Recenzje

Recenzja #283 Kartografowie

Odkąd w świecie planszówek pojawiła się moda na charakterystyczne gry „Roll and Write” doczekaliśmy się już dziesiątek wariacji na ten temat. Co rusz pojawiają się nowe pomysły, a my chętnie je testujemy. Tym razem pod naszą lupę trafiają Kartografowie od Ogry Games. Czy tworzenie map w fantastycznym świecie „Roll Playera” może być przyjemne? Sami zobaczcie!


Informacje o grze

Autor gry: Jordy Adan

Ilustracje: Lucas Ribeiro

Wydawnictwo: Ogry Games

Liczba graczy: 1-100

Czas gry: 30-45 min

Wiek: 10+

Mechaniki w grze: Line Drawing, Paper-and-Pencil

 


Królowa Gimnax nakazuje odzyskanie ziem północnych. Jako kartograf na usługach dworu, zostajesz wysłany by narysować mapę spornego terytorium i włączyć je do królestwa Nalos. Dzięki królewskim edyktom dowiesz się, które ziemie będą dla królowej najcenniejsze, a jeżeli uda Ci się spełnić jej oczekiwania, Twoja reputacja wzrośnie znacząco.
Nie będziesz jednak na tym pustkowiu sam. Władcy Dragul na pewno zakwestionują roszczenia królowej, spodziewaj się ich podstępów i zasadzek. Rysuj ostrożnie linie swej mapy tak, by maksymalnie ograniczyć ich wpływy.
Odzyskaj jak największą część ziem pożądanych przez królową, a zostaniesz ogłoszony największym kartografem w całym królestwie!

Nie miałem jeszcze przyjemności gościć w uniwersum Roll Playera, dlatego też w tej recenzji nie odniosę się do innych gier z tego świata. O Roll Playerze słyszałem mnóstwo pozytywnych opinii i tym samym mocno zaintrygowany zdecydowałem się na recenzję Kartografów. Jednocześnie nie spodziewałem się niczego wielkiego po kolejnej grze typu „Roll and Write”, a z kilkoma miałem już przyjemność obcować (m.in. Winnica, Kingdomino Duel, Welcome To, Kolejowy Szlak). Jednak Kartografowie przykuli moją uwagę na dłużej. Dlaczego? Dowiecie się tego z tej recenzji.


Wykonanie gry

Niewielkie pudełko Kartografów ozdobione ciekawą grafiką, skrywa kilka elementów niezbędnych do zabawy. Instrukcja, która zwykle wpada w moje ręce jako pierwsza, jest napisana bardzo dobrze i już po pierwszej lekturze powinniście zrozumieć zasady gry bez większych problemów.

Oczywiście nie mogło się obyć bez arkuszy, na których będziemy tworzyli nasze mapy. Otrzymujemy ich aż 100, a że są dwustronne, to powinny nam raczej wystarczyć na długie godziny zabawy. Na jednej stronie otrzymujemy wersję podstawową krainy, a po drugiej odrobinę trudniejszą z wąwozem na jej środku, która już od samego początku blokuje nam kilka pól ma mapie.

Do gry dołączone zostały ołówki, ale uwierzcie mi na słowo, aby w pełni cieszyć się rozgrywką, lepiej szybko wyposażcie się w kredki w pięciu kolorach: niebieską, zieloną, żółtą, czerwoną i fioletową. Wypełniając mapę symbolami tylko za pomocą szarego rysika, szybko doprowadzamy do sytuacji, że staje się ona mało czytelna. Partie są o wiele przyjemniejsze z odrobiną kolorytu.

Otrzymujemy także bardzo dobrze wykonane karty ze ślicznymi grafikami miejsc i pór roku. Jednak nie na wszystkich kartach ich uświadczymy. Na części z nich znajdują się zasady punktowania oraz litery od A do D, służące jako edykty.


Rozgrywka

W „Kartografowie: Opowieść ze świata Roll Player”, bo tak brzmi pełny tytuł omawianej dziś pozycji, będziemy tworzyli mapy na podstawie pojawiających się Kart Odkryć. Rozgrywka będzie się toczyła na przestrzeni czterech pór roku (wiosna, lato, jesień, zima) i w każdej z nich będziemy punktowali na różne sposoby. Pod każdym z edyktów (A, B, C, D) umieścimy przed rozgrywką losowo wybrane karty punktacji. W ten sposób wiosną zapunktujemy za karty znajdujące się pod kartą A i B, latem za B i C, jesienią za C i D, a zimą za D i A. Jak sami widzicie, każda z kart będzie punktowała dwukrotnie podczas rozgrywki.

Na mapie będziemy rysowali różnego rodzaju kształty (znane z serii Tetris) pięciu rodzai terenów: las, wioska, pole, woda i potwór. Zwykle każda karta odkryć pozwoli nam na dokonanie wyboru między dwoma rodzajami takich terenów. Oczywiście tereny te nie mogą na siebie nachodzić ani wychodzić poza dostępny obszar. Rysując nowe obszary na naszej mapie, musimy planować do przodu i mocno dostosowywać się do kart punktacji. Warto nadmienić, że gdy podczas rozgrywki pojawi się karta potwora, wtedy przekazujemy nasz arkusz przeciwnikowi, którego zadaniem będzie narysowanie określonego obszaru na naszym terenie (forma negatywnej interakcji). To zasadzka potworów i każda niezamalowana kratka stykająca się z tym obszarem przyniesie na koniec każdej z najbliższych rund ujemne punkty.

Możemy również pokusić się o pozyskanie dochodu w postaci punktów na nadchodzące rundy, zamalowując z każdej strony obszar gór występujący na mapie. Na koniec rozgrywki sumujemy punkty z czterech rund i wyłaniamy tym samym zwycięzcę, czyli największego Kartografa w całym królestwie – brzmi przekonująco prawda? Oczywiście to tylko ogólny zarys rozgrywki.


Recenzja

Począwszy od pierwszej po kolejne rozgrywki, Kartografowie bardzo mi się spodobali. Każda kolejna partia, to nowa próba zmierzenia się z pewną kombinacją kart punktacji, które w połączeniu ze sobą tworzą bardzo ciekawe łamigłówki, z którymi musimy się zmierzyć.

W tym momencie wypada przejść płynnie do najsilniejszej strony Kartografów, a mianowicie do regrywalności tego tytułu. Po pierwsze w każdej rozgrywce będziemy dobierali losowo karty obszarów, a to mocno wpłynie na podejmowane przez nas decyzje. Po drugie, nawet gdy trafimy na kombinację 4 kart, które już kiedyś występowały wspólnie ze sobą, to i tak układamy je w losowej kolejności pod kartami edyktów. Po trzecie, przed każdą rozgrywką losujemy po jednej karcie z 4 typów kart punktacji, a to już stwarza bardzo dużo różnorodnych kombinacji. Na dokładkę możemy powiedzieć, że istnieją również dwa warianty mapy, na której będziemy rysować nasze obszary.

Zmiana jednej karty punktacji potrafi diametralnie zmienić nasze podejście do gry. W jednej rozgrywce będziemy łączyć góry pasmami lasów, w innej będziemy starali się malować lasy tuż przy krawędziach naszej mapy, a w kolejnej dołożymy wszelkich starań, by przynajmniej jeden taki las znalazł się w każdej kolumnie i rzędzie. W połączeniu z kartami punktacji innych typów nasuwa mi się tylko jeden wniosek – tutaj każda kolejna rozgrywka nabiera głębi, angażuje i wciąga. Sporo tu przyjemnego kombinowania, a po ogłoszeniu końcowych wyników mamy ochotę na więcej.

Już podczas lektury instrukcji bardzo ucieszyłem się, że tym razem w grze typu Roll&Write pojawia się negatywna interakcja, która w praktyce działa bardzo sprawnie. Przejęcie arkusza naszego przeciwnika i pokrzyżowanie mu planów jest bardzo satysfakcjonujące. Aby nie stracić sporej liczby punktów, szybko musimy zareagować na powstałą sytuację, wypełniając odpowiednie obszary. No przecież nie chcemy skończyć rundy z minusowymi punktami, prawda?

Aby wygrać, musimy sporo się nagłówkować, co nie oznacza, że gra jest podatna na wyraźny paraliż decyzyjny. Wszystko przebiega sprawnie, a rozgrywka nie nuży. Proste zasady sprawiają, że grę łatwo się tłumaczy zarówno starym wyjadaczom, jak i niedzielnym graczom. To tytuł tak naprawdę dla każdego bez limitu osób, które mogą jednocześnie rozegrać pojedynczą partię. Jesteśmy ograniczeni jedynie liczbą arkuszy w pudełku.

W trakcie pierwszej naszej partii w Kartografów zauważyliśmy, że rysowanie symboli ołówkiem mija się z celem. Mapa jest mało wyraźna, a wręcz nieczytelna. Ciężko na pierwszy rzut oka stwierdzić, gdzie namalować kolejny obszar. Z pomocą przychodzą nasze własne kredki (a raczej kredki naszych dzieci), wystarczy pięć kolorów i od razu robi się przyjemniej. Polecam się w takowe zaopatrzyć lub pożyczyć od naszych pociech.

Jeśli szukacie tutaj klimatu, to z pewnością go nie znajdziecie. Tematem przewodnim tej pozycji jest rysowanie map nowych terytoriów, ale niestety ani przez chwilę nie czułem się jak tytułowy kartograf. Nie wpływa to jednak w żadnej mierze negatywnie na odczucia płynące z rozgrywki, ale wyczuwalny klimat to zawsze wartość dodana.

Losowość w tej grze to atut, który ma wpływ na wspomnianą już regrywalność i nie zaburza proporcji wyników między graczami. Szkoda tylko, że można podglądać mapy innych współuczestników i powtarzać ich ruchy, bo żadne zasady nie ograniczają tego nikczemnego procederu. Jak zawsze zależy to od osób, które siadają z nami przy stole. Sam nigdy nie miałem satysfakcji z czerpania pomysłów innych graczy, ale spotkałem się z ukradkowymi spojrzeniami.

Do gry możemy dokupić również dodatek ze specjalnymi umiejętnościami, z których możemy skorzystać raz na każdą porę roku. Aby jednak ich użyć, musimy uiścić opłatę w cennych monetach, a że wiele umiejętności jest bardzo przydatnych podczas każdej pory roku, to nie będą to proste decyzje. Polecam po kilku partiach zaopatrzyć się w to rozszerzenie, ponieważ z nim gra nabiera jeszcze większej głębi.

Podsumowanie

Kartografowie zadowolą każdego, nawet bardziej wybrednego gracza. To jedna z najlepszych gier w swoim gatunku. Macie ochotę na angażującą rozgrywkę przepalającą zwoje – proszę bardzo! A może jednak luźna, relaksująca rozgrywka po pracy? – nic nie stoi na przeszkodzie. Niestety nie zagramy w nią w każdym miejscu, ponieważ rozłożone karty zajmują trochę miejsca, a szkoda. Omawiany dziś tytuł bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i bardzo chętnie będziemy kontynuowali nasze zmagania do momentu całkowitego wyczerpania arkuszy. A jeśli tak się stanie, to na stronie producenta jest plik do samodzielnego wydruku. Brawo, to się ceni. Polecam tę grę każdemu, nie tylko fanom gier z tego gatunku.


Mocne strony:

  • dwie takie same rozgrywki nie mogą się powtórzyć,
  • świetne wykonanie,
  • dwustronne arkusze,
  • jeden z najlepszych tytułów w swoim gatunku,
  • angażująca i wciągająca rozgrywka,
  • negatywna interakcja w postaci ataku potworów działa tutaj bardzo dobrze,
  • bardzo przystępne zasady, niski próg wejścia,
  • duża głębia rozgrywki,
  • chyba nigdy nie kończy się na jednej partii,
  • możemy grać w ile tylko osób chcemy,
  • bardzo dobry dodatek do gry.

Słabe strony:

  • rysowanie symboli za pomocą ołówków jest mało czytelne (potrzeba 5 kredek),
  • przeciwnicy mogą podglądać nasze ruchy i malować po swojej mapie w taki sam sposób,
  • brak klimatu,
  • jak na roll&write zajmuje sporo miejsca.

Przydatne linki:

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Ogry Games. Bardzo dziękujemy!

Ogry Games

Adrian Gieparda

Drzemiąca we mnie pasja i chęć dzielenia się swoją opinią na temat gier, a także szerzenia tego hobby była tak silna, że stworzyłem własny serwis, który nazwałem Diceland. W nowoczesne gry planszowe gram już od ponad 12 lat, a takie tytuły jak Agricola, Troyes, Terraformacja Marsa, czy też Projekt Gaja są dla mnie grami niemalże doskonałymi. Obecnie jestem wielkim fanem wszelkich gier euro, gdzie zdecydowano się użyć mechanikę kości w unikatowy/niecodzienny sposób. Nie odmówię również partii w ciekawe rodzinne tytuły, które pozwalają miło spędzić czas w gronie najbliższych i oderwać się od zgiełku codziennej rutyny.

One thought on “Recenzja #283 Kartografowie

  • Dzień dobry!
    Pytanie odnośnie punktowania.
    Czy wymagania edyktu np. B zaliczone na wiosnę są również punktowane w lecie? Chodzi mi o to samo, które już punktowało.
    Pozdrawiam Jacek

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *