Recenzje

Recenzja #391 Terrors of London

Gra planszowa Terrors of London przeniesie Cię na mroczną stronę wiktoriańskiej Anglii. Poprowadź swoją armię ciemności, nie pozostawiając wątpliwości, kto jest odpowiedzialny za straszliwą aurę XIX-wieku. Uliczne latarnie zgasną szybko, zabierając ostatnią nadzieję mieszkańcom Londynu i pogrążą świat w morzu ciemności…


Informacje o grze Terrors of London

Autor gry Terrors of London: Brad Pye

Ilustracje: Ryan Pye

Wydawnictwo: Portal Games

Liczba graczy: 2

Czas gry: 20-40 minut

Wiek: 14+

Mechaniki w grze: deck building, hand management, variable player powers


Witajcie w mrocznych zaułkach wiktoriańskiego Londynu. W miejscu, gdzie zło wypełzło z ciemności, a los śmiertelników spoczywa w szponach bestii i diabłów.

Terrors of London jest niewątpliwie bardzo hypowaną grą. Już od samego początku było czuć ten pazur, który mówi – „zamawiam ze wszystkimi dodatkami”. Czy w praktyce tytuł osiągnie zamierzony sukces? Jest tutaj w końcu więcej niż u konkurencji z tej samej półki. Czy jednak na tyle dużo i nieprzekombinowanie, żeby wyprzeć jego miejsce? Czy piękne grafiki i mroczny klimat wystarczą, aby podbić moje serce? Przekonajcie się sami!

Przegląd elementów i zasady gry Terror of London

Podstawowa wersja gry Terrors of London to 108 kart, 4 arkusze władców, znaczniki oraz karty pomocy gracza. Czyli właściwie tyle ile po typowej karciance można się spodziewać. Wszystko zostało spakowane w fantastyczne, mroczne pudełko. Nie wspominałbym o tym, gdyby nie fakt, że chyba pierwszy raz trafiłem na taki prosty, a zarazem świetny zabieg. Pudełko wygląda i otwiera się jak książka z magnetycznym zatrzaskiem. Naprawdę pięknie zdobi półkę.

Jednym z najbardziej przyciągających czynników w przypadku najnowszej propozycji ze stajni Portal Games, są niewątpliwie wspaniałe grafiki na kartach. Każda z nich okraszona jest klimatyczną i zaiste mroczną ilustracją. Możemy na nich znaleźć koszt, specjalną zdolność, frakcję czy umiejętności, które są aktywowane, gdy postać utworzy specjalne combo, zwane hordą. Niestety czar nieco pryska w momencie, gdy ich dotykamy. Są wykonane z dość słabego materiału, a więc jeśli planujecie dłuższe rozgrywki w Terrors of London, to nie zapomnijcie zakoszulkować kart!

Podczas rozgrywki będziemy starali się pokonać przeciwnika, kupując coraz droższe karty, oraz tworząc tym samym silniejszą armię. Szanse są podobne, więc to od Was zależy, jaką strategię przyjmiecie. Wybierzecie lekkie ataki o wysokiej częstotliwości, stopowanie ruchów przeciwnika czy może kilka ostatecznych uderzeń, które doprowadzą do końca rozgrywki? Opcji jest wiele, ale jedno jest pewne – nie zabraknie Wam emocji przy stole. W końcu nie ma to, jak pożreć przeciwnika w jednym ruchu!

Klasyczny deck building

Ale od czego w ogóle zacząć? Gra rozpoczyna się jak klasyczny deck building. Każdy z graczy tworzy początkową talię kart składającą się z kultystów, którzy dają pieniądze oraz fanatyków, którzy zapewniają przeciwnikowi obrażenia. Do tego zestawu należy dodać dwie karty charakterystyczne dla postaci, którą wybraliśmy spośród czterech przygotowanych dla nas w podstawce gry. Na środku stołu przygotowujemy „targ” z kartami, o które możemy rozbudować nasze talie. Zaczynamy rozgrywkę, dobierając 5 kart na rękę (lub 4 jako pierwszy gracz). Następnie wykonujemy wszystkie dostępne dla nas akcje, po czym tura przechodzi na naszego przeciwnika.

Jakie mamy opcje? Na pierwszy rzut oka mnogość akcji może okazać się przytłaczająca i nie do końca zrozumiała, ale wystarczy kilka tur, żeby odnaleźć się w zasadach Terrors of London. Podczas fazy akcji możemy:

  • Zagrać kartę (z ręki).
  • Kupić kartę (z targu) poprzez zagranie kart z ręki (wykorzystując jej wartość).
  • Zaatakować przeciwnika wykorzystując do tego wszystkie symbole ataku, które dobraliśmy.
  • Połączyć jednostki tworząc hordę.
  • Aktywować relikt (kartę, która daje nam pasywną zdolność).
  • Wykonać akcję Władcy (każda z postaci ma swoją unikalną zdolność).
  • Nawiedzić (wykonać akcję potwora, który uzyskał znacznik nawiedzenia).
  • Spasować (kładąc przy tym opcjonalnie jedną, wybraną kartę, na wierzch naszej talii – będziemy ją dobierać jako pierwszą).

Jak łatwo możecie zauważyć, gdyby nie kilka wyjątków to Terrors of London klasuje się wśród klasycznych deck buildingów. Jedną z głównych różnic są hordy, które pozwalają na naprawdę ciekawe zagrania. Każda karta ma pewien symbol, określający jej frakcję. Niektóre z nich będą działały lepiej z innymi. Oznacza to, że zagrywając karty z dwóch różnych frakcji, jesteśmy w stanie uruchomić dodatkowe „combo” w postaci zdolności specjalnej, mocniejszych obrażeń czy po prostu leczenia się.

I tak, z tury na turę, będziemy podcinać skrzydła naszemu przeciwnikowi, trzymając kciuki, żeby nie dobrał zbyt mocnych kart. Brzmi prosto? Tak być powinno. Przeprawa przez zasady na początku może troszeczkę irytować, ale ostatecznie dostajemy do ręki klasykę gatunku w troszkę innym, klimatycznym wydaniu. Do momentu, aż ostatnie krople krwi nie zostaną wyrwane z naszych żył, będziemy toczyć bój z przeciwnikiem. Trup ściele się gęsto!


Recenzja

Żeby odpowiedzieć na pytania we wstępie trzeba zastanowić się, dla kogo właściwie przeznaczony jest Terrors of London. Oczywiście, osoby które uwielbiają deck-buildingi, będą wniebowzięte. Jest to również fantastyczny tytuł dla początkujących i średniozaawansowanych graczy. Jeżeli więc na co dzień nie sięgacie po wymagające gry euro, ponieważ wolicie przy stole odpocząć – jak najbardziej będziecie się świetnie bawić.

Nie można zarzucić braku regrywalności tytułu. Oprócz różnych frakcji, mamy asymetrycznych władców, którzy dodatkowo mają kilka zestawów początkowych kart. Możemy postawić na kilka różnych taktyk, spośród których nie każda będzie równie dobra w przypadku innego przeciwnika. Takie planowanie jest zdecydowanie dużym plusem rozgrywki. Bo przecież nie chcemy, aby po kilku partiach okazało się, że znamy już taktykę wygrywającą, prawda? Dużym plusem są również dodatki, które z pewności jeszcze bardziej podniosą poprzeczkę.

Każda frakcja nastawiona jest na inny rodzaj ataków. Wyczuwalne jest to, że jedna będzie np. bardziej leczyć naszą postać, a druga zapewni przeciwnikowi więcej problemów. Wydawać by się mogło, że karty z tej samej frakcji będą ze sobą najlepiej współpracowały. Twórcy wybrali jednak rozwiązanie, które poniekąd zmusza nas do kupowania innych kart w poszukiwaniu tych unikatowych i najlepszych połączeń. Brakuje w tym trochę konsekwencji ponieważ od samego początku jesteśmy naprowadzani na to, że np. wybieramy władcę, który jest śmiertelnikiem, ale okazuje się, że najlepiej będzie się zgrywał np. z duchami czy bestiami.

Wykonanie gry Terrors of London

Wykonanie gry to z jednej strony „ochy” nad świetnym wyglądem pudełka i grafikami na kartach, a z drugiej – brak żetonów, które zastępuje mata, a nie są obecne w podstawowej wersji gry. Dodatkowo w przypadku karty postaci niewiele wystarczy, żeby przesunąć znacznik wytrzymałości i zrestartować tym samym rozgrywkę. Jakość samych kart również nie należy do najlepszych. Oczywiście trzeba przyznać, że cena gry jest bardzo dobra, ale jak na dzisiejsze standardy mogłoby być po prostu lepiej.

Jeśli chodzi o dynamikę gry, to wszystko zależy od graczy. Na ich niekorzyść jest to, że zamiast czytelnej ikonografii w wielu miejscach umieszczono napisy, które nie są oczywiste. Dodatkowo mamy jeszcze hordy, które bardzo pozytywnie utrudniają rozgrywkę, ale tym samym sprawiają, że trzeba się dłużej zastanowić nad tym, które karty ze sobą połączyć oraz jakiej karty brakuje jeszcze w naszej kolekcji. Czasami może się okazać, że grając z troszkę wolniejszym przeciwnikiem, możemy zacząć zapominać co my tak właściwie planowaliśmy zrobić w naszej turze.

Losowość

Terrors of London, jak większość deck buildingów jest losowa. Nie ma co ukrywać – 5 kart, które dobieramy co turę, może nam się przydać lub sprawić, że będziemy chcieli jak najszybciej skończyć rozgrywkę i zacząć nową. Jest jednak kilka opcji na pozbywanie się niepotrzebnych. Zawsze można też skorzystać z akcji, która pozwala na położenie jednej z kart z ręki na wierzch naszej talii, także bardzo fajnie, że twórcy o tym pomyśleli. Mimo wszystko losowość utrzymuje się tu na bardzo wysokim poziomie, a ja osobiście nie jestem fanem sytuacji, w których to dobór kart decyduje o samej wygranej. A tutaj zdarza się to bardzo często.

Ostatnim aspektem, który sprawia, że gra zyskuje jeszcze więcej klimatu grozy, niż jest na grafikach jest instrukcja. Jestem fanem rozbudowanych euro z grubymi książkami zasad, ale te parę stron Terrors of London mnie zagięło. Jest tak nieintuicyjna, że potrzebne było jej kilkukrotne przeczytanie. Nie wspominając już o szeregach obejrzanych filmików. I do końca nie jestem już pewny czy to był tylko słabszy dzień na poznawanie zasad, czy twórcy chcieli przetestować moją wytrzymałość? Tak czy inaczej, instrukcja może zrazić, a szkoda bo przecież to tytuł skierowany głównie do tych mniej zaawansowanych graczy.

Podsumowanie

Terrors of London pokazuje, że w deck buildingów jest jeszcze miejsce na konkurencję. Najlepszą cechą tego tytułu jest moim zdaniem stosunek jakości do ceny. Poniżej 100 zł dostajemy klimatyczną karciankę, która wystarczy nam na wiele dłuższych i tych trochę krótszych rozgrywek. Jak już stwierdzimy, że wyczerpaliśmy temat – zawsze będzie można wyposażyć się w dodatek. Mimo tego, że dostrzegam w niej kilka słabych stron, jest na pewno tytułem, który znajdzie wielu odbiorców. Śmiało mogę ją polecić graczom początkującym. Kto wie – może stanie się nawet jednym z bardziej popularnych deck buildingów. Z pewnością jest na dobrej drodze!


Mocne strony:

  • bardzo fajny styl graficzny,
  • mechanika bardziej skomplikowana niż w konkurencyjnych deck buildingach,
  • łączenie w hordy,
  • stosunek jakość – cena,
  • regrywalność,
  • czas rozgrywki,
  • ciekawe combosy.

Słabe strony:

  • instrukcja woła o pomstę do wiktoriańskiego Londynu,
  • bardzo słabo zoptymalizowana ikonografia,
  • oznaczanie życia wprowadza niespodziewany element losowości – łatwo wszystko przesunąć,
  • podział na armie potworów tylko na papierze,
  • łączenie w hordy.

Przydatne linki:

Grę najtaniej kupisz tutaj

Link do strony wydawnictwa

Profil gry w serwisie Board Game Geek


Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.


Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Portal Games. Bardzo dziękujemy!

Portal

One thought on “Recenzja #391 Terrors of London

  • Świetnie się czytało! ❤️ Gierka wjedzie mi za kilka dni, będzie grane ! 😉

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *