Recenzje

Recenzja #66 Niech Żyje Król Julian

Recenzja 66

W trakcie gry Niech Żyje Król Julian przyjdzie się nam wcielić w lemury, które biorą udział w konkursie tańca. Będziemy musieli szybko reagować na instrukcje taneczne Króla, zagrywając odpowiednie karty. W tej grze imprezowej liczy się tylko i wyłącznie szybkość i czas reakcji.

Informacje o grze

Autor gry: Marko Jelen

Wydawnictwo: Phalanx

Liczba graczy: 2-5

Czas gry: 15 minut

Wiek: 6+

Mechaniki w grze: Pattern Recognition

Kliknij i zobacz oferty najtańszych sklepów

Zarys fabularny/krótki opis z pudełka

Witajcie na parkiecie wielbiący mnie poddani moi! Słuchajcie mą kwieciście płomienną przemowę. Czas rozpocząć wygibuśne gibanko. Impreza to będzie stulecia, więc cieszcie się bardzo z zachwytu. I pląsy, i tany, i wszelka zabawa są odzakazowane! Ale to nie wszystko jeszcze. Bowiem dam wam ja zaraz powód, by i najmłodsi kochali mnie jeszcze nawet lepiej. Rozpoczynamy królewski konkurs tańca lemurząt, które umieją się już gibać! Maurice, włączaj bumgraja i zarzuć tłusty bit!

Wykonanie/elementy gry

Pudełko do gry Niech Żyje Król Julian przestawia na okładce trójkę lemurów znanych wszystkim z bajki Madagaskar. Tuż po jego otwarciu naszym oczom ukazuje się jego wnętrze, w którym umieszczona została przegródka. Dzieli ona zawartość pudełka na dwie części, w jednej będziemy trzymali karty, a w drugiej kości.

Zanim jednak ujrzymy taki widok, musimy wyjąć instrukcję i specjalną planszę, która posłuży nam w grze jako parkiet, na który będziemy zagrywali kolejne karty.

Otrzymujemy także składaną instrukcję w formacie A4, która dość szczegółowo przedstawia nam zasady gry. Tuż po jej lekturze będziecie mogli zacząć pląsy, tany i gromkie śpiewy.

Duże i jednocześnie bardzo lekkie kości instrukcji tanecznych. Ich waga jest nieco mniejsza aniżeli w przypadku standardowych kości tego rozmiaru, co sprawia, że praktycznie nie czujemy ich w ręku. Każda z kości różni się od siebie oczkami. Na jednej mamy kolory, na drugiej cyfry, a trzecia zawiera cienie lemurów.

Ostatnim i najliczniejszym elementem gry są 54 karty. Każda z kart składa się z 3 ważnych elementów: koloru, liczby lemurów oraz jednej z 3 postaci. Główna ilustracja znajdująca się na głównym planie karty powtarza się praktycznie na wszystkich kartach. Znajdziemy tam po prostu lemury w różnej liczbie od 1 do 3.  Kluczowe jednak miejsce na karcie znajduje się na każdym z 4 rogów karty, dzięki czemu podczas odpowiedniego ułożenia kart w ręku, możemy dostrzec wszystkie niezbędne w rozgrywce informacje.

W pudełko możemy znaleźć także 4 bonusowe karty do gry Pingwiny z Madagaskaru od wydawnictwa Phalanx.

Rozgrywka

Rozgrywka w Niech Żyje Król Julian jest banalnie prosta. Otóż co turę, na zmianę każdy z graczy będzie turlał kolejno kośćmi, aby symbol, który się na niej pojawi wskazał graczom, która kartę z ręki będzie trzeba jak najszybciej zagrać na pole parkietu. Osoba, która zrobi to jako pierwsza, pozbywa się zagranej karty z ręki. Wygrywa ten z graczy, któremu uda się pozbyć wszystkich kart jako pierwszemu.

Ale zacznijmy od początku. Przed rozgrywką należy rozdać wszystkim grającym karty w taki sposób, aby każdy był w posiadaniu takiej samej ich liczby. Na środku stołu w zasięgu wszystkich graczy należy umieścić planszę parkietu. Pozostało nam jeszcze dobrać na rękę 10 kart z naszego osobistego stosu i wyznaczyć pierwszego gracza. Osoba, która będzie rozpoczynała, bierze do ręki 3 kości i w dowolnej wybranej przez siebie kolejności rzuca jedną, następnie drugą, a na końcu trzecią kością. Po pierwszym rzucie należy jak najszybciej zagrać na planszę parkietu pasującą do wyrzuconego symbolu, koloru lub cyfry kartę. Jeśli przykładowo była to kość kolorów i wypadła ścianka czerwona, to gracze jednocześnie zagrywają dowolną czerwoną kartę. Osoba, której uda się zagrać jako pierwszej, może pozostawić tę kartę na planszy parkietu. Natomiast pozostałe osoby, jeśli zagrały jakieś karty muszą obejść się smakiem i ich karty wracają z powrotem na rękę.

Jeśli gracz, któremu udało się zagrać kartę jako pierwszemu pomylił się i jego karta nie pasuje do kości, musi za karę dodatkowo pociągnąć jedną kartę z planszy parkietu. Rzut drugą kością nieco zawęża nasze możliwości, a to dlatego, że tym razem musimy dobrać kartę pasującą do obu symboli, tego z poprzedniego rzutu i aktualnego. Przykładowo jeśli na kości wypadło 2, a poprzednia wskazuje kolor czerwony, to możemy zagrać tylko takie karty, które mają dwa lemury i są koloru czerwonego. Trzecia kość wskazałaby rodzaj lemura i bardzo mocno ograniczyła nasze możliwości. Należy pamiętać o tym, aby nasze rzuty były długie, gdyż tylko wtedy będziemy mieli odpowiednio dużo czasu na zagranie właściwej karty. Oczywiście nie musimy informować pozostały, którą kością rzucamy, dzięki czemu to właśnie my mamy największą szansę w danej turze. Po trzech rzutach kolejka przechodzi do następnego gracza.

W taki oto sposób będziemy się pozbywać kolejnych kart z ręki i każdorazowo dobierali karty z naszej osobistej talii. Jeśli talia się wyczerpie wtedy nie dobieramy już kart, tylko staramy się zagrać karty, które pozostały nam na ręce. Gramy do momentu, aż któryś z graczy pozbędzie się wszystkich swoich kart. Jednocześnie oznacza to wygraną tego gracza. Musimy pamiętać jednak o pewnej zasadzie, która mówi nam, że jeśli nikomu nie uda się dopasować karty do danego symbolu, to po prostu taka kość jest ignorowana i rzucamy kolejną.

Podsumowanie

Niech Żyje Król Julian to gra, której wykonanie stoi na całkiem przyzwoitym poziomie. Otrzymujemy kompaktowe pudełko, które zabierzemy praktycznie na każdą imprezę. Kości są lekkie, przez co praktycznie nie czujemy ich w ręku, wytwarzają również mniej hałasu przy rzucie, w przeciwieństwie do standardowych kości. Małą bolączką tej gry jest dość mała liczba ilustracji, ale w ostatecznym rozrachunku nie mają one większego znaczenia dla samej zabawy, dlatego też nie powinniśmy zwracać na to szczególnej uwagi. Kluczowe informacje znajdują się w rogach karty i tutaj mam pewne zastrzeżenie wobec podobieństwa dwóch rodzai lemurów, które są bardzo podobne do siebie i często przy nich pojawiają się pomyłki. Szkoda, że figura taneczna, którą pokazuje lemur nie jest bardziej charakterystyczna. Z drugiej strony ten aspekt może być również zaletą produktu, gdyż nieco podnosi poziom trudności, przez co nie zagramy tak szybko kolejnej karty.

Gra jest całkowicie pozbawiona klimatu i zarówno mechanika jak i ilustracje nie pomagają wczuć się w rolę wygibaśnych lemurków. Nie czujemy, że bierzemy udział w konkursie tanecznym. Tutaj liczy się szybkość i spostrzegawczość, a także odpowiedni wybór kolejności rzutów kośćmi. Ryzykownie jest rzucać kością liczb, jeśli na naszym ręku znajdują się tylko pojedyncze symbole. Jeśli na kości wypadłaby dwójka, skutecznie by nas zablokowała do końca aktualnej tury.

Jak na imprezówkę przystało, gra jest regrywalna i każdorazowo będziemy się przy niej dobrze bawić. Oczywiście każda partia będzie polegała na tym samym, ale fakt że musimy być szybsi od pozostałych graczy sprawia, że pojawiająca się nuta rywalizacji skutecznie nas zachęca do kolejnych partii. Swoją mechaniką przypomina mi nieco grę „Dobble” czy też „Cortex” tam również liczy się spostrzegawczość i czas reakcji. Dzięki tego typu grom możemy poprawić właśnie te funkcję mózgowe, ale nie oszukujmy się, nie zagramy w Juliana tylko po to, aby skutecznie trenować nasz mózg. Gra skaluje się prawidłowo, jednak pojawiały się lekkie zarzuty do rozgrywki dwuosobowej, która dostarczyła nam zdecydowanie najmniej zabawy. Jeśli chcemy się dobrze bawić, to polecam wyciągać grę na stół w momencie gdy siedzi przy nim przynajmniej trójka graczy.

Gra oferuje nam bardzo proste zasady i praktycznie zerowy próg wejścia. Dodatkowo duża dynamika gry sprawia, że w trakcie partii nie mamy nawet chwili na złapanie oddechu. Partia zazwyczaj zamykała się w pudełkowych 15 minutach. Niech Żyje Król Julian to zabawna gra imprezowa, która spodoba się miłośnikom „Dobble” czy też „Cortex”. Dodatkowo dzięki kompaktowym rozmiarom pudełka, zabierzemy ją dosłownie wszędzie, wytłumaczymy w kilka sekund i zagramy całą partię w niecały kwadrans. Rywalizacja jest duża, zwłaszcza przy pełnym składzie osobowym. Bez wątpienia, jeśli lubicie gry imprezowe to powinniście się zainteresować tym tytułem. Zwłaszcza dlatego, że cena nie powinna w żaden sposób obciążyć waszego budżetu domowego. Polecam.


Zalety:

  • szybka rozgrywka,
  • odczuwalna duża rywalizacja,
  • ćwiczy czas reakcji i spostrzegawczość,
  • dużo śmiechu i zabawy,
  • praktycznie zerowy próg wejścia,
  • kompaktowe pudełko.

Wady:

  • mniej ciekawa na dwóch graczy,
  • 2 symbole lemurów na kostce są bardzo podobne do siebie,
  • powtarzające się ilustracje na kartach.

Król Julian (21)

Przydatne linki:

Grę kupisz najtaniej tutaj – kliknij i sam się przekonaj

Link do strony wydawnictwa


Dziękujemy wydawnictwu Phalanx za przekazanie gry do recenzji

Phalanx

Adrian Gieparda

Drzemiąca we mnie pasja i chęć dzielenia się swoją opinią na temat gier, a także szerzenia tego hobby była tak silna, że stworzyłem własny serwis, który nazwałem Diceland. W nowoczesne gry planszowe gram już od ponad 12 lat, a takie tytuły jak Agricola, Troyes, Terraformacja Marsa, czy też Projekt Gaja są dla mnie grami niemalże doskonałymi. Obecnie jestem wielkim fanem wszelkich gier euro, gdzie zdecydowano się użyć mechanikę kości w unikatowy/niecodzienny sposób. Nie odmówię również partii w ciekawe rodzinne tytuły, które pozwalają miło spędzić czas w gronie najbliższych i oderwać się od zgiełku codziennej rutyny.

2 thoughts on “Recenzja #66 Niech Żyje Król Julian

  • Gra świetnie sprawdza się w domu z dziećmi. Można je na chwilę oderwać od innych rozrywek. Polecam serdecznie 🙂

    Odpowiedz
  • Wielokrotnie widząc ją w Empiku zastanawiałem się, czy jej nie kupić ( głównie gdy prezentu szukałem ), w końcu uległem i kuzynostwo ( wiek wczesna podstawówka ) dobrze się bawiła przy niej 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *