Recenzje

Recenzja #476 Hotel pod pajęczą siecią

Hotel pod pajęczą siecią to sympatyczna karcianka, w którą zagrają już nawet 5 latki! Zakwaterujcie jak najszybciej pary owadów i uważajcie na podstępnego pająka, który czai się na samotnych podróżnych… Zbierajcie miodek, który posłuży Wam do wabienia gości, lecz pamiętajcie, że Karaluch też chętnie by go spróbował…


Informacje o grze

Autor gry Hotel pod pajęczą siecią: Dennis Kirps, Christian Kruchten

Wydawnictwo: Muduko

Liczba graczy: 2-4

Czas gry: ok 15 minut

Wiek: 5+



Weź dwie muchy pod skrzydła, ze dwie pszczoły też weź.

Kropla miodu je nęci, a karaluch już nie.

Olaboga! Wnet gości spotka okrutny kres:

Idzie pająk po ścianie, zrobi krok i je zje!

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam szybkie karcianki dla dzieci, które można zabrać ze sobą wszędzie, a zasady wytłumaczyć w minutę. Kolejka u lekarza, piknik w parku, przerwa podczas przejażdżki rowerowej? Wyjmuję z torebki taką karciankę, a córki zaczynają rozgrywkę. W międzyczasie dołączają do nas kolejne dzieciaki, zainteresowane kolorową zawartością pudełka i wszyscy się doskonale bawią! Dzisiaj przedstawię Wam właśnie TAKĄ grę, którą moje dziewczyny wybierają „w teren” najczęściej. Oto Hotel pod pajęczą siecią!


Przegląd elementów

Gra zajmuje małe, standardowe pudełko. Okładkę zdobi ciekawa grafika przedstawiająca owady, które zamierzają właśnie wejść do hotelu. Karaluch i pszczółka wyglądają bardzo sympatycznie i myślę, że nawet dzieci, które boją się robali, nie będą miały nić przeciwko żeby zagrać. Po otwarciu wieczka naszym oczom ukażą się 4 oryginalne żetony hoteli, w ramach których będziemy układać karty. Każdy żeton preferuje przyjmowanie innych gości, więc każdemu z graczy będzie zależało na innych kartach.

W pudełku znajdują się 72 karty, w tym 20 kart miodu, 8 kart pająków, 8 kart karaluchów i 36 kart owadzich gości (pszczoły, muchy, mrówki, biedronki, motyle i skorki). Wszystkie obrazki bardzo nam się spodobały, nie było wątpliwości, która karta przedstawia, który gatunek owada.

Do gry załączono również króciutką instrukcję. Wszystkie zasady znalazły się na 2 stronach! Do rozpoczęcia zabawy wystarczy raz się z nimi zapoznać i myślę, że nie powinno być żadnych wątpliwości dotyczących rozgrywki. Co ciekawe, na tylnej okładce instrukcji zamieszczono kilka ciekawostek na temat prawdziwych „hoteli dla owadów”, a na stronie Muduko.com możecie zobaczyć, jak zbudować taki hotel samemu!


Zarys Rozgrywki

Celem gry jest zapełnienie wszystkich pokoi w naszym hotelu. Aby uzyskać „komplet” potrzebujemy zaprosić 3 pary gatunków owadów. Myślicie, że uzbieranie 6 kart jest banalne i szybkie? Otóż nie! Gracze dobierają po jednej karcie z talii i patrzą na jaką kartę trafili:

  • na owada, który będzie mile widziany w hotelu – super, można go u siebie zakwaterować.
  • na owada, który musi szukać miejsca gdzie indziej, trzeba pokazać go współgraczom i wziąć na rękę.
  • miodek – za 2 takie karty, można poprosić innego gracza o właściwego, pasującego do naszego hotelu owada.
  • na pająka… – zabieracie jakiemuś graczowi samotnego gościa (z hotelu nie można ruszać par).
  • jeśli na karalucha – tracicie swoje zapasy miodku.

Pierwszy gracz, który zapełni swój hotel wygrywa!


Recenzja

Hotel dla owadów to wesoła, regrywalna gra, w którą dobrze będą bawiły się już najmłodsze dzieci. Dzięki dużej losowości każda rozgrywka jest inna. Nie da się tutaj nic zaplanować, dociągamy kartę i patrzymy, jaką akcję możemy dzięki niej wykonać. Sprawia to, że zarówno dzieci, jak i dorośli mogą grać „jak równy z równym”, co mi się bardzo podoba. Nie muszę się podkładać, a rozgrywka sprawia mi dużo zabawy.

Dzieciaki uwielbiają dreszczyk emocji, a w Hotelu jest go pod dostatkiem. Kiedy ktoś trafi na pająka, wszyscy drżą komu tym razem zostanie podebrana samotna karta. Kiedy gram z dwoma córkami zwykle trzymają sztamę i podbierają karty mnie…

Podoba mi się również wabienie owadów miodkiem od innych graczy. Gra ćwiczy uważność i pamięć, niejako zmusza do obserwowania co się dzieje na stole i nie pozwala zająć się tylko własnym hotelem. Bez zapamiętywania kto ma pasujące nam karty ciężko będzie wygrać szczególnie, że pająk występuje w talii, aż 8 razy!

Gra skaluje się dobrze w każdym gronie, chociaż wiadomo – im więcej graczy tym weselej. Moja 6-latka uwielbia tę grę i kiedy grałam tylko z nią, przedłużyłyśmy rozgrywkę i zapełniałyśmy gośćmi po 2 hotele. Gra ma również aspekt edukacyjny i zwraca uwagę na potrzeby naszych małych skrzydlatych przyjaciół, a pomysł na stworzenie własnego hotelu jest fantastyczny!


Podsumowanie

Hotel pod pajęczą siecią zawiera wszystko, co powinna mieć w sobie dobra gra dla dzieci. Proste zasady, szybka rozgrywka, interakcja między graczami, ładne ilustracje i aspekt edukacyjny. To świetna, niewielka karcianka, która spodoba się wszystkich dzieciakom, jak również ich rodzicom, którzy chcą zagrać w coś szybkiego po ciężkim dniu. Przyjemna rozgrywka, oparta w dużej mierze na losowym doborze karty, pozwala wyrównać szansę między graczami, dzięki czemu wszyscy mają tutaj podobne szanse na zwycięstwo. Polecamy!


Mocne Strony:

  • ciekawa rozgrywka,
  • sympatyczne ilustracje,
  • proste zasady gry,
  • szybkie przygotowanie.

Słabe Strony:

  • brak.

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Muduko. Bardzo dziękujemy!

Natalia Jagiełło

Od dziecka bardzo lubiłam grać w gry planszowe. Grałam z rodzicami i przyjaciółmi, w domu i szkole. Moje pierwsze gry, do których do dzisiaj mam spory sentyment to: Rummikub i Kaleidos. Z wiekiem gry poszły na jakiś czas w odstawkę, ale pasja wróciła z wielką mocą, kiedy zostałam mamą. Anastazja i Zojka pomogły mi na nowo odkryć miłość do gier planszowych, a nasza kolekcja stale się powiększa. Bardzo lubimy grać w gry familijne i edukacyjne, nasze ulubione pozycje to Pędzące Żółwie, Śpiące Królewny i Kakao. Bardzo lubię wykorzystywać gry w edukacji domowej córek, uczę je czytać i liczyć właśnie dzięki grom, które zabieramy ze sobą dosłownie wszędzie. Wieczorami lubię pograć z mężem i znajomymi w bardziej skomplikowane tytuły, takie jak na przykład Azul czy Brzdęk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *