Recenzje

Recenzja #997 Ślimaki

Oto gra dla prawdziwych twardzieli, którzy będą w stanie poprowadzić do boju waleczne… mięczaki! Ślimaki to niezwykle emocjonująca gra planszowa, w której zadaniem graczy jest wyeliminowanie przeciwników. Atakuj, podkładaj miny, niszcz, wybuchaj i świetnie się baw! Czy jesteś gotów na epicką walkę o przetrwanie?

Autor gry Ślimaki: Damian Stankowski

Wydawnictwo: Galakta

Liczba graczy: 2-4

Czas gry: 45-60

Wiek: 10+


Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Galakta. Nie miało to wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Współpraca reklamowa z Ceneo.pl


Pamiętacie Wormsy? Ja uwielbiałam tę grę, w której mogliśmy atakować przeciwników, rzucając w nich najprzeróżniejszymi rodzajami broni. Wybuchy, celowanie i latające wszędzie robale doczekały się kilkunastu kolejnych wersji i przez lata bawiły miliony graczy. Damian Stankowski zainspirowany tą właśnie grą stworzył Ślimaki, które zapewnią nam podobne emocje, tym razem przeniesione do rzeczywistego świata! Gracze zmierzą się ze sobą na pełnej tajemnic wyspie, a ich zadaniem będzie właściwe zaprogramowanie ruchów i rozgromienie przeciwników. Jesteście ciekawi, jak sprawdza się gra i czy przypadła nam do gustu? Zapraszamy do recenzji!

Ślimaki to gra wydana przez wydawnictwo Galakta, które słynie z dbałości o szczegóły. Gra zajmuje dość duże pudełko, w którego środku znajdziemy praktyczny insert, który umożliwi wygodne przechowywanie wszystkich elementów. A „trochę” ich jest! Przede wszystkim starannie wykonana, dwustronna plansza, na której utworzymy wyspę Gastropodię. Wyspa za każdym razem będzie nieco inna, a wszystko za sprawą kafelków terenu z różnymi rewersami. Przykładowo pod kafelkami plaży możemy znaleźć beczki powodujące skażenie wody, a pod łąką możemy natrafić na pułapki lub wprost przeciwnie — nagrodę w postaci dodatkowych kart akcji! Kafelki terenu będziemy odwracać w wyniku ich zniszczenia (również przez nasze ślimaki, gdyż akcja kopania również pozwala pozyskać dodatkowe karty). Kafelki są bardzo ładnie wykonane, duże i dość grube.

Warto przyjrzeć się również bliżej kartom akcji, gdyż to właśnie one są najbardziej pożądaną „walutą” w grze. Karty są małe i jeśli zamierzamy intensywnie grywać w Ślimaki, to ich zakoszulkowanie może okazać się niezbędne. Bardzo spodobały mi się natomiast pomysły na bronie i akcje specjalne, które znajdziemy na kartach. Mamy tutaj cały arsenał i najprzeróżniejsze pomysły na wyeliminowanie przeciwników! Ważną rolę w grze odgrywają również pionki, którymi będziemy poruszać się po wyspie. W opakowaniu znajdziemy 18 znaczników: 6 dowódców i 12 żołnierzy. Na początku rozgrywki wybieramy frakcję oraz dowódcę, otrzymamy również 3 żołnierzy: szturmowca, zwiadowcę i medyka. Mam nadzieje, że w przyszłości będzie możliwy zakup figurek to gry… Wyglądałoby to jeszcze lepiej! Czasem tekturowe ślimaki dość ciężko od siebie odróżnić.

Jeśli chodzi o zasady rozgrywki, to nie są one zbyt skomplikowane, ale na początku mogą przytłoczyć możliwościami. W instrukcji znajdziemy dokładne opisy wszystkich symboli: zarówno na kościach, jak i na kartach. Umieszczono tam również opisy frakcji oraz zasady działania min, dynamitów itd. Jest tego naprawdę sporo! Po pierwszej rozgrywce na szczęście wszystko staje się jasne… Naszym zadaniem jest usunięcie z planszy ślimaków wroga lub jak największe ich osłabienie. W tym celu zaprogramujemy w akcje 6 rund, podczas których będziemy mieli prawdziwą esencję negatywnej interakcji. Żaden ślimak nie ma tutaj skrupułów, więc właściwie w każdym ruchu któryś z nich oberwie. Nie wszystkie zaplanowane akcje uda się wykonać, niektóre pokrzyżują nam przeciwnicy, a inne…los, gdyż wiele broni będzie wymagało wyrzucenia odpowiedniego symbolu lub symboli na kościach. Wygra gracz, który pozostanie na placu boju lub który będzie miał najwięcej ślimaków na planszy.


Ślimaki bardzo przypadły mi do gustu i to nie tylko za sprawą podobieństwa do Wormsów! Gra okazała się świetną zabawą i to mimo (a właśnie może przede wszystkim) dzięki negatywnej interakcji. Mamy tutaj jej tak dużo, że właściwie nikomu ona nie przeszkadza, nawet graczom, którzy niezbyt lubią gry, w których szkodzimy innym. Pomysły na bronie są wspaniałe i gra szybko się nie znudzi. Bardzo spodobały mi się również frakcje ślimaków, które mają dość spory wpływ na rozgrywkę. Przykładowo Piraci unikają skażenia, gdy przebywają w wodzie oraz mogą z niej atakować, a Ninja mogą ignorować różnice poziomów. Normalnie gracze muszą zwracać uwagę na położenie swoich żołnierzy, gdyż atakowanie z wielu broni jest możliwe jedynie w polu widzenia. Jeśli więc nasz ślimak będzie znajdował się na pustyni, to przy użyciu większości broni nie da rady zaatakować wroga stojącego na łące, czy górze.

Ciekawe okazało się również samo programowanie akcji, które wykonamy w danej rundzie. Podstawowe karty umożliwiają wybór strony i decyzję podczas naszej tury, możemy więc zwykle podjąć decyzję, czy chcemy na przykład się poruszyć, czy zamknąć ślimaka w skorupce (która zapewnia mu dodatkową ochronę). Musimy niejako przewidzieć ruchy przeciwnika i tak ułożyć karty, aby mieć możliwość ataku. Dodatkowo, aby atak się powiódł, większość broni wymaga wyrzucenia odpowiedniego symbolu na kości… Przywódca ma możliwość przerzucenia kości, podobnie działa akcja „celowanie”, która zwiększa nasze szanse na udany rzut. Z tego względu mnie najlepiej grało się w składzie 3 i 4-osobowym. Wtedy zawsze znajdzie się ktoś, kogo możemy „ustrzelić”. W rozgrywkach 2-osobowych czasem musieliśmy się nieco gonić po planszy, zwykle gra kończyła się również w momencie, w którym obaj gracze mieli jeszcze jakieś ślimaki na planszy. Im większy tłok na planszy, tym lepsza zabawa i większa „rozwałka” ( w takich sytuacjach najbardziej widowiskowe są… miny).

Ślimaki spodobają się zarówno dorosłym (i to nie tylko z sentymentu do Wormsów), ale również młodszym graczom, którzy uwielbiają akcję i przygodę. Jest dynamicznie i śmieszenie! Gra przypomina mi nieco Survive the Island (wyspa z kafelkami, pod którymi ukryte są dodatkowe akcje i mnóstwo negatywnej interakcji) oraz Colt Express (programowanie akcji i strzelanie do wrogów). To bardzo dobra gra rodzinna, która zapewni mnóstwo dobrej zabawy!


Ślimaki to jedna z ciekawszych gier rodzinnych, w którą mieliśmy okazję zagrać w tym roku. Emocjonująca rozgrywka i ciągłe „przepychanki” na planszy, sprawiają, że czas z grą mija niepostrzeżenie, a zachwyceni gracze chcą więcej i więcej ślimaczych walk! Gra jest pięknie wykonana, a dzięki zróżnicowanym frakcjom oraz broniom zapewnia bardzo dużą regrywalność. Polecamy, jeśli szukacie oryginalnych gier planszowych, które wciągną zarówno dzieci, jak i dorosłych!


  • bardzo ładne wykonanie,
  • interesujący i niecodzienny temat,
  • proste zasady rozgrywki,
  • programowanie ruchów,
  • emocjonująca rozgrywka,
  • kilka frakcji ślimaków do wyboru,
  • szybki czas rozgrywki.
  • dość spora losowość (dobór kart i rzuty kostkami).

Przydatne linki:

Link do strony wydawnictwa

Więcej o grze na Planszeo

Jeśli doceniasz naszą pracę i zaangażowanie albo po prostu podoba Ci się nasz portal i to, co robimy, to możesz nas wesprzeć niewielką kwotą – za co bardzo dziękujemy!!!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.

Natalia Jagiełło

Od dziecka bardzo lubiłam grać w gry planszowe. Grałam z rodzicami i przyjaciółmi, w domu i szkole. Moje pierwsze gry, do których do dzisiaj mam spory sentyment to: Rummikub i Kaleidos. Z wiekiem gry poszły na jakiś czas w odstawkę, ale pasja wróciła z wielką mocą, kiedy zostałam mamą. Anastazja i Zojka pomogły mi na nowo odkryć miłość do gier planszowych, a nasza kolekcja stale się powiększa. Bardzo lubimy grać w gry familijne i edukacyjne, nasze ulubione pozycje to Pędzące Żółwie, Śpiące Królewny i Kakao. Bardzo lubię wykorzystywać gry w edukacji domowej córek, uczę je czytać i liczyć właśnie dzięki grom, które zabieramy ze sobą dosłownie wszędzie. Wieczorami lubię pograć z mężem i znajomymi w bardziej skomplikowane tytuły, takie jak na przykład Azul czy Brzdęk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *