Recenzje

Recenzja #490 Sleeping Gods (Uśpieni Bogowie)

Podróże po bezkresnych wodach, gdzie niebezpieczeństwo czycha za rogiem, a w oddali słychać szum morskich fal… Niebo zmienia się z każdym mrugnięciem oczu, a gwiazdy wyglądają nieco inaczej niż je zapamiętaliście. Brzmi ciekawie? W Sleeping Gods przeżyjecie przygodę jakiej długo nie zapomnicie! Czy posiadasz to, czego potrzeba, aby przetrwać?


Informacje o grze Sleeping Gods

Autor gry Sleeping Gods: Ryan Laukat

Wydawnictwo: Lucky Duck Games

Liczba graczy: 1-4

Czas gry: 60- 200 Min

Wiek: 13+



Ostatnimi czasy gry paragrafowe cieszą się dużym zainteresowaniem. Z pewnością wynika to z faktu, że oferują one niesamowitą przygodę, którą nie tylko możemy przeżyć, ale w której możemy również podejmować liczne decyzje. To my kreujemy tutaj przebieg całej kampanii i wpływamy na to, co nas czeka. Z drugiej strony często takie tytuły oferują również wiele godzin niesamowitej zabawy, gry nad stołem i analitycznego myślenia. Sleeping Gods to tytuł, na który czeka wielu graczy, a ocena na BGG świadczy o tym, że z pewnością warto zainteresować się tym niemałym pudełkiem. Dzięki wydawnictwu Lucky Duck Games możemy już dzisiaj zdobyć własną kopię na kampanii wspieram.to. Czy wszechobecny zachwyt nad tym tytułem jest słuszny?

Sleeping Gods charakteryzuje się przede wszystkim bardzo uniwersalnym czasem rozgrywki. Jeśli akurat macie ochotę, to możecie przesiedzieć całą noc. W innym wypadku może to być szybka godzinna partyjka. Naszym celem jest odnalezienie 14 Totemów ukrytych w całym świecie. Jak się domyślacie, nie będzie to łatwe. Dzika przygoda, ukryte skarby, groźni wrogowie i gniewni Bogowie. To tylko kilka elementów, które czekają na Was w Sleeping Gods. Fabuła często dostarcza wielu opcji dla kolejnych kroków i wymaga od nas podejmowania trudnych decyzji, aby dokonać postępu. I tak – to wszystko w jednym pudełku. Niesamowite, prawda?


Recenzja gry Sleeping Gods

Sleepings Gods to tytuł, który ciężko opisać w kilku słowach. Biorąc pod uwagę tryb kampanii oraz Story Book, pominęłam szczegółowy opis rozgrywki i wykonywanych akcji.

Odpowiednie poznanie zasad tej gry może okazać się nie lada wyzwaniem, bo mimo iż jest to gra kooperacyjna, to instrukcja ma prawie 40 stron! Co więcej, jak to często bywa, warto posiłkować się update’ami zawartymi w serwisie BGG. W innym wypadku możecie znacznie wydłużyć rozgrywkę, nie mając świadomości, że coś robicie nie tak. Oczywiście nie można winić za to twórców – nie jest łatwo spiąć w całość takiego ogromu zasad w grze, która poniekąd rządzi się swoimi prawami. W końcu jest to tytuł paragrafowy z niebezpieczną przygodą w tle. Jednak decydując się na rozgrywkę, zaplanujcie trochę czasu, aby na spokojnie zapoznać się z zasadami. Jak już poznamy zasady, to rozgrywka jest bardzo płynna i przyjemna.

Czy piękne wykonanie idzie w parze z dobrą rozgrywką?

Red Raven Games jest wydawnictwem znanym z gier paragrafowych. Pewnie wielu z Was miało okazję zagrać chociażby w ostatni tytuł tego wydawcy- „Bliżej i Dalej”. Sleeping Gods w porównaniu do poprzednika posiada pełniejszą narrację, przez co rozgrywka staje się ciekawsza, a każda lokalizacja bardziej realistyczna. Jestem pewna, że nawet po wielu godzinach rozgrywki będzie przed Wami jeszcze sporo świata do odkrycia. Świata, który został zaprojektowany w sprytny sposób w postaci atlasu. Przyznam, że pływanie statkiem po bezkresnych wodach pełnych niebezpieczeństwa daje wiele frajdy. Stale rozwijająca się grupa bohaterów pozwala na podejmowanie coraz to trudniejszych wyzwań. A do tego wszystkiego otrzymujemy pięknie wykonane. Bo chyba nie znajdzie się wśród Was osoba, która powie, że Sleeping Gods nie przyciąga pięknymi kolorami, czy brzdękiem unikalnych metalowych monet. (Informacja dla wzrokowców – Tak! Lucky Duck Games obiecało te lepsze monety w wersji ze wspieram.to!).

Jak to w kampaniach bywa, kiedyś przygoda się kończy, a my odkrywamy wszystko to, co zapewnili nam twórcy. Oczywiście z pomocą przychodzi dodatek, który tym najwytrwalszym pozwoli na dalsze testowanie swoich możliwości. Czy jest on jednak konieczny? Dla mnie już sama podstawka daje wiele godzin kampanii. Patrząc na to, jak dużo gier mamy na półkach, to śmiałaby stwierdzić, że nieliczni odkryją to, co schowali przed nimi Bogowie. A gdy kampania dobiegnie końca, wymazujemy planszę i zaczynamy od nowa, zachowując jedynie wiedzę na temat odwiedzonych lokacji. Tutaj warto intensywne notować informację w Dzienniku Podróży, który może okazać się bardzo pomocny.

A co z klimatem?

Historia w Sleeping Gods napędzana jest przez wybory, jakich dokonuje się podczas całej przygody. Oczywiście pojawią się takie paragrafy, które pozwolą wybrać ścieżkę, ale i takie, które nie pozostawią nam dużego pola dla decyzji. Istnieją jednak sytuacje, w których nasze wybory mocno wpłyną na dalszy przebieg rozgrywki. Jest to między innymi rozdysponowywanie ranami czy znacznikami zmęczenia. Co jednak mnie najbardziej zdziwiło w Sleeping Gods? Że historia, jaką otrzymujemy, nie prowadzi nas za rękę. Tak naprawdę mamy przed sobą statek, mapę, załogę gotową do podróży, trochę zasobów i wiarę w to, że jakimś cudem przeżyjemy. Nie ma konkretnego kierunku, a całość skupia się wokół zadań (według mnie są to bardziej karty wydarzeń i słów kluczowych), które składają wszystko w logiczną jedność. Chociaż nie zawsze zauważycie to na pierwszy rzut oka, ale chyba nie chodzi o to, aby było za łatwo?

Gry kooperacyjne raczej nie słyną z tego, że staramy się zostawić współgraczy na bezludnej wyspie. Tutaj też nie będziecie mogli tego zrobić. Tak, domyślam się, że wielu z Was chętnie przytarłoby nosa załodze, ale nie dzisiaj! Sleeping Gods wymaga od Was współpracy na najwyższym poziomie, albowiem krew będzie lała się gęsto (bywa niebezpiecznie), a zasoby są mocno ograniczone. Mnie osobiście najbardziej spodobała się rozgrywka dwuosobowa, bo jak to bywa w tego typu pozycjach, zawsze chcemy przeżywać jak najwięcej historii. Oczekiwanie na swoją turę może być nużące. Chociaż być może to tylko moja samolubność – w końcu wszystko robimy dla dobra ogółu i tury innych graczy są równie angażujące. Z pewnością fajną opcją przy większej liczbie graczy jest podzielenie się na role. Osoba od czytania paragrafów, człowiek notatka czy typowy mechanik. Rzeczy, na które musicie zwracać uwagę, jest naprawdę dużo!

Sleeping Gods przejmuje dowodzenie?

Jeśli planujecie rozgrywkę w ten tytuł, to mam nadzieję, że posiadacie duży stół. A jeśli nie, to połączcie ze sobą dwa! Poza podstawową konfiguracją atlasu, statku, załogi, talii kart i zasobów, każdy nowy nabytek (czy to karta Zadania, czy Przygody) będzie wymagał więcej miejsca na stole. Jako że jest to kampania, karty zaczynają się piętrzyć i sprawiają, że trzeba do nich wracać w trakcie gry. Dodatkowo nasza załoga zyskuje ekwipunek i się rozwija. Co za tym idzie pożera kolejne, już ledwo widocznie miejsca na stole. Mogłabym tak wymieniać godzinami, ale chyba rozumiecie, co mam na myśli? Duży stóóół! A może wanna? Byłoby klimatyczne…

Jednym z moich ulubionych mechanizmów w Sleeping Gods jest walka. Bo w końcu czym byłaby przygoda bez krwawych potyczek? Właśnie – niczym! Podobnie jak w wielu klasycznych tytułach RPG, mamy tutaj walkę turową, która jest pełna sprawdzania umiejętności ofensywnych w zależności od obrony przeciwnika. Gra oferuje nam dużą talię potworów podzielonych na poziomy trudności. Na każdej karcie wroga znajduje się kilka serc oraz potencjalne osłabienia lub wzmocnienia. Po udanym trafieniu wybieramy, jaki kwadrat uszkodzić na karcie przeciwnika, aż wszystkie serca zostaną zakryte i bestia padnie z powrotem w bezkresne fale. Ta mechanika z pewnością mocno odżywia cały tytuł i jest czymś rzadko spotykanym u Red Raven Games. Dodajmy do tego różnorodność broni i zdobywane doświadczenie, a gwarantuję Wam, że przywiążecie się do swoich postaci!

No dobrze, a co z tą losowością?

Nie ma co ukrywać, Sleeping Gods jako typowa gra kooperacyjna nie mógłby obyć się bez losowości. Często o tym, czy dany test się powiedzie, decyduje rzut kością lub dobór karty i odczytanie widniejącego tam numerka. Czy może to być frustrujące? Oczywiście. Czy jesteśmy skazani na los? Nie. Mamy do wyboru wiele akcji postaci, karty czy przerzuty, które pozwalają cały czas wpływać na sytuację i nigdy nie stawiają nas pod ścianą bez wyjścia. Różnorodność zadań jest imponująca i podczas gdy niektóre z nich są prostym przejściem z punktu A do punktu B, wiele z nich prowadzi do zanurzenia się coraz głębiej w krainę stworzoną przez Ryana Laukata. Jako fanka gier euro muszę przyznać, że Sleeping Gods bardzo dobrze przekuwa często nielubianą losowość w swoją zaletę. Nutka niewiedzy w tego typu pozycjach jest zawsze na plusie.


Podsumowanie

Poszukiwanie tej idealnej gry przygodowej to zadanie, które postawiło przed sobą wielu graczy. Można by powiedzieć, że jest to cel niewykonalny. Ogrom cech, które musi mieć w sobie jedno pudełko… Czy Sleeping Gods ma szansę stać się złotym strzałem dla wielu graczy? Zdecydowanie tak! Wciągająca, narracyjna rozgrywka, hipnotyzujące grafiki i historia, która nie raz pochłonie Was na wiele godzin nocnych rozgrywek. Eksploracja jest porywająca i momentami wręcz uzależniająca, a system walki godny pochwały. Do tego klimat morskiej przygody – czy jest na statku ktoś, kto nie chciał wyruszyć w taką podróż? Podsumowując, jeśli poszukujecie cech, o których wspomniałam wyżej, to śmiało możecie dodawać ten tytuł do swojego wspierajkowego koszyczka!


Mocne Strony:

  • system walki,
  • piękne wykonanie,
  • wciągający story book,
  • ciekawe decyzje,
  • klimat,
  • kampania,
  • system zapisu.

Słabe Strony:

  • dużo zasad i pytań do – trzeba posiłkować się internetem,
  • zajmuje sporo miejsca na stole.

Przydatne linki:

Link do kampanii Sleeping Gods (Uśpieni Bogowie)

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Lucky Duck Games.

Katarzyna Dzierżęga

Gry planszowe są naszą pasją. Zapytasz co u nas słychać? – Gry planszowe. Jak tam w Poznaniu? – Gry planszowe. Co robicie w Sylwestra? – you-know-what! Każde z nas zaczęło osobno. Kasia od Talizmana, Adrian od… Monopoly Deal. I to w dużej mierze właśnie gry nas połączyły. Jesteśmy zdecydowanie freak-ami. Na naszej drodze szybko zaczęły pojawiać się coraz to cięższe euro i ameritrashe. Im bardziej nietypowo – tym lepiej. Staramy się grać jak najczęściej, co chwilę odnajdując pozycje godne naszej uwagi. Szukamy tych, które urzekną nas na długie godziny. Nie znaczy to jednak, że odmawiamy sobie krótkich i lekkich gier. W naszej kolekcji mamy już ponad 300 tytułów. Chcielibyśmy wskazać kilka konkretnych, tych ulubionych, ale może zamiast tego podzielimy się z Wami tym, co jest na naszej półce:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *