Recenzje

Recenzja #166 Projekt: Miasteczko

Projekt: Miasteczko to gra o budowaniu miasta. Brzmi banalnie? Tytuł ten zawiera jednak pewien twist w postaci odwracania kart! Rozbudowując swoje miasto zyskujesz nie tylko nowe możliwości, ale również możesz zwiększyć niezadowolenie swoich mieszkańców i w ten sposób zbyt szybko skończyć swoją turę.

Informacje o grze

Autor gry: Chih Fan Chen Wydawnictwo: Trefl Joker Line Liczba graczy: 1-4 Czas gry: 40 min Wiek: 8+ Mechaniki w grze:  Deck / Pool Building, Press Your Luck
banner 280 Recenzja #165 Lutecja

Zarys fabularny

Zbuduj tętniące życiem miasto i zadbaj o potrzeby jego mieszkańców. Planuj rozsądnie jego rozwój, bo niezadowoleni mieszkańcy mogą pokrzyżować misterne plany. Stwórz talię doskonałą i spraw, by Twoje miasto nie miało sobie równych.

Przegląd elementów gry

Projekt: Miasteczko to kolejna propozycja wydawnictwa Trefl, mieszcząca się w pudełku o dość poręcznych rozmiarach. Jednak po otwarciu wieczka pierwsze co rzuciło mi się w oczy to duża ilość wolnej przestrzeni. Niestety kolejny raz gra tego wydawnictwa jest większa, niż powinna. W środku znajdziemy papierowy insert, który dzieli wnętrze na dwie części. Co prawda karty nam się nie pomieszają, ale bardziej podobałoby mi się dopasowane pudełko, które łatwiej jest zabrać ze sobą w podróż, bez konieczności noszenia dodatkowo powietrza. Jedyny plus insertu jest taki, że jest na nim nadrukowana ładna i klimatyczna grafika, co powoduje bardziej pozytywny odbiór tego tytułu.

Gra składa się z talii 76 dwustronnych kart, które dzielą się na 5 rodzajów: osiedla/dzielnice, supermarkety/hipermarkety, szpitale/sanatoria, fabryki/elektrownie oraz parki/dworce. Awers pokazuje nam standardowe zabudowania, a rewers ich ulepszoną wersję. Chociaż ciężko nazwać dworzec ulepszeniem parku, to jednak osiedle ulepszane w dzielnice, czy szpital w sanatorium już do siebie pasują. Każda karta zawiera swoją nazwę, koszt budowy, opis działania, przychód oraz koszt rozbudowy. Są one bardzo czytelne i dość szybko możemy połapać się w występujących na nich symbolach. Dodatkowo każda karta zawiera prostą grafikę. Prostą do tego stopnia, że znajdziemy na niej kwadratowe drzewa.

Instrukcja mieści się na 4 stronach niewielkiej książeczki. Znajdziemy tutaj rzeczowy opis zasad gry bez przykładów w formie obrazków. Według mnie przyswojenie reguł nie powinno sprawiać żadnych trudności. Dodatkowo na ostatniej stronie znajdują się najczęściej zadawane pytania i odpowiedzi na nie.

Zasady gry

Elementów za wiele do omówienia nie mamy, więc wskakujemy od razu do gry. Na początku dla każdego z graczy przygotowujemy talię startową, składającą się z 4 osiedli, 1 dzielnicy (ulepszonego osiedla), 1 supermarketu, szpitala, fabryki i parku. Następnie z pozostałych kart tworzymy 4 stosy zasobów ogólnych: marketów, szpitali, fabryk i parków. Pozostałe karty lądują w pudełku.

Ponieważ karty są dwustronne, można łatwo spostrzec, w jakiej układają nam się kolejności. Przy ich tasowaniu (a będzie tego dużo!) zaleca się robić to pod stołem albo nie patrząc na nie. Strona karty jest bardzo ważna w trakcie gry, dlatego należy uważać, by przy tasowaniu nie upuścić żadnej karty, bądź odwrócić niezgodnie z zasadami. Pamiętajmy jednak, że karty trzymamy zawsze „w kupie” i pod żadnym pozorem nie przeglądamy ich! Widzieć możemy tylko wierzchnią kartę naszej talii. Po przetasowaniu swoich talii startowych i wylosowaniu pierwszego gracza możemy zacząć grę. Każdy rozgrywa swoją turę po kolei, a składa się ona z 2 faz: Fazy Zagrywania oraz Fazy Budowania.

W Fazie Zagrywania wykładamy przed siebie karty po kolei. Będą one dostarczały nam przychód w formie niezadowolenia, pieniędzy i punktów zwycięstwa oraz dodatkowe efekty zapisane na kartach. Przykładowo: szpital daje nam pieniądze za każdy posiadany na kartach symbol niezadowolenia, a osiedle, gdy jest na wierzchu naszej talii w ręce, musi zostać wyłożone. Po zagraniu każdej karty musimy podjąć decyzję, czy zagrywamy kolejną kartę, czy przechodzimy do Fazy Budowania. Nawet jeżeli skończyły Ci się karty w ręce, możesz zdecydować się na wykładanie dalej, tasując swój stos kart odrzuconych, by uzupełnić rękę.

Jednakże mamy mały twist! Jeżeli na zagranych przez nas kartach mamy co najmniej 3 symbole niezadowolenia, odrzucamy wszystkie zagrane karty i nasza tura natychmiast się kończy. Trzeba zapamiętać liczbę smutnych mordek w naszej talii i kontrolować ich zagrywanie, aby nie stracić całego dorobku tury. Dodatkowo możemy też zdewaluować jakąś ulepszoną kartę ze stosu kart odrzuconych, aby natychmiast zastosować jej efekt.

Jak już zagramy zadowalającą liczbę kart, możemy przejść do budowania. W Fazie Budowania wybieramy jedną z 3 akcji: KUP, ROZBUDUJ, oraz (fanfary) KUP I ROZBUDUJ. Kupując, pobieramy jedną kartę z zasobów ogólnych i dodajemy ją do swojego stosu kart odrzuconych. Rozbudowując, wybieramy jedną kartę posiadającą symbol strzałki ze stosu kart odrzuconych, uiszczamy odpowiednią opłatę i obracamy na drugą stronę. Jeżeli mamy wystarczająco uzbieranych pieniędzy, możemy od razu kupioną kartę rozbudować.

Na koniec tury, wszystkie zagrane karty trafiają na stos kart odrzuconych. Gra kończy się w momencie, gdy ktoś uzbiera 8 punktów zwycięstwa lub zagra 18 kart w trakcie jednej fazy zagrywania. Ta druga opcja jest znacznie trudniejsza. Nam w trakcie testów gry udało się zagrać maksymalnie 11 kart, co jest całkiem sporym wynikiem, ale jednak niewystarczającym aby wygrać.

Wrażenia z rozgrywki

Projekt: Miasteczko lub zgodnie z oryginalnym tytułem Flip City, to jedna z tych niewielkich gier karcianych, po których nie oczekujemy zbyt wiele. Grafiki na kartach są bardzo proste i raczej nie każdemu przypadną do gustu. Gra prezentuje styl minimalistyczny, co niestety widać po dużej liczbie symboli znajdujących się na kartach. Przyznam, że był to dla mnie spory problem podczas pierwszych rozgrywek, przez co często musiałam sięgać do instrukcji. Oczywiście z czasem nauczyłam się ich znaczenia, jednak może to zniechęcić niektórych graczy dopiero rozpoczynających swoją przygodę z tą grą. Jeśli chodzi o moje ogólne odczucie odnośnie do wykonania to Projekt: Miasteczko mnie nie urzekł. Gra wygląda przeciętnie w porównaniu do innych tytułów znajdujących się obecnie na rynku.

Jednak sprawa ma się zupełnie inaczej, gdy spojrzymy na rozgrywkę. Tytuł ten ma dość prostą mechanikę, która potrafi nas zaskoczyć. Projekt: Miasteczko wymaga od nas przemyślenia swoich ruchów oraz planowania ich z wyprzedzeniem. Do wygranej nie wystarczy nam bezmyślne wykładanie kart na stół! Choć wydaje się, że nie mamy zbyt wielu możliwości podczas rozgrywki, ze względu na ograniczoną różnorodność kart, to jednak zwycięstwo nie jest aż takie proste. Zagranie w jednej turze aż 18 kart to nie lada wyczyn i zdecydowanie „prościej” zamiast tego zdobyć 8 punktów. Nie można również zapomnieć o dozie negatywnej interakcji w postaci podrzucania innym graczom swoich dzielnic. Według mnie dodaje to  dynamizmu grze, ponieważ możemy komuś nieźle namieszać w planach.

Z racji tego, że mamy dość mały wybór wśród kart, raczej nie dojdzie do większych przestojów w turze danego gracza. Jednak podczas rozgrywek czteroosobowych niestety zdarza się długie czekanie na swoją kolej, szczególnie w późniejszym etapie gry, gdy każdy z graczy ma już solidną kupkę kart do dyspozycji. Zdecydowanie lepiej grało mi się we dwoje, gdzie czasu na przemyślenie strategii było wystarczająco. Dodatkowym bonusem jest możliwość rozegrania wariantu dla jednego gracza. Jest on identyczny jak gra na więcej graczy, ale mamy w zasobach ogólnych mniej kart. Po każdym przetasowaniu naszej talii wyrzucamy do pudełka jedną z kart zasobów ogólnych. Jednak niezależnie od tego ile osób zasiądzie do stołu, zawsze gramy dokładnie tak samo, co niestety wpływa na regrywalność rozgrywki. Do jej polepszenia niestety nie przyczynia się liczba różnorodnych kart, ponieważ mamy do dyspozycji jedynie 10 rodzajów budynków, znajdujących się na… 5 kartach.

Projekt: Miasteczko to gra, do której zdecydowanie bardziej pasuje jej oryginalny tytuł, czyli Flip City, ponieważ właśnie „flipowanie” kart jest istotą całej rozgrywki. Przyznam, że grało mi się całkiem przyjemnie, choć tytuł ten niestety dość szybko został odłożony na półkę. Gra zdecydowanie przypadnie do gustu fanom deckbuildingu, ze względu na ciekawe zastosowanie dwustronnych kart. Co prawda nieco utrudnia to ich tasowanie, ponieważ możemy je wtedy niechcący odwrócić na inną stronę, ale dzięki temu nie musimy zastanawiać się, który budynek w co się ulepszał. Gra z założenia ma być prosta do zrozumienia, przez co przyjemnie się w nią gra. Mogę ją polecić tym z Was, którzy szukają tytułu o ciekawej mechanice, który będzie zawierał raczej szybką i mało zobowiązującą rozgrywkę.


Mocne strony:
  • szybka, niezobowiązująca rozgrywka,
  • dwustronne karty = dwa razy więcej gry w grze,
  • odpowiednia doza negatywnej interakcji,
  • proste zasady,
  • ciekawa mechanika.
Słabe strony:
  • mała regrywalność,
  • konieczna ostrożność podczas tasowania kart,
  • zbyt duże pudełko w stosunku do zawartości.

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba ci się Diceland, to koniecznie polub nas na Facebooku.

Diceland

Dziękujemy wydawnictwu Trefl Joker Line za przekazanie gry do recenzji

Trefl Joker Line

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *