Recenzja #223 Elekt
Elekt to unikatowa gra karciana, która została wydana dzięki jednej z platform wspierających autorskie projekty. Niecodzienny świat, klimatyczne, mroczne ilustracje, a to wszystko okraszone solidną dawką negatywnej interakcji, która stanowi integralną część mechaniki gry. Sprawdźcie czy jesteście dobrzy w intrygach.
Informacje o grze
Autor gry: Krzysztof Głośnicki
Ilustracje: Katarzyna Malinowska
Wydawnictwo: What the Frog
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 60-90 minut
Wiek: 16+ (18+ z dodatkiem „Wiedźmy)
Mechaniki w grze: Hand Management
Witaj w Dominacie – kraju pod władaniem ciemności. Potężni okultyści stają tu do walki o status najwyższego władcy. Wśród nich jesteś Ty.
Z autorskimi projektami mam tak, że podchodzę do nich z dużą rezerwą. Często nawet nie próbuje wielu tego typu tytułów, ponieważ nie czuję, że mogłyby mnie, bardziej doświadczonego gracza, czymś zaskoczyć. Z Elektem było podobnie, jednak gdy zobaczyłem te niesamowite ilustracje, w ciemno zdecydowałem, że chcę poznać tę niepozorną grę karcianą. I wiecie co? To był strzał w dziesiątkę. A dlaczego? O tym dowiedziecie z mojej recenzji.
Przegląd elementów gry
Ten przegląd rozpoczniemy standardowo, czyli od pudełka i ilustracji na nim się znajdującej. Niestety to najsłabsze ogniwo omawianej dziś pozycji. Ta grafika, pomimo tego że ciekawa, jest zwyczajnie zbyt ciemna. Na kartach znajdziemy wiele ciekawszych obrazków, które mogłyby być wykorzystane do tego celu. A tak, część potencjalnych klientów może przejść obok tego tytułu zupełnie go nie zauważając.
W środku znajdziemy bardzo dobrze napisaną i zredagowaną instrukcję, która krok po kroku prowadzi nas przez niuanse związane z zasadami gry. Jej jednorazowa lektura w zupełności wystarcza, by zrozumieć mechanikę Elekta. Wszystko za sprawą dużej liczby ilustracji i przykładów.
W podstawowej wersji gry znajdziemy aż 100 kart, które podzielono na:
- karty Misji,
- karty Wpływów,
- karty Przywilejów,
- karty Jednostek Podstawowych,
- karty Jednostek Elitarnych,
- karty Pomocy.
Na wszystkich tych kartach, za wyjątkiem kart pomocy i kart Przywilejów, znajdziemy niesamowite ilustracje, które aż ociekają mrokiem i klimatem. Ich autorka, czyli Katarzyna Malinowska zasługuje na duże słowa uznania. Przed pierwszą rozgrywką oglądałem każdą kartę z uwagą i ciekawością. Dość szybko doszedłem do wniosku, że tę grę warto zakoszulkować. Jest to druga gra z mojej kolekcji, dla której postanowiłem to zrobić. Warto jeszcze nadmienić, że karty są naprawdę dobrej jakości.
Oprócz tego, przygotowano dla nas również 3 specjalne planszetki Stref, na których będziemy umieszczali podzielone na 3 rodzaje talie kart. Plansze te są dwustronne. Z jednej strony mamy klimatyczną ilustrację, która łączy się w jeden duży obrazek, a na drugiej coś co spodobało mi się nieco mniej. Zresztą zobaczcie sami na zdjęciach poniżej.
Już chyba wiecie, na której stronie zagracie. Dodatkowo w pudełku znajdziemy 38 żetonów i znacznik gracza rozpoczynającego. Wszystkie te elementy są solidnie wykonane i dobrze komponują się z całością.
Oprócz podstawowej gry, otrzymałem do recenzji również 3 dodatki: Spiż, Powołanie oraz Wiedźmy. W każdym z nich otrzymujemy nowe karty, które rozszerzają podstawową wersję o nowe możliwości. Jakość ich wykonania jest tak samo dobra jak w przypadku bazowej wersji. Najbardziej zaskakujące są jednak „Wiedźmy” i ilustracje znajdujące się na kartach tego dodatku. Zaznaczam, że przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich.
Zasady gry
Elekt to gra karciana, w której będziemy walczyli o tytuły, które zdobędziemy poprzez walkę o Misje oraz Wpływy. Gdy tylko wejdziemy w posiadanie ich określonej liczby, wygrywamy i zostajemy ogłoszeni nowym Cesarzem-Elektem. Nie będzie to jednak, takie proste, gdyż każdy z graczy sięgnie po moc ciemności, zatrudni różnorakich szpiegów i siepaczy, którzy już się niecierpliwią, by zepsuć nasz misterny plan.
Grę rozpoczniemy z podstawowymi jednostkami: Dygnitarzem, Bezimiennym, Akolitą oraz Zabójcą. Wraz z nimi i innymi postaciami pozyskanymi w trakcie rozgrywki będziemy rywalizować o przewagi w 3 strefach: Misji, Wpływów i Dworu. W pierwszych dwóch będziemy zdobywali tytuły, natomiast w trzecim powalczymy o Berło (znacznik pierwszego gracza), karty Przywilejów (posiadające umiejętności, z których możemy korzystać). Zdobędziemy tam również Żar, który jest niezbędny do aktywacji przeróżnych umiejętności na kartach postaci.
Aby lepiej zobrazować o co chodzi w Elekcie, przedstawię Wam teraz przebieg gry. Całość została podzielona na 4 następujące kolejno po sobie fazy. Oto one:
- Faza Rekrutacji – dobieramy nowe jednostki na rękę.
- Faza Przydziału – zagrywamy nasze jednostki do stref.
- Faza Konfrontacji – sprawdzamy przewagi w czterech atrybutach (Okultyzm, Podstęp, Przemoc, Władza).
- Faza Zakończenia Rundy – ustalenie nowego właściciela Berła, dobór nowych znaczników Żaru, powrót jednostek na rękę oraz odkrycie nowych wierzchnich kart w każdej ze stref.
Najważniejszą częścią rozgrywki w Elekt jest właśnie konfrontacja na wcześniej wspomniane cztery atrybuty/symbole. Zwycięstwo w każdym z nich przynosi nam różne korzyści. Jesteście ciekawi jakie?
Okultyzm pozwala nam na dołączenie 2 różnych żetonów do dowolnych jednostek w aktualnej strefie. Żetony te symbolizują dodatkowe atrybuty, które mogą mocno namieszać w konfrontacji. Podstęp pozwala na zamianę miejsc między strefami dowolnych dwóch jednostek. Przewaga w Przemocy umożliwia nam unicestwić jedną z jednostek wroga w aktualnej strefie. Jeśli jest to jednostka podstawowa, to wraca ona po prostu na rękę gracza, jeśli natomiast celem jest jednostka elitarna, to trafia ona na stos kart odrzuconych, no chyba że atakowany zdecyduje się ją uratować płacąc jedną jednostką Żaru. Wtedy trafia ona z powrotem na rękę gracza. Zwycięstwo na Władzę pozwoli nam zdobyć kartę w danej strefie. W przypadku remisów, liczy się nasza pozycja na dworze (osoba, która posiada berło ma najwyższą pozycję).
Jak sami widzicie kombinowania jest tutaj naprawdę sporo. Tym bardziej, że mamy duże ograniczenia co do zagrywanych jednostek. Np. w przypadku dwóch graczy, do jednej strefy możemy zagrać maksymalnie 3 karty. Z kolei we wszystkich strefach może się pojawić w sumie 5 naszych jednostek. Dlatego zarządzanie nimi jest tak kluczowe, dla osiągnięcia przewag. To oczywiście nie wszystkie zasady Elekta.
Recenzja
Elekt to gra karciana, która zaskakuje swoim wykonaniem. Niemal każda z kart, to zupełnie nowa ilustracja przedstawiająca jakąś lokację lub postać ze świata gry. Są one mroczne i z pewnością znajdą się osoby, którym taka stylistyka niekoniecznie może się podobać. Ja jestem nimi jednak bardzo zauroczony i przy każdej partii podziwiam talent ich autorki.
Ogromnym zaskoczeniem była dla mnie lektura instrukcji, po której stwierdziłem, że nie będzie to zwykła gra karciana jakich wiele, w którą parę razy zagram i odłożę na półkę, by osiadł na niej kurz. Elekt posiada to coś, czego szukam w grach, czy to planszowych, czy to karcianych – negatywną interakcję. Tutaj jest jej pod dostatkiem, dlatego też moja dusza się raduję, gdy mogę zrobić coś nieprzyjemnego mojemu rywalowi. Już po kilku zapoznawczych partiach stwierdziłem, że ostatni raz tak dobrze się bawiłem grając w Najemników od Lucrum Games. Tam również negatywna interakcja aż wylewała się z pudelka.
Bardzo lubię proste zasady, które pozwalają na wiele możliwości taktycznego kombinowania. W Elekcie mózg potrafi rozgrzać się do czerwoności w momentach, gdy zastanawiamy się jaką kartę, w jakiej kolejności i do jakiej strefy zagrać. Dużo myślenia jest już na samym początku partii, gdy mamy tak naprawdę do dyspozycji tylko podstawowe jednostki. Z każdą kolejną turą gra nabiera jeszcze większych rumieńców, gdyż nasze możliwości taktyczne ulegają rozszerzeniu dzięki kolejnym elitarnym jednostkom, czy też zdobytym kartom przywilejów. Dodatkowo każda karta Misji i Wpływów zmienia nieco reguły w danej strefie, co sprawia, że jest się nad czym zastanawiać, a rozgrywka nigdy nie jest statyczna. Ma to ogromy wpływ na regrywalność omawianej dziś pozycji. W zasadzie dołączając do gry dodatki, otrzymujemy grę, która nigdy nie powinna Wam się znudzić.
Moim zdaniem gra skaluje się słabo. Uważam, że najciekawsze rozgrywki mają miejsce, gdy gramy typowo 1vs1. Przy większej liczbie graczy pojawia się duży chaos, który jest niemal nie do opanowania. Wydaje mi się, że diametralnie zmniejsza się nasz wpływ na to, co dzieje się na stole. Nie polecam siadać do Elekta w więcej niż dwie osoby. Gra traci wtedy na dynamice, swoim uroku i znacząco wydłuża się czas pojedynczej partii.
Próbuję w tym momencie przywołać z pamięci jakąś grę, która byłaby w jakimś stopniu podoba do Elekta, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Dlatego też uważam, że jest ona na swój sposób innowacyjna. Oczywiście w tej kwestii mogę się mylić, ponieważ nie grałem we wszystkie gry na świecie.
Jak już wspomniałem, całość została oparta na kartach i negatywnej interakcji. Zastanawiamy się, czy postawić w danej strefie na przewagę w Okultyźmie, by za chwilę dołożyć nowe żetony do jakiejś postaci, a następnie przy pomocy Podstępu przenieść ją do innej strefy i zaskoczyć gracza. Nagle okazuje się, że przegrywamy w Przemocy i tracimy cenną kartę, która zapewniała nam zwycięstwo na Władzę, a to z kolei skutkuje utratą cennej karty Misji, Wpływów lub Przywilejów. Musimy pamiętać, że rozgrywka może przez naszą nieuwagę ulec szybkiemu zakończeniu. W Elekcie każde zagranie ma znaczenie. Spodobała mi się również możliwość rozszerzenia atrybutów naszych postaci o kolejne symbole. Musimy jednak stale kontrolować nasz poziom Żaru, który jest tak ważny, aby zachować cenne jednostki przy życiu.
W Elekcie losowość pojawia się tylko podczas dobierania nowych kart. Może mieć to wpływ na nasze możliwości, ale to głównie od nas zależy, co z daną kartą zrobimy i jak zareaguje na nią nasz oponent. Ta „losowość” ma bardzo pozytywny wpływ na regrywalność, o czym już wspomniałem, a nie na to, który z graczy będzie miał teraz większą szansę na zwycięstwo. Tylko od naszych decyzji zależy, czy tym razem uda nam się przechytrzyć inne osoby przy stole i zostać zwycięzcą.
Ostatnim aspektem, o którym chciałem wspomnieć, to klimat, który jest odczuwalny dzięki ilustracjom znajdujących się na kartach. Imersja świata gry jest jeszcze wyraźniejsza w momencie, gdy podczas rozgrywki w tle będzie leciała specjalnie zaprojektowana muzyka na potrzeby Elekta. Możemy ją znaleźć pod tym adresem. Intrygi, spiski, knucie, blef i groza – takie słowa przychodzą mi na myśl podczas każdej partii, a to idealnie komponuje mi się z uniwersum recenzowanego dzisiaj produktu.
Krótko o dodatkach
Spiż – wprowadza do gry nowe jednostki podstawowe i elitarne, karty wpływów, przywileju oraz misji. Jedna z tych misji jest naprawdę unikatowa, ponieważ wprowadza nową mechanikę.
Powołanie – to 4 zestawy jednostek podstawowych. Od teraz początek gry będzie jeszcze bardziej zróżnicowany. Bardzo lubię to rozszerzenie.
Wiedźmy (18+) – doceniam głównie ze względu na ilustracje, ale także dlatego, że wprowadza do gry dużo ciekawych rozwiązań i jeszcze bardziej rozszerza regrywalność Elekta. Zawartość podobna jak w przypadku dodatku Spiż.
Posiadanie dodatków nie jest niezbędne w przypadku Elekta, ponieważ już sama podstawka dostarcza nam tyle frajdy i regrywalności, że wystarczy nam na długie godziny dobrej zabawy. Ja jednak polecę Wam posiadanie wszystkich trzech rozszerzeń, jeśli oczywiście mechanika Elekta przypadła Wam do gustu. Te dodatki idealnie komponują się z całością i wprowadzają do gry sporo świeżości.
Podsumowanie
Elekt to bardzo pozytywne zaskoczenie tego roku. Nie spodziewałem się tak sprytnej gry karcianej, która wciągnie mnie już od pierwszej partii. W zasadzie już po lekturze instrukcji wiedziałem, że jest to tytuł, którego od dawna szukałem. Jeśli tylko kochacie negatywną interakcję (tak samo mocno jak ja) i spodobały Wam się mroczne ilustracje, to można śmiało stwierdzić, że jest to tytuł przeznaczony dla Was.
Elekt jest bardzo udanym autorskim projektem, który mam nadzieję, będzie nadal rozwijany, a jest to zapewne zależne od popytu na niego. Dlatego też, nie warto przechodzić obok tej gry obojętnie. Z pewnością nie można Elekta nazwać grą familijną i z tego też powodu zdecydowanie odradzałbym go na spotkania w gronie rodzinnym. Sprawdzi się bardziej wśród średnio-zaawansowanych i nieco bardziej doświadczonych graczy. Easy to learn, hard to master – takie słowa przychodzą mi do głowy, gdy gram w Elekta. Zresztą sami się przekonajcie. Bezapelacyjnie polecam i żałuję, że nie poznałem tej gry wcześniej, bo może byłaby okazja do tego, by nasze logo trafiło na pudełko gry. No cóż, może w drugiej edycji.
Mocne strony:
- przepiękne, mroczne, klimatyczne ilustracje,
- bardzo dobra jakość kart,
- duża dawka negatywnej interakcji,
- działa najlepiej na dwie osoby,
- bardzo dobra instrukcja, proste zasady, niski próg wejścia,
- duża regrywalność (zwłaszcza kiedy do gry dołączymy dodatki),
- sporo przyjemnego kombinowania i blefowania.
Słabe strony:
- ilustracja na okładce mogłaby być inna,
- przy większej liczbie graczy robi się duży chaos.
Przydatne linki:
Profil gry w serwisie Board Game Geek
Brzmi naprawdę dobrze, no i u mnie szata graficzna jest najważniejsza a tutaj mój zmysł artystyczny jest zaspokojony 🙂
Przyznam, że za czymś takim się rozglądałem. Nie lubię notorycznie medytować nad instrukcją podczas rozgrywki, więc „easy to learn, hard to master” mnie zachęca a klimatyczne ilustracje zawsze zwiększają radość z posiadania tytułu. Jak rozumiem rozgrywka w dwie osoby trwa około godziny?
Tak rozgrywka we dwie osoby powinna się zamykać w 60 minutach. Wszystko zależy od naszego doświadczenia z grą.