Recenzje

Recenzja #920 Kupcy i Żeglarze

Udaj się do XVI wieku i rozkręć najlepszy interes w portowym mieście! Obserwuj sytuację na rynku oraz poczynania Twoich przeciwników, inwestuj w statki i wybierz najlepszy moment, aby zacząć handel. Czy uda Ci się przechytrzyć innych kupców i zostać najbogatszym mieszkańcem miasta? Oto Kupcy i Żeglarze od samego Reinera Knizia!

Autor gry Kupcy i Żeglarze: Reiner Knizia

Wydawnictwo: Trefl

Liczba graczy: 2-4

Czas gry: 30 minut

Wiek: 8+


Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Trefl. Nie miało to wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Zdjęcia do recenzji gry zostały wykonane na macie od Playmaty.pl

Współpraca reklamowa z Ceneo.pl



Kupcy i Żeglarze od wydawnictwa Trefl to pozycja, która powstała z połączenia pracy Reinera Knizia, jednego z najsłynniejszych twórców gier planszowych oraz Piotra Sokołowskiego, polskiego ilustratora, którego ilustracje zdobią coraz więcej gier wydawanych zarówno w Polsce, jak i na świecie. Gra zajmuje średniej wielkości opakowanie, a w środku znajdziemy całkiem sporo bardzo ładnie wykonanych elementów. Co prawda pudełko mogłoby być nieco mniejsze, ewentualnie lepiej zaprojektowane tak, aby karty, żetony i monety miały swoje przegródki. W opakowaniu panuje niezły chaos, tym bardziej że do gry nie załączono woreczków strunowych, które przydałaby się do mniejszych elementów.

Zawartość gry wybacza jednak małe niedociągnięcia związane z przechowywaniem elementów! Mnie najbardziej spodobały się monety, których jest aż 55! Bardzo ładnie prezentują się podczas rozgrywki i wpływają na klimat zabawy. Ilustracje na kartach są szczegółowe i łatwe do rozróżnienia, a 30 drewnianych znaczników towarów również jest bardzo dobrej jakości. Warto również wspomnieć o dobrze napisanej instrukcji, która w jasny sposób przedstawia zasady gry.

Zasady rozgrywki nie są skomplikowane, ale pomimo „lekkości” tytułu (jest on przeznaczony już dla graczy od 8 roku życia!) mamy tutaj całkiem sporo możliwości kombinowania. Podczas gry gracze wcielają się w kupców, którzy dobierają na początek zabawy po 3 karty towarów. Każdy z graczy posiada również „na start” dwa statki, które może zapakować wybranymi przez siebie towarami (a raczej ich znacznikami). Tura gracza składa się z dwóch faz. W pierwszej z nich mamy możliwość wymiany jednego znacznika z dowolnego statku, zakupu karty akcji specjalnej bądź spasowania. W fazie drugiej możemy zagrać karty towarów i rozpocząć handlowanie bądź też możemy po prostu dobrać dwie karty towaru ze stosu dobierania.

Najciekawszą akcją jest oczywiście zagranie karty towarów. Możemy dołożyć dowolną liczbę kart danego typu, a wtedy (o ile posiadamy znacznik, bądź znaczniki) możemy otrzymać monety! Im więcej kart, tym więcej monet zarobimy. Ale to nie wszystko! Inni gracze również otrzymają pieniądze, o ile mają na swoich statkach odpowiednie znaczniki. Możemy również dodatkowo „usprawnić” nasze przedsiębiorstwa i dokupić sobie karty akcji specjalnych, które pozwalają wymieniać dodatkowy znacznik, dobierać o 1 dodatkową kartę, czy otrzymać dodatkowe wynagrodzenie. Warto również powiększać swoją flotę, gdyż im więcej znaczników, tym więcej kasy! Proste? Proste!


Kupcy i Żeglarze to jedna z najlepszych gier Reinera Knizia, w jakie miałam ostatnio okazję zagrać (a musicie wiedzieć, że pojawia się ich całkiem sporo i nie ma miesiąca, żeby się jakaś nie pojawiła). Gra jest prosta, nie oszukujmy się. Ale ma wszystko to, co powinna mieć idealna gra familijna! Jest szybka i sprytna, między graczami występuje interakcja, możemy coś kupować, możemy mieć na coś wpływ… Losowości jest tutaj stosunkowo mało, nie mamy wpływu jedynie na dobór kart. Zarządzanie rynkiem zależy już jedynie od graczy! Warto uważnie obserwować, jakie kroki podejmują nasi współgracze. Może szykują swoje statki na przewóz konkretnych towarów? Musimy również uważać, kiedy „odpalamy” nasze towary, gdyż może się zdarzyć, że nasz przeciwnik zarobi więcej od nas, gdyż miał na statkach więcej znaczników niż my w kolorze, który właśnie dołożyliśmy…

Co ciekawe znaczników w każdym kolorze jest jedynie…5. Oznacza to, że często będzie nam tych znaczników brakowało i będziemy o nie walczyć z innymi graczami. Niektóre zagrania pozwalają całkowicie zmienić sytuację na rynku. Przykrycie dominującego towaru może sprawić, że inni gracze szybko będą inwestować w inne rzeczy i będą wymieniać znaczniki. Spore znaczenie mają tutaj również karty akcji specjalnych. One też są ograniczone ilościowo, przy większej liczbie graczy toczy się o nie prawdziwy wyścig! Nie wiem dlaczego, ale podczas naszych gier nie starczało nam żetonów monet, tyle zarabialiśmy… Wypisywaliśmy sobie jednak „czeki” i oddawaliśmy monety do banku. Jeśli chodzi o porównanie do innych gier, to przychodzą mi na myśl, takie „kupieckie” pozycje jak Splendor, Jaipur, czy kościany Istanbul.



Podsumowując Kupcy i Żeglarze to bardzo interesująca gra, która sprawdzi się nie tylko dla rodzin, ale również dla bardziej zaawansowanych graczy, którzy czasem mają ochotę zagrać coś w lżejszego (i przede wszystkim szybkiego!). Gra jest ładnie wykonana i ma ciekawą mechanikę, która wymaga stałej obserwacji rynku. Przy okazji zabawy można zrozumieć, na czym polega popyt i podaż. Nie przegapcie tej gry, to taka perełka w morzu gier Knizi!


  • ładne wykonanie (monetki!),
  • szybka rozgrywka,
  • proste zasady gry,
  • sporo możliwości kombinowania,
  • interakcja między graczami (zarabianie w turach przeciwników),
  • spodoba się również bardziej zaawansowanym graczom,
  • świetna gra rodzinna,
  • im więcej graczy tym większa walka o znaczniki i kart akcji specjalnych.
  • zbyt mało monet?

Przydatne linki:

Link do strony wydawnictwa

Więcej o grze na Planszeo

Jeśli doceniasz naszą pracę i zaangażowanie albo po prostu podoba Ci się nasz portal i to, co robimy, to możesz nas wesprzeć niewielką kwotą – za co bardzo dziękujemy!!!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.

Natalia Jagiełło

Od dziecka bardzo lubiłam grać w gry planszowe. Grałam z rodzicami i przyjaciółmi, w domu i szkole. Moje pierwsze gry, do których do dzisiaj mam spory sentyment to: Rummikub i Kaleidos. Z wiekiem gry poszły na jakiś czas w odstawkę, ale pasja wróciła z wielką mocą, kiedy zostałam mamą. Anastazja i Zojka pomogły mi na nowo odkryć miłość do gier planszowych, a nasza kolekcja stale się powiększa. Bardzo lubimy grać w gry familijne i edukacyjne, nasze ulubione pozycje to Pędzące Żółwie, Śpiące Królewny i Kakao. Bardzo lubię wykorzystywać gry w edukacji domowej córek, uczę je czytać i liczyć właśnie dzięki grom, które zabieramy ze sobą dosłownie wszędzie. Wieczorami lubię pograć z mężem i znajomymi w bardziej skomplikowane tytuły, takie jak na przykład Azul czy Brzdęk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *