Recenzja #112 Esport Manager
Esport Manager to gra, w której masz niepowtarzalną możliwość wcielenia się w menadżera drużyny… e-sportowej! Czy zdołasz zatrudnić odpowiednich trenerów oraz najlepszych zawodników i zdobyć puchar? Zobacz, jak to jest zarządzać drużyną coraz bardziej popularnego na świecie e-sportu.
Informacje o grze
Autor gry: Michał Jagodziński
Ilustracje: Jarosław Wajs
Wydawnictwo: ThisTroy Games
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: ok 20 minut
Wiek: 12+
Mechaniki w grze: Hand Management, Set Collection, Take That, Variable Player Powers
Zarys fabularny/krótki opis z pudełka
„Czy jesteś gotowy, aby stworzyć drużynę, która przejdzie do historii? Zostań najlepszym menadżerem esportowym! Trenuj swoich podopiecznych, grzej się w cieple reflektorów i zostań legendą! Pamiętaj jednak, Twoi przeciwnicy marzą o tym samym!„
Przegląd elementów gry
W ostatnim czasie przez moje ręce przewija się duża liczba „kieszonkowych” gier. Z Esport Manager nie jest inaczej. Chociaż to kolejna niewielkich rozmiarów gra karciana w mojej kolekcji, tym razem jednak zaskakuje jej tematyka. Mogę zaryzykować nawet stwierdzeniem, że jest ona jedyna w swoim rodzaju! Jak już się zapewne domyślacie, Esport Manager to gra, w której wcielamy się w menadżera drużyny e-sportowej i próbujemy z pomocą zakontraktowanych zawodników, podbić świat gier komputerowych, zdobyć prestiż najlepszych sponsorów i zawalczyć o trofea.
Jak już wspomniałam wyżej, Esport Manager to gra karciana, a więc we wnętrzu pudełka znajdziemy 18 kart przedstawiających zawodników i trenerów, 4 karty zespołów, 3 karty specjalne oraz 30 kart akcji. Wszystkie karty wykonane zostały bardzo solidnie i czytelnie. Grafiki świetnie wpasowują się w klimat gry, a teksty umieszczone w dolnej części karty również w humorystyczny sposób nawiązują do e-sportu. Bardzo podoba mi tak głębokie nawiązanie do świata e-sportu i słownictwa, które w nim obowiązuje. Szkoda tylko, że karty akcji i zawodników/trenerów, mają takie same rewersy, choć tworzą one osobne stosy kart.
Kolejnym elementem pudełka są żetony oznaczające pieniądze oraz znaczniki prestiżu. Są one wykonane z tektury i raczej nie powinny ulec zniszczeniu podczas rozgrywek. Jednakże są one stosunkowo małe i niektórzy mogą mieć problem z korzystania z nich podczas rozgrywki.
Warto tutaj wspomnieć o bardzo dobrze wykonanym pudełku do gry. Jest one bardzo kompaktowe, więc co najważniejsze możemy zabrać je dosłownie wszędzie. W środku pudełka znajduje się insert, który dzieli je na dwie części. Jest to wygodne i praktyczne rozwiązanie, ponieważ karty nie będą nam się przemieszczały. Jednak warto zaopatrzyć się w mały woreczek strunowy, w którym schowamy żetony, ponieważ lubią one wędrować po całym opakowaniu.
Rozgrywka
Pierwszym akapitem, jaki wita nas w instrukcji jest “Przygotowanie rozgrywki” – od razu widać, że gra jest zaprojektowana w taki sposób, by korzystać z różnej liczby kart i żetonów w zależności od liczby graczy: im ich więcej, tym więcej elementów, co przedkłada się na czas rozgrywki.
Między graczami stawiamy stos kontraktów, z którego odkrywamy trzy wierzchnie karty. Z tej odkrytej listy kontraktów będziemy kupować (zakontraktowywać!) zawodników, a na puste miejsce każdorazowo dokładać nową kartę. W interesujący sposób pokazuje to zmienność rynku oraz dostępność zawodników do zakontraktowania. Każdy zawodnik wyróżnia się innym poziomem „skilla”, jak i specjalną umiejętnością, z której będziemy mogli skorzystać.
Gra pozwala nam wybrać jedną z czterech drużyn, każdą przedstawioną osobną kartą oraz posiadającą różne dodatkowe akcje i umiejętności. Do naszej dyspozycji jest również niewielki stos kart akcji, które pozwolą nam wpłynąć na rozgrywkę, czy to przekupując zawodników przeciwnika, zlecając atak hakerski, albo po prostu znajdując nowego, lepszego sponsora dla naszej drużyny. Mamy też trenerów dla naszych zawodników oraz trofea, o które będziemy walczyć.
Jako menadżerowie mamy do dyspozycji 4 akcje:
- dobrać kartę akcji – ciągniemy ze stosu jedną kartę, a maksymalny limit kart w ręce to 4,
- zagrać kartę akcji – rozpatrujemy jej efekt oraz dobieramy określoną na karcie ilość pieniędzy oraz prestiżu,
- wziąć kartę kontraktu z odkrytych kart na środku stołu – musimy zapłacić za nią odpowiednią sumę pieniędzy oraz posiadać wymagany prestiż drużyny (bez tego nie przekonamy dobrych zawodników, by do nas dołączyli),
- zatrudnić dowolną liczbę zawodników – o ile posiadamy na ręce jakieś kontrakty.
Zagrywając karty akcji możemy się szybko wzbogacić, ale ilość pieniędzy w grze jest ograniczona. Gra wprowadza ciekawą mechanikę: jeżeli w puli nie ma wystarczającej liczby żetonów pieniędzy, dobieramy je od innych graczy w dowolnych proporcjach. Otwiera to nam drogę do niecnych zagrywek, ponieważ możemy zabierać pieniądze od menadżerów (którym wiedzie się lepiej), by ich zablokować. Na szczęście, prestiżu nie można tak łatwo ukraść.
Zagrywając zawodników, układamy ich jeden na drugim. Każdy zawodnik posiada jakąś specjalną umiejętność, ale korzystać z niej możemy tylko wtedy, gdy jest to wierzchnia karta. Oczywiście działa to również na nasza korzyść, ponieważ akcje, które pozwalają ukraść zawodnika lub go odrzucić, zawsze działają tylko na kartę, którą mamy na samej górze. Pozwala nam to schować bardziej uzdolnionych zawodników pod tymi gorszymi, co wymaga dobrego przemyślenia kolejności, w jakiej ich zagramy. Strata kluczowego zawodnika może być później trudna do odrobienia.
Gdy skończą się dostępne kontrakty, następuje zakończenie gry i wygrywa menadżer, który zbierze najmocniejszy (najlepiej punktowany) team zawodników. Każdy z nich, wart jest określoną liczbę punktów (pucharków). Dodatkowe punkty zdobędziemy za najbardziej wyspecjalizowaną drużynę (największa liczba zawodników danego rodzaju) oraz za trenerów określonego typu. Będziemy więc kolekcjonować zawodników do gier typu FPS (szerzej znane jako ‘strzelanki’), MOBA (gry ‘battle arena’) oraz SOLO (gry pojedynczych graczy, jak m.in. gry sportowe czy strategiczne).
Podsumowanie
Już na pierwszy rzut oka widać do kogo została skierowana gra Esport Manager. Perfekcyjnie odnajdą się tutaj weterani gier wideo. Sama w przeszłości dużo grałam w League of Legends czy też World of Warcraft, więc łatwo mi było wejść w specyficzne słownictwo świata gier komputerowych. Teksty na kartach były dla mnie zabawne i świetnie pasowały do klimatu gry. Jednak osoby, które nigdy nie miały do czynienia z e-sportem, mogą mieć problem ze zrozumieniem specyficznego humoru. Karty akcji Rush B, czy Kolejka na IJEM to coś, co komputerowi wyjadacze zrozumieją od razu, ale dla zwykłych planszomianiaków nie będzie to miało specjalnego wydźwięku. Klimat jest wszechobecny w tej grze, ale tylko dla określonej grupy graczy.
Jak wcześniej wspominałam, od początku wiemy, że gra wygląda inaczej w zależności od liczby graczy. Dla mnie to ważny element każdej gry, ponieważ zazwyczaj wpływa to na regrywalność danego tytułu. Esport Manager nie zawiódł pod tym względem. Każda rozgrywka jest inna i nigdy nie wiemy jacy zawodnicy pojawią się na rynku, ponieważ grając w niepełnym składzie część kontraktów po prostu odrzucamy do pudełka.
Z racji iż możemy wykonać tylko jedną akcję na turę, rozgrywka jest stosunkowo szybka. Nie będzie nigdy momentu, by ktoś się nudził, ponieważ sytuacja na stole w każdej chwili może się zmienić o 180 stopni. Nawet gdy jeden z menadżerów dominuje w grze, inni mogą zmienić jego pozycję poprzez zagrywanie kart akcji. Negatywna interakcja wita nas z otwartymi ramionami.
Wykonanie Esport Managera bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Zarówno karty jak i pudełko stoją na bardzo wysokim poziomie. Grafiki są miłe dla oka i nie przesadzone. Jedyne do czego mogę się przyczepić to instrukcja. Pierwsze wrażenie po zobaczeniu instrukcji było bardzo dobre. Mała książeczka z dobrze podzielonymi na etapy rozgrywki opisami, w dodatku bardzo kolorowa. Niestety im dalej w las, tym gorzej. Przed swoją pierwszą rozgrywką musiałam kilkukrotnie przeczytać instrukcję, ponieważ ciężko było mi zrozumieć zasady – miałam problem z rozróżnieniem, która karta jest kontraktem, kartą akcji, czy zawodnikiem. Słowniczek pojęć jest umieszczony dopiero na końcu instrukcji, przez co kilkakrotnie wracałam się do punktów, których nie zrozumiałam za pierwszym razem.
Pomijając chaotyczną dla mnie instrukcję, gra jest bardzo przystępna. Oferuje niezliczoną ilość kombinacji i taktyk oraz wymaga dobrego pomysłu na prowadzenie swojej drużyny. Każdy ruch należy zaplanować z wyprzedzeniem, by ochronić się przed niecnymi zagrywkami innych menadżerów. Jest też świetnym prezentem dla komputerowych maniaków i idealną wymówką, by odciągnąć młodzież z przed monitora. Jestem pewna, że znajdzie się tu kilka osób, których marzeniem było zostanie profesjonalnym graczem! Teraz macie niepowtarzalną szansę, by mieć własną drużynę e-sportową, oraz powalczyć o trofea, takie jak puchar IJEM.
Zalety:
- niepowtarzalny klimat prowadzenia własnej drużny esportowej,
- „Easy to learn, hard to master”,
- e-sportowa dawka humoru,
- szybka i prosta rozgrywka,
- dobra jako filler pomiędzy innymi grami.
Wady:
- dość chaotycznie napisana instrukcja,
- osoby, które nie miały styczności z e-sportem, będą miały problem odnaleźć się w grze.
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek
Dziękujemy autorowi gry Michałowi Jagodzińskiemu za przekazanie gry do recenzji