Recenzja #118 Photosynthesis (Fotosynteza)
Lasy towarzyszą nam od milionów lat. To dzięki nim możemy oddychać czystym powietrzem, ogrzewać się w zimne dni, budować domy. Największe z drzew żyją setki, a nawet tysiące lat. Jak to jednak możliwe, że z małego nasionka wyrastają olbrzymie okazy? Czy życie w lesie to sielanka dla jego flory? Przekonajcie się!
Informacje o grze
Autor gry: Hjalmar Hach
Ilustracje: Sabrina Miramon
Wydawnictwo: Blue Orange Games
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 30-60
Wiek: 10+
Mechaniki w grze: Action Point Allowance System
Przegląd elementów gry
Na potrzeby tego doświadczenia nasz las został zamknięty w dość sporym, wytrzymałym i pięknie ilustrowanym pudełku.
Czy każdy z nas wie, jakimi regułami rządzi się życie w lesie? Z perspektywy człowieka zapewne tak, jednak jak to wygląda z punktu widzenia roślin, możemy sobie jedynie wyobrażać. Na szczęście wszelkie niezbędne zasady przybliży nam instrukcja. Bardzo krótka, a przy tym nie pozostawiająca żadnych wątpliwości. Podczas swoich rozgrywek korzystałem z anglojęzycznego wydania, jednak do opisania zasad użyto dość prostego języka, który nie powinien sprawić problemów graczom, znającym język angielski na poziomie komunikatywnym. Sama gra nie zawiera żadnego tekstu.
Aby rozpocząć inwazję naszego gatunku, musimy znaleźć odpowiednie miejsce. W tym wypadku będzie ono przedstawione jako sześciokątny obszar urodzajnej ziemi. Podzielono ją dodatkowo na okrągłe pola odpowiadające wymaganiom powierzchniowym jednej sadzonki.
Jak wszyscy wiemy, roślinom do życia niezbędne jest światło. W lesie dostarcza go oczywiście słońce, które w trakcie dnia będzie znajdowało się w różnej pozycji względem naszych drzew.
„Nie od razu Rzym zbudowano”. Powiedzenie to idealnie obrazuje również proces powstawania zielonych płuc naszej planety. Aby wzrost mógł się zacząć, potrzebne będzie nasiono. Z niego wykiełkują nasze okazy. Najpierw w postaci niewielkich sadzonek, aby następnie poprzez okres dojrzewania osiągnąć stadium dorodnych drzew. Wszystkie te etapy zostały pięknie przedstawione za pomocą tekturowych modeli. Jedynie nasiona nie doczekały się swoich trójwymiarowych wersji, aczkolwiek nadal prezentują się znakomicie.
Większość elementów przechowywać będziemy we własnej szkółce na planszy gracza. Znajdziemy na niej także schematyczne przedstawienie możliwych do wykonania akcji oraz tor służący do oznaczania wytworzonych przez nasze drzewa punktów słonecznych. W tym celu przyda nam się także niewielki okrągły znacznik punktacji.
Ostatnimi elementami będą trzy rodzaje okrągłych żetonów. Pierwsze z nich służą do odmierzania obiegów słońca, drugie określą ile punktów otrzymamy, gdy nasze drzewa zakończą swój cykl życiowy, a trzeci wskaże pierwszego gracza.
Docenić należy fakt, że wydawca postarał się rozwiązać problem przechowywania trójwymiarowych elementów. Jest ono dość proste, aczkolwiek skuteczne. Pozwala na bezpieczne przechowywanie naszych drzew, choć musimy sobie wypracować odpowiedni system ich ułożenia. Być może udałoby się wymyślić skuteczniejsze i wygodniejsze rozwiązanie, jednak na pewno zwiększyłoby to rozmiary pudełka oraz koszt gry.
Wykonanie elementów „Photosynthesis” zrobiło na mnie duże wrażenie. Grafiki wykorzystane w grze są bardzo udane. Szczególnie ilustracje drzew, które różnią się nawet pomiędzy sobą. Na części z nich znajdziemy siedzącego na drzewie gołębia, na innych liska skrywającego się za pniem. Również jakość komponentów nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Wykonano je z dość grubej, dobrze sklejonej tektury, a system składania modeli drzew wymyślono tak, aby nie było problemu z ich samoistnym rozkładaniem. W zasadzie cel został osiągnięty. Jedynie dwa drzewka w moim zestawie notorycznie dzielą się na dwie części, przesiadując w pudełku.
Rozgrywka
Zasady gry są wręcz banalnie proste. Najlepszym tego potwierdzeniem jest fakt, iż ich opis zajął autorom aż 4 strony! Dostępnych opcji w grze nie jest wiele. Będziemy mogli zasiać nasiono, a następnie decydować się na jego kiełkowanie i wzrost rośliny, aż do momentu, gdy skończy ono swój żywot. Jeżeli do tego dojdzie, zdejmujemy największy okaz z planszy, a w zamian otrzymujemy żeton punktacji adekwatny do kręgu, w którym ono rosło. Im bardziej wewnętrzny krąg, tym więcej punktów otrzymamy. Możemy też zakupić niezbędne do tego celu elementy (nasiona, odpowiedniej wielkości drzewa) z naszej szkółki na planszy gracza. Za każdą akcję przyjdzie nam ponieść koszt w punktach słonecznych. Będą one produkowane przez drzewa, do których docierają promienie słońca.
Rozgrywkę rozpoczynamy z dwoma małymi drzewkami umieszczonymi w wybranych miejscach na skraju lasu. Runda rozpoczyna się od przyznania każdemu z graczy liczby punktów, jakie produkują jego oświetlone rośliny. Niestety może się okazać, że w danym momencie nasze drzewo znajdować się będzie w cieniu. Ten zaś jest rzucany na różną odległość w zależności od wysokości okazu, do którego promienie dotarły (odpowiednio 1,2 i 3 pola, dla małego, średniego i dużego drzewa). Następnie każdy z graczy rozgrywa swoją turę, w której rozdysponuje posiadane punkty według uznania na wymienione wcześniej akcje. Gdy wszyscy wykonają swoje ruchy, słońce przemieszcza się na kolejną pozycję na nieboskłonie i cały proces rozpoczyna się od początku.
Gra trwa do momentu, aż nasza gwiazda wykona trzy pełne okrążenia. Po tym czasie gracze podliczają punkty z żetonów punktacji oraz otrzymują 1 punkt zwycięstwa za każde 3 punkty świetlne. Na tej podstawie wyłaniany jest zwycięzca. Jeżeli mamy remis, wygrywa osoba z większą liczbą drzew i nasion na planszy.
Gra przebiega dość płynnie i dynamicznie. Mocno ograniczona liczba akcji stara się przeciwdziałać przestojom. Jednak mimo wszystko mogą się one zdarzyć. W niektórych momentach wybory okażą się nie być oczywistymi i skłonią graczy do głębszej refleksji. Niemniej takie przypadki zdarzają się sporadycznie i z reguły nie trwają długo.
Smaczku rozgrywce dodaje wysoki poziom interakcji. Szczególnie w rozgrywkach 3 i 4 osobowych uwydatni się nieco złośliwy charakter gry. Życie w lesie to nie sielanka. Może okazać się, że tuż przed naszym nosem wyrosła konkurencja, która zablokuje nam dostęp do światła, a co za tym idzie uszczupli nasz zasób punktów do wykorzystania w nadchodzącej rundzie.
Sytuacja dodatkowo się komplikuje, jeśli zagramy według bardziej zaawansowanych zasad. Wtedy nie dość, że nasze rośliny znajdujące się w cieniu nie przyniosą nam punktów, to dodatkowo nie będą mogły się rozwijać. Nie raz zdarzyło mi się, że nierozsądne zasianie nasiona kończyło się brakiem kiełkowania przez długi czas, a niekiedy nawet do końca partii.
Ta modyfikacja przenosi rozgrywkę na zupełnie inny poziom. Wymagać będzie od nas lepiej przemyślanych decyzji i nie wybaczy błędów. Dzięki temu gra staje się dość trudna, zrzucając z siebie familijny charakter. W podstawowym wariancie gra się zdecydowanie łatwiej, aczkolwiek także tutaj sporo się nagłówkujemy, aby odnieść sukces.
Podsumowanie
Prostota zasad to olbrzymi atut „Photosynthesis”. Tłumaczenie ich nowym graczom nie zajęło mi nigdy więcej niż ok. 5 minut. Możemy więc rozpocząć partię niemal od razu po rozłożeniu elementów. Nowi gracze nie będą również potrzebowali wiele czasu na zapoznanie się z rozgrywką. Niewielka liczba akcji jest łatwa do zapamiętania i w sposób logiczny łączy się z tematyką gry.
To właśnie idealne wręcz połączenie tematu i mechaniki jest dla mnie największą zaletą tej pozycji. Sprawia, że gracze mogą doświadczyć czegoś rzadko spotykanego, czyli klimatu w grze logicznej. Jest on dodatkowo podsycany świetnym wykonaniem gry. Mam na myśli nie tylko bardzo ładne grafiki, ale przede wszystkim efekt, jaki tworzą trójwymiarowe modele rozmieszczone na planszy. Z każdą turą w grze pojawia się coraz więcej drzew, które wspólnie złożą się na obraz całkiem pokaźnego lasu.
Na korzyść tego tytułu zaliczyć musimy także dużą dozę interakcji między graczami. Wydaje się ona naturalnie wypływać z tematu i mechaniki. Okazuje się, że życie w lesie to dla drzew istna walka, a każdy promień słońca jest niezwykle cenny. Może on zadecydować, czy konkretnej roślinie uda się rozwinąć, czy też nie. Jej sukces niestety oznaczać będzie problemy dla innych, otaczających ją okazów. Im więcej graczy przy planszy, tym silniej i szybciej odczujemy ten aspekt gry. Jednak nawet rozgrywki dwuosobowe nie powinny być całkowicie pozbawione interakcji.
Plusem „Photosynthesis” jest także możliwość grania na dwóch poziomach trudności. Pierwszy z nich jest łatwiejszy, pasujący do bardziej rodzinnych rozgrywek, jednak pozwalający odczuć wszystkie zalety gry opisane powyżej. Dostarcza przy tym wiele dobrej zabawy i gimnastykuje nasz mózg. Drugi jest zdecydowanie trudniejszy i wymaga od graczy jeszcze większego skupienia. Będziemy musieli działać rozważnie, mając świadomość, że każdy zły ruch może nas drogo kosztować. Element ten wpływa na większą uniwersalność tytułu i przedłuża jego żywotność.
Jeśli chodzi o regrywalność, to pomimo braku losowości oraz niemal niezmiennej sytuacji na planszy na początku gry, jest ona całkiem spora. Przygotowując rozgrywkę jedyną zmienną będzie startowe rozstawienie naszych młodych drzew. W tym względzie nie mamy zbyt wielu możliwość, aczkolwiek nasze decyzje już teraz mogą okazać się niezmiernie ważne. O przebiegu gry decydują jednak przede wszystkim wybory graczy, które w każdej partii będą nieco inne. Szczególnie, że każdy ruch przeciwników może wywrzeć na nas większy lub mniejszy wpływ. Mimo to rozgrywając kilka partii pod rząd, możemy popaść w pewną schematyczność na początku gry. Podczas moich rozgrywek zdarzyło się to jednak jedynie raz, gdy w odstępie kilku godzin udało mi się rozegrać trzy partie.
Kolejną niedoskonałością, z którą możecie się spotkać jest dość powolny start gry oraz jej zakończenie, które może być lekko statyczne. Zanim nasz las się powiększy i drzewa zaczną ze sobą konkurować, rozgrywka może okazać się nie tak ciekawa. Zapewniam jednak, ze nawet w rozgrywce dwuosobowej doczekacie momentu, w którym pojawi się sporo emocji. W zależności od przebiegu partii może się również okazać, że ostatnie tury nie będą stawiały przed nami niemal żadnych wyborów lub nawet będą pozbawione sensownych ruchów. W większości rozegranych przeze mnie partii nie stanowiło to jednak dużego problemu.
Wadą mogą niekiedy okazać się także partie dwuosobowe, w których zdecydowanie dłużej trwać będzie „rozkręcanie się” rozgrywki. Możemy doświadczyć również mniej interakcji pomiędzy przeciwnikami. Dużą rolę odgrywa w tym przypadku początkowe rozmieszczenie drzew oraz styl gry graczy. Nie mogę stwierdzić, że nie jest to gra dwuosobowa, jednak jeśli chcielibyście czerpać jak najwięcej radości z tego trybu rozgrywki, polecam nastawić się na przeszkadzanie rywalowi.
„Photosynthesis” jest dla mnie zdecydowanie jedną z najlepszych gier, w jakie miałem okazję zagrać jeszcze w 2017 roku. Interesujący, rzadko spotykany klimat oraz jego połączenie z mechaniką robi świetne wrażenie. Podobnie jak wykonanie i grafiki w grze. Prostota zasad, a jednocześnie złożoność rozgrywki sprawiają, że każda partia dostarcza bardzo pozytywnych wrażeń i mnóstwa dobrej zabawy. Wisienką na torcie jest zaś naprawdę duża doza interakcji, która wydaje się być tak naturalna dla tego tytułu, iż nie przeszkadza nawet graczom lubiącym raczej tworzyć coś jedynie we własnym ogródku. Mimo drobnych minusów, jakich można doszukać się w tej produkcji, jest to świetna, klimatyczna i wciągająca gra logiczna, nadająca się zarówno dla początkujących jak i bardziej zaawansowanych graczy. Sukces, który osiągnęła w minionym roku, jest jak najbardziej zasłużony. Myślę, że każdy kto zdecyduję się na jej zakup w wersji anglojęzycznej czy po polsku, nie będzie żałował swojej decyzji!
Zalety:
- banalnie proste zasady,
- dynamiczna rozgrywka,
- gra logiczna z klimatem,
- przepiękne i solidne wykonanie,
- trójwymiarowy efekt na planszy.
Wady:
- nieco kłopotliwe przechowywanie elementów,
- nietrwałe połączenia niektórych modeli drzew.
Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba ci się Diceland, to koniecznie polub nas na Facebooku.
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek
Dziękujemy wydawnictwu Blue Orange Games za przekazanie gry do recenzji