Recenzje

Recenzja #1138 Kalendarz 2026: 365 przygód – Loch

Kalendarz i gra planszowa w jednym? Czemu nie! Zanurzcie się w przygodę, która potrwa cały rok. Codziennie rzucajcie wyzwania potworom, pokonujcie pułapki i poprowadźcie swoją postać do zwycięstwa. Kalendarz 2026: 365 przygód – Loch, to ciekawy pomysł na oryginalny prezent, a przy okazji wciągająca zabawa dla każdego!

Autor gry: Lee Ju-Hwa

Wydawnictwo: Galakta

Liczba graczy: 1

Czas gry: cały rok (ok. 2 minuty dziennie)

Wiek: 14+


Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Galakta. Nie miało to wpływu na kształt mojej opinii.

Współpraca reklamowa z Ceneo.pl


Czy kalendarz może pełnić jeszcze jakąś inną funkcję od odmierzania kolejnych dni, tygodni i miesięcy? Oczywiście! Widziałam już kalendarze z cytatami, przepisami, kolorowankami, słówkami do nauki języków, a nawet z…przepowiedniami, w stylu unikania określonego koloru skarpet. Nie spotkałam jeszcze jednak nigdy kalendarza, który sam w sobie jest planszówką! A pomysł jest genialny, bo łączy przyjemne z pożytecznym i przy okazji pomaga uczyć systematyczności. Jesteście ciekawi, jak wygląda taki kalendarz i na czym polega rozgrywka? Zapraszam do recenzji.

Kalendarz 2026: 365 przygód – Loch zajmuje średniej wielkości, płaskie pudełko, w którego środku znajdziemy gruby, solidnie wykonany kołobrulion, metalowy magnes głównej bohaterki do zaznaczania aktualnego dnia, 5 sześciennych kości oraz krótką instrukcję. Wszystkie elementy bardzo ładnie się prezentują, więc spokojnie możemy podarować komuś taki kalendarz w prezencie. Każdy dzień miesiąca to inna scenka albo potwór, z którym będziemy musieli się zmierzyć. Stwory mają różną siłę oraz dodatkowe zdolności – będziemy stopniowo poznawać je podczas rozgrywki.


Przed rozpoczęciem rozgrywki warto przeczytać wstęp fabularny, który przybliży nam naszą postać (dziewczynę o imieniu Mira) oraz zadania, które będą na nas czekać w mrocznych lochach… Nasza podróż będzie trwała cały rok, a wraz z każdym miesiącem przeniesiemy się do kolejnego poziomu w podziemiach. Tygodnie to z kolei oddzielne skrzydła, przez które będziemy się przedzierać. Rozgrywka jest bardzo prosta – każdego dnia rzucamy 5 kośćmi i decydujemy, czy je przerzucamy (mamy na to 3 ruchy). Następnie decydujemy, którego potwora lub pułapkę chcemy unieszkodliwić. Nie musimy wybierać komnaty, w której akurat się znajdujemy, może to być dowolne wyzwanie z danego tygodnia…

W każdą niedzielę dodatkowo będzie czekał na nas boss, którego trudniej pokonać, ale otrzymamy za niego więcej punktów w podsumowaniu miesiąca. Każdy kolejny poziom podziemi to nowe wyzwania! Będą pojawiały się nowe potwory, a nasza postać zyska dodatkowe wyposażenie przydatne w walce. Czeka na nas sporo niespodzianek i decyzji do podjęcia.

Kalendarz 2026: 365 przygód – Loch to naprawdę ciekawy pomysł, szczególnie że rozgrywka zajmuje jedynie kilka minut dziennie. Możemy zagrać na dobranoc, aby zrelaksować się przed snem lub wprost przeciwnie – pokonać potwora z rana, co da nam siłę na pokonywanie wyzwań dnia codziennego… Przygoda Miry jest wciągająca i rzeczywiście chce się do takiego kalendarza wracać, aby sprawdzić, czy uda nam się pokonać kolejnego stwora bądź pułapkę. A co, jeśli nie uda nam się zagrać codziennie? Myślę, że gra na tym raczej nie ucierpi. Albo stracimy punkty za dany dzień, czy dni albo po prostu „odrobimy” stracone rzuty. Taki kalendarz może być także dobrą opcją dla osób z problemami z koncentracją i systematycznością. Codzienne zaglądanie, jak tam idzie Mirze jej wędrówka, może się wtedy dobrze sprawdzić.

Spodobała mi się taka forma kalendarza połączonego z planszówką, ale zastanawiam się, czy uda mi się rzetelnie prowadzić go przez cały rok. Czy rzeczywiście będę pamiętać, żeby każdego dnia do niego zajrzeć? To się okaże w praktyce… Tymczasem polecam kalendarz na prezent dla wszystkich miłośników planszówek, myślę, że można potraktować go jako ciekawy gadżet!


Kalendarz 2026: 365 przygód – Loch to niezwykle oryginalny pomysł, dzięki któremu nawet zaglądając do kalendarza, możemy zagrać w grę… Zasady są bardzo proste, a rozgrywka polega na rzucaniu kośćmi i zakreślaniu pól. Można powiedzieć, że to taka całoroczna wykreślanka, gdzie po każdym miesiącu możemy porównywać nasz wynik z innymi. Kalendarz sprawdzi się jako ciekawy prezent dla miłośników planszówek! Polecamy.


  • proste zasady rozgrywki,
  • ciekawy pomysł na prezent,
  • bardzo ładne wykonanie,
  • każdy miesiąc to nowe możliwości i przygody,
  • ćwiczy systematyczność.
  • dość spora losowość (rzuty kośćmi)

Przydatne linki:

Link do strony wydawnictwa

Więcej o grze na Planszeo

Jeśli doceniasz naszą pracę i zaangażowanie albo po prostu podoba Ci się nasz portal i to, co robimy, to możesz nas wesprzeć niewielką kwotą – za co bardzo dziękujemy!!!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.

Natalia Jagiełło

Od dziecka bardzo lubiłam grać w gry planszowe. Grałam z rodzicami i przyjaciółmi, w domu i szkole. Moje pierwsze gry, do których do dzisiaj mam spory sentyment to: Rummikub i Kaleidos. Z wiekiem gry poszły na jakiś czas w odstawkę, ale pasja wróciła z wielką mocą, kiedy zostałam mamą. Anastazja i Zojka pomogły mi na nowo odkryć miłość do gier planszowych, a nasza kolekcja stale się powiększa. Bardzo lubimy grać w gry familijne i edukacyjne, nasze ulubione pozycje to Pędzące Żółwie, Śpiące Królewny i Kakao. Bardzo lubię wykorzystywać gry w edukacji domowej córek, uczę je czytać i liczyć właśnie dzięki grom, które zabieramy ze sobą dosłownie wszędzie. Wieczorami lubię pograć z mężem i znajomymi w bardziej skomplikowane tytuły, takie jak na przykład Azul czy Brzdęk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *