Recenzja #348 Tortuga 2199
A gdyby tak zostać piratem? Prowadzić życie inne i tak odległe… Ale czy to w ogóle jest możliwe? Tortuga 2199 spieszy z pomocą! Czeka na nas statek kosmiczny, niebezpieczna planeta do podbicia oraz liczne mutanty do pokonania! To co, wskakujecie na łajbę i walczycie o tytuł Władcy Piratów? Zacięta walka gwarantowana!
Informacje o grze Tortuga 2199
Autor gry: Michael Loyko, Denis Plastinin
Ilustracje: Andrew Mironov
Wydawnictwo: Phalanx
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 60-90 Min
Wiek: 12+
Mechaniki w grze: Area Majority / Influence, Deck, Bag, and Pool Building
Wiele gier przebrnęło już przez nasze stoły. Czarowały nas pięknymi grafikami, super innowacyjnymi mechanikami czy klimatem wyciekającym z pudełka. I chociaż pozycji na rynku przybywa, to głowa pozostaje pełna pomysłów i twórcy ciągle nas zaskakują. Wydają kolejne interesujące gry do sprawdzenia. Jednym z ostatnio głośnych projektów na stronie crowdfundingowej wspieram.to była zdecydowanie Tortuga 2199. Jest to ciekawe połączenie deck buildingu z area control i modularną planszą oraz pozyskiwaniem zasobów. Bycie piratem na pokładzie kosmicznego statku nigdy jednak nie wydawało mi się czymś, czego brakuje mi w życiu. Aż do pewnego wieczoru…
Przegląd elementów i zasad gry Tortuga 2199
Na wstępie warto zaznaczyć, że egzemplarz, o którym dzisiaj będziecie czytać to wersja recenzencka. Zarówno jakość komponentów, ich wygląd oraz pewne zasady mogą się różnić co do wersji końcowej. Z tegoż to powodu nie pokusiłam się o robienie większej liczby zdjęć. Sesję zdjęciową Tortugi 2199 wrzucę Wam, gdy dotrze do mnie pełna wersja gry. Chociaż pozwolę sobie zaznaczyć, że niczego mi nie brakowało – no może poza statkami. Klimat i piękno gry są utrzymane nawet w tym wydaniu.
Ciekawe połączenie mechanik znanych z przygodówek i eurosucharów musiało trafić na mój stół. W końcu jako fanka obydwu tych gatunków wymagam od każdego z nich zupełnie czegoś innego. Połączenie tego w całość wydało się więc nieco intrygujące i warte spróbowania. Muszę przyznać, że zasady, które są bardzo przystępne i łatwe w przekazaniu nawet tym casualowym graczom troszkę mnie zaniepokoiły. Po ich przeczytaniu obawiałam się, że Tortuga 2199 nie jest aż tak dobra, jak o niej piszą i niczym nie wyróżnia się z tłumu gier na moich półkach. Jak to mówią – nie spróbujesz, to się nie dowiesz – a więc się skusiłam, a decyzji nie żałuję.
Twórcy przemyśleli kwestię zbyt dużego wyboru możliwych do wykonania akcji w naszej turze. Specjalnie z tej okazji przygotowali dla nas karty pomocy, które są tutaj niezbędne. Na tym małym skrawku papieru znajdziemy bowiem wszystkie tajniki rozgrywki, czyli co gdzie i za ile. Tak, dobrze czytacie – każda akcja, którą wykonujemy kosztuje Manewr lub Crypto czyli tortugańską walutę, którą możemy znaleźć na kartach. Jak się więc domyślacie – im lepsze karty posiadamy, tym więcej mamy możliwości. A więcej, znaczy lepiej!
Lista podstawowych akcji to:
- Ruch (1 Manewr)
- Zebranie minerału/paliwa (1 manewr)
- Zbadanie celu – polowanie na potwory (1 manewr)
- Odrzucenie karty z talii na stałe (2 manewry)
- Schwytanie potwora/celu (tyle manewrów, ile widnieje na jego żetonie – wartość te poznajemy po zbadaniu)
- Podbicie sektora, które zapewniają różne profity (Manewry równe najniższej cyfrze widniejącej przy pierwszym wolnym polu na znacznik w tym sektorze – jeśli pole jest kontrolowane przez innego gracza, musimy zapłacić kolejną wartość za znacznikiem przeciwnika)
- Atak na wroga (zagrywamy w tajemnicy karty. Brane pod uwagę są tylko Manewry. Gdy zadeklarujemy ich liczbę, obrońca zagrywa swoje karty i porównujemy wynik – remisy wygrywa obrońca)
- Kupno karty (będąc na odpowiednim polu, płacimy Crypto i kupujemy to, co nas interesuje. W grze znajduje się kilka lokalizacji pozwalających na zakup rożnych kart)
- Rezerwacja karty (2 Crypto – możliwość odłożenia karty na przyszłe tury. Aby z niej później skorzystać musimy to zadeklarować przed rozpoczęciem akcji)
- Podniesienie kontroli/obrony sektora (tyle Crypto, ile wskazuje wartość, na którą chcemy zwiększyć obronę)
Budowanie talii ma znaczenie!
W swojej turze możemy działać na tyle, na ile nas stać – stąd mechanizm deck buildingu czyli zbudowania sobie silnej talii. Dzięki temu podczas każdej rundy mamy możliwość wykonania wielu ciekawych kosmicznych manewrów! Pamiętajcie, że zawsze zagrywacie tylko pięć kart, a więc pozbywanie się tych słabych może nie raz uratować Wam skórę! Wrogowie nie będą czekać z atakiem, prawda?
Całość toczy się do momentu, aż ktoś nie przekroczy magicznych 15 punktów chwały i nie stanie się Władcą Piratów na Tortudze! Oczywiście nie jest to takie łatwe, a opcji aby to uczynić jest wiele. Można wybrać bardziej pokojową i kupować Punkty za 7 Crypto będąc w stolicy. Oczywiście można również podbijać sektory, walczyć z potworami czy gnębić innych piratów. Przecież nic nie daje tyle satysfakcji, co pokonany i okradziony wróg! Dla ambitnych czeka stolica, która nie podda się bez walki. Jeśli uda Wam się ją przejąć to odpalacie ostatnią turę i podliczanie punktów. To, czym będziecie się kierować i jaka droga poprowadzi Was do zwycięstwa, zależy tylko od Was. Kupujcie mądrze i walczcie dzielnie!
Recenzja gry Tortuga 2199
Tortuga 2199 to tytuł, który mnie zaskoczył. Nie jestem fanką pozycji pomiędzy – albo przepalamy zwoje, albo wybieramy się na niezapomnianą przygodę. Ponieważ otaczam się głównie typowymi graczami to pozycji casualowych i tych lżejszych, imprezowych nie wyciągam na stół zbyt często. Tego właśnie obawiałam się tutaj. Wiele pozytywnych aspektów spowodowało jednak, że tytuł ten zostanie ze mną na dłużej, a sporo wątpliwości zostało rozwianych.
Warto zacząć od tego, że Tortuga 2199 naprawdę ocieka klimatem. Grafiki są obłędne – uwielbiam połączenie fioletu i niebieskiego, który jest tutaj motywem przewodnim. Groźne potwory, statki kosmiczne i wielkie spluwy – czego więcej potrzeba, aby poczuć się jak prawdziwy pirat? Całość prezentuje się pięknie na stole a pudełko, nawet mimo prototypu swoje waży! Zdecydowanie przypadnie do gustu fanom Sci-Fi i innych kosmicznych tworów. Jedynie czego mi brakuje jako wisienka na torcie to swego rodzaju plansza kokpitu statku, w której znajdziemy miejsce na karty naszej załogi i ulepszeń. Ale może to za dużo Zewnętrznych Rubieży.
Każda partia przynosi inne emocje i ukazuje możliwości łączenia poszczególnych mechanizmów ze sobą. Jak wspomniałam wcześniej – dróg do zwycięstwa jest wiele, a zanim je wszystkie ogracie to trochę czasu minie. Dodatkowo wiele zależy tutaj od ludzi, z którymi akurat gracie. Jeśli będziecie notorycznie atakowani i okradani ze zdobytych punktów, to raczej nie pozostaniecie zbyt dłużni i postaracie się dorównać sile przeciwnika. Jeśli jednak inni pozwolą Wam na zbyt dużą swobodę, to mogą zakończyć swój rejs statkiem porażką. Sytuacja na planszy jest bardzo ważna i warto ją wykorzystywać.
Tortuga 2199 gwarantuje dużą regrywalność!
Regrywalność jest bardzo duża, biorąc pod uwagę umiejętności różnych lokalizacji, liczba kart do kupna, ciekawe profity płynące z kontroli pól itd. Wszystko dobrze się ze sobą zazębia i pozwala pokusić się o pewne strategie. Mnie osobiście brak trochę umiejętności pasywnych płynących z kupionych kart (coś jak bazy w Star Realms). Myślę że wprowadzały by możliwości tworzenia niezłych kombinacji. Mimo dużego wyboru czasem miałam wrażenie, że tak naprawdę każda lokalizacja pozwala na kupno zbliżonych kart, które nie wyróżniają się na tle innego targu.
Jak to w walkach kosmicznych bywa – im nas więcej, tym zabawa jest ciekawsza i bardziej zaciekła. Grając we dwójkę, jest troszkę za dużo wolnej przestrzeni i mniej odczuwalna interakcja między graczami. Na początku każdy skupia się na sobie, ale jeśli zależy Wam na wygranej, to w końcu rzucicie się sobie do gardeł. Przy większej liczbie osób zaczyna się ostra rywalizacja już na początku. Każdy punkt przewagi ma znaczenie i może zostać nam wyrwany przez parszywe łapska innych Piratów! Będzie więcej knucia, zepsucia i gry nad stołem! ARGH!
Dużo negatywnej interakcji!
Osłabianie siebie nawzajem jest tutaj jednym z głównych elementów gry – jeśli nie chcecie przegrać oczywiście! A nie chcecie, prawda? Interakcja a szczególnie ta negatywna jest więc pierwszą myślą, jaka przychodzi mi do głowy. Nawet jeśli jesteście pacyfistami, Tortuga 2199 nauczy Was jak smakuje dobra zemsta! Ja sama czerpie z tego niesamowitą satysfakcję – ale wiedźmy już tak mają! No bo widział ktoś z Was miłego pirata? (Jack Sparrow się nie liczy).
Zasady, jak już wspominałam wcześniej, są naprawdę proste i zmieściły się na jednej karcie pomocy gracza. Z nią nigdy nie poczujecie się zagubieni. Dlatego śmiało mogę polecić ten tytuł nawet tym casualowym graczom. Dzięki Turtudze będą mogli zobaczyć, jak wygląda dobry deck building z elementami kontroli terenów i ostrej rywalizacji między sobą. Sama rozgrywka jest dość dynamiczna, bo mimo kupna super kart zawsze zagramy tylko pięć z nich. Nie mamy więc nieskończoności ruchów w turze. Całość zamyka się zwykle w 1-1,5 h w zależności od tendencji do „analysis paralysis” współzawodników.
Jeśli miałabym napisać coś o losowości, to oczywiście znajdziemy ją i tutaj. W końcu budujemy swoją talię, a później dobieramy karty. Nigdy do końca nie wiemy, na co trafimy. Jednak dzięki możliwości odrzucania kart na stałe, jesteśmy w stanie zminimalizować dobór tych 'słabych’ i stworzyć silny deck. To z pewnością zmniejszy odczuwalność nieprzyjemnego i mściwego losu. No i wiele lokalizacji, które pozwalają nam na zakup, nie raz unikatowych kart, ma tutaj duże znaczenie. Gra daje nam wiele możliwości i pozwala odkrywać się przy każdej kolejnej partii
Podsumowanie
Tortuga 2199 to jedno z moich zaskoczeń tego roku. Mam wrażenie, że twórcy widzą, jak rosną wymagania odbiorców i starają się nas zaskoczyć. W tym wypadku nietypowe połączenie dwóch pełnych mechanik, jakimi są deck building i area control wyszło bardzo dobrze. Pozycja broni się sama nie tylko pięknym wykonaniem i klimatem, ale również płynnie działającymi mechanizmami, które dobrze ze sobą współpracują i są zbalansowane. Wiele dróg do zwycięstwa, ogrom interakcji między gaczami i dynamiczne zmieniająca się sytuacja na planszy pozwala na naprawdę emocjonujące i satysfakcjonujące starcia na miarę prawdziwych piratów! Arghh Arghh!
Mocne strony:
- piękne wykonanie,
- klimat,
- regrywalność,
- czas rozgrywki,
- dynamika,
- wiele akcji do wyboru,
- area control,
- deck building,
- skalowalność,
- negatywna interakcja,
- gra nad stołem,
- wiele dróg do zwycięstwa,
- konkretnie sprecyzowany cel,
Słabe strony:
- różnorodność kart i możliwość tworzenia combo mogłaby być większa,
- modularna plansza, która nie zmienia się za bardzo podczas rozgrywek,
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek