Recenzje

Recenzja #835 Szarlatani z Pasikurowic: Szeptuchy i Znachorzy

Większość docenionych przez graczy gier planszowych prędzej czy później otrzymuje ciekawe rozszerzenia urozmaicające rozgrywkę. Nie inaczej było w przypadku jednej z naszych ulubionych gier – Szarlatanów z Pasikurowic, które doczekały się aż dwóch ciekawych dodatków. Czas stworzyć nowe mikstury!


Informacje o dodatkach: Szeptuchy i Znachorzy

Autor dodatków Szeptuchy i Znachorzy: Wolfgang Warsch

Wydawnictwo: G3

Liczba graczy: 2-5

Czas gry: 45 minut

Wiek: 10+


Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa G3. Wydawnictwo G3 nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Współpraca reklamowa z Ceneo.pl




Recenzja dodatków Szeptuchy i Znachorzy

Czymże są Szarlatani z Pasikurowic zapytacie? To jedna z gier, z której patronatu jesteśmy szczególnie dumni. Nasze logo nie bez powodu znajduje się na pudełku podstawki, gdyż już od kilku lat, tytuł ten regularnie znajduje swoje miejsce w naszej topce gier. To gra wyjątkowa, z mechaniką, której nie spotkacie w żadnej innej grze, a przynajmniej ja się jeszcze z takową nie spotkałem. Znany i ceniony autor Wolfgang Warsch stworzył grę o wybuchowych miksturach, które przygotowujemy, aby zadowolić najbardziej wybrednych klientów, ale aby sprostać oczekiwaniom, musimy czasami postawić wszystko na jedną kartę i zaryzykować.

Gra doczekała się również dwóch dodatków i to właśnie im przyjrzymy się bliżej w tej recenzji. Czy warto w nie zainwestować…? Nie wiecie? No to macie szczęście, które jest tak ważne w Szarlatanach z Pasikurowic, ponieważ już za chwilę zapadnie ostateczny werdykt!

A poniżej nasza recenzja podstawki, jeśli jeszcze jej nie znacie to koniecznie zacznijcie od tej lektury.


Szarlatani z Pasikurowic: Szeptuchy

Pierwszy dodatek, który bierzemy na tapet to Szeptuchy. Dzięki dodatkowym komponentom do rozgrywki może zasiąść aż do 5 graczy! Pojawia się także nowy składnik, jakim jest kwiat paproci o zmiennej wartości oraz wielka dynia wypełniająca znaczną przestrzeń w kociołku. Co więcej, pojawiają się również nowe księgi składników i tytułowe Szeptuchy, ale o nich za chwilę… Całość mieści się w podobnym do podstawki, nieco płytszym pudełku. Wszystkie komponenty niezbędne do rozgrywki są utrzymane w klimacie znanym z podstawki i świetnie się z nią komponują. Instrukcja jest krótka i w zasadzie po błyskawicznej lekturze, możemy cieszyć się wzbogaconą rozgrywką.

Nowe księgi są niezwykle interesujące i mają teraz efekty wpływające na rubiny, które stają się od tej chwili bardziej użyteczne. Sama dynia również zapewnia nowe możliwości, zwłaszcza w późniejszych rundach. Pająki sprawiają, że użyteczność kości bonusowej wzrasta. Nowy składnik – Kwiat Paproci staje się jokerem i kopiuje ostatnio dodany do kociołka składnik, kładąc jeszcze większy nacisk na testowanie naszego szczęścia. Używanie go w praktyce jest niezwykle satysfakcjonujące. Wszystkie nowe elementy związane ze składnikami zwiększają zatem różnorodność rozgrywek i dają graczom jeszcze więcej dobra, nie wpływając praktycznie na podstawowe reguły gry.

Płynna integracja = większa różnorodność = więcej zabawy.

Nieco inaczej jest w przypadku Szeptuch, które są dość proste w obsłudze. Przed rozgrywką dobieramy tylko 3 z nich i korzystamy z ich efektów tylko 3 razy na grę (z mocy każdej czarownicy możemy skorzystać tylko raz, wydając monety otrzymane na początku gry). Chronią nas one przed wybuchami kociołków, zapewniają większą kontrolę nad zasobami, zwiększają liczbę dostępnych monet, a także pozwalają zdobywać punkty zwycięstwa na zupełnie nowe sposoby. Podsumowując, cały moduł Szeptuchy płynnie integruje się z grą i nie miesza prawie w ogóle w regułach podstawki. To idealne rozszerzenie dla graczy szukających większej regrywalności i możliwości zdobywania punktów na niespotykane dotąd sposoby. Autor tworząc ten dodatek poprawił pewne rzeczy z podstawki, które nie odgrywały dużej roli, sprawiając, że Szarlatani z Pasikurowic + Szeptuchy to teraz gra kompletna. Polecamy!


Szarlatani z Pasikurowic: Znachorzy

Dzięki temu dodatkowi w Pasikurowicach pojawiają się tytułowi Znachorzy, co sprawia, że do miasta ściągają ludzie z niecodziennymi schorzeniami. Chorowaliście kiedyś na wiedźmi garb, wampiryzm albo robaki w uszach? Nie? To całe szczęście, bo wybitni „profesjonaliści” używają bardzo niekonwencjonalnych metod ich leczenia. W tej samej wielkości pudełku co Szeptuchy, otrzymujemy pokaźną zawartość nowych elementów. Sporo nowych znaczników, duże planszetki Fiolek Znachora, nowe księgi znaczników paproci, a także to, co spodobało mi się najbardziej – plansze pacjentów z humorystycznymi ilustracjami odpowiadające jakże dziwacznym przypadłościom. W przeciwieństwie do Szeptuch, Znachorzy nieco mieszają w przygotowaniu. Oczywiście otrzymujemy kilka standardowych elementów rozszerzających możliwości podstawki, ale sercem tej gry są chorzy pacjenci.

Nowa mechanika, nowa planszetka i… pozyskiwanie esencji. Pomysł ten polega na tym, że będziemy poruszać znacznikiem esencji po torze naszej fiolki w zależności od: różnorodności kolorów składników w kociołku, posiadanie dokładnej wartości równej 7 białych znaczników i wybuchów kociołków naszych sąsiadów. Pozycja na torze fiolki wskaże bonus na wybranej karcie esencji. W ten sposób możemy otrzymać punkty zwycięstwa, możliwość przesuwania znacznika szczura i bonusy związane z pacjentem. Nowa faza występująca bezpośrednio po napełnianiu kociołka, to nowa warstwa taktyczna i sposoby na uzyskanie kolejnych dodatkowych punktów.

Wybór pacjenta z odpowiednim schorzeniem ma znaczenie…

To na jakiego pacjenta się zdecydowałeś, będzie miało wpływ na otrzymywane bonusy. Dlatego też w pewnym sensie pacjent ten, nakierowuje nas na pewnego rodzaju strategię, z której niekoniecznie musimy korzystać. Najważniejsze jest zapełnianie naszego kociołka różnorodnymi składnikami, a to z kolei przekłada się na jeszcze bardziej nieprzewidywalną rozgrywkę. Możemy również ryzykować jeszcze odważniej i próbować uzyskać na białych znacznikach wartość równą 7, co przełoży się na większe bonusy. Pamiętać musimy jednak, że wybuch kociołka, to premia dla naszych sąsiadów. Takiego poziomu ryzyka w Szarlatanach jeszcze nie było – a więc i emocje sięgają zenitu. Duży plus dla producenta za dołączenie rezerwy białych znaczników – tych najczęściej używanych. Dzięki temu otrzymujemy możliwość ich wymiany w razie zużycia.

Więcej możliwości taktycznych, zachęcenie graczy do wypełniania kociołka wieloma kolorami oraz jeszcze większe znaczenie ryzyka to dodatkowa głębia, która sprawi radość tym, którzy pokochali szalonych Szarlatanów z Pasikurowic. To rozszerzenie obowiązkowe dla tych, którzy wciąż wracają do tej jakże humorystycznej i przepełnionej pozytywnymi emocjami pozycji. To co powinno być największą rekomendacją zarówno dla tego jak i poprzedniego rozszerzenia, to fakt, że po wykorzystaniu dodatków nie chcemy już wracać do „gołej podstawki”. Dla mnie to rozszerzenia doskonałe. Pozycja obowiązkowa dla fanów Szarlatanów z Pasikurowic. A my cieszymy się z ich posiadania i dzięki nim Szarlatani na długo pozostaną w topce naszych gier. Kurz nie jest straszny Szarlatanom dzięki Szeptuchom i Znachorom. Polecam!



Mocne Strony:

  • większa regrywalność,
  • możliwość dodania 5 gracza,
  • całość utrzymana w humorystycznym klimacie podstawki,
  • jeszcze większa satysfakcja z zabawy mechaniką „Push Your Luck”,
  • nowe sposoby na zdobywanie punktów,
  • rezerwowe składniki,
  • więcej ryzyka, więcej emocji, więcej zabawy, więcej Szarlatanów na stole.

Słabe Strony:

  • rozgrywka w dwoma dodatkami zajmuje więcej miejsca na stole i wymaga nieco dłuższego przygotowania.

Przydatne linki:

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Adrian Gieparda

Drzemiąca we mnie pasja i chęć dzielenia się swoją opinią na temat gier, a także szerzenia tego hobby była tak silna, że stworzyłem własny serwis, który nazwałem Diceland. W nowoczesne gry planszowe gram już od ponad 12 lat, a takie tytuły jak Agricola, Troyes, Terraformacja Marsa, czy też Projekt Gaja są dla mnie grami niemalże doskonałymi. Obecnie jestem wielkim fanem wszelkich gier euro, gdzie zdecydowano się użyć mechanikę kości w unikatowy/niecodzienny sposób. Nie odmówię również partii w ciekawe rodzinne tytuły, które pozwalają miło spędzić czas w gronie najbliższych i oderwać się od zgiełku codziennej rutyny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *