Recenzja #111 Port Royal
Zapraszamy do Port Royal – tętniącego życiem miasta i głównego portu na Karaibach.To idealne miejsce do wzbogacenia się. Jednak pamiętajmy, by inwestować nasze pieniądze, ponieważ fiskus nie śpi! Niewielkie pudełko od wydawnictwa Pegasus Spiele może Was mocno zaskoczyć!
Informacje o grze
Autor gry: Alexander Pfister
Ilustracje: Klemens Franz
Wydawnictwo: Pegasus Spiele
Liczba graczy: 2-5
Czas gry: 20-50 minut
Wiek: 8+
Mechaniki w grze: Card Drafting, Press Your Luck, Set Collection
Przegląd elementów gry
“Port Royal” przywita nas kreskówkową grafiką portu oraz postaci będącej uosobieniem kupca i pirata w jednym. Ilustracja ta całkiem dobrze oddaje temat i cel gry.
Jedynym elementem znajdującym się w poręcznym pudełku są karty. Ważny dla graczy będzie zarówno ich awers, jak i rewers. Dzięki takiemu zabiegowi zaoszczędzimy sporo miejsca na stole czyniąc “Port Royal” grą, w którą możemy zagrać dosłownie w każdym miejscu.W talii znajdziemy sześć kart ekspedycji, które w trakcie rozgrywki mogą pomóc nam w zdobyciu większej liczby punktów zwycięstwa i monet.

Zwiększyć zasobność mieszka możemy także poprzez handel ze statkami wpływającymi do portu. Okręty występują w pięciu różnych kolorach, a każdy z nich ma określoną liczbę monet, które możemy zarobić oraz liczbę mieczy potrzebną do ich odesłania.Aby nasz interes mógł się rozwijać będziemy musieli inwestować w zasoby ludzkie. Każda postać zawiera symboliczny opis jej działania, koszt oraz informację o liczbie punktów zwycięstwa jakie nam przyniesie.
Ostatni rodzaj kart to wzrost podatków, który dotkliwie nas skarci, jeśli zgromadzimy zbyt wiele złota. To zaś reprezentowane jest przez rewersy każdej karty, na której znajdziemy jedną monetę. W pudełku od Pegasus Spiele znajdziemy instrukcję w języku angielskim, jak i języku naszych najbliższych, zachodnich sąsiadów.
Grafika na kartach prezentuje się całkiem ładnie i podtrzymuje rysunkowy styl okładki. Jakość kart jest raczej standardowa i powinna zapewnić odpowiednią trwałość gry. Planszówkowi pedanci mogą jednak czuć potrzebę zapewnienia im ochrony.
Rozgrywka
Rozpoczęcie gry należy zacząć potasowaniem wszystkich kart, następnie rozdać każdemu z graczy trzy z nich, służące za monety i położyć na środku stołu pozostałe, rewersem do góry. Przygotowanie rozgrywki trwa ułamek sekundy. Jak widzicie, gra naprawdę jest kompaktowa i można ją zabrać ze sobą na każde wakacje.
Tura gracza składać się będzie z jednej lub dwóch faz. W pierwszej odkrywamy karty ze stosu, tworząc obszar portu. Czynność tę możemy wykonywać do momentu, gdy sami zechcemy przestać lub jeśli w porcie pojawią się dwa okręty w tym samym kolorze. W wariancie pierwszym przejdziemy do drugiej fazy, podczas której będziemy mogli zrekrutować postaci obecne w porcie lub handlować z okrętami. Jeśli do portu zawitają identyczne statki do drugiej fazy nie dochodzi. Jak już wspomniałem są cztery rodzaje kart, które mogą pojawić się na stole.Karty postaci posiadają najróżniejsze zdolności, które usprawnią działanie naszego interesu. Mogą na przykład podnosić wartość handlu z określonymi okrętami, czy pozwolić na zakup dodatkowej karty. Dają nam one również określoną liczbę punktów zwycięstwa. Mogą także zawierać symbole wymagane do wypełnienia warunków ekspedycji. Każda z nich ma na swojej karcie zobrazowane jakich członków misji (symboli) wymaga oraz na jakie nagrody możemy liczyć.
Karty okrętów wzbogacą nas o przedstawioną liczbę monet. Jeżeli nasz zespół będzie wystarczająco silny, może odeprzeć słabsze statki. Dzięki temu będziemy mogli spokojnie czekać na bogatszy okręt danego koloru, bez ryzyka zakończenia tury. Jeśli w porcie pojawią się cztery statki w różnych kolorach, będziemy mieli możliwość zakupu dwóch kart. Odkrywając pięć okrętów, możemy wybrać trzy karty. Niestety jak to w życiu bywa, nie ma nic za darmo – jest ryzyko, jest zabawa.
W talii znajduje się także kilka kart podwyżki podatków, które piętnować będą graczy, przetrzymujących zbyt duże sumy na później. Ważną zasadą jest także możliwość, dobrania karty w turze przeciwnika, z tych pozostałych w porcie. Za ten bonus musimy jednak zapłacić mu dodatkową monetę. W ten sposób w grze nie ma przestojów, śledzimy ruchy przeciwników i odkrywane karty, ponieważ w każdym momencie możemy zyskać coś cennego.
Podsumowanie
Zasady w “Port Royal” są banalne. To duży plus tej kompaktowej karcianki. Wygrana i pokonanie naszych przeciwników wymaga ułożenia zarysu planu działania, aby wiedzieć, które karty najlepiej dobierać, żeby wyjść zwycięsko z tej potyczki. W trakcie rozgrywki będziemy musieli jednak adaptować się do sytuacji na stole.
Nie da się ukryć, że w tym tytule odnajdziemy morze losowości. Decyduje o tym zarówno dwufunkcyjność kart, jak i ich losowe pojawianie się w porcie. Jeśli jednak nie podejdziemy do gry zbyt poważnie, to problem znika, dając nam w zamian wiele emocji i całkiem pokaźną regrywalność. Odkrywanie jak największej liczby kart powoduje u nas mały dreszczyk emocji – uda nam się odkryć kolejny statek czy będziemy musieli odrzucić wszystkie karty, nic nie zyskując.Dzięki możliwości doboru kart podczas ruchów przeciwnika, jesteśmy cały czas skupieni na rozgrywce, nie ma w niej przestojów, a czas upływa niepostrzeżenie. Z reguły nasze rozgrywki trwały od 20 – 40 minut, więc czas gry również uważam za korzystny.
Gra działa bardzo dobrze w każdym gronie. Wraz z dołączaniem kolejnych graczy, partie nie wydłużają się znacząco. Dzięki temu i niewielkim rozmiarom, idealnie nadaje się do spakowania na wyjazd.
Przyznaje, że gra zaciekawiła mnie głównie z uwagi na jej autora. Po poznaniu “Great Western Trail” oraz licznym pochlebnym opiniom względem “Mombasy”, chciałem sprawdzić jak wyglądały wcześniejsze propozycje od Alexandra Pfistera. To niepozorne pudełeczko dostarczyło mi zaś mnóstwo świetnej zabawy. Troszkę myślenia, rywalizacja i dreszczyk emocji, właśnie za to cenię ten tytuł. Jeżeli nie przeszkadza nam otaczająca nas losowość, to gra może umilić nam nie jeden wieczór. Szczególnie wtedy, kiedy z racji różnych ograniczeń nie możemy pozwolić sobie, na wyciągnięcie większych tytułów.
Podczas swoich rozgrywek korzystałem z anglojęzycznej wersji gry, co w żaden sposób nie utrudniło mi rozgrywki, gdyż jedynie instrukcja wymaga znajomości języków obcych. Cieszy jednak fakt, że gra ukazała się już w języku polskim i to wraz z dodatkiem, który wprowadza przyjemne urozmaicenia. Jednak o tym dowiecie się niedługo. Gra na pewno pozostanie w mojej kolekcji i zagości na niejednej plaży!
Zalety:
- dynamiczna rozgrywka,
- dobra skalowalność,
- kompaktowe wydanie,
- bardzo proste zasady,
- krótki czas rozgrywki.
Wady:
- bardzo duża losowość.
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek
Dziękujemy wydawnictwu Pegaus Spiele za przekazanie gry do recenzji