę. Zwłaszcza, że zasady są proste, a rozgrywka krótka i zabawna. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by zmierzyć się z jednym przeciwnikiem, gra wtedy nie traci za wiele.
Podsumowanie
Sherlook to ciekawa propozycja dla rodzin i rozgrywek w gronie przyjaciół. Sprawdzi się niezależnie od liczby grających mieszczących się oczywiście w przewidzianym na pudełku przedziale. Pojawiają się pozytywne emocje, jest presja czasu, a nawet adrenalina. Nie jest to jednak tytuł przewidziany dla zaawansowanych, czy średnio-zaawansowanych graczy. To prosta gra z ciekawą, ale dobrze znaną już mechaniką, która niejednokrotnie wprawi Was w istny zawrót głowy. Jeśli tylko lubicie tego typu łamigłówki i nie straszy Was wyszukiwanie w pośpiechu różnic między dwoma obrazkami, to zachęcam do zainteresowania się tym tytułem. Z każdą kolejną partią wchodzimy na wyższy poziom spostrzegawczości, która jest bardzo przydatna w codziennym życiu. Zachęcam do wypróbowania!
Mocne strony:
- rozwija spostrzegawczość,
- wyczuwalna presja czasu,
- sporo pozytywnych emocji przy stole,
- proste zasady,
- niezłe wykonanie,
- dobre skalowanie,
- znajdywanie różnic wcale nie jest takie proste.
Słabe strony:
- po kilku partiach może nużyć,
- może zmęczyć i powodować zawroty w głowie,
- sporo wolnej przestrzeni w pudełku.
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek