Recenzja #296 Zjedz mnie!
Czy wiesz, co wcina jeż? Zagraj z dzieciakami w zabawną i szybką karciankę, jaką jest Zjedz mnie! Odnajdźcie źródła wody, posadźcie rośliny i nakarmcie głodne zwierzaki (i nie tylko!). Pozbądźcie się wszystkich kart i sprawcie, że wszyscy będą mieć pełne brzuszki.
Informacje o grze
Autor gry: Jakub Wodnicki
Ilustracje: Katarzyna Fic
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 10-20 min
Wiek: 6+
Mechaniki w grze: Card Game
„Nie od dziś wiadomo, że w przyrodzie wszystko ma swój ustalony porządek. Czasem na obiad trzeba zapolować, czasem wystarczy przyłożyć pysk do ziemi, a niekiedy można najeść się… resztkami. Zdarzają się również wyjątki – głodny wilk to bardzo zły wilk, który może pożreć cudzą babcię. Jak wyglądałby świat na wspak i co jada dziwak? Sprawdź, grając w Zjedz mnie”
Jak tylko zobaczyłam okładkę Zjedz mnie!, nowej gry wydanej przez Wydawnictwo Zielona Sowa od razu poczułam, że to coś dla nas. Śliczne grafiki, ciekawa rozgrywka i wątek edukacyjny… Po pierwszej rozgrywce miałam mieszane uczucia i przyznam, że gra mnie zaskoczyła. Chcecie dowiedzieć się, co sądzę o Zjedz mnie!? Zapraszamy do recenzji…
Przegląd elementów gry
Pudełko z grą jest standardowych rozmiarów, typowe dla małych gier. Okładkę zdobi śliczna grafika zaprojektowana przez Katarzynę Fic. Również obrazki na kartach są bardzo urokliwe. Zwierzęta sprawiają sympatyczne wrażenie, rośliny i ludzie są narysowani szczegółowo i realistycznie. Oprawa graficzna gry jest przepiękna! Wnętrze pudełka wygląda niczym zielona trawka, na której rosną grzybki i roślinki. Na wewnętrznej stronie wieczka umieszczono małą ściągę z symbolami występującymi w grze.
W pudełku znajdziemy karty należące do różnych kategorii: 12 kart Wody, 12 kart Roślin, 12 kart Zwierząt, 3 karty Ludzi, 11 kart Akcji i kartę… Beara Nieustraszonego. No właśnie. Kim jest Bear?
Do gry dołączono instrukcję, obszernie wyjaśniającą zasady gry. Oprócz przykładów zagrywania kart znajdziemy w niej różne dodatkowe warianty rozgrywki.
Zasady gry
Rozpoczynamy grę od przygotowania i rozdania kart. Każdy z graczy otrzymuje na start po pięć losowych kart i jedną dodatkową kartę wody. Pozostałe karty układamy w stos dobierania. Podczas gry możemy wykonać jedną z dostępnych akcji: zagrać kartę z ręki na stół, spasować i dobrać kartę, wymienić jedną kartę. Kładąc na stolę kartę wody, otwiera się nowy łańcuch pokarmowy. Teraz czas na rośliny! Dopiero na nie możemy położyć odpowiednie zwierzątko.
Łańcuch uznaje się za zamknięty, jeśli nie można już dołożyć do niego żadnych kart Wody, Roślin, Zwierząt i Ludzi. Można jednak dołożyć kartę Beara Nieustraszonego lub kartę Akcji (jeśli jej treść na to pozwala).
Wszystkie karty zostały oznaczone odpowiednimi symbolami. Z lewej strony znajdziemy informację, co dane zwierzę lubi jeść, a z prawej kto może je pożreć… Pomaga to w wyszukiwaniu odpowiednich kart.
W grze mamy do wykorzystania 11 kart akcji, które mogą nam nieźle „namieszać” w naszych łańcuchach pokarmowych. Moja ulubiona karta to „Świat na wspak”, która powoduje układanie łańcucha pokarmowego w przeciwnym kierunku. Gra kończy się z momentem pozbycia się wszystkich kart z ręki przez któregoś z graczy.
Dodatkowe warianty rozgrywki to „Jadłospis na cały tydzień”, gdzie układamy od razu wszystkie kart wody na stole oraz „Wszyscy są bardzo głodni”, gdzie nie używa się kart Akcji, ale występuje dodatkowe odliczanie przy podejmowaniu decyzji przez gracza.
Recenzja
Zjedz mnie! to gra, która aż się prosi o to, aby wykorzystać ją jako pozycję edukacyjną. Tematyka łańcuchów pokarmowych, ciekawa mechanika układania kart, dodatkowe karty akcji mogłyby być wspaniałym uzupełnieniem zabawy, która również przekazywałaby wiedzę. Wielka szkoda, że autor gry już na początku podkreślił, że w celu zapewnienia „dynamicznej i emocjonującej rozgrywki” wprowadza do świata przyrody pewne „zmiany”. Oczywiście wielu osobom może to nie przeszkadzać i tak będą się świetnie bawić, ale mnie jako biologa i edukatora domowego to mocno razi. Wilk zjadający rysia? Grzyby jako rośliny? I ten Bear Nieustraszony (zakładam, że w założeniu miał być to ukłon w stronę Beara Gryllsa), który może zostać nawet ludożercą… Poza tymi szczegółami gra jest naprawdę pomysłowa i ciekawa i dobrze się przy niej bawiłyśmy. Bez tych „usprawnień” grałoby się w nią równie dobrze, a może nawet lepiej, gdyż pomagałaby wyjaśniać prawa przyrody… Według mnie to jej zmarnowany potencjał.
Pojedyncza rozgrywka w założeniu ma trwać około 10-20 minut i tyle zwykle zajmowała nam partia. Gra się skalowała dość słabo na dwie osoby, lepiej grało nam się w większym gronie. Przy mniejszej obsadzie miałyśmy spory problem z losowanymi kartami. Często zdarzało się, że na stole było sporo „Wody”, w ręku sporo „Zwierząt” i „Akcji”, a ciężko było nam trafić na Rośliny… Przy graniu z młodszymi graczami często problemem było utrzymanie całkiem pokaźnej kolekcji kart w ręce. Podczas jednej tury można było położyć tylko 1 kartę, a żeby wygrać grę trzeba było rozłożyć na stole praktycznie większość kart. O wiele lepiej wyglądało to, jak graczy było więcej. Wtedy rozgrywka stawała się bardziej płynna i emocjonująca.
W grze występuje sporo interakcji między graczami. Nasze zwycięstwo może zależeć od kart, które położą nasi przeciwnicy i tym samym umożliwią nam dodanie do łańcucha kolejnych ogniw. Za pomocą odpowiednich kart można też utrudnić życie przeciwnikom i na przykład zmusić ich do cofnięcia akcji (za pomocą karty wrażliwy żołądek).
Gra jest dynamiczna i niezbyt skomplikowana. Dzieciom z pewnością spodobają się jej szata graficzna. Gra pomaga ćwiczyć uważność (wyszukiwanie odpowiednich symboli na kartach). Można ją również wykorzystać jako pozycję edukacyjną i po prostu układać łańcuchy pokarmowe (po usunięciu niektórych kart…).
Gra przypomina mi trochę inną grę o tej tematyce – Kto kogo? Wydawnictwa G3. Tam również zadanie polegało na układaniu łańcuchów pokarmowych i używaniu akcji specjalnych.
Podsumowanie
Jeśli szukacie zabawnej gry, przy której spędzicie miło czas z dziećmi to Zjedz mnie! z pewnością Wam się spodoba. To sympatyczna gra z ładnymi grafikami, niezbyt skomplikowana i niedługa. Jeśli jednak będziecie wymagać od niej realizmu, to raczej się zawiedziecie. Szkoda, że autor, chcąc ubarwić rozrywkę, zrezygnował z potencjału edukacyjnego gry.
Mocne strony:
- szybka rozgrywka,
- łatwe zasady,
- zabawne dokładanie zwierzaków,
- piękne grafiki.
Słabe strony:
- nie jest to pozycja edukacyjna!
- słabo skaluje się na dwie osoby.
Byłem bardzo pozytywnie nastawiony do tej gry, do czasy, gdy przeczytałem o tych „usprawnieniach”. Chciałem kupić tę grę, aby zainteresować dzieciaki biologią. No nic, wracamy do „było sobie życie”.
Super recenzja, czy mogłaby Pani podać te błędne pod względem realizmu zależności, ile ich jest?