Recenzje

Recenzja #175 Coimbra

Coimbra to klasyczna euro-gra z bardzo ciekawą mechaniką zarządzania kośćmi. Będzie dla Ciebie ważna nie tylko ich wartość, ale także kolor. Jest to tytuł, w którym znajdziesz wiele kombinacji i mnóstwo dróg do zwycięstwa. Niech tylko nie zwiedzie Cię bardzo przyjemna dla oka kolorowa grafika, gdyż jest to tytuł przeznaczony dla nieco bardziej zaawansowanych graczy.


Informacje o grze

Autor gry: Virginio Gigli i Flaminia Brasini

Ilustracje: Chris Quilliams

Wydawnictwo: Rebel

Liczba graczy: 2-4

Czas gry: 75-120 minut

Wiek: 14+

Mechaniki w grze: Card Drafting, Dice Rolling, Set Collection


W erze wielkich odkryć geograficznych swój rozkwit przeżywają największe miasta Portugalii: Lizbona, Porto i przede wszystkim Coimbra – słynny ośrodek uniwersytecki. Jako głowa jednego z najznamienitszych rodów Coimbry starasz się w tych czasach świetności zdobyć jak największe uznanie i prestiż. Oferujesz więc swe usługi najbardziej wpływowym urzędnikom, kupcom, duchownym i uczonym. Raz zapewniasz im ochronę, a innym razem garść monet.


Przegląd elementów gry

Gry z gatunku „euro” przyzwyczaiły nas już do kładzenia dużego nacisku na aspekt mechaniczny, zapominając jednocześnie o grafice, która mogłaby cieszyć nasz wzrok. Na całe szczęście ta tendencja powoli odchodzi w zapomnienie, gdyż twórcy coraz bardziej skupiają się również i na tym aspekcie planszówek. Gry stają się coraz ładniejsze. W końcu przecież kupujemy oczami. Przecież przy tego typu grach spędzamy zwykle długie godziny naszego wolnego czasu, więc warto byłoby mieć na czym zawiesić oko. Omawiana dzisiaj gra Coimbra skrupulatnie wpasowuje się w ten nowy nurt, gdyż okraszono ją całkiem przyjemną i kolorową oprawą graficzną. Ja zostałem kupiony tą stylistyką, ale wiem, że nie każdemu ona przypadnie do gustu.

Bardzo ładna okładka przedstawiająca tytułowe miasto w dość specyficznym stylu to jednak nie wszystko. W środku pudełka skrywa się wiele dobrego. Instrukcja do gry została napisana bardzo dobrze, zawiera wiele ilustracji i przykładów, dzięki czemu zrozumienie nie tak trudnych zasad, nie wymaga od nas dużego wysiłku.

Tuż pod nią swoje miejsce znalazła barwna plansza do gry. Początkowo możemy mieć wrażenie, że jest ona mało czytelna, ale już podczas pierwszej rozgrywki okazuje się, że założenie to było co najmniej niewłaściwe. Moim jedynym zarzutem do niej jest duży ścisk na mapie podróży. Przy czterech graczach robi się tam naprawdę ciasno. Gdy tylko już wyjmiemy planszę z pudełka, naszym oczom ukaże się jedna z najlepszych wyprasek z jaką się spotkałem. Dla każdego rodzaju elementu przygotowano odpowiednie miejsce. Widok ten niezmiernie mnie ucieszył, gdyż naprawdę mam już serdecznie dość woreczków strunowych. Oby tego typu rozwiązania pojawiały się częściej.

Kolejnym elementem są prywatne plansze graczy wykonane z naprawdę grubego i solidnego kawałka tektury, dzięki czemu posłużą nam one przez lata. W trakcie gry pojawiać się będą również karty wykonane techniką płótnowania, a to sprawi, że nie będziemy musieli ich koszulkować, by dłużej cieszyć się ich wyglądem. Grafiki postaci na kartach są specyficzne, ale mi osobiście przypadły do gustu. Karty są czytelne, jednakże zawierają  sporo symboli, których będziemy musieli się nauczyć, by w pełni cieszyć się głębią gry.

Pozostałe elementy również zasługują na pochwałę. Otrzymujemy naprawdę solidne kości w pięciu kolorach, znaczniki dla graczy oraz wiele tekturowych żetonów niezbędnych podczas każdej partii w Coimbrę. Na koniec zostawiłem sobie specjalne plastikowe podstawki pod kości. Bardzo proste rozwiązanie, a jakie użyteczne.


Zasady gry

Zasady gry Coimbra nie należą do najtrudniejszych, aczkolwiek cała głębia gry opiera się na podejmowanych przez nas decyzjach i znajomości symboliki występującej na kartach i znacznikach. Coimbra to typowa gra euro z tak zwaną „sałatką punktową”. Dla niewtajemniczonych wyjaśnienie: tutaj otrzymamy punkty praktycznie za wszystko, co zrobimy. Cały myk polega na tym, by zdobyć ich więcej od naszych przeciwników, a możliwości jest całkiem sporo.

W grze Coimbra najważniejsze są kości. Pomyślicie teraz, że zapewne zmierzymy się z losowością im towarzyszącą – to błędne założenie. Drugą Waszą myślą będzie, że im wyższy wynik na kości, tym lepszy – a to już drugi stereotyp. No więc jak to w końcu z nimi jest? Spieszę z wytłumaczeniem.

Tutaj w ustalonej kolejności gracze będą wybierać po jednej kości z puli i umieszczać ją na jednym z czterech obszarów miejskich: zamek, górne miasto, środkowe miasto i dolne miasto. W najwyżej położonym zamku największą wartość będzie miała dla nas kość z jak najmniejszą liczbą oczek, a na pozostałych trzech obszarach kość z jak największą. Jednakże wybór tych najwyższych wartości wcale nie jest taki oczywisty, gdyż im więcej oczek na kości, tym więcej będziemy musieli zapłacić za wybraną kartę.

Karty będziemy umieszczać obok planszy przy czterech obszarach (po cztery karty przy każdym z nich). Gracz, którego kość jest najwyższej wartości (lub najniższej w zamku) będzie wybierał jako pierwszy. Następnie będzie zobowiązany opłacić koszt w tarczach lub monetach, które będziemy zaznaczali na dwóch torach na naszej prywatnej planszy. To, czym zapłacimy jest widoczne na danej karcie, którą wybierzemy. Jak widzicie, mimo tego, że uda nam się jako pierwszemu dokonać wyboru, to wiąże się to często z wysokimi kosztami. Na całe szczęście kości te są kolorowe, a ich kolor w tym przypadku również ma kluczowe znaczenie.

Po prawej stronie planszy znajdują się cztery tory wpływów: urzędników, kupców, duchownych oraz uczonych. Karty, na które się zdecydowaliśmy, będą miały wpływ na wzmocnienie naszej pozycji w tych czterech obszarach rozwoju. Im wyżej na danym torze jesteśmy, tym większa premia w jednej z kolejnych faz gry, gdzie otrzymamy dochód za kolor każdej kości, którą wcześniej wybraliśmy.

Przyjrzyjmy się nieco bliżej pojedynczej rundzie w grze Coimbra:

  • faza A – pierwszy gracz rzuca wszystkimi kośćmi,
  • faza B – gracze dobierają kości i rozmieszczają je na odpowiednich miejscach wybranych przez siebie obszarów,
  • faza C – odzyskujemy nasze kości, jednocześnie wybierając karty lub znaczniki,
  • faza D – ustalamy nową kolejność graczy na podstawie zdobytych koron w poprzedniej fazie,
  • faza E – pobieramy premie z torów wpływów za kolor wybranych kości,
  • faza F – mamy możliwość zainwestowania niewydanych zasobów w jedną z sześciu wypraw lub zachować je na kolejną rundę.

Karty w grze Coimbra mają najróżniejsze działanie, jednak ich główny podział to: karty początkowe, karty z bonusem natychmiastowym, karty z bonusem fazy E, bądź też karty z bonusem końca gry. Będziemy je umieszczać w odpowiednich obszarach naszej prywatnej planszy, dzięki czemu łatwo je od siebie odróżnimy. Pozwolą nam one zdobyć punkty, zasoby, pozwolą na poruszenie naszego pielgrzyma i wiele innych.

Mechanika podróżowania pielgrzymem pozwala na przemieszczanie po mapie naszymi pionami po specjalnych szlakach, by odwiedzać różne klasztory rozsiane po całym obszarze. Każda z tych lokacji to pewien bonus: natychmiastowy, pasywny lub końca gry. Im na dalszą podróż się wybierzemy, tym większa szansa na dotarcie do ciekawszych bonusów.

Grę wygrywa gracz, który zbierze najwięcej punktów podczas całej rozgrywki oraz na jej końcu. Punkty otrzymamy za inwestycje w wyprawy, za kolejność na torach wpływów, za zestawy dyplomów pojawiające się na kartach, za karty z bonusem końca gry i pozostałe zasoby w naszym posiadaniu. Jak widzicie, jest w czym wybierać.


Wrażenia z rozgrywki

Coimbra to niecodzienny tytuł z zaskakującym wykonaniem i świetnie dopasowaną wypraską, w której przechowamy wszystkie elementy. Pomimo dużej intensywności różnych kolorów, gra jest czytelna i uporządkowana. Zabrakło mi nieco więcej przestrzeni na mapie podróży gdyż zwyczajnie jest tam zbyt ciasno (szczególnie przy komplecie graczy).

Mocną stroną Coimbry jest jej mechanika wyboru kości. System stworzony przez projektantów stwarza dużo możliwości kombinowania. Decyzje nie są łatwe i często wymagają od nas sporego wysiłku intelektualnego. Głównie z powodu dużej liczby kart dostępnych w każdej z czterech rund gry i zazębiania się różnych elementów gry. Jednym słowem, możecie być świadkami paraliżu decyzyjnego, zwłaszcza na początku każdej rundy, co bezpośrednio przekłada się na płynność rozgrywki. 

Bardzo spodobała mi się ta dwuwymiarowość wyboru kości. Z jednej strony musimy podjąć odpowiednią decyzję co do wartości kości, by nie wypłukać się z wszystkich posiadanych zasobów. Z drugiej strony ważny jest kolor, który wpłynie na przyszły bonus, który wynika z naszej pozycji na czterech torach wpływów. Tutaj nie ma złych decyzji, są tylko lepsze i gorsze. Coimbra to sałatka punktowa w całej okazałości, nawet jak nie przemyślicie swoich ruchów to i tak jakieś punkty uciułacie.

Negatywnie na regrywalność wpływa ta sama, niezmieniająca się pula kart. Na szczęście z pomocą przychodzą zmieniające się karty wypraw i losowe rozłożenie klasztorów na mapie. Pomimo tego, że będziemy mieli wrażenie ciągłego robienia tego samego, to satysfakcja z odkrywania nowych możliwości na zdobywanie punktów dostarcza tyle frajdy, że wciąż będziecie chcieli wracać do Coimbry. Przynajmniej raz na jakiś czas.

Czuć tutaj sporą rywalizację o kości, karty i pozycję na torach wpływów. Nie jest łatwo otrzymać upragnioną kartę. Gra skaluje się całkiem dobrze dzięki sprytnemu pomysłowi dołożenia znaczników kości w różnych obszarach. Pojawiają się one przy trzech i dwóch graczach. Jeśli jednak nie lubicie długo czekać na swoją kolejkę, to zalecam rozgrywkę w dwuosobowym składzie. Według mnie gra sprawdza się najlepiej przy trzech graczach.

Warto również pamiętać o koronach, które decydują o przyszłej kolejności w wyborze kości. Im więcej uda się ich zebrać, tym większa szansa, że w kolejnej rundzie dostaniemy to, na czym nam zależy. Na szczęście zawsze możemy skorzystać z awaryjnego wyboru i zamiast karty zdecydować się na dodatkowe surowce. Niskie wyniki na kościach również się przydają, gdyż w zamku czekają na nas bardzo ciekawe profity. Znajdziemy tam między innymi specjalny znacznik, który zwiększy wartość jednej z naszych kości o trzy oczka. Sprawia to, że możemy zaskoczyć naszych rywali.

Bardzo lubię gry z mechaniką wyboru kości i Coimbra idealnie wpisuje się do mojej czołówki gier tego typu. Już teraz staje w szranki z takimi tytułami jak: Troyes, Ganges, czy Santa Maria. Początkowo możecie mieć trudności ze zrozumieniem zastosowanej tutaj symboliki, ale już po pierwszej partii zaczynacie ją rozumieć. Zasady gry nie są skomplikowane, a w prowadzeniu rozgrywki pomaga nam nasza planszetka, gdzie jest narysowany przebieg całej rundy. Mnogość współzależności występujących w grze sprawia jednak, że mniej doświadczeni gracze nie odnajdą tutaj przyjemności z rozgrywki.

Coimbra to bardzo pozytywne zaskoczenie 2018 roku. Mam nadzieję, że kolejne euro-gry również będą cieszyć nas taką oprawą wizualną jak omawiany dziś tytuł. Jeśli tylko lubicie gry z wykorzystaniem kości w unikatowy sposób i niestraszne są dla Was pojawiające się w grze przestoje, to powinniście bliżej się przyjrzeć tej pozycji. Satysfakcja z odkrywania nowych sposobów na osiągniecie zwycięstwa oraz wyboru kości o odpowiednich wartościach i kolorach gwarantowana. Tytuł przeznaczony raczej dla bardziej zaawansowanych graczy. Polecam.


Mocne strony:

  • kolorowa, ciesząca oko grafika gry,
  • mnóstwo kombinacji i współzależności,
  • całkiem niezłe skalowanie,
  • ciekawa mechanika wyboru i przydziału kości,
  • dopracowana wypraska,
  • wiele dróg do osiągnięcia zwycięstwa,

Słabe strony:

  • podatna na paraliż decyzyjny,
  • ikonografia wymaga nauczenia,
  • tematyka gry nie ma znaczenia, gra jest sucha jak wiór. 

Przydatne linki:

Grę w najlepszej cenie kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi materiałami i spodobała Ci się nasza strona to polub nas na facebooku


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Rebel

rebel logo

Adrian Gieparda

Drzemiąca we mnie pasja i chęć dzielenia się swoją opinią na temat gier, a także szerzenia tego hobby była tak silna, że stworzyłem własny serwis, który nazwałem Diceland. W nowoczesne gry planszowe gram już od ponad 12 lat, a takie tytuły jak Agricola, Troyes, Terraformacja Marsa, czy też Projekt Gaja są dla mnie grami niemalże doskonałymi. Obecnie jestem wielkim fanem wszelkich gier euro, gdzie zdecydowano się użyć mechanikę kości w unikatowy/niecodzienny sposób. Nie odmówię również partii w ciekawe rodzinne tytuły, które pozwalają miło spędzić czas w gronie najbliższych i oderwać się od zgiełku codziennej rutyny.

2 thoughts on “Recenzja #175 Coimbra

  • Moja córka przepada za grami planszowymi, więc ta gierka będzie dla niej idealna. Może podrzucę ten pomysł Świętemu Mikołajowi 🙂

    Odpowiedz
  • Super pomysł Mateusz 🙂 Mi też się spodobała ta planszówka. Wybieram dla moich dzieci gry planszowe zamiast komputerowych. Wiele z nich naprawdę rozwija kreatywność i logiczne myślenie.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *