Recenzje

Recenzja #634 CoraQuest: Małe wielkie przygody

CoraQuest: Małe wielkie przygody to nowa rodzinna gra przygodowa stworzona przez duet: córkę i tatę! Przemierzajcie tajemnicze podziemia, odnajdujcie wyjątkowe skarby, lecz uważajcie, gdyż w ciemnościach czają się różne (niezbyt straszne, lecz nieco uciążliwe) stwory. Gotowi podjąć wyzwanie?


Informacje o grze

Autor gry CoraQuest: Małe wielkie przygody: Cora i Dan Hughes

Wydawnictwo: Lucrum Games

Liczba graczy: 1-4

Czas gry: 45 minut

Wiek: 6+


Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Lucrum Games. Wydawnictwo Lucrum Games nie miało wpływu na kształt mojej opinii/niniejszej recenzji.

Współpraca reklamowa z Ceneo.pl



CoraQuest: Małe wielkie przygody to gra, która powstała podczas pandemii. Tata Dan wraz z córką Corą postanowili stworzyć grę pełną szalonych przygód, łączącą fabularne opowieści z planszówką. Do zabawy zaangażowali dzieci z całego świata, które przysyłały rysunki przedstawiające swoich wymarzonych bohaterów oraz ich niesamowite wyposażenie. Z tego pomysłu narodziła się niepowtarzalna wizualnie gra! Chcecie poznać nasze wrażenia z rozgrywki? Zapraszamy do zapoznania się z recenzją.


Przegląd elementów

CoraQuest zajmuje średniej wielkości, poręczne pudełko, które jest po brzegi wypełnione zawartością! W pierwszej chwili bałam się, że po wypchnięciu z wyprasek wszystkich elementów nie uda mi się ich wszystkich zmieścić w pudełku. Na szczęście wszystko się zmieściło, a spora liczba strunowych woreczków pozwoliła (mniej więcej) zapanować nad chaosem w pudełku i panoszącymi się wszędzie potworami i pająkami.

W opakowaniu znajdziemy ogromną liczbę najprzeróżniejszych, kolorowych elementów. Wszystkie są oryginalnie zilustrowane i po prostu… niepowtarzalne. Bardzo spodobało mi się zaangażowanie w projekt dzieci, gdyż gra zdecydowanie wyróżnia się na tle innych pozycji! Co więcej, CoraQuest jest bardzo dobrze wykonana, żetony są solidne, a gra prezentuje się na stole fantastycznie!


Każdy z bohaterów, w którego możemy wcielić się podczas przygody ma swoją unikalną moc oraz niepowtarzalną broń. Moim dzieciom najbardziej przypadła do gustu Kicia Uzdrowicielka, która jako broń posiadała… obronnego kota.

Do gry dołączono również bardzo szczegółową instrukcję, kolejno wprowadzającą w rozgrywkę. Wszystkie akcje zostały dokładnie opisane i nie powinno być problemów z ich zrozumieniem. Oprócz instrukcji w pudełku znajdziemy również fabularną Księgę Przygód oraz poradnik tworzenia własnych historii i bohaterów!

Zarys Rozgrywki

CoraQuest to przygodowa gra kooperacyjna, wszyscy będziemy więc starać się pokonać wspólnego wroga. Niezależnie od liczby graczy biorących udział w rozgrywce będziemy „zarządzać” czwórką postaci i to z ich pomocą będziemy przemierzać podziemia i walczyć z potworami…

Każdy z bohaterów może wykonać dwie pełne akcje (ruch, przeszukiwanie, wymiana przedmiotów, ocucenie, atak) oraz dowolną liczbę szybkich akcji (odkrycie karty lochów, użycie karty przedmiotu). Najczęściej wykonywaną akcją będzie atak, gdyż to wtedy będziemy mogli użyć naszych broni i rzucić kośćmi, licząc na pokonanie wroga. Walki i potwory z którymi przyjdzie nam się zmierzyć, zmieniają się w zależności od przygody, którą wybierzemy. Podczas podróży bohaterowie będą odkrywać magiczne skrzynie oraz będą zdobywać magiczne przedmioty.

Po Fazie bohaterów nastąpi Faza wrogów, w której to potwory będą mogły zadać nam obrażenia i przemieszczać się w naszym kierunku (każdy potwór ma dyspozycji dwie akcje). Wygrana następuje zwykle po pokonaniu największego potwora pod koniec scenariusza. Zwykle jednak kończy się sromotną klęską…


Recenzja

To, co najbardziej spodobało mi się w CoraQuest to fakt, iż gra jest zrobiona specjalnie pod dzieci. Bohaterowie, stwory, magiczne przedmioty, kości, walka, wszystko to przyciąga dzieciaki jak magnes. Moje dziewczyny nie mogły się oderwać od gry (mają 7 i 9 lat) i wciąż (i wciąż) chciały rozgrywać kolejne partie. Pojedyncza rozgrywka trwa dość długo (nam zajmowała około godziny), więc nie zawsze miałam czas usiąść z nimi do gry, w końcu wyciągnęły więc grę same i zgodnie walczyły z potworami! Czas gry można również w zależności od upodobań skrócić bądź przedłużyć dobierając określoną liczbę kart.

Świetny jest również fakt, iż gra zachęca do samodzielnej modyfikacji zasad, tworzenia własnych scenariuszy przygód, przedmiotów oraz postaci – niesamowicie rozwija kreatywność i zapewnia godziny dobrej zabawy. W grze czuć klimat przygody, odkrywanie kolejnych pomieszczeń lochów jest bardzo emocjonujące, gdyż nigdy nie wiemy, na co trafimy i co nas czeka tuż za rogiem.


CoraQuest jest regrywalna i niezwykle elastyczna. Możemy zachęcać dzieci, żeby same rozwijały grę! Oczywiście mamy tutaj sporo losowości, która czasem daje się we znaki… Pokonanie potworów nie jest wcale takie proste… Przypomina mi to nieco nasze początki z Kronikami Zamku Avel, gdzie pierwsze rozgrywki również kończyły się zwykle naszą klęską. Później szło nam już nieco lepiej, więc mam nadzieje, że podobnie będzie z CoraQuest. W grze brakuje mi nieco możliwości leczenia (oprócz mocy Kici Uzdrowicielki, która też zależy od udanego rzutu oraz kilku eliksirów, na które możemy wcale nie nie trafić podczas rozgrywki).

Podsumowanie

CoraQuest: Małe wielkie przygody to pięknie wydana gra kooperacyjna dla dzieci. To fantastyczna podróż po krainie wyobraźni, która dorównuje Kronikom Zamku Avel – jednej z najlepszych planszówek dla najmłodszych. Podczas zabawy gracze będą współpracować, walczyć oraz wykonywać różne zadania. Będą ratować nieco nierozważne gnomy, szukać zaginionego sernika, czy… zresztą sami sprawdźcie. Na pewno będziecie się dobrze bawić, polecam!


Mocne Strony:

  • świetne fabularne przygody,
  • ciekawi bohaterowi,
  • oryginalna, niepowtarzalna grafika,
  • wymaga współpracy od graczy,
  • ładnie wydana,
  • możliwość tworzenia własnych przygód i bohaterów.

Słabe Strony:

  • mało możliwości leczenia bohaterów.

Przydatne linki:

Grę kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Natalia Jagiełło

Od dziecka bardzo lubiłam grać w gry planszowe. Grałam z rodzicami i przyjaciółmi, w domu i szkole. Moje pierwsze gry, do których do dzisiaj mam spory sentyment to: Rummikub i Kaleidos. Z wiekiem gry poszły na jakiś czas w odstawkę, ale pasja wróciła z wielką mocą, kiedy zostałam mamą. Anastazja i Zojka pomogły mi na nowo odkryć miłość do gier planszowych, a nasza kolekcja stale się powiększa. Bardzo lubimy grać w gry familijne i edukacyjne, nasze ulubione pozycje to Pędzące Żółwie, Śpiące Królewny i Kakao. Bardzo lubię wykorzystywać gry w edukacji domowej córek, uczę je czytać i liczyć właśnie dzięki grom, które zabieramy ze sobą dosłownie wszędzie. Wieczorami lubię pograć z mężem i znajomymi w bardziej skomplikowane tytuły, takie jak na przykład Azul czy Brzdęk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *