Recenzje

Recenzja #973 Chemicy magicy

Stwórz magiczną miksturę, dzięki której otrzymasz złoto lub eliksir wiecznego życia. Mieszaj tajemne składniki, lecz uważaj, aby Twoja praca nie poszła na marne. Czy jesteś gotowy podjąć ryzyko i dorzucić coś jeszcze do swojego kociołka, czy jednak wolisz zadowolić się tym, co masz? Chemicy magicy to wybuchowa gra, w której esencją jest kuszenie losu…

Autor gry Chemicy magicy: Reiner Knizia

Wydawnictwo: Egmont

Liczba graczy: 3-5

Czas gry: 40 minut

Wiek: 7+


Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Egmont. Nie miało to wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Współpraca reklamowa z Ceneo.pl


Chemicy magicy to kolejna gra stworzona przez jednego z najbardziej znanych twórców gier rodzinnych – Reinera Knizii. Czasem zastanawiam się, czy ten autor w ogóle śpi… Jego gry wyrastają niczym grzyby po deszczu! Niektóre są bardzo udane, inne mniej, ale na pewno nie można odmówić mu pomysłowości. Tym razem przedstawimy grę, w której wcielimy się w szalonych naukowców, a dokładnie w pierwszych „chemików”, których marzeniem było stworzenie złota i eliksiru wiecznego życia. Czy nam, fankom chemii i nauk ścisłych gra przypadła do gustu? Zapraszamy do recenzji!

Chemicy magicy przyciągnęli mnie do siebie za sprawą tytułu oraz interesującej ilustracji na opakowaniu. Autorem grafik do gry jest Piotr Sokołowski, czyli twórca takich dzieł jak Spór o Bór, czy W pył zwrot. Gra zajmuje opakowanie średniej wielkości, w którym nie będziemy przechowywać powietrza, tylko całą masę różnych żetonów i innych elementów. Na początku lekko się przeraziłam „wypychaniem” tego wszystkiego, ale poszło całkiem gładko. Żetony są ładnie wykonane, podobnie jak planszetki graczy oraz karty. Do gry dołączono również dość krótką, lecz w zupełności wystarczającą instrukcję.

Przejdźmy do zasad rozgrywki. Te nie są skomplikowane i sprowadzają się do dobierania żetonów ze wspólnego stosu. Główną mechaniką gry jest push your luck, czyli tzw. kuszenie losu. To od graczy zależy, jak długo będą chcieli odkrywać kolejne obrazki i kiedy spasują. Za zebranie grupy 3 różnych kafelków zasilania oraz 5 różnych buteleczek z eliksirami, gracz otrzyma w nagrodę żeton złota (o wartości 3 punktów). Punkty otrzymamy również na koniec każdej rundy, o ile zakończymy ją sami, a nie zostaniemy do tego zmuszeni przez niespodziewaną eksplozję… Podczas zabawy mamy również do dyspozycji, tzw. karty awaryjne, które pomagają walczyć z losowością. Gra kończy się po 5 rundach, a zwycięzcą zostanie gracz z największą liczbą punktów.


Chemicy magicy to emocjonująca gra dla dzieci, w której wciąż igramy z losem. Dobieramy w ciemno żetony i tak naprawdę jedynie pierwszy ruch jest w miarę bezpieczny. Z każdym kolejnym żetonem, coraz bardziej wystawiamy na próbę nasze szczęście. Uzbieranie grupy eliksirów bądź kafelków zasilania jest dość trudne i obarczone sporym ryzykiem porażki. Co chwilę ktoś wybucha i o ile na początku jest to zabawne, później okazuje się nieco irytujące. Często jeden z graczy wybuchał na samym początku rundy (chociaż wykorzystał kartę awaryjną), a inni grali jeszcze przez kilkanaście minut, zbierając po drodze kilka dodatkowych żetonów. Po takiej pechowej rundzie straty punktowe są dość mocno dotkliwe. Karty awaryjne niezbyt pomagają w okiełznaniu losowości, dlatego my grałyśmy dodatkowo z kartami „EXTRA Cofnij”, gdzie za jeden żeton złota można było zyskać dwie dodatkowe karty awaryjne. Niezbyt to jednak pomagało, a dzieci irytowały się doborem kolejnych „psujących” zabawę żetonów.

Niestety Chemicy magicy niezbyt nas do siebie przekonali. Tym razem Reiner Knizia nie skradł mojego matematycznego serduszka. Nie mamy tutaj za wielu możliwości ruchu, karty awaryjne wykorzystuje się praktycznie od razu, a później…wiadomo. Nie podoba mi się również zdobywanie wylosowanych żetonów z punktami na koniec rundy. W praktyce oznacza to, że w każdej rundzie za kolejne miejsca (poza pierwszym) będziemy otrzymywać inną liczbę punktów. Wydaje mi się, że chodziło o to, żeby wyrównać szanse graczy oraz nijako zmusić ich do podjęcia większego ryzyka w niektórych rundach. Mnie jednak niezbyt to zachęciło… Panie Knizia proponuję się porządnie wyspać i stworzyć grę, do której chce się wracać, a nie w którą można zagrać „na śpiocha”.


Chemicy magicy to ładnie wykonana i kolorowa gra, stworzona przez matematyka Reinera Knizia i jednego z moich ulubionych ilustratorów – Piotra Sokołowskiego. Gra ma proste zasady rozgrywki, które polegają na dobieraniu „w ciemno” żetonów, zbieranie zestawów, a następnie wymienianiu ich na żetony złota. Gra trwa pięć rund, a do walki z wszechobecną losowości mamy kilka kart awaryjnych. Nas nie porwała, niestety za dużo tutaj kuszenia losu, a za mało strategicznego myślenia.


  • ładne ilustracje (kociak!),
  • proste zasady rozgrywki.
  • losowość, losowość i jeszcze raz losowość!
  • frustrująca rozgrywka,
  • zbyt mało możliwości zarządzania losowością,
  • mało strategiczna, jak na grę strategiczną…

Przydatne linki:

Link do strony wydawnictwa

Więcej o grze na Planszeo

Jeśli doceniasz naszą pracę i zaangażowanie albo po prostu podoba Ci się nasz portal i to, co robimy, to możesz nas wesprzeć niewielką kwotą – za co bardzo dziękujemy!!!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.

Natalia Jagiełło

Od dziecka bardzo lubiłam grać w gry planszowe. Grałam z rodzicami i przyjaciółmi, w domu i szkole. Moje pierwsze gry, do których do dzisiaj mam spory sentyment to: Rummikub i Kaleidos. Z wiekiem gry poszły na jakiś czas w odstawkę, ale pasja wróciła z wielką mocą, kiedy zostałam mamą. Anastazja i Zojka pomogły mi na nowo odkryć miłość do gier planszowych, a nasza kolekcja stale się powiększa. Bardzo lubimy grać w gry familijne i edukacyjne, nasze ulubione pozycje to Pędzące Żółwie, Śpiące Królewny i Kakao. Bardzo lubię wykorzystywać gry w edukacji domowej córek, uczę je czytać i liczyć właśnie dzięki grom, które zabieramy ze sobą dosłownie wszędzie. Wieczorami lubię pograć z mężem i znajomymi w bardziej skomplikowane tytuły, takie jak na przykład Azul czy Brzdęk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *