Recenzja #281 Odyseja
Do niedawna myślałem, że w mechanice memory nic już mnie nie może zaskoczyć. Dopóki, dopóty nie odkryłem sprytnej gry dla dzieci ukrywającej się pod nazwą „Skubane Kurczaki”. Jednak dopiero gdy poznałem Odyseję, która przypomina mi nieco wcześniej wspomniany tytuł, poczułem, że chyba jeszcze wiele przede mną. I tak też Odyseja zawładnęła naszym rodzinnym stołem.
Informacje o grze
Autor gry: Adam Kałuża, Przemysław Dmytruszyński
Ilustracje: Alicja Kocurek
Wydawnictwo: Lupo Art Games
Liczba graczy: 1-5
Czas gry: 20
Wiek: 5+
Mechaniki w grze: Memory, Storytelling
„Pańska planeta jest bardzo ładna. Czy są na niej oceany? Nie mogę tego wiedzieć – odpowiedział geograf. Ach… Mały Książę był rozczarowany. A góry? Nie mogę tego wiedzieć – powiedział geograf. A miasta, rzeki, pustynie? Tego też nie mogę wiedzieć – odparł geograf. Ależ pan jest geografem?! To prawda – rzekł geograf – lecz nie jestem badaczem.”
(„Mały Książę” Antoine de Saint-Exupéry)
Odyseja trafiła na mój stół recenzencki całkiem przypadkiem. Gdzieś w internecie trafiłem na niecodzienne ilustracje Alicji Kocurek i z czystej ciekawości zaproponowałem autorowi recenzję gry. Jak się później okazało, Odyseja to takie połączenie gry „Skubane Kurczaki” i książki „Mały Książę”. Znam i bardzo lubię jedno i drugie, dlatego też Odyseja bardzo przypadła mi do gustu, a że jest jeszcze bardziej skomplikowana aniżeli wcześniej wspomniany drobiowy tytuł, tym więcej dostarczyła mi satysfakcji. Czy i Was zainteresuje omawiany dziś produkt?
Przegląd elementów gry
Odyseja została zamknięta w pudełku o nietypowym jak na gry planszowe kształcie. Przypomina kształtem puszkę, chociaż została wykonana z tektury. Wieczko jest natomiast plastikowe. Prezentuje się ono nadzwyczaj dobrze, ale niestety jest niepraktyczne. Na mojej półce z grami, ciężko znaleźć dla niej miejsce, dlatego żałuję, że nie otrzymaliśmy zwykłego kwadratowego opakowania.
W środku puszeczki znajdziemy bardzo dobrze napisaną instrukcję, która również przybrała nietypową formę. Jest ona podłużna. Tłumaczy ona w bardzo przystępny sposób zasady czterech różnych gier. Mamy tam mnóstwo ilustracji i przykładów ułatwiających zrozumienie i tak prostych zasad gry. Duży plus.
Kolejnym i chyba najważniejszym elementem jest 25 kart najróżniejszych planet (w dodatku otrzymamy jeszcze dwa globy). Pierwszy rzut oka i od razu skojarzenie z dziełem Antoine de Saint-Exupéry, czyli znanego wszystkim Małego Księcia – niesamowitej lektury pobudzającej wyobraźnię po dziś dzień. Za przepiękne ilustracje planet odpowiada Alicja Kocurek. Każda z nich jest inna i o każdej z nich można by tworzyć odrębne historie. Przykłady planet:
- planeta z latarnią morską, wokół której rozciąga się pas wodny z rybami i statkami,
- planeta składająca się tylko i wyłącznie z domów,
- planeta zabawek, której podstawą jest kostka rubika,
- planeta z instrumentami muzycznymi, wokół której rozciąga się pas z klawiszy fortepianu,
- planeta w kształcie dzbanuszka, a dookoła niej krążące filiżanki,
- i wiele, wiele więcej niesamowitych i kreatywnych tworów.
Bardzo żałuję tylko tego, że są one wykonane z dość cienkiej tekturki i podczas zabawy z dziećmi mogą dość szybko ulec uszkodzeniu, a tego chyba byśmy nie chcieli, prawda?
Następnym elementem są małe żetony odpowiadające ilustracjom planet. Znajdziemy na nich tylko wycinek danego globu, co w sprytny sposób nieco utrudnia rozgrywkę. Są tam również żetony mgławic, które przydadzą się, jeśli chcemy podnieść nieco poziom trudności gry. Dodatkowo znajduje się tam żeton „Potwora Czarna Dziura”, który przyda się podczas rozgrywki solowej w trybie „Samotna Misja”.
Badać wszechświat będziemy przy pomocy pięciu rakiet (szóstą rakietę otrzymamy, gdy zakupimy dodatek) i kartom, na których zaznaczymy poziom gwiezdnego pyłu, wykorzystywanego w trybie dla graczy zaznajomionych z podstawową wersją gry.
Pozostałe elementy to: 30 żetonów próbek, 1 znacznik strefy kwarantanny, 5 żetonów gwiezdnego pyłu, 9 żetonów paskudnych chwytów oraz kość niezbędna w dwóch trybach rozgrywki.
Recenzja
Jesteście gotowi by zasiąść za sterami fantastycznych rakiet, by przemierzać niezbadane zakątki kosmosu? Może to właśnie Wam uda się trafić na niecodzienną planetę. Odyseja to tak naprawdę pakiet 4 gier, ale już na pierwszy rzut oka widać, że pierwsza z nich „Misja Badawcza” jest główną formą rozgrywki. Zaczynamy!
Misja Badawcza
Misja Badawcza to pierwszy z czterech, a zarazem najciekawszy jak dla mnie trybów rozgrywki w Odyseję. Wraz z innymi graczami będziemy odkrywali kolejne planety i gromadzili coraz większą wiedzę na temat otaczającego nas (zbudowanego w sposób losowy) wszechświata. Gracze, aby przemieścić swój pojazd na sąsiednią planetę, będą musieli odkryć ją na specjalnych żetonach widoków (rozłożone w sposób losowy przed rozgrywką). Jeśli nasza próba zakończy się sukcesem, wtedy nasza rakieta porusza się na dane pole i w ten sposób możemy kontynuować naszą przygodę do momentu, aż się pomylimy.
Na początku nasze ruchy będą przypadkowe i tylko od szczęścia będzie zależeć, czy uda nam się zmienić pozycję naszej rakiety. Wraz z upływem czasu gry, dzięki zdolności zapamiętywania, będziemy lepiej poznawali galaktykę, a nasze próby będą coraz bardziej trafione. Dzięki tak sprytnej mechanice nie tylko świetnie się bawimy i rywalizujemy z innymi graczami, ale także poprawiamy naszą pamięć. Całość prowadzi do chwili, gdy jeden z graczy jako pierwszy zgromadzi specjalne próbki porozmieszczane na krańcach galaktyki oraz w jej centrum.
Misja Badawcza pozwala w dowolny sposób modyfikować rozgrywkę, np.:
- układając planety jak nam się tylko podoba,
- dodając jeszcze więcej planet, aby zwiększać poziom trudności,
- dla prawdziwych geniuszy można dorzucić jeszcze specjalne mgławice, które są „pustymi widokami”,
- co więcej, gra pozwala na wariant w trybie paskudnych chwytów (specjalne akcje dostępne w grze), dzięki którym nabywamy najróżniejszych zdolności, m.in. takie jak:
- wykonanie dodatkowej tury,
- przeniesienie pojazdu z jednej planety na drugi kraniec wszechświata,
- wskazanie gracza, który traci kolejkę,
- przesuwanie pojazdów innych graczy,
- zamiana planet lub pojazdów graczy miejscami i jeszcze kilka innych.
Jak widać we własnym zakresie i według własnych upodobań, możemy modyfikować rozgrywkę do naszych preferencji. Potrzebujemy większego poziomu trudności – ależ proszę! A może by tak zwiększyć interakcję między graczami – nic nie stoi na przeszkodzie. Najważniejsze, że ta modyfikacja jest bajecznie prosta w implementacji i pozwala dostosować rozgrywkę zarówno do młodszych graczy (w instrukcji jest nawet przedstawiony układ dla najmłodszych składający się z 9 planet, w którym nie używamy paskudnych chwytów), jak i bardziej zaawansowanych. Kto nam zabroni zagrać w trybie 25 planet, z dodatkowymi mgławicami oraz paskudnymi chwytami – no nikt, ale rozgrywka robi się wtedy naprawdę wymagająca.
Samotna Misja (tryb solo)
W tym trybie przyjdzie nam się zmierzyć w pojedynkę z „Potworem Czarną Dziurą”, który wraz z upływem czasu będzie zjadał kolejne planety w galaktyce, zmierzając nieubłaganie w naszym kierunku. Do odmierzania czasu posłuży kość (dostępne są 3 poziomy trudności). Gdy potwór dotrze na naszą planetę lub gdy my polecimy w miejsce, gdzie akurat przebywa monstrum (tak w tej grze jest to możliwe i niestety często się to zdarza), gra kończy się naszą porażką. Przegrywamy również w momencie gdy „Czarna Dziura” zje planetę z próbką, ponieważ żeby wygrać, trzeba zebrać je wszystkie – a nie jest to takie proste.
Ten tryb jest naprawdę wymagający, ale na szczęście również i tutaj możemy regulować sobie poziom trudności. Musimy szybko zapamiętywać położenie widoków i umiejętnie wykorzystywać specjalne zdolności, które w tym trybie zmieniają nieco swoje działanie. Zabawa jest przednia i bardzo polecam rozgrywkę w tym trybie, jeśli akurat nie macie towarzyszy do gry, a chcecie poćwiczyć pamięć i nieco pokombinować.
Kosmiczny Wyścig
Bardzo ciekawy tryb, w którym podszkolimy nasz refleks i spostrzegawczość. Przypomina mi on nieco grę Dobble, ale w innym wydaniu. Podczas rozgrywki będziemy rzucali kością i przemieszczali nasze rakiety na utworzonym z planet torze. Wartość na kości (system KLAPSA – Kompletnie Losowego Akceleratora Prędkości Super Absurdalnych – no to wyszło całkiem zabawnie) wskaże każdemu indywidualnie (w zależności od pozycji na torze), na jaką planetę możemy przenieść swój pojazd. Wtedy należy odszukać jak najszybciej widok planety, na którą miałby się przenieść rzucający i jeśli udam nam się to zrobić jako pierwszemu, to posuwamy się do przodu. Cały wyścig wygrywa ten z graczy, któremu jako pierwszemu uda się dotrzeć na metę po przebyciu określonej liczby okrążeń.
Jak na Odyseję przystało, to i ten tryb możemy modyfikować w dowolny sposób – powiększając tor o kolejne planety, czy też określając konieczną do zwycięstwa liczbę okrążeń. Emocji jest wiele i zabawa jest wciągająca. Bardzo dobrze działa też system wyrównywania szans, gdyż pierwszy z graczy nigdy nie może posunąć się dalej niż o 3 pola do przodu, a nadmiarowa wartość jest wykorzystywana do ruchu ostatniego gracza na torze. Dzięki tej zasadzie zabawa będzie trwała do samego końca i każdy będzie miał szansę na zwycięstwo.
Podstawy Nawigacji
W tym trybie zabawy będziemy musieli wykazać się nie tylko zdolnością zapamiętywania, ale również kreatywnością. Będziemy tworzyli historie, łącząc w jakiś sposób kolejne karty planet. I tak od jednego ciała niebieskiego do kolejnego, aż dojdziemy do momentu, w którym stos planet skończy się i będziemy musieli odtworzyć całą historię (faza retrospekcji) i przypomnieć sobie o właściwej planecie. Prawidłowa odpowiedź wynagradza nas pojedynczą próbką, a ten, kto będzie miał ich najwięcej na koniec – zostaje zwycięzcą. Możemy oczywiście modyfikować ten tryb zabawy o dowolną liczbę kart, a nawet zagrać w pojedynkę dla czystej zabawy.
Podsumowanie
Jak widzicie w tym niepozornym, ale pięknie wyglądającym pudełku gry „Odyseja” mieści się ogrom edukacyjnej zabawy. Dzięki losowym układom kart planet i tak naprawdę 4 trybom rozgrywki, otrzymujemy ogromne pokłady regrywalności. Chyba wszyscy zgodzicie się jednak ze mną, że największym atutem omawianego dziś produktu, jest jej edukacyjny charakter. W zależności od gry, na którą się zdecydowaliśmy polepszamy naszą pamięć, spostrzegawczość, refleks, koncentrację, kreatywność i wiele innych. Bez względu na to w ile osób siadamy do stołu, to i tak będziemy się dobrze bawili. Gra nadaje się przede wszystkim dla młodszych graczy, ale także dla całych rodzin, osób w starszym wieku, czy nawet bardziej zaawansowanych graczy – każdy znajdzie coś dla siebie.
Bardzo żałuję, że tak piękne ilustracje znalazły się na wyraźnie zbyt cienkich kartach, a szkoda – gra z pewnością posłużyłaby dłużej. Ich nietypowy rozmiar nie pozwala nam na użycie protektorów w formie koszulek na karty. Pomijając ten aspekt, trzeba przyznać że Odyseja to rodzinny hit, dostarczający masę pozytywnych emocji, a to wszystko zostało okraszone przepięknymi i oryginalnymi ilustracjami planet. Cieszę się, że Odyseja trafiła w moje ręce i mam nadzieję, że trafi również w Wasze. Cena za taki tytuł jest naprawdę zachęcająca.
Mocne strony:
- przepiękne i fascynujące ilustracje planet,
- wciągająca i rozbudowana mechanika memory,
- 4 różne gry w jednej,
- dobre skalowanie,
- edukacyjny charakter: rozwija pamięć, spostrzegawczość, refleks, koncentrację oraz kreatywność,
- dostarcza wielu pozytywnych emocji,
- możliwość dostosowania poziomu trudności,
- duża regrywalność,
- nieskomplikowane zasady.
Słabe strony:
- wolałbym kwadratowe pudełko,
- kafle planet mogłyby być wykonane z twardszej tektury.
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek