Recenzja #769 Zapomniany Zamek Cainhurst
Zakazany Zamek Cainhurst to jedno z rozszerzeń do gry Bloodborne: Gra Planszowa, które rzuci nam kompletnie nowe wyzwania, czy warto udać się do tej porzuconej budowli?
Informacje o grze Zapomniany Zamek Cainhurst
Autor gry Zapomniany Zamek Cainhurst: Eric M. Lang, Michael Shinall
Wydawnictwo: Portal Games
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: 60-90 minut
Wiek: 14+
Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Portal Games. Wydawnictwo Portal Games nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.
Współpraca reklamowa z Ceneo.pl
Bloodborne: Gra Planszowa to tytuł, który pojawił się na Play Station jako ekskluzywna produkcja. Śmiałkowie, którzy zdecydowali się wybrać do mrocznego Yharnam wiedzą, jak bardzo klimatyczna potrafi być ta seria. Nic więc dziwnego, że Bloodborne doczekał się adaptacji w charakterze planszówki. Czymże jednak byłby przekład gry video bez kultowych miejsc, w które mogliśmy się zapuścić grając na naszych konsolach? Pozwólcie, że wręczę wam wezwanie do Zapomnianego Zamku Cainhurst. Czy jesteście gotowi na nie odpowiedzieć?
Przegląd elementów
Klasycznie, jak w grze podstawowej, tak i tutaj do dyspozycji graczy przeznaczono szeroką gamę figurek. Naturalnie nie tak szeroką, jak w podstawce, jednakże narzekać nie można. Szczegółowo wykonane figurki od Cool Mini Or Not trzymają jak zwykle fason, a dynamika zamknięta w plastiku świetnie zdobi stół, kiedy stajemy w szranki z kolejnymi przeciwnikami.
Jest to rozszerzenie, zatem do kompletu została dołączona lakoniczna instrukcja, która w sposób zwięzły przedstawia komponenty dołączone do każdego egzemplarza. Nie ma tu zbędnych informacji, które znamy już z gry podstawowej. Gdy już przewertujemy kartę z instrukcją, dowiemy się, że w grze mamy również wątek główny, który ma dwie odnogi. W zależności od podjętych w grze decyzji, gra może potoczyć się nieco inaczej.
Jest również scenariusz dodatkowy, który możemy włączyć do gry, kiedy tylko odnajdziemy specjalny przedmiot, czyli wezwanie do Zamku Cainhurst. Dodaje to swoistego charakteru, zaś rozgrywka nieznacznie się wydłuża. Oczywiście mamy też karty wrogów, talię bossa i związane z tematem kafle! Najbardziej zaintryguje was podłużne pole dachu, które kształtem odstaje od reszty.
Zarys Rozgrywki
Generalnie w Bloodborne: Zapomniany Zamek Cainhurst wiele się nie zmienia. Będziemy mieć wątek fabularny, który prowadzi nas przez całą rozgrywkę. Naszym celem standardowo będzie wykonywać misje, zanim czas na torze dobiegnie końca. Z pozoru zadanie to jest banalnie proste, jednakże wszystkiemu towarzyszą kontrolne upadki na bruk Yharnam.
Rozszerzenie to angażuje do rozgrywki komponenty z gry podstawowej. Bowiem zanim trafimy do Zamku Cainhurst, będziemy musieli pobłądzić po ulicach mrocznego Yharnam w celu wprowadzenia nas w fabułę. Nie braknie oczywiście charakterystycznych plot twistów, które za pierwszym razem mogą być dla niektórych zaskoczeniem. Przy kolejnych partiach jest to raczej nieuniknione, że pewnych wydarzeń możemy się już spodziewać. Niestety, fabuła w grach planszowych zawsze w końcu się wyczerpuje.
Gdy przebrniemy przez pierwszy scenariusz, co notabene nie jest wcale takie skomplikowane, gra stawia nas przed wyborem! I tu zaczyna się prawdziwa zabawa, ponieważ w zależności od podjętej decyzji, do ręki bierzemy odpowiednią talię. Potem wszystko toczy się tak, jak w grze podstawowej.
Recenzja Zapomniany Zamek Cainhurst
Zapomniany Zamek Cainhurst jest jak kolejna dobra książka z serii. Macie fabułę, chcecie ją poznać, po pochłonięciu pierwszego rozdziału, łapczywie chwytacie po ten drugi. Niestety, gdy już znacie historię tego romansu, wasz kochanek niczym już nie zaskoczy. I nie mówię tego w złej wierze.
Absolutnie nie przeszkadza mi fakt, że znam już historię na wylot. Można powiedzieć, że niejednokrotnie wprowadzałem kolejnych śmiałków do tego świata, by przeciągnąć ich po bezwzględnych uliczkach Yharnam. Czułem się jak dyrygent, który podczas koncertu prezentuje coraz to rozmaitsze zakamarki mrocznego miasteczka. Bo wbrew pozorom, mimo limitowanej fabuły, ten tytuł ma do zaoferowania coś więcej.
Każda przygoda potrafi zaskakiwać, a grę odkrywacie na nowo. Wątek fabularny nigdy nie stanowił dla mnie priorytetu, a był jedynie miłym urozmaiceniem. Dla mnie Zapomniany Zamek Cainhurst to zupełnie nowe, ekscytujące wyzwanie, które kusi mnie z odmętów kallaxa. Nowa kampania, nowa strategia i multum pomysłów, jak tym razem uporać się z Bossem na samym końcu. Wierzcie lub nie – nic tak nie ekscytuje, jak pokonanie tego największego, niegodziwego monstrum czyhającego na samym końcu przygody.
Wykonanie stoi na wysokim poziomie. Tytuł skaluje się dobrze zarówno w mniejszym, jak i większym gronie. Nie ma sytuacji, w której gracz czuje, że przy stole siedzi za mało osób. Nawet, gdy gramy w trzy lub cztery osoby, przygoda potrafi być angażująca i niejednokrotnie prowadzi do licznych debat. Choć jest to w dalszym ciągu więcej tego samego, to jednak pamiętajcie – to wciąż ten sam bezwzględny system, a bieg z przeszkodami przy krętych korytarzach Zamku Cainhurst to jedynie spacerek.
Podsumowanie
Podsumowując, nie jest to najlepsze rozszerzenie, ponieważ w dalszym ciągu najbliższe memu sercu są zdecydowanie Lochy Kielicha, ale historia, jaką ma do zaoferowania Zamek Cainhurst stoi na naprawdę wysokim poziomie. Jeżeli zastanawiacie się, czy warto dołączyć egzemplarz do swojej kolekcji, to powiem tylko tyle – macie zielone światło. Bezapelacyjnie jest to twór, który nie zawiedzie zarówno graczy solo, jak i ekip, które chcą drużynowo zmierzyć się z epickim wyzwaniem.
Mocne Strony:
- Dodatkowy rozdział poboczny,
- Klimat,
- Wykonanie elementów,
- Mocno angażująca rozgrywka,
- Kampania pozostawia graczom wybór,
- Poziom trudności na zadowalającym poziomie,
- Rozgrywka cieszy zarówno solo jak i w grupie.
Słabe Strony:
- Wątek fabularny szybko się wyczerpuje,
- Wyścig z czasem, nie pobawisz się w zabójcę stworów,
- To tak naprawdę jeszcze więcej tego samego.
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek