Recenzje

Recenzja #115 Pierwsi Marsjanie: Przygody na Czerwonej Planecie

Recenzja 115

Świat ciągle gna do przodu i choć teraz podróż na Marsa wydaje się czymś bardzo odległym, może się okazać, że w przyszłości to właśnie z tą planetą będziemy wiązać swoją przyszłość. Jak mogłyby wyglądać nasze początki w tym surowym i niegościnnym świecie? O przybliżenie nam możliwych scenariuszy postarał się autor gry „Pierwsi Marsjanie”.

Informacje o grze

Autor gry: Ignacy Trzewiczek

Ilustracje: Piotr Foksowicz, Aurélien Fournier, Aga Jakimiec, Katarzyna Kozaczkiewicz, Maciej Mutwil, Rafał Szyma

Wydawnictwo: Portal Games

Liczba graczy: 1-4

Czas gry: 60-90 minut

Wiek: 10+

Mechaniki w grze: Co-operative Play, Modular Board, Storytelling, Variable Player Powers, Worker Placement

Kup tutaj

Zarys fabularny/krótki opis z pudełka

Kiedy w 2029 waszą załogę wysłano na Marsa, misja wydawała się prosta. Dzięki ciężkiej pracy ludzi z MCEI podróż minęła bez zakłóceń i wkrótce jako pierwsi ludzie w historii postawiliście stopę na marsjańskiej ziemi. Następnie, przy pomocy całej infrastruktury dostarczonej już na właściwe miejsca, mieliście położyć podwaliny pod kolejny etap programu kolonizacyjnego. 

Pierwsi Marsjanie okładka

Przegląd elementów gry

„Pierwsi Marsjanie” to masa elementów zamkniętych w kartonowym kontenerze. Pudełko przedstawia nam wizję stacji kosmicznej na czerwonej planecie. Po otworzeniu wieczka w nasze ręce trafi gruba instrukcja. Nie jest to łatwa lektura i na pewno w trakcie gry nie raz zdarzy nam się do niej sięgnąć, aby rozwiać nasuwające się wątpliwości.

Równie ważnymi elementami będą dwustronne arkusze misji oraz książeczki kampanii wraz z przypisanymi do nich kopertami z tajnymi danymi.

Następnie będziemy mogli rozłożyć planszę, która sama w sobie jest dość surowa i nieco ożywa po położeniu na niej wymaganych kafelków. Możemy ją podzielić na dwie główne części. Po lewej znajdziemy obszar Marsa, który będziemy odkrywać, z zaznaczonym położeniem naszej stacji badawczej. Po prawej zaś przygotowano miejsce na wyłożenie kafli, odpowiadających temu, co znajdziemy wewnątrz bazy. Później musimy zarezerwować sobie całkiem pokaźną ilość czasu na wyciśnięcie z ramek całej masy żetonów i wspomnianych kafli. Liczba tych elementów robi wrażenie. Oczywiście każdy z nich jest ważny w grze, jednak pozwolę sobie wybrać kilka istotniejszych, o których opowiem.

Najważniejszymi z nich są kafle obiektów. Przedstawiają one pomieszczenia, bądź urządzenia znajdujące się w naszym HUB-ie. Dostarczają one niezbędnych zasobów do działania jednostki oraz egzystencji astronautów. Pozwalają także na wykonywanie dostępnych w grze akcji. W każdym z nich znajdziemy różną liczbę otworów, w których umieścimy różnego rodzaju kostki symbolizujące ich stan techniczny i poziom produkcji.Pierwsi Marsjanie (14)

Ważnym elementem będą również kafle obszarów, które po ułożeniu na planszy symbolizują nowo odkryty fragment planety. Określą one ilość i rodzaj zasobów jakie na nich znajdziemy. Szczególnie niebezpieczne miejsca narażą nas także na dodatkowe konsekwencje, jeśli będziemy z nich korzystać.Pierwsi Marsjanie (21)

Nie możemy zapomnieć o planszach graczy! Autorzy pozwolą nam wcielić się w naukowca, geologa, inżyniera i medyka. Każdy z nich wykazuje tą samą wytrzymałość na odniesione rany, jednak prezentuje zupełnie inny zestaw umiejętności.Pierwsi Marsjanie (16)

Wiele żetonów pomoże nam oznaczyć posiadane zasoby oraz cele na planszy. Zaliczymy do nich: liczniki zasobów, żetony części zamiennych, żetony celu, żetony morale, żetony wielokrotności,  czy żetony istotnych punktów na mapie.

Kolejna grupa kafli i żetonów będzie wpływać na postacie lub pomieszczenia w naszej stacji. Będą to: kafle przestoju, ulepszeń oraz żetony stanów i modyfikatorów.

W grze nie zabrakło również sporej liczby kart. Zdecydowaną większość stanowią karty uszkodzeń, które będą nam opisywać przykre konsekwencje usterek w naszym nowym domu.

Oprócz nich w pudełku znajdziemy również karty: ulepszeń, obiektów, badań, namiaru, zdolności, maszyn pomocniczych i charakterystyk naszych postaci.

Nie obyło się również bez plastiku. Największymi z dostępnych elementów będą trzy modele przedstawiające: dwa łaziki pomagające w pracy odkrywców oraz Kompleks Mieszkalno-Badawczy, tzw. HUB. Dodają one grze nieco uroku.

Podobnie jak 15 specjalnych kości, które w trójkach służyć będą nam do określonych zadań. Trzech z nich użyjemy, aby określić poziom uszkodzeń w każdej z sekcji naszej jednostki. Pozostałe dwanaście wykorzystamy do określenia efektu wykonywania czterech głównych akcji dostępnych w grze. Szczególnie urokliwe wydają mi się te ostatnie, wykonane z przezroczystego tworzywa w różnych kolorach.

Czeka na nas również duża liczba znaczników, służąca do wskazania wykonywanych przez graczy akcji, jak i wielu innych elementów i zdarzeń mających miejsce podczas rozgrywki.

Satysfakcjonująca dla graczy będzie zarówno liczba, jak i jakość wykonania elementów. Żetony i kafle są odpowiednio grube, kości bardzo przyjemnie leżą w dłoni. Całość wraz z oprawą graficzną nadaje grze naukowego, futurystycznego klimatu. Zdecydowanie wszystko to, co otrzymamy wraz z grą współgra z jej tematem, a nawet go podsyca.

Rozgrywka

Rozgrywka w „Pierwszych Marsjan” nie jest skomplikowana, jeśli chodzi o główne założenie i mechanizm. Każdy z graczy ma do dyspozycji dwa piony akcji, które może rozdysponować według własnego uznania. Jeżeli wykorzystamy jeden z nich, o tym czy nasze działanie się powiedzie, zadecyduje rzut kośćmi. Nie jest on zero jedynkowy, gdyż oprócz sukcesu i porażki powie nam również czy podczas wykonywania czynności coś się wydarzyło lub czy zostaliśmy ranni. Jeżeli wykorzystamy dwa piony, akcja kończy się powodzeniem automatycznie, bez czynnika losowego. W naszych poczynaniach mogą nam pomagać również roboty i łaziki.

W grze będzie się jednak działo znacznie więcej, gdyż elementem dominującym nie jest mechanika, a fabuła i klimat. Grając w pojedyncze scenariusze, jeszcze przed rozpoczęciem zabawy, otrzymamy krótkie wprowadzenie do aktualnej historii. Jej konsekwencją będą cele, które zobligowani będziemy wykonać, aby odnieść sukces. Każda runda rozpocznie się od rozpatrzenia wydarzenia, które również doda jakiś niewielki wątek fabularny. Może mieć ono różne skutki, z reguły mniej lub bardziej niekorzystne. Co więcej podczas naszych działań może wydarzyć się coś, co także odbije się na naszej historii. Twórcy zadbali o to, aby gra niejako ożyła na stole.

Pierwsi Marsjanie (10)

Co zatem sprawia, że gra nie należy do najłatwiejszych? Zdecydowanie liczne zasady jej towarzyszące. Jest ich naprawdę sporo. Na pewno wiele razy zdarzy Wam się zaglądać do instrukcji, która została podzielona na poszczególne fragmenty w całkiem dobry sposób. Dodatkowo posiada na końcu indeks wskazujący, gdzie znajdziecie określone hasła. Jednak czyta się ją dość ciężko i zdarzają się sytuacje, w których mimo wszystko coś pozostaje niejasne.

Na szczęście wydawnictwo Portal postarało się o stworzenie Almanachu, który w prostszy i bardziej dobitny sposób wyjaśnia zasady gry. Pomocne są tu liczniejsze niż w podstawowej instrukcji przykłady. Musicie być jednak świadomi, że twór ten składa się z 67 stron. Co prawda nie wszystkie są zapisane do końca, jednak trzeba poświęcić niemało czasu na jego lekturę. Niemniej jest on jeszcze lepiej zorganizowany niż papierowy zbiór zasad, a więc bez trudu powinniśmy się w nim, w razie konieczności, odnaleźć. Portalowi należą się brawa za dość szybką i trafną reakcję na problemy graczy. Pomocna może okazać się również errata instrukcji, jaką znajdziemy w dedykowanej tej grze aplikacji. Jeśli jednak opanujecie zasady w bardzo dobrym stopniu, to rozgrywka nie powinna przysporzyć problemów Wam oraz Waszym współgraczom, którzy mogą być w tym przypadku na zdecydowanie niższym poziomie wtajemniczenia.

„Pierwsi Marsjanie” to gra kooperacyjna, tak więc jedyną możliwością jest wspólny sukces lub porażka. Pierwszy możliwy jest po wykonaniu głównych celów misji, w pełnym składzie. Druga opcja ma miejsce, gdy nie zdążymy wykonać postawionych przed nami zadań lub jakikolwiek członek naszej ekipy zginie. Czy zatem gra cierpi na syndrom „lidera”? To oczywiście w dużej mierze zależy od samych uczestników zabawy, jednak jeśli jakaś osoba będzie miała tendencję do kierowania poczynaniami grupy, to mechanika nie będzie temu przeciwdziałać. Podczas swoich rozgrywek nie odczułem jednak tego problemu.

Pierwsi Marsjanie (9)

Tytuł ten jest kolejną pozycją, która dla usprawnienia działania część czynności do wykonania przekazuje w aplikacji. Rozwiązanie to jest jak najbardziej trafione. Program wspomoże nas podczas przechodzenia kolejnych faz rundy. Będzie także zarządzał pojawiającymi się w grze wydarzeniami i przygodami, dzięki czemu gracze muszą pamiętać o mniejszej liczbie czynności do wykonania. Zaletą jest również możliwość wyboru poziomu trudności dla rozgrywanej misji, dzięki czemu partia może być dostosowana do preferencji graczy, a regrywalność tytułu wzrasta. Dobrym pomysłem było również wprowadzenie możliwości zapisu stanu rozgrywki.

Do drobnych mankamentów możemy zaliczyć sporadyczne błędy w wyświetlanym tekście oraz brak możliwość powrotu do etapu przygotowania scenariusza przed kolejnym rozdziałem kampanii. Podczas naszej pierwszej kampanii zdarzyło się, że przedwcześnie nacisnąłem przycisk gotowe, zanim przejrzałem wszystkie wskazówki aplikacji. Nie pewny tego czy nie pominąłem czegoś istotnego musiałem rozpocząć grę od początku. Był to jednak błąd wynikający w większości z mojej nieuwagi.

Sama rozgrywka jest bardzo ciekawa. Kolejne tury przebiegają sprawnie. Jedynie wątpliwości co do zasad gry mogą powodować przestoje. Scenariusze rozpoczynają się wprowadzeniem fabularnym, który wyjaśnia nam sens tego, co mamy do wykonania. W udany sposób buduje to klimat rozgrywki. To jak trudna się ona okaże zależy od decyzji graczy. Sam rozpoczynałem od łatwego poziomu, dzięki czemu gra nie dała mi aż tak bardzo w kość.

Pierwsi Marsjanie (4)

Pojedyncze scenariusze dają dużo frajdy i satysfakcji z gry. Pozwolą nam miło spędzić około godziny wolnego czasu. Zaletą jest ich różnorodność. W części z nich będziemy więcej budować, udoskonalając nasz HUB, w innych skupimy się bardziej na eksploracji planety. Dają one także możliwość doszlifowania znajomości zasad, zanim rozpoczniemy rozgrywanie kampanii. Po rozegraniu 4 z 6 scenariuszy, ta forma rozgrywki jak najbardziej mi odpowiada.

Jednak kampania zdecydowanie pogłębia odczucia z gry. Mamy tu do rozegrania 5 scenariuszy, które wspólnie tworzą dłuższą opowieść. Dzięki temu możemy poczuć jeszcze więcej klimatu. Każda akcja podczas rozgrywki może okazać się ważna, a każdy niespełniony cel zaważyć na naszej wygranej. Zadania zostały podzielone na główne i poboczne. Pierwsze z nich są warunkiem koniecznym, aby móc przejść do kolejnego etapu. Drugie nie spowodują naszej porażki, jednak ich nie wykonanie, może odbić się negatywnie na naszych dalszych losach.

Początkowo rozgrywka wydaje się łatwa, jednak z czasem robi się coraz trudniej. Nasi astronauci w ten czy inny sposób zostają ranni, stacja się sypie, a stawiane przed nami zadania robią się coraz trudniejsze. Jak na razie rozegrałem jedynie pierwszą kampanię na średnim poziomie trudności. Gra momentami mocno nam dopiekła, jednak koniec końców rozgrywka odpowiadała poziomowi trudności. Na plus należy zaliczyć też dość zaskakujące zakończenie. Przede mną jeszcze kampania, do której wprowadzono elementy legacy. Liczę, że będzie to jeszcze lepsze doświadczenie niż poprzednie.

Podsumowanie

„Pierwsi Marsjanie” to gra, która odniosła bardzo duży sukces. Wywołała równie duże zamieszanie, budząc przy tym kompletnie odmienne emocje. Osobiście oczekiwałem od niej dość dużo i muszę przyznać, że się nie zawiodłem. Gra skaluje się bardzo dobrze. W zasadzie nie ma znaczenia czy będziecie grać sami, czy w pełnymi składzie. Odczucia z rozgrywki będą zbliżone. Co ważne gra się przy tym nie wydłuża. Czas potrzebny na rozegranie partii zależy w głównej mierze od tego, jak długo dyskutować będziemy nad poczynaniami naszej grupy badaczy. Gra jest przy tym dynamiczna.

Również regrywalność tytułu ocenić należy bardzo wysoko. Sześć pojedynczych scenariuszy i dwie kampanie to naprawdę dużo gry w jednym pudełku. Wybór pomiędzy różnymi poziomami trudności może jeszcze zwiększyć żywotność tej pozycji. Najważniejsza w tym względzie jest jednak deklaracja samego wydawcy o nieprzerwanym wspieraniu projektu. Dzięki temu gracze mogą liczyć na kolejne przygody na czerwonej planecie. Daje to nadzieję na bardzo długą żywotność „Pierwszych Marsjan”.

Na zdecydowany plus należy też zaliczyć klimat. W grze jest on wszechobecny. Dzieje się tak zarówno dzięki dużej ilości fabuły, jak i odpowiedniej grafice, czy nawet nazwom poszczególnych elementów. Całość została bardzo dobrze przemyślana. Mechanika nie odgrywa może wielkiej roli, jednak bardzo dobrze pasuje i wspiera temat.Pierwsi Marsjanie (5)
Mówiąc o mechanice należy przyznać, iż sama w sobie nie jest skomplikowana. To na pewno zaleta. Jednak w grze jest dużo większych i mniejszych zasad związanych z wykonywanymi akcjami, które wpływają na dużą złożoność tytułu. Przez kilka pierwszych rozgrywek będziemy dość często sięgać do wszelkich pomocy, które upewnią nas co do prawidłowości działań i rozwieją nasuwające się wątpliwości. Po przebrnięciu przez etap nauki, pozostaje już czysta przyjemność z gry.

Etap ten jest jednak długi i zapewne nie każdy będzie chciał na niego poświęcić tyle czasu. Już sama instrukcja jest dość obszerną i niełatwą lekturą. Pozostawia mniej lub więcej wątpliwości, które trudno rozwiać. Na szczęście wydawca opublikował Almanach, który jest napisany w bardziej przystępny sposób i pozwala doprecyzować oraz wyjaśnić większość niejasności. Jednak na jego przeczytanie znów musimy poświęcić niemało czasu. Czasami nasze problemy może rozwiązać także errata do instrukcji zawarta w dedykowanej grze aplikacji. Sami możecie już wywnioskować, że opanowanie gry zabiera dużo czasu. Ostatecznie uważam jednak, iż było warto go poświęcić.

Pracochłonne jest także przygotowanie rozgrywki. To druga istotna wada gry. Możemy z nią jednak walczyć. Jeśli odpowiednio posegregujemy wszystkie elementy oraz zrezygnujemy z zaznaczania zielonymi kostkami wszystkich podzespołów, które poprawnie działają w naszej stacji, to czas rozłożenia gry staje się akceptowalny.
Jeżeli ktoś obawia się obecnej w grze losowości powinien się miło zaskoczyć. Oczywiście będziemy rzucać kośćmi, wydarzenia i przygody to też kwestia przypadku, jednak jest to dobrze wyważone z poziomem naszego wpływu na grę. Pomimo iż nie przepadam za tym aspektem w grach planszowych, tutaj jest on utrzymany na akceptowalnym poziomie. Co więcej – jest niezbędny ze względu na klimat.Pierwsi Marsjanie (2)

„Pierwsi Marsjanie” to także kolejna gra wykorzystująca aplikacje. Nie musicie się jednak martwić! Nie powoduje ona odciągnięcia naszej uwagi od planszy. Jest za to bardzo dobrą pomocą w grze. Będzie nam przypominać o kolejności faz gry, czynnościach jakie mamy do wykonania oraz zarządzać wydarzeniami, przygodami i postępem w grze. Zdecydowanie ułatwia życie graczom, nie ingerując przesadnie w poczucie grania w planszówkę.

Na koniec krótkie porównanie do „Robinsona Crusoe”. Obie pozycje są mocno zbliżone mechanicznie, jednak wprowadzone modyfikacje działają na korzyść najnowszego dziecka Ignacego Trzewiczka. To co najbardziej mi przeszkadzało podczas przygód na bezludnej wyspie, to ciągłe karanie obrażeniami za wszelkie braki i niepowodzenia. Tutaj zostało to ograniczone, dzięki mechanizmowi stresu. Wiele sytuacji w grze nie powoduje bezpośrednio uszkodzeń naszych postaci, a wpływa najpierw na odczuwany przez nie dyskomfort. Nie wprowadziło to jednak przesadnej sielanki do rozgrywki, gdyż nasi naukowcy posiadają mniejszą wytrzymałość na rany. Nie tak duże znaczenie wydaje się mieć wymiana systemu pogody na poziom uszkodzeń naszej stacji badawczej. Wydaje się on mniej bezlitosny, jednak potrafi dopiec.Pierwsi Marsjanie (11)

Obie gry różnią się przede wszystkim klimatem i to on będzie raczej decydującym czynnikiem przy podejmowaniu zakupowych decyzji. W każdym z tych tytułów jest on silnie odczuwalny. Robinson to jednak dzika i nieokiełznana przygoda na bardzo niegościnnym terenie, w której wszystko może zmienić się w ułamku sekundy. Na marsie również czeka nas walka o przetrwanie, lecz jest ona bardziej analityczna i naukowa. Walczymy nie tyle o własną egzystencję, co o rozwój i przyszłość naszego gatunku. Dzięki tym różnicom obie gry można uznać za coś zupełnie innego, pomimo widocznych podobieństw. Osobiście wolę być naukowcem, jednak nie oznacza to, że nie zapałam chęcią sprawdzenia w przyszłości moich umiejętności przetrwania.

„Pierwsi Marsjanie” to bardzo dobra gra, która ma nam wiele do zaoferowania. Z każdą partią będzie dostarczać nam coraz więcej frajdy z rozgrywki. Powinna zapewnić nam dobrą zabawę na wiele wieczorów. Zdecydowanie cieszę się, że zagościła na moim stole i jestem przekonany, że nie porośnie kurzem na półce.Pierwsi Marsjanie (24)


Zalety:

  • dużo klimatu,
  • wciągająca i dynamiczna rozgrywka,
  • wiele scenariuszy do rozegrania,
  • masa dobrej jakości elementów,
  • dobra zarówno solo, jak i w większym składzie,
  • udana implementacja aplikacji do gry planszowej,
  • obiecany dalszy rozwój gry przez wydawcę,
  • możliwość zapisu stanu rozgrywki w kampanii,
  • możliwość wyboru poziomu trudności,

Wady:

  • dość długi czas potrzebny do przygotowania gry,
  • duża liczba zasad,
  • potrzeba dużo czasu na naukę gry,

Przydatne linki:

Grę kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba ci się Diceland, to koniecznie polub nas na Facebooku.


Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji

Portal

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *