Recenzje

Recenzja #549 Nowa Gwinea

Łamigłówka w samym sercu rajskiej wyspy! Stwórz najlepszą do życia enklawę, z własnymi źródłami wody i unikalnym zwierzęcym totemem. Nowa Gwinea to gra twórcy takich gier jak Ubongo, czy Papua, szykujcie się więc, na emocjonujący wyścig z myśleniem w tle!


Informacje o grze

Autor gry Nowa Gwinea: Grzegorz Rejchtman

Wydawnictwo: Egmont

Liczba graczy: 1-4

Czas gry: 25 minut

Wiek: 8 lat



Nowa Gwinea to kolejna propozycja od Grzegorza Rejchtamana, który z pewnością umie rozgrzać mózgi do czerwoności. Tym razem będziemy spędzać czas na rajskiej wyspie, ustawiać chatki i oczywiście… kombinować. Czy jesteście gotowi na wyzwanie?


Przegląd elementów

Nowa Gwinea mieści się w pudełku identycznym, jak swoje poprzedniczki, świetnie więc prezentują się razem na półce. Tym razem pudełko z grą jest zielone, ozdobione przepięknym, mieniącym się rajskim ptakiem. Nie widać tego na zdjęciach, ale wieczko naprawdę robi wrażenie! Cała gra wykonana jest w stonowanych, zielonych barwach, co działa niezwykle relaksująco, mimo tego, że jest to przecież wyścig i to nie byle jaki, bo sprawdzający nasz spryt i logiczne myślenie.

Plansze na których będziemy układać chatki, są grube i robią bardzo dobre wrażenie. Bardzo ładnie prezentują się na stole i widać, że są solidnie wykonane. Również żetony chat wydrukowano na grubej tekturze, a każdy z graczy ma ich do dyspozycji aż 12!

Instrukcja standardowo zajmuje jedną kartkę, jest czytelna i zawiera wszystko, co potrzebne. Stosunkowo Nowa Gwinea to gra o bardzo prostych zasadach, wymagająca jednak dużej ilości kombinowania.


Zarys Rozgrywki

Zasady gry w Nową Gwineę są niezwykle proste. Po rzuceniu kostką i wylosowaniu startowego totemu gracze muszą w jak najkrótszym czasie zapełnić swoją płytkę kafelkami. Co ciekawe nie musimy układać ich wszystkich na planszetce, zwykle jakieś pozostaną nieużywane. Jest to duża różnica w porównaniu do Ubongo, gdzie właściwe rozwiązanie było tylko jedno. Ale wracając do Nowej Gwinei… Układamy chaty, tak, aby nie dotykały się krawędziami, a stykały jednie wierzchołkami.

Aby zakończyć rundę musimy zakryć nasz totem oraz wszystkie źródła wody. Dodatkowe punkty otrzymamy też za zakryte drzewka. Uwaga na totemy duchów, oprócz startowego zwierzęcia mają pozostać one odkryte! Gra kończy się po 9 rundach.


Recenzja

Bardzo lubię inne tytuły Grzegorza Rejchtmana i muszę przyznać, że Nowa Gwinea również mnie nie zawiodła. Jeśli lubicie gry-łamigłówki, graliście w Ubongo lub Papuę, na pewno z przyjemnością zasiądziecie również do Nowej Gwinei. Jeśli nie graliście jeszcze w gry tego typu, możecie spokojnie zacząć od tej. Co mi się bardzo podoba to dwa poziomy trudności, początkujący oraz dzieci mogą zacząć więc z łatwiejszego poziomu, a starzy wyjadacze mogą zmierzyć się z trudniejszymi zadaniami.

Podczas rozgrywki mamy do wykorzystania kilkanaście kafelków chat, co z początku było dla nas dość dziwne. Po rozgrywkach w gry, gdzie wszystkie elementy musiał mieć swoje miejsce, tutaj mamy dużą dowolność w budowaniu. Rozgrywka jest naprawdę przyjemna i chociaż nie wyczuwa się tutaj klimatu „kolonizacji”, nie przeszkadza to w miłym odbiorze łamigłówki.

Plansz do układania mamy naprawdę sporo, możemy tworzyć również różne układy osad, gra więc ma dużą regrywalność. 9 rund jest w zupełności wystarczające i po takiej dawce myślenia warto zrobić chwilę przerwy.

Należy pamiętać, że Nowa Gwinea to gra wyścigowa, więc czas odgrywa tutaj znaczącą rolę. Układanki trzeba wypełniać dość szybko, co może zniechęcić na przykład młodszych graczy. Na szczęście moje córki lubią układać łamigłówki i często wyjmują grę, aby po prostu poukładać zadania dla siebie.

Czy gra jest podobna do Ubongo i Papui? Tak, ale myślę, że warto mieć ją w swojej kolekcji, nawet mając na półce oba powyższe tytuły. Zabawa jest świetna, rozwija myślenie, a cena za egzemplarz gry w stosunku do zawartości jest bardzo atrakcyjna.


Podsumowanie

Nowa Gwinea to ciekawa łamigłówka, przy której można miło spędzić czas i rozruszać swoje szare komórki. Rozwiązywanie zadań jest niezwykle emocjonujące i uczy radzić sobie z pracą pod presją czasu. Gra jest pięknie wykonana, grafiki są w relaksujących barwach, a ułożenie kafelków na płytce daje sporo satysfakcji. Polecam Nową Gwineę do rodzinnych rozgrywek, jak również do grania solo.


Mocne Strony:

  • ciekawe łamigłówki,
  • relaksująca szata graficzna,
  • bardzo dobra zabawa dla całej rodziny
  • różne poziomy trudności,
  • różne możliwe rozwiązania.

Słabe Strony:

  • nie dla osób, które nie lubią rozwiązywać łamigłówek na czas.

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Egmont. Bardzo dziękujemy!

egmontpolska

Natalia Jagiełło

Od dziecka bardzo lubiłam grać w gry planszowe. Grałam z rodzicami i przyjaciółmi, w domu i szkole. Moje pierwsze gry, do których do dzisiaj mam spory sentyment to: Rummikub i Kaleidos. Z wiekiem gry poszły na jakiś czas w odstawkę, ale pasja wróciła z wielką mocą, kiedy zostałam mamą. Anastazja i Zojka pomogły mi na nowo odkryć miłość do gier planszowych, a nasza kolekcja stale się powiększa. Bardzo lubimy grać w gry familijne i edukacyjne, nasze ulubione pozycje to Pędzące Żółwie, Śpiące Królewny i Kakao. Bardzo lubię wykorzystywać gry w edukacji domowej córek, uczę je czytać i liczyć właśnie dzięki grom, które zabieramy ze sobą dosłownie wszędzie. Wieczorami lubię pograć z mężem i znajomymi w bardziej skomplikowane tytuły, takie jak na przykład Azul czy Brzdęk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *