Recenzje

Recenzja #218 Newton

Odkrycia naukowe to temat niezwykle ważny dla całej ludzkości. Dzięki nim możemy teraz korzystać z internetu, telefonów komórkowych, a nawet prądu. W grze Newton wcielisz się w wielkiego odkrywcę, który poprzez ciężką pracę i zgłębianie wiedzy swoich poprzedników, być może odkryje coś naprawdę wielkiego.


Informacje o grze

Autor gry: Simone Luciani, Nestore Mangone

Ilustracje: Klemens Franz

Wydawnictwo: Lucrum Games

Liczba graczy: 1-4

Czas gry: 90 minut

Wiek: 12+

Mechaniki w grze: Card Drafting, Deck / Pool Building, Hand Management, Point to Point Movement, Tile Placement

 


Osiemnasty wiek wprost eksplodował ważkimi odkryciami naukowymi, a Ty chciałbyś dołożyć do nich swoją cegiełkę… albo może nawet potężną cegłę. Niestety, nie wystarczy oberwać jabłkiem w głowę, by stać się nowym Newtonem. Czeka Cię trudne wyzwanie i bezwzględna, tak jak Ty, głodna sławy konkurencja.

W grach typu „euro” kładzie się duży nacisk na mechanikę, która powinna wciągać i dawać wiele możliwości kombinowania. Musi też istnieć wiele dróg do zwycięstwa i każda z nich powinna dawać równą szansę na wygraną. Po takiej rozgrywce, mimo przegranej, powinniśmy poczuć dużą satysfakcję z mile spędzonych godzin na główkowaniu. Czasem aż widać jak się kopci spod naszej kopuły. Z kolei nieco mniejszą uwagę przywiązuje się do tematu, który często jest tylko uzupełnieniem i zdarza się, że nie ma nic wspólnego z samą mechaniką gry. Nowe produkcje coraz częściej stawiają jednak na sprytne połączenie obu tych elementów, tak że każdy nasz ruch ma jakieś odzwierciedlenie w rzeczywistości. Jak myślicie, jaką grą jest Newton? Odpowiedź znajdziecie poniżej.


Przegląd elementów gry

Patrząc z daleka na okładkę Newtona, przychodzi mi na myśl tylko jedno słowo – elegancja. Niestety, gdy tylko zbliżymy się do jego frontu, okazuje się, że ta pozytywna cecha znika i ustępuje ona miejsca kiczowi. W przypadku Newtona zdecydowanie ktoś posunął się o krok za daleko, rysując w środku soczystego zielonego jabłuszka karykaturalną postać, która wszystko psuje – a mogło być tak pięknie.

Wspomniane jabłko z frontu okładki

Zajrzyjmy zatem do środka opakowania. Czeka tam na nas bardzo dobrze napisana instrukcja, która w przystępny sposób przeprowadza nas przez rzekę zasad. Dla bardziej zaawansowanych graczy jej jednorazowa lektura powinna wystarczyć, by rozegrać swoją pierwszą rozgrywkę zgodnie z regułami. Duża liczba ilustracji i przykładów bardzo nam w tym pomaga. Kolejnymi elementami są dwie plansze główne. Pierwsza z nich przedstawia Europę, po której będziemy podróżować naszym odkrywcą. Ciekawostka – znajdziemy na niej nasze miasto Kraków. Druga plansza stylizowana trochę na drzewo genealogiczne obrazuje nam postępy naukowe, których dokonywać będą głodni wiedzy studenci.

Przystępna instrukcja do gry Newton

Dla każdego gracza przygotowano po jednej niesymetrycznej planszy badań. Widzimy tam szeroką biblioteczkę i biurko, które posłuży nam do zagrywania kart. Każdy z graczy zacznie z innym bonusem do akcji dostępnych w grze. Może to definiować naszą strategię, ale nie musi.

Sercem gry są mniejszego formatu karty akcji z bardzo dobrze przedstawionymi symbolami, które na pierwszy rzut oka wydają się skomplikowane, ale po zapoznaniu się z instrukcją, wszystko powinno być dla nas jasne i zrozumiałe. Na kartach nie umieszczono żadnych zbędnych ilustracji, dzięki czemu zyskują one na czytelności. Te większe, to z kolei mistrzowie, z których umiejętności będziemy mogli skorzystać w trakcie gry. Przynoszą one także dodatkowe punkty zwycięstwa na koniec rozgrywki. Jakość wykonania kart uważam za bardzo dobrą.

Karty podstawowe

Pozostałe elementy to drewniane pionki odkrywców i studentów oraz znaczniki służące do oznaczania odwiedzonych miejsc na mapie, zaznaczania punktacji i postępu na torze pracy. Największą cześć stanowią tekturowe żetony w najróżniejszych rozmiarach i kształtach. Są to: monety, mikstury, biblioteczki, premie, ruiny, uniwersytety i wiele innych.

Drewniane pionki i znaczniki w czterech kolorach

Cała kolorystyka Newtona została utrzymana w kolorach sepii. Nie znajdziecie na niej żadnych wodotrysków i efektów specjalnych. Gra dzięki temu zyskuje na czytelności, ale jednocześnie nie zachwyca wizualnie. Szkoda, że nie pokuszono się tym razem o zaprojektowanie wypraski, która ułatwiłaby przygotowanie rozgrywki. W zamian otrzymujemy parę woreczków strunowych, które ułatwiają nieco segregację wszystkich elementów.

Monety, mikstury, znacznik pierwszego gracza, kafle biblioteczki, miasta, kafle pomocy, starożytne ruiny, uniwersytety, żetony premii oraz kafle specjalizacji.
Kafle dochodu, celów, wynalazków oraz rozwoju.

Rozgrywka

Cała rozgrywka w Newtonie została oparta na kartach i znajdujących się na nich pięciu akcjach. Mechanika ta jest bardzo podobna do tej znanej z Mombasy, także, jeśli miałeś/aś okazję grać w ten tytuł, to tutaj poczujesz się jak w domu. Za pomocą tych akcji będziemy podróżować po całej Europie, odwiedzając różne miasta, uniwersytety lub też starożytne ruiny. Za podróże te przyjdzie nam zapłacić złotem. A zdobędziemy je, udając się do pracy przy pomocy kolejnej akcji. Jeszcze inna posłuży do odkrywania nowych technologii, które będą dla nas badać studenci na „drzewku rozwoju”. Akcja wykładów umożliwi nam zdobycie nowych, silniejszych kart. Ostatnia z nich to badania i to nieco bardziej skomplikowana czynność, którą omówię za chwilę. Najważniejsze jest chyba to, że w Newtonie dostaniemy punkty tak naprawdę za wszystko, co będziemy robić.

Nasz student dotarł do jednego z kafli celów

Jak działa zatem mechanika zagrywania kart? Już, już. Na naszej prywatnej planszy badań znajduje się biurko z szufladami. Każdy z graczy rozpocznie rozgrywkę z innym bonusem do akcji specjalnej. W swojej turze gracz może zagrać z ręki tylko jedną taką kartę na biurko. Mamy tam tylko pięć wolnych miejsc, a więc pojedyncza runda będzie trwała tyle właśnie kolejek. Na każdej z kart znajdziemy symbol akcji podstawowej, będą to wspomniane wcześniej: praca, technologia, podróż, wykłady i badania. Do naszej dyspozycji oddano jeszcze bardzo często wykorzystywanego jokera, który zastępuje dowolną z akcji. Gdy zagrywamy taką kartę na nasze biurko, sprawdzamy, czy znajdują się na nim identyczne symbole, jeśli tak, to siła danej akcji rośnie. Mogą to być wcześniej zagrane karty, startowy bonus, specjalne kafelki, które zdobędziemy na planszy technologi, czy też karty, których musimy pozbywać się co każdą rundę.

Karty akcji zagrywamy na biurko

Na kartach tych znajdują się dodatkowo akcje specjalne, z których również możemy skorzystać. Są one najprzeróżniejsze. Począwszy od możliwości zdobywania monet i mikstur, po takie, które będą stanowiły fundament naszego silniczka punktowego, np. odrzuć jedną kartę z ręki, aby zdobyć dwa złota i cztery punkty. Często miejsce akcji specjalnej zastąpi książka, która jest bardzo ważna w przypadku przeprowadzania badań na prywatnej planszy gracza. Przyjrzyjmy się szerzej wszystkim akcjom.

Praca

Tor pracy

Praca na samym początku rozgrywki stanowi główne źródło naszego dochodu. Będziemy się przesuwać na specjalnym torze znajdującym się na drzewku rozwoju. Im silniejsza akcja, tym więcej pieniędzy zarobimy. Na planszy znajduje się miejsce z polem mistrza i gdy na nim staniemy, to możemy zagrać jedną z czterech otrzymanych na początku rozgrywki kart mistrzów. Na samym końcu toru znajduje się pole celu, a te z kolei są rozkładane przed rozgrywką w sposób losowy w różnych miejscach na planszach. Pola celu są bardzo ważne, gdyż dzięki nim na koniec rozgrywki spełniając określone na nich kryteria, zdobędziemy duże wartości punktowe. Jednak aby wejść na pole celu, musimy spełnić określony warunek. Na naszym biurku muszą być wtedy zagrane karty z książkami w odpowiednich kolorach.

Technologia

Drzewko rozwoju i studenci pogłębiający wiedzę w różnych dziedzinach

Na początku rozgrywki mamy do dyspozycji tylko jednego studenta, który będzie poruszał się po określonych ścieżkach planszy technologii. Kolejnych adeptów zdobędziemy na różne sposoby podczas rozgrywki (jest ich w sumie czterech). Uczeń ten może podążać tylko w jednym kierunku, pamiętając o tym, że nie będzie mógł już zawrócić. Do pewnych miejsc dostanie się szybciej, a do innych ścieżka jest znacznie dłuższa, co jest oczywiście warte ich wysiłku. Najdłuższe z nich prowadzą do wcześniej już wspomnianych pól celów. Jest tam również droga prowadząca do pola mistrza gry. Na planszy rozsiane są także jednorazowe bonusy i wiele innych ciekawych rzeczy przydatnych w określonych sytuacjach podczas rozgrywki.

Podróż

Nasz odkrywca musi odwiedzać różne miejsca w Europie

Mechanizm podróży przypomina mi ten znany z gier takich jak Coimbra i Marco Polo. Będziemy poruszali się po mapie Europy, odwiedzając różne lokacje, jednocześnie zaznaczając specjalnymi kosteczkami miejsca, w których stanęła nasza noga. Za niektóre podróże przyjdzie nam zapłacić złotem. Jest to bardzo ważne do spełnienia warunków określonych na naszej prywatnej planszy badań. Na mapie tej znajdziemy również różne bonusy, pole mistrza oraz jedno pole z kaflem celu. Im silniejsza akcja, tym w dłuższą podróż będziemy mogli się udać.

Wykłady

Karty akcji na trzech różnych poziomach

Akcja wykładów jest bardzo prosta do zrozumienia. Im silniejsza, tym lepszą kartę pozyskamy na rękę. Wyboru dokonamy spośród trzech dostępnych dla każdej z trzech wartości. Karty te będą uzupełniane dopiero na koniec rundy, ale istnieje możliwość, by za jedną sztukę złota dołożyć kolejne dwie i mieć większy wybór. Nowo pozyskane sztuki trafiają od razu na naszą rękę i jeśli na naszym biurku jest jeszcze miejsce, możemy od razu je zagrywać.

Badania

Uzupełnianie biblioteczki celem uzyskania dodatkowych punktów na koniec każdej rundy

Tutaj sprawa się nieco komplikuje. W zależności od siły akcji będziemy mogli umieszczać książki na naszych regałach. Aby taką lekturę umieścić na jednej z półek, musimy spełnić dodatkowe wymagania takie jak: odwiedzone miejsca lub zagrane karty z książkami w odpowiednich kolorach. Wypełnienie któregokolwiek z rzędów lub kolumn wszystkimi żetonami, otwiera nam dostęp do premii punktowej, którą uzyskamy na koniec każdej rundy.

A stąd pobieramy kosteczki do zaznaczania odwiedzonych miejsc oraz nowe książki na naszą półkę. Jak widzicie, za to też otrzymujemy bonusowe punkty.

W każdym momencie rozgrywki możemy skorzystać z szybkich akcji, a są to:

  • wspomniane już odkrycie 2 kart z talii akcji (koszt 1 złota),
  • jednorazowe zwiększenie wartości akcji podstawowej (koszt 2 złota),
  • zakup żetonu mikstury (koszt 3 złota),
  • rekrutacja nowego studenta (koszt 5 złota).

Eliksiry są bardzo przydatne, gdyż za ich pomocą zmniejszymy wymagania kafla celu lub pola książki w naszej biblioteczce. Możemy też wydać 3 mikstury, by całkowicie zniwelować wymaganie dotyczące odwiedzonego miejsca na jednej z półek.

Na koniec każdej rundy otrzymamy nie tylko premie punktowe z planszy badań, ale także będziemy musieli zdecydować się, której zagranej w tej rundzie karty się pozbędziemy. Umieścimy ją pod naszym biurkiem i od teraz będzie stanowiła ona bonus do akcji podstawowych. Jak widzicie w miarę postępu gry, akcje będą stawały się coraz silniejsze. Dodatkowym atutem takiego układania kart, jest przypomnienie nam o aktualnej rundzie. Jest ich w sumie 6 i na końcu tej ostatniej następuje koniec gry i ostateczne podliczanie punktów. Te mogliśmy zdobyć podczas rozgrywki, ale są i takie, które dodamy do naszego wyniku dopiero teraz. Po pierwsze sprawdzamy zajmowane przez nas kafle celów, a po drugie zagranych mistrzów. Osoba, która zwycięży, zostaje legendą nauki.

Najprzeróżniejsze działanie kart mistrzów urozmaica rozgrywkę w Newtona

Recenzja

Newton to taki rodzaj euro-gry, który zdecydowanie nie zaskoczy Was swoim wyglądem, ani wykonaniem. Gdy obcowałem z wszystkimi elementami, miałem nieodparte wrażenie, że grafik bardzo polubił się z pewnym filtrem zwanym sepią. Nie wygląda to źle, wszystko jest czytelne i wyraźne, ale wydaje mi się, że nowoczesne gry powoli przyzwyczajają nas już do nieco lepszej oprawy graficznej (patrz nowa edycja Brassa). Już nawet nie wspomnę o tej dziwnej postaci na okładce. Kto w ogóle do tego dopuścił?

Tematyka odkryć naukowych ma się nijak do mechaniki gry. Nie potrafię w Newtonie uzasadnić niemal żadnej z wykonywanych akcji. Także, jeśli zainteresował Was ten aspekt, to musicie tym razem odpuścić. Zakładam jednak, że w grach typu euro liczy się dla Was głównie mechanika, a więc zostańcie jeszcze z nami. Od tego momentu będzie już tylko lepiej.

Mechanizm zagrywania kart, który jest bardzo podobny do tego z Mombasy, w Newtonie działa rewelacyjnie. Kombinowanie, jakie i w jakiej kolejności karty zagrać, przyprawia o istny zawrót głowy. Mamy do wyboru tak naprawdę tylko/aż pięć akcji, ale ważna jest również ich siła. Do tego dochodzi też decyzja o odrzuceniu jednej z kart na koniec rundy. A każda akcja, to kolejne decyzje do podjęcia. Wszystkie z nich poza pracą są bardzo ciekawe i stanowią tak jakby odrębny element, ale wszystko i tak łączy się tutaj w całość. Musimy podróżować, aby spełniać wymagania podczas badań. Musimy pozyskiwać nowe karty, ponieważ bez nich nie spełnimy wymagań dotyczących celów na planszy technologii, a bez tego nie zapunktujemy na koniec gry. Gotówka w tej grze także jest bardzo ważna, gdyż bez niej nasze podróże mogą się nie odbyć. Jak widzicie wszystko ze sobą współgra jak w dobrze naoliwionej maszynie.

Decyzja o tym, jaką drogę na mapie Europy wybierzemy, ma istotne znaczenie. Możemy dążyć do wypełnienia celów z określonego rzędu lub kolumny w biblioteczce, kierować się do pola mistrza, pola celu lub nawet starać się ubiec resztę rywali w zdobywaniu jednorazowych bonusów. Plansza technologii stanowi kolejny fragment rozgrywki, który musimy uważnie przemyśleć. Zwłaszcza że na początku mamy do dyspozycji tylko jednego studenta. Każda ze ścieżek jest bardzo kusząca, a wybór optymalnej dla nas, jest po prostu ciężki. Podobają mi się także mechanizmy dodatkowych szybkich akcji na kartach. Pozwalają one na kolejne możliwości punktowania, zdobywania monet, czy też mikstur.

Przed każdą rozgrywką generujemy w losowy sposób obie plansze. Sprawia to, że w pierwszej kolejce jesteśmy dosłownie sparaliżowani i nie wiemy co począć, ale spokojnie, w miarę postępu powoli klaruje się nasza strategia na zwycięstwo. A sposobów na wygranie jest tutaj multum. Zastanawiam się do tej pory, czy strategia na książki nie jest zbyt silna, ale nie grałem tak dużo partii, by jednoznacznie to stwierdzić (od tego są testerzy, a nie recenzenci). Punkty możemy tutaj zdobywać na naprawdę przeróżne sposoby, ważne, by odpowiednio wcześnie zdecydować się na budowę jakiegoś silniczka i stale do niego dążyć lub w odpowiednim momencie zdywersyfikować nasz plan.

Gra jest bardzo regrywalna ze względu na losowe ustawienie niemalże wszystkich znaczników na początku partii (co jest małą bolączką przy rozkładaniu i chowaniu gry), zróżnicowanych kart mistrzów i prywatnych plansz z innym bonusem. Całość sprawia, że każda gra będzie nieco inna, chociaż trzon rozgrywki pozostanie niezmieniony. Zabolało mnie w Newtonie to, że niemalże nie ma tutaj interakcji między graczami. W zasadzie oprócz podbierania sobie kart, czy też wyścigu po jednorazowe bonusy, to nijak nie możemy sobie poprzeszkadzać. A szkoda, ja lubię czasem komuś dopiec. Z tego też powodu gra skaluje się bardzo dobrze i działa świetnie w wersji solo.

Przed pierwszym posiedzeniem przy Newtonie miałem wrażenie, że mechanika wygeneruje ogromny paraliż decyzyjny, ale pojawia się on tylko na początku każdej z partii, a więc mogę stwierdzić, że rozgrywka przebiega dość płynnie bez większych przestojów. W większości czasu, kiedy inni gracze będą rozgrywali swoje tory, my będziemy zastanawiali się nad naszym kolejnym krokiem. Całość przy bardziej wprawionych graczach, nie powinna przekroczyć półtorej godziny. Czas spędzony przy planszach Newtona jest bardzo satysfakcjonujący i nawet nie zdążymy zauważyć, gdy będziemy chować wszystko z powrotem do pudełka. Chociaż uczucie powtórnego zmierzenia się z silnikiem gry i chęć odegrania się po przegranej jest bardzo kusząca.

Zasad Newtona nie uczy się długo i gra nie jest tak bardzo skomplikowana, jak mogłaby się z początku wydawać. Trudne jest tutaj wymyślenie czegoś, co sprawi, że nasza punktacja będzie naprawdę wysoka. Nie sposób uciułać za pomocą kilku akcji paru nic nieznaczących punktów. Musicie nastawić się na porządną łamigłówkę, której rozwiązanie wcale nie jest takie łatwe i wymaga od gracza nie lada skupienia i zaangażowania. Satysfakcja ze zwycięstwa gwarantowana.

Podsumowanie

Newton to gra, która nie posiada żadnych innowacyjnych mechanizmów, ani rozwiązań, ale jako całość działa niezwykle sprawnie. Jest to prawdziwa sałatka punktowa, która powinna zadowolić nawet najbardziej wytrawnych graczy. To pozycja przeznaczona przede wszystkim dla fanów średnich, jak i bardziej zaawansowanych euro gier. Nie znajdziecie tutaj ani krzty klimatu, a i interakcja jest znikoma. Duża regrywalność, mnóstwo dróg do osiągnięcia zwycięstwa, a przy tym niemal zerowa losowość sprawiają, że co rusz mam ochotę ponownie zmierzyć się tą grą, nawet w trybie pojedynczego gracza. Nie jest to gra familijna, a więc na rodzinne spotkania zdecydowanie odradzam. W każdym innym przypadku gra jest warta sprawdzenia. Powiem nawet więcej. To pozycja obowiązkowa na półce każdego fana euro-gier. Bez wątpienia polecam.


Mocne strony:

  • sałatka punktowa w najlepszym wydaniu,
  • duża regrywalność,
  • świetne skalowanie (bardzo dobry tryb solo),
  • mnóstwo dróg do osiągnięcia zwycięstwa,
  • bardzo ciekawe decyzje do podjęcia w trakcie rozgrywki,
  • niemal zerowa losowość,
  • łatwa do przyswojenia ikonografia,
  • aby osiągnąć wysokie wyniki, trzeba się sporo nagłówkować.

Słabe strony:

  • nie należy do najpiękniejszych,
  • mechanika gry nie pasuje mi do tematu,
  • dlaczego na okładce jest ta postać? (a mogło być tak estetycznie),
  • w zasadzie brak interakcji między graczami,
  • brak wypraski wydłuża i tak długie przygotowanie rozgrywki.

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do polubienia nas na facebooku.


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Lucrum Games. Bardzo dziękujemy!

Lucrum Games

Adrian Gieparda

Drzemiąca we mnie pasja i chęć dzielenia się swoją opinią na temat gier, a także szerzenia tego hobby była tak silna, że stworzyłem własny serwis, który nazwałem Diceland. W nowoczesne gry planszowe gram już od ponad 10 lat (z małą przerwą), a takie tytuły jak Agricola, Troyes, Terraformacja Marsa, czy też Projekt Gaja są dla mnie grami niemalże doskonałymi. Obecnie jestem wielkim fanem wszelkich gier euro, gdzie zastosowano się użyć mechanikę kości w unikatowy sposób. Nie odmówię również partii w ciekawe rodzinne tytuły, które pozwalają w gronie najbliższych miło spędzić czas i oderwać się od zgiełku codziennej rutyny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *