Recenzja #219 – Odfrunęło z wiatrem
Odfrunęło z wiatrem to pięknie wydana, rodzinna gra planszowa przenosząca nas na malowniczą łąkę. Idealne miejsce do przetestowania nowego aparatu. Czy uda nam się pstryknąć najlepsze zdjęcie, zanim perfekcyjnie ustawiona grupka motyli zostanie spłoszona przez innych graczy?
Informacje o grze
Autor gry: Dennis Kirps, Christian Kruchten, Jean-Claude Pellin
Ilustracje: Odysseas Stamoglou
Wydawnictwo: Lucrum Games
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 30-45 min
Wiek: 10+
Mechaniki w grze: Pattern Building, Pattern Recognition
Słońce, ciepły wietrzyk i nieliczne chmurki, galopujące po błękitnym niebie. Nad skąpaną w słońcu kwiecistą łąką niestrudzenie fruwają piękne motylki. Tym razem masz w rękach aparat fotograficzny. Czaisz się pośród kwiecia, licząc, że uda Ci się pstryknąć kilka pięknych ujęć tych cudownych owadów.
Odfrunęło z wiatrem to jeden z tych tytułów, które najpierw podziwiamy, a później czytamy instrukcję. Piękne wykonanie i dbałość o każdy detal pozwala jeszcze raz poczuć delikatny, letni wiatr we włosach. Samo wprowadzenie w klimat przez twórców jest trafnym odzwierciedleniem tego, co czeka na nas podczas rozgrywki. Motyle, łąka, kwiaty i… jeszcze więcej motyli, a pośród tego urzekającego krajobrazu my – spacerujący z aparatem w ręku. Czy lekkość i prostota tej gry idzie w parze z mianem tytułu godnego polecenia? Sprawdźmy!
Wykonanie i zarys zasad
Gdy Odfrunęło z wiatrem trafiło na naszą półkę, nie mieliśmy wątpliwości, że po zajrzeniu do środka, wrażenia wizualne będą równie dobre, jak w wypadku okładki. Białe, pełnowymiarowe pudełko z grą, okraszone zwiewną i lekką grafiką jak sam tytuł. To wszystko dodatkowo lakierowane, w soczystych barwach przyciągających wzrok, dających tak przyjemne i relaksujące wrażenie, że od razu chcemy w nią zagrać.
Po otwarciu pudełka naszym oczom ukazuje się instrukcja, która w sposób bardzo czytelny prowadzi nas przez rozgrywkę. Zawiera piękne grafiki i liczne przykłady, dzięki czemu idealnie nadaje się nawet dla mniej zaawansowanych graczy. Jest dosyć krótka, ale z przyjemnością przechodzi się przez kolejne strony tekstu. Wszędzie fruwają kolorowe motylki, a ostatnia strona ma nawet ręcznie malowany obraz – oprawa graficzna godna pochwały.
Kolejnym ważnym elementem znajdującym się w wyprasce jest kwietna plansza, na której to właśnie będzie przebiegała cała rozgrywka. Jej centralna część to nic innego jak kwadrat podzielony na 25 obszarów w układzie 5×5. Otrzymujemy więc łąkę z różnymi, kolorowymi kwiatami pomagającymi nam w początkowym rozłożeniu gry. Na każdym z nich usiądzie bowiem jeden, losowo wybrany motyl z woreczka.
Samych znaczników motyli znajdziemy aż 48, po 16 z każdego z trzech dostępnych kolorów – niebieskie, czerwone i żółte. Co więcej, każdy z nich różni się kształtem – mały detal, a cieszy oko.
Na planszy swoje miejsce mają też dwa typy kart – motyli oraz kadru. To właśnie one będą punktowały w rozgrywce, dlatego na nich będziemy skupiać największą uwagę. Te pierwsze prezentują liczbę i kolor motyli potrzebnych, aby spełnić wymagania karty. Dla przykładu musimy tak poruszyć motylami, aby ostatnie pole, na którym się zatrzymamy, posiadało 2 żółte i 1 niebieskiego. Te drugie zaś są nieco trudniejsze, tutaj będzie sprawdzana nasza spostrzegawczość i percepcja. Aby dostać punkty z kart kadru, bo o nich mowa, obszar, na którym kładziemy ostatniego motyla, musi stanowić część układu obszarów, który spełnia poniższe dwa warunki:
- pasuje kształtem do wzoru wskazanego na karcie (może on być dowolnie obrócony względem planszy),
- spełnia podany wymóg co do liczby motyli widoczny w dolnej części.
W naszej turze możemy wykonać tylko jedno zadanie z karty, nawet jeśli spełniamy warunki z pozostałych. To my wybieramy, która to będzie, warto więc przeanalizować, co najbardziej nam się opłaca. Punktują one w następujący sposób:
- Karty motyli – co turę otrzymują po jednym, losowo wybranym krysztale z woreczka. Jest to ostatni element, który znajdziemy w pudełku. Każdy z nich ma inną wartość – czarne punktują za 1, białe zaś za 2. Im więcej mija tur graczy, tym bardziej rośnie więc wartość danego układu motyli. Nie myślcie jednak, że jednym ruchem jesteśmy w stanie zdobyć pokaźną sumę punktów, zostawiając tym samym przeciwników mocno w tyle. Gdy jakaś karta ma otrzymać czwarty kryształ, zamiast tego spada do pudełka, a znajdujące się na niej znaczniki wracają do woreczka. To rozwiązanie pozwala na przedłużenie rozgrywki, trwa ona bowiem do momentu, aż skończą się wszystkie kryształy.
- Karty układu – mają nadrukowaną liczbę punktów, którą otrzymamy za ich wykonanie. Są to wartości od 1 do 4 widoczne w górnej części.
Jak możecie łatwo wywnioskować, każda tura wygląda bardzo podobnie i dzieli się na 3 etapy. Rozpoczynamy zawsze od wyboru miejsca, z którego podnosimy wszystkie motyle. Następnie wybieramy kierunek, w którym się poruszamy i kolejno rozkładamy po jednym znaczniku. Ostatnie pole jest tym, które wybraliśmy sobie jako idealny kadr. Sprawdzamy więc, czy spełniamy warunek jednej z kart punktujących i zabieramy ją na rękę wraz z ewentualnie znajdującymi się tam kryształami. W ten sposób mamy za sobą fazę Rozproszenia i Punktowania.
Ostatni krok to Porządkowanie. Dokładamy brakujące karty do tych, które leżą odkryte na planszy i dodajemy po jednym krysztale na każdą z układem motyli. Tura przechodzi na kolejnego gracza i tak, aż do momentu, gdy woreczek będzie pusty. Następuje wtedy koniec gry, kolejna osoba wykonuje swoją ostatnią turę i podliczamy wszystkie punkty.
Recenzja
Odfrunęło z wiatrem to zdecydowanie tytuł, budzący w nas sporo sprzeczności. Z jednej strony otrzymujemy pięknie wydaną, dopracowaną w każdym calu, prostą grę, z drugiej zaś mechanizm bardzo dobrze znany z takich pozycji jak Pięć Klanów. Nieuniknionym jest więc oczekiwać od niej czegoś więcej niż tylko szybkiej rozgrywki dla rodziny. Tak też było w naszym przypadku.
Po kilku rozgrywkach zauważyliśmy, że większość z nas wybiera karty motyli. Są one prostsze, łatwiej spostrzec odpowiedni układ i niestety, w większości wypadków dają więcej punktów, niż te drugie. Można ich uzyskać nawet do 5-6, podczas gdy karty kadru dają maksymalnie 4 punkty. Taki wybór sprawiał, że rozgrywka bardzo szybko dobiegała końca – kryształy znikały w zaskakującym tempie. Pozostawaliśmy więc z dużym uczuciem niedosytu i pytaniem, co dalej?
Postanowiliśmy znaleźć odpowiedź i to była bardzo dobra decyzja! Z pomocą przychodzi nam wydawca Board&Dice, który w odpowiedzi na podobny problem bardziej zaawansowanych graczy udostępnił dodatkowe zasady, które nazwał wariantem Zaawansowanych Formacji. Wprowadzają one dwie zmiany:
- Wykonując fazę Punktowania, możemy spełnić wymagania dwóch typów kart na raz, zarówno Motyli, jak i Kadru. Musimy pamiętać jednak, że nie mogą one należeć do tego samego rodzaju (jednym słowem staramy się zrobić odpowiedni układ motyli i przy okazji mieć idealny kadr).
- Kryształy dodajemy na karty Motyli tylko wtedy, gdy chociaż jedna z nich zapunktowała w turze gracza. W innym wypadku pomijamy ten etap.
Wprowadzone zasady zupełnie zmieniają spojrzenie na grę. Możemy się tutaj pokusić o strategiczne myślenie i szukanie najlepszych rozwiązań w naszej turze. Tytuł nadal posiada bardzo dynamiczną rozgrywkę, jednak tym razem czujemy większą możliwość wyboru. Obydwie talie zaczynają bardzo dobrze ze sobą współgrać, tworząc nie raz duże wyzwanie. Nie możemy jednak przywiązywać się do kart, gdyż sytuacja na planszy bardzo szybko się zmienia, angażując nas tym samym w to, co dzieje się na stole.
Plik z zasadami na razie w języku angielskim znajdziecie tutaj
Cała prostota i szybkość gry sprawia, że jest to świetna pozycja jako filer przed czymś większym, zdecydowanie trudniejszym lub umilenie wieczoru w gronie najbliższych. Po rozegraniu kilku partii z rzędu nie mamy uczucia znużenia, a z dodatkowymi zasadami czuć nawet nutkę rywalizacji w powietrzu. Nie jest to z pewnością mocne euro, ale zadowoli i tych bardziej wymagających. Nie ma tu czasu na nudę, a wszystko, co dzieje się podczas rozgrywki, zależy tylko od naszych ruchów.
Gra działa naprawdę dobrze zarówno na 2, jak i 3-4 graczy, dlatego z czystym sumieniem możemy polecić ją jako prezent dla par, czy też jako grę na rodzinne biwakowanie. Jej klimatyczne wykonanie umiejętnie przenosi nas w czasie do ciepłych dni i pozwala zrelaksować się przy stole. Gra nie wprowadza negatywnej interakcji, a jedyne czym możemy poirytować współgraczy to zmiany na planszy, będące skutkiem naszego ruchu. Poruszanie motylkami po łące zdecydowanie oferuje wiele frajdy.
Podsumowanie
Odfrunęło z wiatrem to idealny kandydat do zakupu, zwłaszcza jeśli szukamy prostych gier rodzinnych, które dostarczą nam sporo frajdy podczas każdej z rozgrywek. W tytuł ten będziemy mogli zagrać nawet z niedoświadczonymi graczami i z pewnością poradzą sobie doskonale. Szybka 30-minutowa rozgrywka pozwala bowiem na uczucie satysfakcji, a przy okazji cieszy oko. Gdy pokusimy się o skorzystanie z dodatkowych zasad, gra ma szansę zostać jednym z lepszych filerów. W naszym wypadku zdecydowanie się to sprawdziło, dlatego nasza wspólna przygoda na łące dopiero się zaczyna. Jeśli jesteście więc tymi bardziej wymagającymi, warto dać jej szansę nie tylko za sam wygląd, ale również za lekkość i szybkość rozgrywki. Czasem bowiem parę zasad zmienia wszystko.
Mocne strony:
- piękne wykonanie,
- dynamiczna rozgrywka,
- banalne zasady,
- dobre skalowanie,
- regrywalność,
- dodatkowe zasady pozwalają rozwinąć skrzydła bardziej zaawansowanym graczom,
Słabe strony:
- w zasadzie brak interakcji między graczami,
- bez dodatkowych zasad, karty układu przestają się opłacać,
- bez dodatkowych zasad gra bardzo szybko się kończy (wykonamy po 4-6 ruchów na gracza),
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek
Z całym szacunkiem, ale ta gra jest tak słaba, że rozumiem, że szukanie na siłę ewentualnej grupy odbiorców do której jest adresowana, związane jest tylko i wyłącznie z tym, że gra została przekazana za darmo do recenzji. Szkoda każdej jednej złotówki na ten tytuł. Na rynku dostępnych jest tyle dobrych gier, że na Odfrunęło z wiatrem najlepiej spuścić zasłonę milczenia i jak najszybciej zapomnieć. Niech odfrunie z wiatrem….