Recenzje

Recenzja #473 MikroMakro: Na Tropie Zbrodni

W tej bardzo nietypowej grze planszowej przeniesiesz się do miasteczka wypełnionego tajemniczymi sprawami kryminalnymi. Wspólnie z towarzyszami lub też w samotności podejmiesz się rozwiązania 16 spraw kryminalnych o zróżnicowanym stopniu trudności. Ogromna, czarno-biała mapa miasteczka wypełniona zawartością nie ułatwia jednak tego zadania. Poznajcie MikroMakro: Na tropie zbrodni!


Informacje o grze MikroMakro

Autor gry MikroMakro: Johannes Sich

Wydawnictwo: Lucky Duck Games

Liczba graczy: 1-4

Czas gry: 15-45 minut

Wiek: 12+



MikroMakro: Na Tropie Zbrodni to nietypowa gra planszowa, która zdobyła najważniejszą nagrodę w świecie gier bez prądu, czyli „Spiel Des Jahres”. Wszystko dzięki oryginalnej koncepcji przypominającej zabawę w „Gdzie jest Wally”. Ktoś jeszcze pamięta? I to porównanie pojawia się tutaj nie bez powodu, ponieważ wszystkie 16 spraw opiera się właśnie na tym pomyśle, choć nieco rozwiniętym, ale o tym dopiero za chwilę. Czy zatem MikroMakro to gra warta Twojej uwagi? Za chwilę sam zdecydujesz.


Recenzja MikroMakro: Na Tropie Zbrodni

MikroMakro: Na Tropie Zbrodni mieści się w niewielkim pudełku z minimalistyczną czarno-białą okładką z kilkoma elementami czerwieni. Twórcy w tym przypadku wpadli na genialny pomysł, aby zachęcić graczy do zakupu swojej produkcji. Otóż na okładce znajduje się pierwsza sprawa, którą możemy rozwiązać i w prosty sposób przekonać się, o co tak naprawdę w tej grze chodzi i czy jest to tytuł dla nas. Oczywiście to tylko przedsmak, bo sprawy ze środka są bardziej skomplikowane i sprawiają zdecydowanie więcej frajdy. We wnętrzu znajdziemy ogromną mapę miasta wydrukowaną na zwykłym papierze, którą poskładano tak, aby zmieściła się w pudełku. Efektem tego są zagięcia, które podczas rozgrywek są widoczne i psują nieco estetykę, ale rozumiem, że nie dało się tego rozwiązać w żaden sensowny sposób.

Na tej stronie możecie zagrać w demo gry

Oprócz ogromnej, szczegółowej mapy miasta w środku pudełka znajdziemy również karty, które na początku będziemy musieli posortować i powkładać do specjalnych kopert unikając spoglądania na nie, aby przypadkiem nie poznać szczegółów którejś ze spraw. Jest ich w sumie 16 i różnią się one poziomem trudności. W środku czeka na nas również specjalna lupka oraz krótka instrukcja do gry.

W MikroMakro czas płynie inaczej

Cała zabawa będzie polegała na szukaniu najróżniejszych elementów w mieście. Nie będzie to jednak takie proste, ponieważ wszystko jest czarnobiałe i początkowo zlewa się ze sobą. Na szczęście artysta zadbał o to, aby najważniejsze postacie wyróżniały się wyglądem. Grać możemy solo lub kooperując z innymi. Dodatkowo mapę miasta można powiesić np. na tablicy korkowej, a najważniejsze miejsca oznaczać dowolnymi elementami. Gracze będą odkrywać kolejne karty, które prowadzić będą do finału sprawy. Każda karta wymaga od nas odnalezienia czegoś na mapie lub odpowiedzenia na pytanie, np. Gdzie rabusie schowali łup? Jaki był motyw zabójstwa? itd. Na odwrocie każdej karty znajdziemy odpowiedź.

Specyfiką tego tytułu jest to, że wszystkie sprawy dzieją się w tej samej chwili na mapie, a tych chwil w zależności od sprawy jest kilka. Jak to? – zapytacie. A no na mapie morderca jednocześnie czai się na swoją ofiarę, morduje ją i ucieka. I tak właśnie działa MikroMakro: Na Tropie Zbrodni. Różne linie czasowe i różne sprawy dziejące się jednocześnie na pojedynczym arkuszu miasta.

Warto zadbać o dobre światło

Podczas rozgrywki ważne jest, aby gracze postarali się o dobre oświetlenie i w miarę sprawiedliwe rozłożenie osób przy stole. Podczas naszych partii rozgrywanych na podłodze (niestety nasz stół okazał się za mały) w dwuosobowym składzie mieliśmy problemy, aby jednocześnie odkrywać kolejne dowody, czy też poszlaki. W przypadku tej gry łatwo o guza. Dlatego też nie wyobrażam sobie rozgrywek w liczniejszym gronie, a to dlatego, że gra jest tak ekscytująca, że każdy chce szukać kolejnych elementów układanki, a wtedy łatwo o kolizje.

Niektóre sprawy kończyły się zdecydowanie za szybko, ale wynikało to być może z naszej dobrej spostrzegawczości. Dlatego też szybko zdecydowaliśmy się na trudniejszy wariant, w którym nie odkrywamy kolejnych kart, a całą sprawę staramy się rozwiązać tylko i wyłącznie na podstawie karty startowej śledztwa. Jeśli zauważycie, że szybko dochodzicie do finału kolejnych spraw, to warto spróbować trudniejszego wariantu rozgrywki. Twórcy przygotowali również dodatkowe pytania, dla osób, które mają ochotę na więcej, a w produkcji jest już kolejna gra z tej serii. Nie mogę się doczekać!


Podsumowanie

MikroMakro sprawiło mi sporo radości, a niektóre ze spraw były naprawdę świetnie zaprojektowane. Wow! Jak oni na to wpadli? To jest genialne! – takie myśli pojawiały się podczas kolejnych rozgrywek. W prostym pomyśle i mechanice zawarto naprawdę ciekawą grę/zabawę dla rodzin, par, czy też rozgrywek solo. To sentymentalny powrót do serii „Gdzie jest Wally”, którą sam zbierałem, gdy byłem jeszcze małym dzieckiem. Połączenie detektywistycznego klimatu z niecodzienną mechaniką, nietypową kreską artysty oraz z prostym pomysłem szukania elementów. MikroMakro: Na Tropie Zbrodni to tytuł, który poleciłem już wielu znajomym i polecę również Wam, bo bawiłem się przy nim doskonale!


Mocne Strony:

  • niecodzienna mechanika,
  • zróżnicowany poziom trudności,
  • minimalistyczna kreska,
  • świetna do kooperacji,
  • klimat,
  • dobre wykonanie.

Słabe Strony:

  • ograniczona regrywalność,
  • zagięcia na mapie,
  • zajmuje sporo miejsca,
  • raczej dla dwóch osób.

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Lucky Duck Games. Bardzo dziękujemy!

Adrian Gieparda

Drzemiąca we mnie pasja i chęć dzielenia się swoją opinią na temat gier, a także szerzenia tego hobby była tak silna, że stworzyłem własny serwis, który nazwałem Diceland. W nowoczesne gry planszowe gram już od ponad 12 lat, a takie tytuły jak Agricola, Troyes, Terraformacja Marsa, czy też Projekt Gaja są dla mnie grami niemalże doskonałymi. Obecnie jestem wielkim fanem wszelkich gier euro, gdzie zdecydowano się użyć mechanikę kości w unikatowy/niecodzienny sposób. Nie odmówię również partii w ciekawe rodzinne tytuły, które pozwalają miło spędzić czas w gronie najbliższych i oderwać się od zgiełku codziennej rutyny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *