Recenzje

Recenzja #442 Rysostwory

Gebifolargon, Doloremroka oraz… Wirbinanipjon! To niektóre z imion naszych potworków, które powstały podczas gry w Rysostwory. Chcecie dowiedzieć się więcej o tej małej- wielkiej grze od Muduko? Zapraszamy do recenzji!


Informacje o grze

Autor gry Rysostwory: Manu Sanchez Montero

Wydawnictwo: Muduko

Liczba graczy: 1-10

Czas gry: 15 min

Wiek: 4+



Rysostwory to niewielka gra, która zmieści się w każdej torebce, czy plecaku. Rozmiarami przypomina talię kart i od kiedy mamy ją w swojej kolekcji, jest to pozycja obowiązkowa na wszystkie wyjścia z domu. Małe poręczne pudełko zawiera 55 kart oraz instrukcję. Do zabawy będziemy potrzebowali również kilka kartek i ołówki, czy kilka kredek.

Karty, które znajdziemy w opakowaniu, dzielimy według kolorów na 5 kategorii. Każda z nich przedstawia inny element ciała naszego przyszłego potworka. Dobieramy po jednej karcie z każdego koloru i… zaczynamy! Kształty nie są zbyt skomplikowane i nawet młodsze dzieci, czy osoby bez jakiegokolwiek talentu plastycznego dadzą sobie świetnie radę. Co więcej, po narysowaniu wszystkich części ciała przepisujemy z kart literki, które utworzą nam zabawne imię naszego stworka. Imiona są naprawdę szalone i fajnie brzmiące.


Jak grać w Rysostwory?

Rysostwory mają świetnie przygotowaną instrukcję, która zawiera propozycje mnóstwa zabaw z kartami i rysowaniem. Wszystko utrzymane jest w magicznej konwencji, dzieci mają wrażenie, że uczą się w czarodziejskiej szkole i rysują potworki na lekcjach magii. Dziewczynom bardzo spodobał się ten pomysł, mnie zresztą też…

Potworki można wykorzystać również do gry fabularnej, gdzie rodzic lub któreś z dzieci zostaje narratorem, a inni gracze prowadzą swoje potworki przez najprzeróżniejsze przygody. Gra świetnie rozwija małą motorykę, można wykorzystać ją również do rozmowy o emocjach, potworki mają różne miny, niektóre są „wkurzone”, inne zadowolone, a jeszcze inne smutne, czy zdziwione.


Recenzja

Rysostwory to mała gra z dużą zawartością! Karty z częściami ciała potworków, są zróżnicowane i pozwalają na stworzenie fantastycznych obrazków! Gra jest regrywalna, liczba kart pozwala na stworzenie najprzeróżniejszych kombinacji. Karty wykonane są starannie, obawiam się jedynie o papierowe opakowanie, które może dość szybko ulec zniszczeniu przy częstym używaniu.

Gra skaluje się bardzo dobrze przy każdej liczbie graczy, wszyscy pracują jednocześnie. Co więcej, podczas rysowania jest dużo śmiechu, zabawa jest naprawdę świetna! Pojedyncza rozgrywka może skończyć się w dowolnym momencie, zarówno po narysowaniu jednego potworka, jak i po stworzeniu całej rodzinki stworków. Gotowe obrazki można wykorzystać na wiele sposobów, zarówno do gry fabularnej, jak i na przykład do nauki angielskiego.

Gra jest bardzo prosta, ma bardzo niski próg wejścia, można zacząć rysować nawet bez czytania instrukcji, co świetnie sprawdzi się, na przykład w przedszkolu, czy na wycieczce, kiedy chce się wprowadzić do gry dzieci, które nie mają na co dzień do czynienia z grami.


Podsumowanie

Rysostwory to naprawdę wspaniała gra, która pomimo niewielkich wymiarów opakowania daje naprawdę dużo radości graczom. Sympatyczne potworki o fantazyjnych imionach podobają się zarówno najmłodszym, jak i ich rodzicom. Dodatkowo cena, która wynosi około 10 – 15 zł, sprawia, że jest to must have w kolekcji! Moim zdaniem może być świetnym upominkiem, np. z okazji zakończenia roku, czy na Mikołajki dla dzieci w przedszkolu, czy klasach 1-3.


Mocne strony:

  • ciekawa rozgrywka,
  • niewielkie rozmiary,
  • świetne imiona potworków,
  • dużo propozycji zabaw z kartami,
  • niska cena,
  • ćwiczy małą motorykę.

Słabe strony:

  • brak.

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Muduko. Bardzo dziękujemy!

Natalia Jagiełło

Od dziecka bardzo lubiłam grać w gry planszowe. Grałam z rodzicami i przyjaciółmi, w domu i szkole. Moje pierwsze gry, do których do dzisiaj mam spory sentyment to: Rummikub i Kaleidos. Z wiekiem gry poszły na jakiś czas w odstawkę, ale pasja wróciła z wielką mocą, kiedy zostałam mamą. Anastazja i Zojka pomogły mi na nowo odkryć miłość do gier planszowych, a nasza kolekcja stale się powiększa. Bardzo lubimy grać w gry familijne i edukacyjne, nasze ulubione pozycje to Pędzące Żółwie, Śpiące Królewny i Kakao. Bardzo lubię wykorzystywać gry w edukacji domowej córek, uczę je czytać i liczyć właśnie dzięki grom, które zabieramy ze sobą dosłownie wszędzie. Wieczorami lubię pograć z mężem i znajomymi w bardziej skomplikowane tytuły, takie jak na przykład Azul czy Brzdęk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *