Recenzje

Recenzja #153 Zdobywcy Kosmosu

Druga połowa dwudziestego wieku, to niezwykle ciekawy i dynamiczny okres. Nic więc dziwnego, że gry planszowe również postanowiły z niego nieco zaczerpnąć. Tym razem, przenosząc się w dość odległą dla nas przeszłość, spróbujemy okazać się najlepszymi w trwającym wyścigu kosmicznym.

Informacje o grze

Autor gry: Yuri Zhuravljov Ilustracje: Alexey Kot Wydawnictwo: Watermelon Publishing Liczba graczy: 2-4 Czas gry: 20-40 Wiek: 10+ Mechaniki w grze: Card Drafting, Set Collection

Przegląd elementów gry

Dostając pudełeczko zdobywców kosmosu cofamy się niejako trochę w czasie. Pomimo tego, że nie doświadczyłem tego na własnej skórze, odczuwam atmosferę czasów PRL-u i pojawiających się wtedy obrazów propagandowych. W tej stylistyce utrzymano wszystkie elementy gry, co całkiem nieźle buduje klimat gry.

Wnętrze nie powali Was liczbą komponentów, ale i nie o to też zawsze chodzi. Głównym elementem są karty specjalistów. Podzielono je na 5 rodzajów, z których każdy możemy rozróżnić dzięki kolorowi, symbolowi kompetencji oraz ilustracji. Barwy są nieco wyblakłe, „postarzane”, co potęguje efekt powrotu do przeszłości. Taki zabieg ma jednak efekt uboczny.

Podczas rozegranych partii, szczególnie przy słabszym oświetleniu, część graczy miała problemy z odróżnieniem niektórych kolorów. W testowanym egzemplarzu stanowiło to poważniejszy problem, gdyż symbole kompetencji nie różniły się od siebie. Na szczęście w polskim wydaniu ma się to zmienić i całość powinna odpowiadać temu, co możemy znaleźć w instrukcji oraz na kartach pomocy. Na pewno ułatwi to orientację podczas rozgrywki.

Innym faktem, który może budzić mieszane uczucia, jest użycie tej samej ilustracji na każdej karcie specjalisty danej grupy. Różnica polega na mniejszym bądź większym przybliżeniu. Możemy więc na przykład ujrzeć samego kosmonautę, bądź też człowieka w skafandrze wiszącego na linie w przestrzeni kosmicznej. Oczywiście większa różnorodność obrazów byłaby atutem, jednak jej brak w zasadzie mi nie przeszkadza. Styl ilustracji bardzo mi się podoba.

Podobnie sprawy mają się z żetonami projektów. Grafiki są proste i przedstawiają najróżniejsze kosmiczne konstrukcje, będące celem naszej pracy. Każdy z nich jest dwustronny. Obie wersje różnią się liczbą wymaganych do ich wykonania symboli umiejętności.

Wraz z grą otrzymamy również żetony badań oraz pierwszego gracza. Oba przedstawiają proste rysunki, czy raczej symbole. Bardzo dobrze komponują się z całością gry i są solidnie wykonane. Oprócz nich otrzymamy też dwuczęściowe organizery naszego ośrodka badawczego. Dzielą one przestrzeń na pięć działów, do których przypiszemy naszych specjalistów. Nie jest to element niezbędny do gry, jednak pomaga nieco bardziej zorganizować pole gry.

Zasady Gry

Zasady gry są naprawdę proste. Zawodnicy w swojej turze muszą dobrać kartę specjalisty na rękę lub też zatrudnić kogoś w swoim ośrodku badawczym. Karta ta może pochodzić z dostępnych na środku stołu pracowników w centrum badawczym lub z zakrytego stosu. Jeżeli na koniec swojego ruchu gracz spełnia wymagania któregoś z dostępnych projektów, może dobrać jego żeton do swojej strefy. Gra toczy się do momentu, w którym wszystkie projekty zostaną zrealizowane, bądź też któryś z graczy zrekrutuje dwunastego pracownika. W tym momencie nastąpi podliczanie punktów za zatrudnioną załogę oraz wykonane zadania.

Jeśli ktoś z Was chciałby lepiej poznać zasady gry zachęcam do obejrzenia filmiku instruktażowego przygotowanego przez wydawcę. W ciągu nieco ponad pięciu minut poznacie wszystkie reguły. Przy okazji zobaczycie naprawdę profesjonalne podejście do tego typu nagrań.

Odczucia i Przemyślenia

Wiecie już, że „Zdobywcy Kosmosu” nie mają trudnych reguł. Nie świadczy to jednak o prostocie rozgrywki. Duża w tym zasługa specjalnych zdolności specjalistów. Niektóre z nich dają nam po prostu kolejny symbol badań do wykorzystania podczas rekrutacji. Spora część kart posiada jednak unikalne zdolności, których odpowiednie wykorzystanie może dać nam przewagę nad resztą stawki, a czy nie o to właśnie chodzi w każdym wyścigu?

Część talii pozwoli nam dobierać więcej kart na rękę czy też otrzymywać je przy okazji wykonywania innych posunięć. Inne sprawią, że za darmo dołączymy do swojego ośrodka specjalistów o określonym koszcie. Są też takie karty, które w szczególny sposób zapunktują na koniec gry. Opcji jest naprawdę dużo. To zarówno zaleta, jak i wada pozycji. Z jednej strony mamy sporo możliwości, z drugiej proces decyzyjny nieco się wydłuża, ale cóż – podróże w kosmos to poważna sprawa!

Z dynamiką bywa więc różnie. Czasami wszystko będzie szło płynnie, a innym razem sami będziemy „zamulać” zastanawiając się, co warto teraz zrobić. Oczywiście dzieje się tak szczególnie podczas pierwszych partii, zanim gracze na dobre poznają, jak to wszystko działa. Na starcie czas gry będzie się również wydłużał z uwagi na zastosowaną ikonografię, mówiącą o zdolnościach naszych pracowników. Nie są one do końca intuicyjne od pierwszej chwili. Z pomocą przyjdzie nam bardzo przemyślany arkusz pomocy (naprawdę solidnie wykonana rzecz), jednak częstego sięgania po niego podczas premierowych partii raczej nie unikniemy. Później wszystko staje się jasne i klarowne.

Na pochwałę zasługuje regrywalność tytułu. Osiągnięto ją dzięki pokaźnej liczbie kart, ich różnorodności oraz losowemu wchodzeniu do gry. Drugim elementem wpływającym na ten aspekt są żetony projektów. Do gry nigdy nie wchodzą wszystkie z nich, a do tego obie strony różnią się nieco wymaganiami potrzebnymi do ich realizacji. Sprawia to, że ta niewielka gra powinna dostarczyć nam całkiem sporo zabawy.

A czy tak samo dobrze będzie nam się konkurowało, bez względu na liczbę wrogich ośrodków badawczych? Odpowiedź nie jest oczywista. Z jednej strony odczucia płynące z rozgrywki są bardzo podobne i bezpośrednie pojedynki mają swój urok. Z drugiej strony niestety wolniejszy obrót kart na stole działa na ich niekorzyść. Zresztą jest to kwestia, która może dostarczyć problemów nawet w czteroosobowej rozgrywce (choć tutaj zdecydowanie rzadziej) i mam z nią chyba największy problem. Już spieszę z wyjaśnieniem.

Otóż na stole zawsze będzie znajdować się minimum 6 kart dostępnych dla wszystkich graczy. Gdy będzie ich mniej, nowa karta zostaje dobrana z talii. W dalszych rundach może się jednak okazać, że dojdzie do lekkiego zastoju. Przede wszystkim z uwagi na mechanizm zniżek w zamian za oddanie karty z ręki. Oczywiście będziecie mieli rację, mówiąc, że to przecież nowa karta. Są to jednak zwykle karty, które nie zainteresują nikogo z grających. Z uwagi na to trzeba będzie liczyć na szczęśliwy dociąg kart „w ciemno”.

Kłopotliwe może być też uzbieranie symboli kompetencji potrzebnych do wykonania projektów. Jeśli jakiejś konkretnej grupy w danej rozgrywce potrzeba więcej, to z reguły ciężko będzie o pozyskanie ich z centrum badań. Zapewne jest to jeden z powodów, dla których warunki końca gry są dwa. Przyznać należy także, że większość punktów jakie zdobędziemy, będzie pochodzić z kart specjalistów, zatem wypełnianie projektów można potraktować jako dodatek. Niemniej ten aspekt gry bardzo mi się podoba, gdyż odrywa nas nieco od zwykłego liczenia punktów.

Sprawia to, że brakuje mi opcji „resetowania” centrum badawczego lub może zwykłego odrzucania kart wykorzystywanych do uzyskania zniżki. Wydaje się, że wpłynęłoby to korzystnie na dynamikę gry. Innym aspektem, który doskwierał części graczy było „blokowanie się” żetonów badań. Oczywiście na początku nie mamy wyjścia i to przy ich użyciu zatrudniamy specjalistów, oddając wykorzystane elementy przeciwnikowi po lewej.

W dalszej części gry możemy bazować na symbolach badań zapewnianych przez aktywne karty specjalistów, zniżki związane z już zatrudnionymi pracownikami, czy wspominanym wcześniej odrzucaniem kart z ręki. Niekiedy wręcz celowo unikamy przekazania zgromadzonych żetonów innym graczom. Oczywiście to jedna ze składowych, wpływająca na trudność rozgrywki. W końcu każdy musi zadbać o silniczek, który zapewni mu efektywne działanie. Jednak tego, jakie symbole będą nam potrzebne, nie da się przewidzieć. Więc pozyskiwanie kart może być trudniejsze lub prostsze, nie do końca z uwagi na nasze decyzje. Opcja wykorzystania dwóch żetonów jako dowolnego symbolu mogłaby zadziałać korzystnie w tym aspekcie, ułatwiając oczywiście rozgrywkę.

Czy w trakcie partii czujemy się jak naukowcy walczący o prymat w technologii kosmicznej? Może nie do końca, aczkolwiek gra zapewnia dość przyjemne odczucia retro. Mnie to jak najbardziej pasuje, być może podobnie będzie z Wami. Co ważne w ślad za stylistyką idzie solidne wydanie, które w polskiej edycji ma szansę stać się jeszcze lepsze. Na pewno wydawcy wiedzą jak rozpieścić graczy.

„Zdobywcy Kosmosu” to niewątpliwie gra warta uwagi. Na pierwszy rzut oka lekka gra rodzinna skrywa w sobie więcej głębi, zmuszając graczy do wysiłku. Bez problemu powinni ją opanować nawet Ci mało doświadczeni, zaś osoby zaawansowane nie będą czuć się jak na wakacjach. Tytuł ten może stać się pomostem między grami lekkimi a średnio-ciężkimi. Kluczowe jest jednak słowo „może”, gdyż pierwsze partie mogą niekiedy sprawić lekki problem nowicjuszom.

Myślę, że poprawa błędu oryginału i zastosowanie różnorodnych symboli kompetencji wyeliminuje jeden z większych problemów, jakie napotkałem podczas swoich spotkań planszówkowych. Gra ma sporo zalet, lecz również kilka minusów, które w końcowym rozrachunku nie przechyliły szali na swoją korzyść. Ciekawy temat i odczuwalny klimat retro, w połączeniu z przyjemną rozgrywką sprawiają, że chętnie siądę do kolejnych partii w Zdobywców Kosmosu. Kampania gry na stronie Zagramw.to startuje już jutro, więc czasu na zastanowienie macie niewiele. Warto jednak go poświęcić, bo być może właśnie takiej gry brakuje na Waszej półce!


Plusy?
  • ładna stylistyka,
  • dobre wykonanie,
  • ciekawy temat,
  • proste zasady,
  • odczuwalny klimat retro,
  • zaskakująca głębia rozgrywki,
  • odpowiednia dla nowicjuszy,
  • wymagająca myślenia,
  • duża regrywalność.
Minusy?
  • nie do końca intuicyjna symbolika,
  • niekiedy zbyt wolny obieg kart,
  • zdarzające się przestoje.

Przydatne linki:

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek



Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba ci się Diceland, to koniecznie polub nas na Facebooku.


Dziękujemy wydawnictwu Watermelon Publishing za przekazanie gry do recenzji

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *